Lisa Marie Presley

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
la_licorne
Posty: 296
Rejestracja: sob, 12 mar 2005, 14:04
Lokalizacja: nie powiem :)

Post autor: la_licorne »

SUNrise pisze:
maartynka pisze:ona jest głupia, brzydka, zarozumiala i spiewa jakby sie zesrala na rzadko
PAulina (big fanka) pisze:nooo brzydka to jest...
Bardzo nie lubimy gdy ludzie krytykują wygląd Michaela i ogólnie jego osobę. Tylko niesamowite, że my wcale nie jesteśmy inteligentniejsi od tych co "wypowiadają się" pod adresem Michaela, i robimy (przynajmniej niektórzy) dokładnie to samo wobec innych osób, no bo w końcu krytykowanie innych przychodzi nam tak łatwo...
W pełni się zgadzam... Na tym forum zdarza się to notorycznie... :surrender: Nawet w stosunku do osób o których tak naprawde zupełnie nic nie wiemy... :surrender: W jakim świetle to nas wszystkich stawia...?

Pamiętam, ze ostatnio był Bono, wcześniej wokalista Velvet Revolver, teraz Lisa, pewnie paru innych by się jeszcze znalazło... Potrafie zrozumieć krytyke czyjegoś zachowania, ale uzasadnioną... Ale w tych przypadkach najczęściej kończyło się na zwykłym ubliżaniu tym osobom... Już nawet miałam się nie odzywać, ale mam dosć... Razi mnie to... :surrender:
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

Przeglądałam sobie jedno hardrockowe forum o różnych hardrockowych wykonawcach w tym co nieco o Lisie. Niedawno gościła w (dobrze mi znanym, bo tam VR bywają) radiu Indie. O MJ nic nie mówiła i dobrze, że nie mówiła. Nie lubię Lisy z tamtych lat tzn. nie w tym sensie, że nie lubię jako osoby, tylko uważam, że się wtedy mocno marnowała. Ale od kiedy znowu zaczęła grać koncerty, wydawać płyty i obracać się w rockowo-metalowym towarzystwie to mocno odżyła z tego letargu z połowy lat 90'tych. Teraz jest pod wieloma względami inną osobą, taka bardzo... żywiołowa i luzacka - takich ludzi lubię, a ściślej mówiąc taką Lisę lubię Obrazek. W tym wywiadzie mówiła głównie o muzyce (rockowej) i o paru artystach, których jest fanką np.
"I love Marilyn Manson. We're friends. When I see him live, I'm screaming like a teenager. If you've ever seen him onstage, you realize what a phenomenal performer he is. But I think what I like the most about him is the way he can turn that persona off when he walks offstage. He's not freaky. He knows it's a job, and he treats it like a job, and he's just a normal person in real life."

Przy okazji wrzucę trochę jako tako świeżych fotek:

Lisa i Manson
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek - to akurat jest już stare, ale lubie je

Z Bono (ja też tak chcę Obrazek)
ObrazekObrazek

Lisa i David Bowie (k o c h a m go!!) - fotka z września
Obrazek

z września koncert Lisy z Billym Idolem w Radio City Music Hall w Nowym Jorku
ObrazekObrazekObrazekObrazek

z 22 października
Obrazek Obrazek

jedno z obecnie największych hobby Lisy - wyścigi Obrazek Obrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek


Takie różne
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek ObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Na imprezie Metallicy (MTV Icon Metallica)
ObrazekObrazekObrazek

i najfajniejsza fotka, którą wrzuciłam sobie właśnie na pulpit
Obrazek

- - - - - - - - - - -
chyba wystarczy "nowości fotograficznych Lisy" bo się zmęczyłam. Image shack sucks! A Lisa rules oczywiście!
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

SylwuniA pisze:Ta Lisa jest jakas dziwn, moim zdaniem..
argumenty
ale wydaje sie mi ze jest taka falszywa istotą..
na jakiej podstawie
I ona była z naszym Michaelem!
No właśnie też się zastanawiam. Lisa i MJ to kompletnie dwie różne osobowości. Lisa jest normalna, w sensie, że zachowuje się bardziej tak jak każdy normalny człowiek, czego nie można powiedzieć o zachowaniu MJ. Michaela pewnie kiedyś kochała, ale oni zupełnie czegoś innego od siebie wymagali. Michael myślał, że skoro Lisa miała niby podobne dzieciństwo do niego, bo dorastała na oczach milionów, to będzie latała po domu przebrana za myszkę Miki, oglądała kreskówki i bawiła się z manekinami. A tu się okazało, że Lisa jest jednak bardziej dorosłą osobą, niż się MJowi wydawało i woli rozmawiać o rzeczach, o których rozmawiają dorośli ludzie i zachowywać sie w bardziej dorosły sposób. Chodzić normalnie po ulicy i umawiać się ze znajomymi w pubach. Zupełnie czegoś innego wymagała od tego małżeństwa niż MJ. Rozwód z powodu różnicy charakterów nie do pogodzenia - to chyba prawdziwy powód. - To takie moje dywagacje na podstawie kilku wywiadów Lisy sprzed kilku lat.

Natomiast nie można nikogo oceniać na podstawie tego z kim ktoś był lub nie był w związku i jak mu się tam żyło. Trochę to dla mnie dziwne, gdy ktos mówi, że zachowywała się fałszywie w stosunku do MJ'a i takie tam. Skąd ktoś z nas może wiedzieć jak było, może to MJ był fałszywy w stosunku do niej. A może nikt nie był fałszywy w stosunku do nikogo. Nikt z nas nigdy nie był świadkiem ani jednej ich prywatnej rozmowy, nikt z nas nie spędził w ich małżeństwie ani jednego dnia, więc nie mamy prawa mówić jak im tam ze sobą było, ani oceniać ich - jako ludzi - na podstawie tego związku, który jest zresztą bardzo przedawnioną sprawą.

Ja Lisę lubię, oceniam ją za to jaka aktualnie jest, co mówi, jak się zachowuje i co robi. A udowodniła przez ostatnie lata, że umie kierować swoim życiem sama. Poza tym na koncertach i we wszelkich wywiadach sprawia wrażenie bardzo fajnej, zabawnej (w tym pozytywnym sensie) i miłej osoby. Takiej, którą naprawdę można lubić. Kiedyś siedziała w domu i właściwie niczym interesującym się nie zajmowała. Teraz ciągle gdzieś występuje, spotyka się z ludźmi a w wolnych chwilach wpada na tor wyścigowy :-) . Myślę, że wreszcie Elvis byłby z niej zadowolony.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
żaba
Posty: 120
Rejestracja: wt, 06 wrz 2005, 22:47
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: żaba »

Tak troszkę zeszliście z tematu....to ja też.
Jeśli chodzi o byłe żony MJ to nie mają one łatwiego życia z dziennikarzami i nie miały też w czasie gdy były z Michaelem.
Mnie by chyba szlak trafił gdybym musiał wkółko odpowiadaćna pytania w stylu: "Czy naprawde śpicie (spaliście) w jednym łóżku?" "Uprawialiście seks - ooo TAK? Naprawde?" albo "Czy to naprawde są Jego dzieci?" :rocky:
LMP lubiłam bardzo, ślicznie wyglądali z MJ, a jeśłi chodzi o jej dziwne wypowiedzi już po rozstaniu z Michaelem to hmmmm...... wydają mi się jakieś dziwne, krętackie, może zmanipulowane... no sama nie wiem.
Ale fakt faktem zawsze broniła Michaela w sprawie dzieci.

A Debbie, wydaje mi się bardzo lojalna w stosunku do MJ, bardzo Mu pomogła w sądzie no i urodziła Mu śliczne dzieci - dała Mu to czego najbardziej pragnął. Troszkę jest mi szkoda jej, że ich stosunki (bo tak chyba jest) tak się pogorszyły i ona też chyba tego żałuje.

Jaka jest prawda o relacjach MJ z jego byłymi żonami wiedzą tylko sami zainteresowani i niech tak pozostanie.
Myślę, że fani powinni akceptować każdą kobietę u boku MJ jeśli tylko będzie sprawiała że będzie On szczęśliwy. Bardzo bym się cieszyła gdyby pojawiła by się jakaś u Jego boku, bo przecież każdy facet tego potrzebuje, nawet Michael Jackson (co by dziennikarze nie wygadywali na ten temat). ;-)
Niech Wasze serca pozostaną otwarte!!!
Awatar użytkownika
żaba
Posty: 120
Rejestracja: wt, 06 wrz 2005, 22:47
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: żaba »

SUNrise pisze: Natomiast nie można nikogo oceniać na podstawie tego z kim ktoś był lub nie był w związku i jak mu się tam żyło. Trochę to dla mnie dziwne, gdy ktos mówi, że zachowywała się fałszywie w stosunku do MJ'a i takie tam. Skąd ktoś z nas może wiedzieć jak było, może to MJ był fałszywy w stosunku do niej. A może nikt nie był fałszywy w stosunku do nikogo. Nikt z nas nigdy nie był świadkiem ani jednej ich prywatnej rozmowy, nikt z nas nie spędził w ich małżeństwie ani jednego dnia, więc nie mamy prawa mówić jak im tam ze sobą było, ani oceniać ich - jako ludzi - na podstawie tego związku, który jest zresztą bardzo przedawnioną sprawą.
A no właśnie. Tak naprawde to nie wiemy kto był nie fair i czy wogóle ktoś jest winny temu rozstaniu... i niech tak będzie.
Ja osobiście nie staje po żadnej ze stron bo nie mam do tego podstaw, a nie uważam żeby bycie fanką MJ uprawniało mnie do tego żeby "wieszać psy" na LMP.
Niech Wasze serca pozostaną otwarte!!!
thewiz
Posty: 1256
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:46
Lokalizacja: Z gwiazd....

Post autor: thewiz »

Ja mam takie indywidualnie spostrzezenie. Lisa byla chyba jedyna kobieta,ktora mogla dac MJowi prawdziwa rodzine,stabilizacje i wiecej przyziemnego spojrzenia na rzeczywistosc. Oni sie kochali ,taka jest prawda. Lisa jednak po latach spojrzala w przeszlosc i stwierdzila,ze wpadla w wielka pulapke wychodzac za MJa. Bylo pare slow krytyki z jej ust wobec Michaela. Uwazam,ze miala ona prawo do tych slow. Kochala MJa,nie udalo im sie,a ona byla przez wiele lat w duzym dolku psychicznym. Wydaje mi sie,ze MJ w duzej mierze przyczynil sie do rozpadu tego malzenstwa,bo Lisa pewnie szla na kompromisy,a on nie. Moze po czesci te slowa wygladaly jak promocja plyty, choc mi sie wydaje ze wlasnie przy wydaniu pierwszego albumu Lisa dorosla do mowienia o tym ,co sie stalo .... a dziennikarze nie omieszkali zadac jej odpowiednich pytan. W sumie ona wcale az tak wiele zlego nie zrobila Michaelowi. Przedstawiala go jako bardziej normalnego,niz wielu sie wydaje faceta pijacego piwo i klnacego ,ogladajacego mecze w TV. W pewien sposob pokazala MJa od tej strony,od ktorej chcialby go widziec swiat.

Jej muzyka ani mnie grzeje ,ani ziebi.W sumie to jak najlepiej dla niej,ze w koncu zajela sie czyms w zyciu. Mam jej pierwszy album. Ciekawy glos,monotonne utwory.
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

Tak chciałam tylko zauważyć, że Lisa kończy dziś 38 lat

Obrazek
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
Witold
Posty: 161
Rejestracja: czw, 22 gru 2005, 20:51

Post autor: Witold »

thewiz pisze: Przedstawiala go jako bardziej normalnego,niz wielu sie wydaje faceta pijacego piwo i klnacego ,ogladajacego mecze w TV. W pewien sposob pokazala MJa od tej strony,od ktorej chcialby go widziec swiat.
A mi się wydaje, że wcale świat nie che go takiego widzieć :-/... Ludzie są głodni sensacji... My fani zapewne chcemy, ale piszesz świat...
Awatar użytkownika
MJJ
Posty: 573
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 12:08
Lokalizacja: Someplace Else

Post autor: MJJ »

SUNrise pisze: Obrazek
HAPPY BIRTHDAY LISA- MARIE
Obrazek
thewiz
Posty: 1256
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:46
Lokalizacja: Z gwiazd....

Post autor: thewiz »

Witold pisze:
thewiz pisze: Przedstawiala go jako bardziej normalnego,niz wielu sie wydaje faceta pijacego piwo i klnacego ,ogladajacego mecze w TV. W pewien sposob pokazala MJa od tej strony,od ktorej chcialby go widziec swiat.
A mi się wydaje, że wcale świat nie che go takiego widzieć :-/... Ludzie są głodni sensacji... My fani zapewne chcemy, ale piszesz świat...
Nie mowie o ludziach zadnych sensacji ,bo bardziej od ludzi takowej zadne sa media aby sie dobrze sprzedac.Mowie o zwyklych ludziach,ktorzy woleliby MJa bez tej calej otoczki wokol niego ,o ludziach ktorzy spojrzeliby na niego innym okiem gdyby mieli okazje wiecej o prawdziwej naturze MJa uslyszec.

Poza tym po co popadac w skrajnosci. My -Fani vs Oni -Swiat.Wydaje mi sie,ze wiele osob ceni Michaela za to jakim jest muzykiem i ma gdzies to co sie o nim mowi tudziez pisze.Czesc tymczasem zmeczona wizerunkiem MJa myslac ze to prawdziwy MJ chcialoby "zeby on wreszcie wydoroslal" Dlatego uwazam,ze mozna mowic o takich,ktorzy chcieli by widziec go po prostu normalnym.
KASIA
Posty: 438
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:08
Lokalizacja: Kraków

Post autor: KASIA »

Ja jeszcze na temat związku - Michael + Lisa Marie. :szepcze: Tam mnie jakoś naszło, mianowicie wydaje mi się, oni mogli wpaść poprostu w pułapkę "dobrego znania się" (czy jak to tam po polskiemu napisać). MJ i Lisa znają się od dzieciństwa, prawda? Prawda. Przed swoim małżeństwem byli przyjaciółmi, prawda? Prawda. Może im się tylko wydawało, że dobrze się znają i że wszystko o sobie wiedzą. Przecież znają się długo, dużo rozmawiali i czytali o sobie w różnych pismach. Twierdzę, że w związkach gwiazd image każdej z nich także jest ważny, my (fani MJ) też w większości myślimy o nim tak, jak on się nam przedstawia. I tu nagle okazuje się, że to wszystko nie do końca tak, że wcale tak dużo o sobie nie wiedzą. W tym wypadku rozód byłby ich wspólną, świadomą decyzją. Bo, że oni do siebie pasują to w to akurat wierzę. Jako pełnoetatowa wariatka :wariat: w pełni ufam numerologii, która mnie jeszcze nie zawiodła. I tak, jeśli chodzi o numerki, które dobrze do siebie pasują to np. 6 i 9, a Michael jest 6, Lisa jest 9. To tyle ;-)

----------------------------------------------------------------------------------------

I jeszcze do co urody Lisy Marie, to też kiedyś twierdziłam, że jest brzydka. To znaczy brzydka nie do końca, ona poprostu ma bardzo męską urodę. Ale jest taka aktorka Ali Larter, bardzo do Lisy podobna, którą bardzo lubię i która z urody bardzo mi się podoba. I właśnie przez nią zmieniłam nieco zdanie co do urody byłej MJa ;-)

Obrazek
Obrazek


PS. Mam nadzieję, że mój post był zrozumiały, bo mi się jakoś ostatnio myśli nie kleją :-/
“Please, sir you would not understand,
What’s going on
Is magical, can’t you see
That some of us do more than dream”

„If Jesus Christ is going to save us from ourselves
How come peace, love and Michael are dead?”
Awatar użytkownika
billie_jean
Posty: 166
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29
Lokalizacja: bronx, NY

Post autor: billie_jean »

KASIA pisze: Tam mnie jakoś naszło, mianowicie wydaje mi się, oni mogli wpaść poprostu w pułapkę "dobrego znania się" (czy jak to tam po polskiemu napisać).
hmmm...to w takim razie jak można wytłumaczyć nieudane związki z Nicolasem Cage'm i Dannym Keough?

moim zdaniem problem wcale nie tkwi w tym czy się znali czy nie. to po prostu celebrities które robią co chcą i kiedy chcą. dla nich ślub i rozwód nie ma większego znaczenia. czasami jest chwilową zachcianką, sposobem na rozgłos czy dobrym interesem. myślę że ciężko byłoby znaleźć 'zdrowy związek' wśród gwiazd showbizu więc roztrząsanie powodu rozstania nie ma chyba większego sensu.
niestety wydaje mi się że w przypadku MJ'a jest tak samo....a Lisy Marie na pewno. :-/

#b_j#
"- I have stones to sell, fat to chew, and many different men to see about many different ducks, so if I am not rushing you...
- Slow down, Franky, my son. When in Rome...
- I am not in Rome, Doug. I am in a rush. "
KASIA
Posty: 438
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:08
Lokalizacja: Kraków

Post autor: KASIA »

billie_jean pisze: hmmm...to w takim razie jak można wytłumaczyć nieudane związki z Nicolasem Cage'm i Dannym Keough?
Hm, nie wiem dokładnie, ale ona bardzo młoda była, gdy wychodziła za Cage'a. Takie związki się dość często rozsypują. A co do Danniego Keough, to oni się też już zdążyli rozwieść? :podejrzliwy:
“Please, sir you would not understand,
What’s going on
Is magical, can’t you see
That some of us do more than dream”

„If Jesus Christ is going to save us from ourselves
How come peace, love and Michael are dead?”
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

KASIA pisze:Hm, nie wiem dokładnie, ale ona bardzo młoda była, gdy wychodziła za Cage'a. Takie związki się dość często rozsypują. A co do Danniego Keough, to oni się też już zdążyli rozwieść? :podejrzliwy:
Tak gwoli ścisłości. To Danny Keough był jej pierwszym mężem, była z nim 6 lat i mają dwójkę dzieci. Natomiast Cage był ostatnim mężem (jak do tej pory).
Po rozwodzie z Nicolasem powiedziała "Jest mi z tego powodu smutno, ale nie powinniśmy w ogóle nazywać tego małżeństwem. To była pomyłka".
ObrazekObrazek
KASIA
Posty: 438
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:08
Lokalizacja: Kraków

Post autor: KASIA »

SUNrise pisze:
KASIA pisze:Hm, nie wiem dokładnie, ale ona bardzo młoda była, gdy wychodziła za Cage'a. Takie związki się dość często rozsypują. A co do Danniego Keough, to oni się też już zdążyli rozwieść? :podejrzliwy:
Tak gwoli ścisłości. To Danny Keough był jej pierwszym mężem, była z nim 6 lat i mają dwójkę dzieci. Natomiast Cage był ostatnim mężem (jak do tej pory).
Po rozwodzie z Nicolasem powiedziała "Jest mi z tego powodu smutno, ale nie powinniśmy w ogóle nazywać tego małżeństwem. To była pomyłka".
Ups, pomyłka :nerwy: A wiedziałam, że coś pozajączkowałam.
Jednak czym więcej słyszę o małżeństwach gwiazd, tym coraz bardziej upewniam się w przekonaniu, że już niedługo "małożeństwa" będzie można wpisywać w rubrykach "hobby" :surrender: :smutek:
“Please, sir you would not understand,
What’s going on
Is magical, can’t you see
That some of us do more than dream”

„If Jesus Christ is going to save us from ourselves
How come peace, love and Michael are dead?”
ODPOWIEDZ