Wspomnienia po MJowisku 2009

Pomysły na spotkania fanów, imprezy MJówkowe, zloty, opisy przeżyć po nich, zaproszenia na imprezy itp.
Awatar użytkownika
Anna_Michael
Posty: 40
Rejestracja: ndz, 23 sie 2009, 12:59
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Anna_Michael »

Było po prostu świetnie. Aż nie mogę uwierzyć, że się skończyło :(
Ta wzruszająca przemowa Kingi na temat Misiaela była po prostu cudowna. Aż mnie do łez doprowadziła. Kurczę, ja się czułam jakby Michael z nami tam był. Udało mi się po raz kolejny oddać mu hołd w inny sposób. Szkoda, że wcześniej nie jeździłam na MJowiska, ale za rok na pewno jadę znowu jak będzie.
No i poznałam innych kochających Michaela. Niektórych kojarzyłam z forum, innych dopiero zapoznałam. To było świetne, że nikt się z nikogo nie śmiał, że każdy się szanował
Albo naprzykład jak w kinie wszyscy klaskali jak coś Michael powiedział wyjątkowego. Czułam się wtedy tak magicznie. Jak byśmy siedzieli przed nim, a on tak po prostu mówił do nas.
No i udzieliłam wywiadu ^^ Dzięki mojemu tacie, który wzbudził- jak powiedziała reporterka- furorę swoim wiekiem.
Czułam się jakbyśmy wszyscy byli jedną wielką rodziną.
Nie narzekam na nic, bo jestem w ogóle szczęśliwa, że mogłam być. Były drobne wpadki, ale można było sobie z nimi jakoś poradzić.
I jeszcze ukłon w stronę Kasi. Będąc sobowtórem naszego Michaela oddajesz mu prawdziwy hołd. No i świetnie ci to wychodzi. Wielkie podobieństwo. No i te taneczne konkursy. Chylę czoło przed Tancerzem. Był świetny.
Czekam na kolejne MJowisko ;-)
Like A Sunset
Dying With The Rising Of The Moon
Gone Too Soon...

You rock my world, MJ.
I will never forget you [*]

Obrazek
Awatar użytkownika
tanczacy delfin
Posty: 104
Rejestracja: wt, 23 gru 2008, 0:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: tanczacy delfin »

Jestem spełniony w 100%!
MJowisko 2009 było dla mnie tak wyjątkowym wydarzeniem i tak ciekawym doświadczeniem, że nie jest łatwo znaleźć słowa do tej małej recenzji, ale coś warto napisać…
Było kilka kwasów organizacyjnych (np. obsługa Elektrowni sprawiała wrażenie, jakby nie wiedzieli, że my tam przyjdziemy, ale to naprawdę nie jest wina Kingi), natomiast generalnie – całość była tak dobra, że minusy stają się niewidoczne. To moja subiektywna opinia, byłem pierwszy raz na MJowisku. Kingo – wielkie dzięki raz jeszcze za tak wyjątkową imprezę. Było fenomenalnie!
Radość to dominujące uczucie towarzyszące mi podczas MJowiska 2009. Gdy zobaczyłem ludzi na skrzyżowaniu nigdy niekończącej się Piotrkowskiej z Piłsudskiego – poczułem, że jest w nas siła. Na mini-spotkaniach w poszczególnych miastach panuje duch MJ’a, jednak to była prawdziwa ceremonia życia i twórczości Michaela! I mimo to, że każdy z nas jest inny – to każdemu przyświecał ten sam cel – dobrze się bawić. I pokazaliśmy to bardzo dobrze w każdym miejscu, w którym się pojawiliśmy. Byliśmy siłą samą w sobie – absolutnie pozytywnym przesłaniem od samego początku do samego końca… Co naprawdę było miłe dla oka – wyróżnialiśmy się biało-czarnymi barwami i wszelakimi symbolami Michaelowskimi – bardzo mi się to podobało. Nie dało się nas nie zauważyć, ba – nie dało się przejść obojętnie…
Marsz białych róż – zaskoczony byłem ilością pozytywnej energii podczas tej części MJowiska – dobry humor nie opuszczał nas do samego kina! Specjalnie stanąłem na chwilę z boku, aby przyjrzeć się jak to wygląda z profilu – i wyglądało, niczym nielegalna demonstracja– rewelacyjnie! ;-) Na 3 razy przechodziliśmy przez przejście dla pieszych – liczba fanów robiła wrażenie. Trochę pośpiewaliśmy, posłuchaliśmy z boomboxa muzyki - naprawdę było godnie. I te białe róże… Pośmiałem się i byłem z NAS dumny.
W kinie ilość osób czekających na spotkanie z P. Czaplińskim była tak duża, że można było spokojnie się napić i zjeść coś na szybko. Samo przemówienie Kingi – absolutnie powalające, wzruszające, wciskające w fotel, przerywane oklaskami, a zakończone owacją na stojąco. WIELKIE BRAWA i nie ma się co dziwić. Idealne. Było idealne.
Sam seans – przez wielu już widziany – wywoływał emocje, które można opisać słowami – ciepło i słonecznie. Świetnie dopasowane było wspomniane przemówienie do „Private Home Movies”. Świetnie było się pośmiać z udawanego zachwycania się Michaela trasą koncertową i zobaczyć go z Michaelem Jordanem uczącego się grać w kosza… tym razem w gronie co najmniej 200 osób i w kinie…
Z kina blisko już było do Elektrowni, w której odbyła się główna część całego naszego MJowiska. Co prawda na początku było jak w tramwaju (w godzinach szczytu), ale po oswojeniu się z sytuacją pokazaliśmy wszystkim, co to jest bawić się bez względu na warunki. W końcu po to byliśmy w Łodzi! Było trochę hardcoru, ale daliśmy radę. I nie dziwcie się osobom, które czuły się zagubione. To nie była łatwa sytuacja. Na szczęście okazaliśmy się elastyczni (dosłownie i w przenośni) i dalej już było coraz lepiej. Wielkie podziękowania dla Erwina (777) za serwowanie tych mixów – świetnie się bawiłem. W ogóle było kulturalnie i sympatycznie. Byliśmy, można powiedzieć, jednością w pewien sposób.
Konkurs taneczny i wokalny – cieszę się, że są osoby, które robią to profesjonalnie – każdy z nich włożył w to swoje zaangażowanie, serce i ćwiczenia, więc podziękowania dla Wszystkich! Hubertous, Tancerz, Oskar i inni – daliście czadu.
Tort, szampan i wspólne „worldowanie” – uwielbiam wspólne worldowanie! To mi było potrzebne. Co prawda do tortu się nie dokopałem, ale za to wypiłem szampana i śpiewałem przez cały czas.
Wielkie dzięki za zabawę do samego końca (dawno tyle nie tańczyłem, bo też dawno nie było tak dobrej muzyki i tak dobrego towarzystwa w żadnym klubie), za wspólne śpiewanie, za wspólne tańczenie, za poczucie, że jesteśmy naprawdę razem! Perfekcyjna atmosfera, że się tak wyrażę. Niestety nie wszystkich jestem w stanie rozpoznać i pokojarzyć, ale było nas tyle, że tylko powiem – byliście/byliśmy wspaniali.
Podsumowując – było bardziej, niż warto. Do dzisiaj mam w uszach mixy serwowane przez Erwina (masz to bracie w całości gdzieś… ten secik?), a w oczach zdjęcia Michaela i białe róże… No i wygrałem podkładkę z Thrillerem
P.S. Do ekipy ze Szczecina – świetnie się było z Wami bawić! Pozdrawiam wszystkich z ktorymi sie bawilem!
Man In The Mirror
thewiz
Posty: 1256
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:46
Lokalizacja: Z gwiazd....

Post autor: thewiz »

Od samego poczatku, gdy przeczytalam informacje na temat MJowiska i o ilosci oczekiwanych w tym roku osob w stosunku do lat poprzednich, doskonale zdawalam sobie sprawe z tego, ze MJowisko 2009 to impreza masowa, zorganizowana w dyskotece i raczej nie dla pewnych osob nastawionych na inny rodzaj rozrywki.

Odpowiednie nastawienie musi czynic cuda, gdyz bawilam sie swietnie. MJowki to narod tworczy, wystarczyla chwilka, stol bilardowy zniknal i zrobilo sie miejsce do tanczenia. Watpie, by gdziekolwiek w Lodzi znalazl sie lokal, w ktorym ponad 200 osob mogloby usiasc, chyba zebysmy rzeczywiscie wesele organizowali. Dywan jakos mi nie przeszkadzal przy tanczeniu, no podrygiwaniu moze lepiej bym rzekla biorac pod uwage wyczyny co poniektorych na dywanowym parkiecie. Dzien byl dlugi, dla wielu bardzo meczacy, ale owocny. Ciesze sie, ze udalo mi sie mimo wszystko z kilkoma osobami pogadac. Zaluje braku rozmowy z Pankiem, tym bardziej ze po jego poscie moglam wdac sie z nim w porzadna dyskusje zglebiajaca podloza silnie rozwinietego cynizmu w tak mlodym wieku :knuje: . Nie udalo mi sie rowniez zamienic kilku porzadnych zdan z Mandeyem, a z Willym chyba sie nawet nie przywitalam. :smutek: Jak wiadomo, MJowisko nie sprzyja pogaduchom.

Jesli chodzi o mniej sympatyczne wydarzenia, coz nie jest mila sytuacja w ktorej ochroniarz praktycznie zrzuca Cie ze schodow poniewaz nie widzisz co sie z przodu dzieje a po kretych schodach wchodzisz na kilkunastocentyrmetrowych szpilkach. Jednak nie sadze, ze jest sens wracac do tego tematu, bo po co. Moglam zaryc tylem glowy o parkiet, ale nic takiego sie nie stalo, jest wiec ok. Po wydarzeniu porzadne piwo w barze i humor od razu wraca :smiech: . Ewo, na pewno na prosbe MJowki by Ci pomogly. Dzialo sie duzo, bylo glosno, w pewnych momentach najzwyczajniej trudno bylo sie zorientowac w tym, co sie dzialo. Mowie z perspektywy osoby, ktora ma przykladowo slaby wzrok i do ktorej pewne bodzce docieraja ze sporym opoznieniem.

Na wyczyny tancerza sie napatrzylam, Huberta sie nasluchalam, energie ze wszystkich wokol wyssalam. Czyli been there, done that. Najpiekniejszym swiadectwem sa przezycia tych osob, ktore napisaly o poczuciu jednosci w tym dniu. O zdumionych twarzach przechodniow na Piotrkowskiej, o lzach wielu w trakcie przemowienia Kingi w kinie, o poczuciu ze bawimy sie w wyczuwalnej obecosci osoby nam tak bliskiej.

Kinga wlozyla w organizacje tego wydarzenia ogromny trud. Do tej pory na zlocie bylam tylko raz, w 2003 roku. Dzieki temu zobaczylam, jak wiele udalo sie naszej siadeh osiagnac od niewielkiego spotkania w sierpniu 2003 roku. Jesli ktokolwiek z Was w tym momencie pomysli: "No tak, ale to byl wyjatkowy rok i wyjatkowe spotkanie." odpowiem mu, ze jest przyczyna i jest skutek. Gdyby 7 lat temu pewna mloda osoba z pasja nie zrobila czegos dla garstki ludzi, w ostatnia sobote nie bawilibysmy sie w takim nastroju i w taki sposob, a wielu z Was nie czuloby tej magii. Dlatego dla najbardziej ciemnej ze wszystkich krolowych sniegu, z glebi wizzowatego serca: Dziekuje!

M.Dż* (gdzie do diabla wstawia sie te kropki i gwiazdki!!!!???) slodzic nie bede, bo jeszcze mi cos powie nenene . Chyba od tej pory musze uzywac w stosunku do Kasi niezwykle modnego w nowojorskim srodowisku modelek komplementu: "That was disgusting!". Tylko, ze ja tak nie potrafie... To co zrobilas dla wiekszosci z tych ludzi bylo wielkie :hug:. Pewnie Kasiu o tym wiesz, ale co tam, nie zaszkodzi mi tego jeszcze raz napisac czarno na bialym. Wniosek wyciagam po przeczytaniu tego tematu.

Ciesze sie, ze udalo mi sie poznac Black Dimension, w szczegolnosci za to, ze ze pozwolila mi w klubie u swych stop polezec...(ok, posiedziec). Thriller i Little Devil jak zwykle sprawili, ze wyprawa do Lodzi, na ktora moj grafik naprawde nie mial ochoty, stala sie stala sie milym wydarzeniem do wspominania na dlugi czas. Grunt, to miec dobra ekipe, prawda? Ciesze sie, ze udalo mi sie pobujac z kaemem w trakcie rozwazan, co bylo przyczyna hospitalizacji Michaela pod koniec lat 80tych (cudowny temat na impreze, right?). Ciesze sie, ze w klubie uslyszalam Shout, bo ze You are my life wyladowalo na Vincie do dzis przezyc nie moge. Xscape, Ciebie chlopie to naprawde musze kiedys na porzadna rozmowe dorwac! Wyniki konkursu (losowania) rozbawily mnie do lez, bez wchodzenia w szczegoly dlaczego. Nawet jezeli z Majkelem i billie jean (tak?) nie udalo mi sie przeprowadzic porzadnej dysputy, z tancerzem i Fanka MJ chocby piwa wypic, ze z MJowitkiem tylko chwilke bylo mi dane pogaworzyc, pomimo tego ze Mazi wzial sie i odizolowal (pozdrawiam dziewczyne :-) ), nawet jezeli Schmittko przysypial pod koniec nenene ,to dla mnie najwazniejsze byla Wasza obecnosc, i obecnosc wszystkich pozostalych, ktorych nie pamietam z nicka lub imienia.

I jedno mnie tylko intryguje. Jak do cholery boombox dal rade w Warszawie bez odpowiednich baterii? Nie mowcie, ja tam moja teorie i tak mam :szepcze: !
Awatar użytkownika
_*Aga*_222
Posty: 172
Rejestracja: czw, 02 lip 2009, 0:30
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: _*Aga*_222 »

Na początek również chciałabym serdecznie podziękować Kindze za trud włożony w zorganizowanie MJowiska oraz za piękne i wzruszające przemówienie w kinie.
Kasiu, jesteś niesamowita.
Wykonanie "Human Nature" przez Huberta mnie sparaliżowało, a występ tancerza... po prostu wow... Już wcześniej podziwiłam Twoje umiejętności oglądając filmiki z MJowiska 2008 na youtubie, ale na żywo Twój taniec robi jeszcze większe wrażenie. Świetny był również Arek, jego taniec do "Bad" - niesamowity.
Wielkie dzięki dla Was wszystkich - uczestników MJowiska, za stworzenie naprawdę cudownej atmosfery, za wspólną podróż pociągiem (pozdrowienia dla "wesołego pociągu" i Alter_ego - naszego przewodnika w drodze do Manufaktury a potem do miejsca spotkania ;-)), za pozdrawianie się na mieście, posiłek przy jednym dużym stole w Manufakturze ;-) i wspaniałą zabawę w klubie. Bo było rewelacyjnie, mimo kilku wspomnianych już tu przez innych niedogodności (obsługa w barze, troszkę mało miejsca; chociaż w tym drugim to można się nawet dopatrzyć plusów, bo przynajmniej byliśmy blisko siebie a nie gdzieś rozproszeni po sali ;P).
To coś wspaniałego móc spotkać się z tyloma ludźmi, których łączy miłośc do Michaela.
tańczący delfin pisze:P.S. Do ekipy ze Szczecina – świetnie się było z Wami bawić!
Nam Z Tobą również :D Pozdrawiam serdecznie! :)
Obrazek
Ewa78
Posty: 120
Rejestracja: pt, 26 cze 2009, 22:46
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Ewa78 »

MonikaJ pisze:No to teraz parę uwag ode mnie. Doceniam bardzo wkład Kingi w zorganizowanie zlotu zdaję sobie sprawę, że wymaga to wiele wysiłku. Miło było patrzeć na młodzież tak entuzjastycznie bawiącą się przy muzyce MJ. Ewa78 Twoje uwagi są bardzo cenne i nie powinny być bagatelizowane. Przede wszystkim powinniśmy sobie uzmysłowić, że fanami MJ są również osoby niepełnosprawne. Ewo wielkie brawa, że wzięłaś udział w imprezie, przepraszam w imieniu swoim i mam nadzieję reszty nie stanęliśmy na wysokości zadania - mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej i jeśli MJowisko jeszcze się odbędzie organizatorzy wezmą pod uwagę ten fakt przy wyborze miejsca. Dla mnie jako osoby powiedzmy starszej bardzo męczące było to, że nie mogłam nigdzie usiąść, cała noc na nogach... czytając zapowiedzi co do sali VIP spodziewałam się czegoś innego, a przede wszystkim tego, że nie będzie osób z zewnątrz, no cóż okazuje się, że tego wieczoru nie byliśmy sami... Nie będę już opisywała, że obsługa w klubie nie należała do najsympatyczniejszych począwszy od wejścia i zabrania zaproszeń - odzyskałyśmy je dzięki Kindze dziekujemy. Lokal hmmm może jestem przeczulona (to pewnie wina wieku wymagania rosną) ale miałam wrażenie, że zgodzili się tylko ze względu na obecność mediów, wykorzystali nas trochę do reklamy - to nie te klimaty chyba biorąc pod uwagę to co się działo niżej i patrząc na tzw VIP-ów siedzących przy stolikach w naszej sali, a nie będących fanami MJ.... ale to moje prywatne zdanie. Dziękuję za miłą choć męczącą noc - wrażenia wizualne - Wy młodzi z radością tańczący do muzyki króla :-) i wzruszenia z seansu filmowego... bezcenne.
Zgadzam się w zupełności.

Co do mojego nagłego wyjścia, to nie było niezauważone... Kilka osób, w tym organizatorzy przyglądali się mojemu karkołomnemu zejściu, które mało brakowało, mogłam życiem przypłacić.

Mój mąż Robert, również uwielbia MJ, więc nie męczył się za bardzo ;-) . Nie mogłabym być z facetem, nie lubiącym MJ.

Proponuję w przyszłym roku odciążyć Kingę i zorganizować MJowisko 2010 w Warszawie. Mam nadzieję, że będzie płyta upamiętniająca Michaela, a to dobry powód na zmianę lokalizacji. Ze swej strony zobowiązuję się do organizacji imprezy, oczywiście jeśli ktoś zechce mi towarzyszyć, zapraszam.

Teraz zrobię małą prywatę.
Przed seansem poznałam wspaniałą dziewczynę z Łodzi, której mąż pracuje w Warszawie. Pracowała kiedyś w Machinie. Bardzo proszę Cię o kontakt na maila lub priva. Pozdrawiam.
Michael forever in my heart (*)
Awatar użytkownika
Marie
Posty: 515
Rejestracja: sob, 27 cze 2009, 11:02
Lokalizacja: Planet Earth

Post autor: Marie »

Czytając wasze wszystkie wiadomości na temat zlotu, jak było wspaniale, jaką wyjątkową atmosferę tam stworzyliście razem z MICHAELEM bo jestem pewna, że on tam był, siedział między wami, no czytając to wszystko jest mi po prostu wstyd.
Wstyd, że nie dołożyłam wszelkich starań, naprawdę wszelkich aby przyjechać do Polski i być tam z wami.
Fani Michaela to z pewnością wyjątkowe osoby. Przy których nie da się nudzić i smęcić. Chciałabym być tam z wami, przeżywać to wszystko, a nie z wewnętrznym żalem oglądać fotki i filmiki.
Wiem, że żeby wiedzieć jak było trzeba to przeżyć, trzeba tam być. Z wami.


Za rok nie odpuszczę, jeśli tylko za rok będzie zlot wystrzelę się nawet z rakiety żeby tam być, o!

Jesteście niesamowici.
Awatar użytkownika
M.Dż.*
V.I.P.
Posty: 2792
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 11:50
Lokalizacja: gdzieś z Polski

Post autor: M.Dż.* »

Po 13 godzinach snu (cóż za luksus!) i ja chętnie naskrobię kilka słów od siebie.
Nie będę oryginalna, jeśli zacznę od podziękowania dla Kini aka siadeh_
Mało kto wie, że Kinia co roku wykorzystuje swój urlop w pracy na organizację MJowiska- poświęca swój wypoczynek po to, abyśmy my mogli się w ten jeden jedyny dzień w roku wyszaleć do zdartych zelówek i wykrzyczeć do pijackiej chrypki.
Żebyśmy my mogli się bawić, Ktoś nie śpi po nocach, Ktoś nie jeździ na wypoczynek do ciepłych krajów, Ktoś wydaje swoje prywatne pieniądze w kwotach dalece przekraczających kilkakrotną średnią pensję krajową. W zamian dostaje tylko nasz uśmiech i miłe słowo (a czasem nie dostaje nawet tego).
Dla wielu to „tylko”, dla Kini to „aż” wystarczające, aby co roku ponownie podejmować się kolejnego wyzwania.
Bo MJowisko corocznie organizowane jest tak naprawdę przez jedną i tylko jedną osobą Kingę „siadeh_” Zaborowską.
Wszyscy ci, którzy się w organizacji co jakiś czas przewijają- Erwin, BlackDimension, ja czy inni- tworzymy tak naprawdę dodatek.
Pomagamy, bo potrafimy i chcemy, ale cały ciężar spełza zawsze i w każdym momencie na jedną osobę- siadeh_
Za to ogromne uściski i chapeau bas dla Ciebie, Kiniu japrosic
Jesteś Wielka, Niezmordowana i Dzielna
Wiesz, że Cię uwielbiam i w ogień za Tobą pójdę …. :glupi:

Dziękuję za wiele miłych słów pod moim adresem.
To kim jestem ja to tak naprawdę również Wasza zasługa.
Moja energia to Wasza własna wracająca niczym bumerang.
Nie miałabym jej, gdyby nie Wy, za co szczerze Wam dziękuję :aniol:

Cieszę się mimo kilku niedoskonałości organizacyjnych, które wyniknęły z „betonu” jakim był menedżment Klubu Elektrownia.
Mimo umowy i wpłaconej znacznej kwoty pieniężnej, nie dopełnili podstawowych ustaleń, jakich się podjęli.
Były dwa wyjścia- zrobić rozróbę i rozpirzyć MJowisko w drobny mak lub zacisnąć zęby, pokonac jakoś przeciwności losu i bawić się, jak na fanów Michael’a przystało.
Cieszę się, że mimo piorunów w oczach Kini (a pioruny w oczach Kini potrafią powalić nawet tytana) wybrana została jednak opcja nr II :dance:

Cieszę się, że w konkursie tanecznym wzięło udział, jak zwykle, sporo osób.
Typy były różne, powiem, że i my z Kinią nie miałyśmy wspólnego zdania, co do finałowej „trójki”- zbyt wiele osób odbiegało poziomem in plus.
Były osoby, które zadziwiały techniką, ale brakowało im tempa i ekspresji, byli i tancerze cudni aktorsko, ale z nieco gorszą techniką, byli w końcu i tacy, którzy potrafili znaleźć złoty środek, ale brak im było przebicia, zachwytu, świeżości, polotu, czy jakkolwiek inaczej tego „czegoś” nie nazwiemy.
Ostatecznie jednak cieszę się, że zwycięzca wzbudził zachwyt nie tylko Kini i mój.
Tancerzu…. still speechless japrosic

Konkurs wokalny, jak co roku cieszył się mniejszą popularnością.
Czy ktoś może wytłumaczyć mi dlaczego? Oczekuję odpowoedzi głównie od MJówek, które wrzucały tu na Forum swoje nagrania ;-)
Hubertus gratuluję zwycięstwa i życzę dalszego rozwoju! :-)

Gratuluję szczęściarzom, do których los uśmiechnął się w czasie losowania nagród.
Z pewną zazdrością (ale tylko w pozytywnym tego słowa znaczeniu ) zapuszczałam żurawia na wylosowane gadżety :party:

Cieszę się niezmiernie, z licznych spotkań ze starymy dobrymi Przyjaciółmi i Znajomymi :luz:
Qrcze, Wasza obecność zawsze powoduje pojawienie się na mojej twarzy wielgachnego banana :banan:
Przypominacie mi stare dobre czasy, robienie „X”, upajanie się arbuzem, „KingaPop”, nasiadówy w Szafie, wojne na orzechy i całą masę innych równie rozrywkowych chwil :crazy:
Żałuję jednak, że tradycyjnie już, czasu nie starczyło, aby do każdego się uśmiechnąć, uścisnąć, czy zamienić parę słów blabla

Z dużym zdziwieniem przeczytałam żale Ewa78….
Czytam i nie wierzę….
I nie jest mi przykro. Nie jest mi też wstyd, ani za siebie, ani za kogokolwiek.
Dlaczego? Bo byłam świadkiem całej sytuacji.
Byłam jedną z tych osób, które Ewa mijała na schodach.
Widziałam dwóch ochroniarzy, którzy robili co mogli, aby bezpiecznie znieść Ewę na dół.
Pomagali w ramach swoich możliwości i nie widzę co mogłabym zrobić więcej (lepiej) niż robili oni.
W zamian, słyszałam cały czas narzekającą i poszturchującą ich Ewę….
Ewo, gdybyś poprosiła kogokolwiek o pomoc i powiedziała, jak i kiedy może Ci pomóc, zapewniam Cię, że NIKT nie odmówiłby Ci pomocnej dłoni.
Tak samo, jak nikt nie odmówił mi pomocy, kiedy poprosiłam o przesunięcie stołu bilardowego pod ścianę.
Nie tylko nie musiałam powtarzać swojej prośby dwukrotnie, ale wręcz musiałam studzić zapał MJówek, żeby nie uszkodzić stołu.
Ale różnica między nami była tak, że ja POPROSIŁAM.
Bo nikt nie miał obowiązku mi pomóc. Nikomu za to nie płaciłam, nikt nie miał względem mnie długu wdzięczności.
Proszenie nie boli, nie jest ujmą, nie umniejsza naszej wartości. Wręcz przeciwnie- uszlachetnia i pozwala utworzyć więź z innymi.
Ludzie szanowani, szanują bardziej, Ewo....
Ka$ka pisze:Żałuje troszke że nie mogliśmy podziwiać Kasi (M.Dż) w akcji, bardzo bym chciała zobaczyć jak tańczysz :) i żałuje że nie zdążyłam zrobić sobie z Tobą zdjecia, taka pamiątka byłaby cudowna.
Dziękuję za zaufanie.
Braliśmy mój występ mocno pod uwagę, ale ostatecznie zmieniliśmy plany- również po to, aby MJówki miały więcej czasu na wyszalenie się :mj:
asiek pisze:napiszcie - czy zloty zawsze sa w Łodzi? i zawsze pod koniec sieprnia?
Zawsze w Łodzi i zawsze pod koniec sierpnia :-)
Chodzi o weekend najbliższy urodzinom Michael’a.
leif1 pisze:A ta dziewczyna ubrana na czarno, która idzie tuż obok? :)
„Dziewczyna ubrana na czarno”, z którą szłam podczas przemarszu to Edyta aka Edi- nasza forumowa BlackDimension.
Od piątku zwana węższemu gronu również, jako „Miss Gilotyna” :hahaha:
KAcpeross pisze:A ja się zastanawiam, gdzie była M.Dż.* podczas pierwszego etapu konkursu tanecznego?
Stała w pierwszym rzędzie i oglądała konkurs :cool:
thewiz pisze:M.Dż* (gdzie do diabla wstawia sie te kropki i gwiazdki!!!!???)
Aaaaaaargh! Błe Błe błe! Wrrrrrr!

Obrazek

M.Dż.*
thewiz pisze:I jedno mnie tylko intryguje. Jak do cholery boombox dal rade w Warszawie bez odpowiednich baterii? Nie mowcie, ja tam moja teorie i tak mam :szepcze: !
Gotowa jestem przeprowadzić serię eksperymentów, żeby się dowiedzieć, choć teoria o Michael’u z chmurki jest chyba najbardziej wiarygodna ;-)
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Awatar użytkownika
BlackDimension
Posty: 301
Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 16:11
Lokalizacja: Lublin

Post autor: BlackDimension »

No i emocje opadają... ;-)
Tego zlotu miało w tym roku praktycznie nie być.. i gdyby nie odejście Michaela na pewno ktoś z nas byłby w tym czasie w Londynie..

Tym bardziej proszę wszystkich, którzy widzieli jakieś niedociągnięcia, aby wzięli pod uwagę to,że w tym roku było bardzo mało czasu na przygotowania Mjowiska..Zazwyczaj był to rok.. kilka miesięcy.. teraz raptem 2.. a spraw do załatwienia ogrom, dopilnowanie wszystkiego to kolejne tony straconej energii.. Kiniu wielki szacun i buzial za całą robotę i ilość serca w to włożonego :) doceńmy to! i mimo,że już dziękowałam na wszystkie sposoby, to zrobię to jeszcze raz :D Dziękuję bardzo :) On jest teraz z Ciebie bardzo dumny ;) PS: wiesz,że Cię kocham :-)

Nie chcę się powtarzać, bo zostało to wszystko przez Was tutaj pięknie opisane :) dla mniej najbardziej magiczne momenty to był nasz Marsz Białych Róż.. moment, kiedy widziałam za sobą setki ludzi,którzy dzierżyli w dłoniach białe róże- bezcenne :-) Piękne było też to,że dołączali do nas ludzie z ulicy :) nie zapomnę dwóch starszych kobiet, które mniej więcej w połowie drogi zobaczyły Nas, zrobiły zdjęcia i z uśmiechem na ustach towarzyszyły nam do samego Bałtyku :) PS: babcie się zakochały po prostu w naszym Majkelu :P

a skoro o naszym Majkelu już mowa, no to Kasiu Kochana ... :-) myślę,że dla wielu ludzi byłaś najważniejszą osobą na zlocie ;) widziałam te twarze patrzące na Ciebie z uwielbieniem i wzruszeniem :) i mimo,że pan z TV myslał,żeś facet , to powiem Ci, że świetna kobitka z Ciebie ;-) dziękuję Ci i za Twoją obecność i za wspólną zabawę do rana i za kilka innych rzeczy ;-) PS : przy Twoim boku na marszu czułam się niemal jak Lisa Marie :P


thewiz pisze:Ciesze sie, ze udalo mi sie poznac Black Dimension, w szczegolnosci za to, ze ze pozwolila mi w klubie u swych stop polezec...(ok, posiedziec).
Kochana , następnym razem możesz i polezeć ;-) daaaamy rade ;-) ja też się baaaardzo cieszę,że udało mi się Ciebie lepiej poznać i mam nadzieję,że będzie więcej okazji na spotkania ;-) ok, od czasu do czasu mogę robić za fotel:P


Bardzo chciałabym za wszystko podziękować też Pawełkowi Xscape za to,że tak świetnie bawiliśmy się razem na zlocie ( szkoda,że nie na koncercie, na który mieliśmy razem jechać... ) no i nasze pogaduchy ;-) dzięki za wszystko :)

troszkę żałuję,że nie udało mi się dłużej porozmawiać z osobami, które bardzo cenię, szanuję i uwielbiam... mówię o FanceMJ i Tancerzu, o Mandey'u, Morfii i jeszcze kilku osobom.. niestety Mjowisko zleciało mi tak szybko, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, no i jakoś tak wyszło.. ale mam nadzieję,że będzie okazja za jakiś czas,że siądziemy gdzieś razem, już nie w takim tłumie i nadrobimy to spokojnie ;-) buziaki dla Was :)

Aha! miałam napisać o jeszcze jednym momencie, który mnie rozczulił...Była to oczywiście przemowa Kini..Dziękuję Ci kochana za to,że od samego początku pomagasz mi z tym żyć i spoglądać na to wszystko tak, jak powinniśmy to robić, by Michael był z nas dumny :) ja teraz wiem,że jest.. jest bardzo dumny :)

thewiz pisze:I jedno mnie tylko intryguje. Jak do cholery boombox dal rade w Warszawie bez odpowiednich baterii
Agatko tego to my nie zgadniemy nigdy :P ale ten bydlaczek od początku był dziwny ;-) troszkę nam fikał,ale daliśmy radę;-) a to,że w Warszawie działał bez problemu bez dwóch potrzebnych baterii.. to już chyba ktoś wtedy przy tym majstrował ;-) tak miało być i już ;-)

ech... I LOVE YOU MORE!!!!!
Obrazek
Awatar użytkownika
siadeh_
V.I.P.
Posty: 1167
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:47
Lokalizacja: Łódź

Post autor: siadeh_ »

Ewa78 pisze:Proponuję w przyszłym roku odciążyć Kingę i zorganizować MJowisko 2010 w Warszawie. Mam nadzieję, że będzie płyta upamiętniająca Michaela, a to dobry powód na zmianę lokalizacji. Ze swej strony zobowiązuję się do organizacji imprezy, oczywiście jeśli ktoś zechce mi towarzyszyć, zapraszam.
Ewo,
Dziekuję Ci bardzo, ale ja naprawde nie potrzebuję, by mnie odciążać. Wspołpraca z ludźmi nieodpowiedzialnymi, nieprofesjalnymi niesttey jest nagminna, bo tacy sa teraz ludzie. Niemniej jednak MJowisko jest moja imprezą i dopóki sama jej komus nie oddam - byłabym wdzieczna, by sobie praw do przenoszenia jej gdziekolwiek nie przywlaszczac nawet z tak wlasciwych pobudek, jak chec pomocy mojej osobie ;-)
Nie wątpie, ze świetnie poszłaby Ci organizacja zlotu, bo przecież w kwestii płyty działasz wysmienicie (tak przy okazji, kiedy odslonięcie?) niemniej jednak - mam wrazenie - , ze jeszcze jakos daje sobie radę...

Kochani,
zdaje sobie sprawę, że tegoroczne MJowisko nie zadowoliło wszytskich, Spodziewalam sie tego, choć nie spodziewalam sie, że przyjdzie mi w tym roku użerac sie z tak nieprofesjonalnymi osobami, pretendujacymi do miana profesjonalistów absolutnych. Doskonale wiem, co było nie tak podczas tegorocznego zlotu. Mimo wszytsko wierzcie mi, że z mojej strony wszytsko zostalo dopiete. Zawiodło kilku tych, ktorzy zwyczajnie nie maja szacunku dla innych z natury. Trudno. Nauczka na przyszłość, by może dokładniej dopierac kontahentow. Niestety czasem nie ma innej mozliwosci, jak tylko zawierzyć. Wiara , jak widac nie zawsze czyni cuda.

Wiem, że MJówki przyzwyczaiły sie do luksusów. To nawet dosyc zabawne. Rok temu nie mogłam zebrac 80 osób na zlot i wtedy wszyscy grzmieli, ze to zenada, ze tak nas mało, ze jak tak mozna, że fanow przeciez sa tysiące. W tym roku 200 osób sie zebrało i nagle wyszło nasze polskie malkontenctwo, ze nie kazdy moze usiąść. ja wiem, ze to problem,ale przecież tak wyglada impreza niemal kazda. Prawde powiedziała Wizzy. Dla 200 osob znaleźć klub taki, by kazdy mogł usiąść to problem... ale za rok postaram sie wynając halę sportową... tylko błagam: nie chce slyszęc poźniej ze laweczki na trybunach były za twarde nenene

Dla mnie osobiscie MJowisko to przede wszytskim ludzie i na to na pewno nie można narzekać. Dla takich ludzi, jak Wy warto jest poświęcać juz od siedmiu lat jedyne wolne dni, jakie mam w roku, prywatne pieniądze, szarpac sobie nerwy z "karkami" i zebrac, żebrać, żebrać... Ciesze się więc , ze większość MJówek potrafi docenic to, co robię i potrafi poczuć ducha tej imprezy niezależnie od okoliczności i warunków. "Ale" znaleźć jest bardzo łatwo... dokonac czegoś, by tych "ale" było, jak najmniej to juz sztuka. Ja staram się, by kazdego roku bylo wiecej nas, a mniej "ale". I robie to najlepiej jak potrafię... Musicie jednak uswiadomić sobie, że robię to dla ludzi, którzy potrafia cieszyc sie w obcowania z innymi fanami i czerpia radość z tych kilku godzin w ich gronie, a jednoczesnie, ze ja jestem organizatorem imprezy, a o siebie dbac musi kazdy na wlasna rękę, bo ja kazdemu nie pomogę. Nie dlatego, ze nie chcę tylko dlatego, ze nie mam takich mozliwości technicznych. Sama uczestnicze w wielu imprezach, sama wiele zorganizowalam (nie tylko zwiazanych z MJem!) i nigdy nikomu nie potrafiłabym zarzucić, ze sie mna na imprezie nie zajął, ani nikt do mnie takich pretensji nie miał. Ja moge przepraszać za niedogodności zwiazane stricte z imprezą, ale nie mogę każdemu zapewnic dojazdu, noclegu, wyzywienia i jeszcze dbac o to, by ktos nie poczul sie zignorowany. I nie moge odpowiadac na miliony maili, w ktorych zadawane mi są najbanalniejsze pytania, bo musiałabym zatrudnic sekretarza. jesli ktoś pyta mnie na jakiej ulicy jest klub, do ktorego strony podałam linka to ja naprawde nie trace czasu by na takiego maila odpowiedziec, bo mam setki innych - wazniejszych.
Ewo, twoja postawa bardzo mnie dziwi, bo odpisałam Ci, ze nie wiem , jak bedzie wygladała kwestia Twojego dostania sie do klubu. Dokładnie napisałam Ci, ze schodzy w elektrowni sa waskie i krete i, ze możesz miec problem. Nie miej do mnie - prosze - pretensji, ze okreslenie, jakim sa one utrudnieniem dla osoby poruszającej sie na wózku, jest problemme dla mnie. Oczywiście rozumiem, ze możesz czuc sie rozgoryczona, ze nie pomagały ci MJówki, ale z drugiej strony był z Toba mąż, a ochroniarze tez stawali na wysokosci zadania (mysle, ze dwóch osiłków dawalo Ci duzo większa pewność, niż MJowcza wataha).

Niezaleznie od tego, jak wielu z Was będzie czuło niedosyt po tym zlocie...
Dziękuję Wam za to, że byliście i, ze pokazaliście, jak wazny jest dla Was Michael. Dziekuję zarowno tym, którzy pojawiaja sie w Łodzi od 2003 roku, jak i tym z mniejszym stażem.
Dziękuję za chwile ogromnego wzruszenia w kinie, bo poczułam, ze moje slopwa do Was dotarły, a to znaczy, że nie myliłam sie myśląc, ze wszyscy czujemy to samo... Może faktycznie to banał, który powtarza sie zawsze: "radujmy sie , bo Michael tego by chciał", ale ja naprawdę to czuję i czuje to dzieki ludziom, w jakich Michael pozostał ze mna namacalnie. Dzięki innym fanom. Dzięki Wam.

Pozwole sobie wymienić kilka osób, dzieki ktorym jeszcze mi sie chce:

Kasiu - dziękuję za pomoc w okielznaniu MJowczej gawiedzi, która piękna jest ,ale i ruchliwa ;-) masz w sobie ogromne pokłady energii i zawsze zarażasz nią mnie w momentach, gdy mojej samej energii mi brakuje :*
BlackDimension aka Madame Gilotin ;-) - Edytko...moja przyjaciółko w mroku... dziekuję Ci, że mnie wspierasz w tym, co robię i, ze z taka determinacją dokonywałaś najwazniejszych cięć na tym zlocie... jestes absolutnie nieoceniona :*
TheWiz - no coz ja Ci moge napisać... po wielu latach przedzierania sie przez ten ********y snieg wreszcie zrozumiałaś , ze siadehy_ są do lubienia, co? ;-) Bardzo sie cieszę, ze byłaś... twoja obecnośc naprawde wiele dla mnie znaczyla :)
kaem - dziękuję, że byleś....
Iwono i Michale - jestescie moimi ukochanymi dzieciakami! A tancerz napawa mnie dumą niewyobrazalną... Rozwijasz swoj talent wspaniale! :*
Schmiciu - tosmy sobie pogadali.... :/ ale uszczesliwiło mnie nawet to, ze mogłam Cie zobaczyć... :hug:
Xscape - ponieważ mnie nie poprosiles do tańca strzelam focha i nie napisze ani slowa o tym, ze lovam Cię more z każdym spotkaniem ;-)
Majkel - Rafałku... a co Ci bede mówić, ze jestes najlepszym Adminem pod slońcem :siesta:
Maverick, ZELIO, zu, Klaro, Kingoosiu, kasiu BillieJean, MJowitku, homesick, Erno, Mazi, Thrillerze, Willy, Panku, Mandey'u (kolejnośc przypadkowa) Nie we wszytskim sie zgadzamy na forum, nie zawsze jest idylla, ale dziękuję, ze potraficie uczestniczyc w zlotach i dobrze sie bawić na zasadach na jakich powinno to funkcjonować - nie patrząc przez pryzmat mojej osoby, ale przez pryzmat twórczości Michaela. Dziękuję wam za to, bo bardzo Was szanuję i Wasza obecnośc jest dla mnie zawsze bardzo wazna.

Mam nadzieję, ze osoby, ktore pominełam nie będą mi mialy tego za złe... nie jestem w stanie wymienic wszytskich, ale wiedzcie, ze z kazdej nowej, starej, wysokiej, niskiej etc etc. MJówki ciesze sie tak samo bardzo :)

Pozdrawiam serdecznie,
Kinga
"Look at my avatar and tell me once again:
are you sure that I'm wrong?"

* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
Awatar użytkownika
KarolinaMJJ
Posty: 23
Rejestracja: sob, 27 cze 2009, 17:44
Lokalizacja: mazowieckie

Post autor: KarolinaMJJ »

Kochana KINGO ! jestem pełna uznania dla twojej ciężkiej pracy włożonej w tegoroczne MJOWISKO...
Twoja przemowa w kinie poruszyła wszystkie nasze MJówkowe serca... czuć było, że dla każdego z nas ten dzień wiele znaczył...
Wszystko wyszło wspaniale... a te narzekania, cóż ciężko wszystkim dogodzić...
Dziękuje wszystkim, którzy byli obecni, bez was nie było by takiej imprezy...
loveMJPT
I'll never let you part
For you're always in my heart...
Awatar użytkownika
speechless26
Posty: 450
Rejestracja: śr, 09 sty 2008, 22:48

Post autor: speechless26 »

siadeh_ pisze:ale za rok postaram sie wynając halę sportową...

japrosic
I'm so proud to say- I love You.
Awatar użytkownika
Luspa
Posty: 361
Rejestracja: czw, 30 lip 2009, 0:11
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Luspa »

Apropos zdarzenia z Ewą chciałam jeszcze dodać, że to był zlot dla MICHAELA JACKSONA i wszyscy byli zainteresowani tylko i wyłącznie NIM i nikt moim zdaniem nie ma prawa mieć nam tego za złe :mj:

siadeh_ pisze:Ciesze się więc , ze większość MJówek potrafi docenic to, co robię i potrafi poczuć ducha tej imprezy niezależnie od okoliczności i warunków. "Ale" znaleźć jest bardzo łatwo... dokonac czegoś, by tych "ale" było, jak najmniej to juz sztuka.
Moim zdaniem powinniśmy się nauczyć cieszyć z nawet najdrobniejszych rzeczy. Wtedy życie na pewno będzie milsze :mj:
Osobiście mam jedno ALE- dlaczego ten zlot nie może się odbywać raz w tygodniu? :surrender:
Obrazek
Awatar użytkownika
speechless26
Posty: 450
Rejestracja: śr, 09 sty 2008, 22:48

Post autor: speechless26 »

siadeh_ pisze:Niemniej jednak MJowisko jest moja imprezą i dopóki sama jej komus nie oddam - byłabym wdzieczna, by sobie praw do przenoszenia jej gdziekolwiek nie przywlaszczac nawet z tak wlasciwych pobudek, jak chec pomocy mojej osobie
Dokładnie! Brawo!:)

Ewo, po prostu:
M.Dż.* pisze:Zawsze w Łodzi
... :)
I'm so proud to say- I love You.
Awatar użytkownika
leif1
Posty: 21
Rejestracja: sob, 18 lip 2009, 23:18
Lokalizacja: Łódź

Post autor: leif1 »

siadeh_ pisze:ale za rok postaram sie wynając halę sportową...
Myślę, że lepsza będzie nasza nowa, podziwiana przez wszystkich Arena :mj:

Jestem po lekturze tych 7 obszernych stron i pluję sobie w brodę, że nie dotarłam na miejsce. Chyba mi ktoś rozum odebrał, żeby w czasie, gdy tak świetnie się bawiliście siedzieć w domu!
Bardzo się cieszę, że Kinga się nie zniechęca i dalej zamierza tworzyć takie cudowne spotkania specjalnie dla nas w Łodzi. Podziwiam, mimo że nie znam Cię, Kingo, ani nikogo z osób Tobie pomagających, naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem!
Chciałabym jeszcze spytać - czy ktoś może nagrywał przemówienie z kina? Byłoby wspaniale usłyszeć je, chociaż wiem, że to nie to samo co wysłuchanie "na żywo" w Waszym gronie.
Awatar użytkownika
girlfriend
Posty: 224
Rejestracja: czw, 19 maja 2005, 12:19
Lokalizacja: Toruń

Post autor: girlfriend »

leif1 pisze:czy ktoś może nagrywał przemówienie z kina?
Kolega siedzący za mną nagrywał. Pamiętam, bo w pewnym momencie powiedziałam do koleżanek:"Kinia na prezydenta" hihih, potem uświadomiłam sobie,że to jest nagrywane. Przemowa elektryzująca. Był śmiech, była owacja na stojąco, były też łzy.
Kingo nasza MJówkowa Matko: MJowisko jest Twoje, w pełni tworzono przez Ciebie, zawsze w Łodzi i niech tak zostanie. Byłam tylko na 2 zlotach (w 2003 i 2009 r) i nie mam sie co wymądrzać, ale uważam,że Robisz kawał przeogromnej roboty i chwała Ci za to. Zamieniłam z Tobą parę słów i mimo,że Byłaś zabiegana nigdy nikogo nie zignorowałaś. Jesteś najlepszą MJówkową Matką jaką możemy mieć.
Kasiu to moja skromna osoba w pewnym momencie bezczelnie wlazła na krzesło i zasłaniała Ci Tancerza ...heheh Pozdrawiam Cię gorąco

Ps. Czy są już zapisy na przyszły rok?? ;-) ;-) :mj: :mj:
Michael [*] Never Can Say You Goodbye :(

ObrazekObrazek
ODPOWIEDZ