No dobra, mam 13 lat. Poznań to moje aktualne miejsce zamieszkania.
Alina to moje obecne imię xd
A więc dlaczego Alice ?
No, a dlatego, że w pewną noc przyśnił mi się mój Aniołek [wiadomo o kogo chodzi...] Michael powiedział do mnie po imieniu "Alice", swoim ciepłym głosem, cóż nie tylko to powiedział, ale nie będę wdawać się w szczegóły to ma być opis o mnie nie o moim śnie

A więc może napiszę od czego zaczęło się zainteresowanie cudowną osobą Mike'a, no więc kiedy Michael zmarł [czerwiec 25, chyba nie muszę przypominać tej daty], spałam sobie spokojnie w łóżku do godziny 12:00 lub dłużej [tak długo, gdyż była u mnie kuzynka i do co najmniej do 4:00 nad ranem nie spałyśmy], ok. 11:00 obudziła mnie babcia i oznajmiła "Jackson nie żyje", cóż Michael był dla mnie zwykłym piosenkarzem nie miałam go nigdy za niezwykłą postać, tak więc spałam dalej. Obudziłam się i zobaczyłam, że w TV cały czas mówią o jego śmierci, przez wiele dni był mi obojętny, aż nadszedł dzień w którym obejrzałam na YT razem z mamą 11 części filmu "Michael Jackson Private Home Video", byłam pod ogromnym wrażeniem, film był po angielsku, ale ponad połowę rozumiałam. Cóż byłam pod wrażeniem wrażliwości Michaela, jego osoby, jego podejścia do życia pomimo trudnych chwil i choroby, był takim wiecznym dzieckiem, mama powiedziała "i co Ala, czyżby Jackson'omania?" ja odparłam cicho "niee"... Mijały dni ja coraz częściej myślałam o nim, ściągnęłam na komórkę trzy jego piosenki "Black or white", "Billie Jean" oraz legendarny "Thriller". Te piosenki tak szybko wpady mi w ucho, że w przeciągu tygodnia umiałam je trzy na pamięć. Cóż to było dla mnie za mało, babcia pokazała mi "album" ze zdjęciami Michaela to był dodatek do "Twój styl" xD. Boże kiedy zobaczyłam jego zdjęcia, stwierdziłam "czemu on umarł? czy Bóg nie mógł poczekać ? czemu zabrał nam takiego geniusza ?"...
Moi rodzice twierdzą, że Michael to dziwak, który się wybielał, ja nigdy nie twierdziłam, że był pedofilem, w dzień jego pogrzebu, dyskutowałam z ciocią czemu on się wybielał... Pare tygodni później przeczytałam o bielactwie nabytym... Było mi tak głupio, tak wstyd...
Dzisiaj chciałam pokazać mamie film w którym Michael opowiada o swojej chorobie... Mama powiedziała "nie mam czasu na takie głupoty, jeśli ty masz to sobie to oglądaj"... Wtedy w jej obecności poprostu ogarnął mnie taki smutek, że gryzłam wargi do krwi aby nie płakać, ale łzy napływały mi do oczu same, odwróciłam się do okna plecami do matki i spojrzałam w słońce myśląc "czemu niektórzy ludzie są tacy obojętni w sprawie tak ogromnych rzeczy"... Po chwili ciszy mama powiedziała "co zmieni to, że zobaczę ten filmik"... Wtedy ja nie wytrzymałam i zaczęłam szlochać, tak bardzo żal mi Michaela... Moja własna matka nie potrafi zrozumieć co tak naprawdę do niego czuję... Przez łzy odparłam jej "to zmieni wszysko, m.in. twoje pojęcie o nim", ta machnęła ręką twierdząc abym dała jej spokój...
Co działo się przed tymi wydarzeniami? Cóż, co noc modliłam się i oczywiście modlę, aby Michael zaznał tam gdzie teraz jest spokoju, i miłości jakiej nie zaznał tu na Ziemi... Przez wiele nocy płakałam... Jeśli myślicie, że jestem nienormalna nic nie piszcie, nie komentujcie, bo obrażając mnie obrażacie Michaela, które jest przy mnie przy każdym z Was... Powinniście zrozumieć mój ból moi drodzy.
No i to chyba koniec.
Kocham Cię Michael <333
Kocham także każdego fana, który darzy Michaela miłością prawdziwą.
Pozdrawiam ;**
