
Wywoływanie duchów
- calineczka
- Posty: 118
- Rejestracja: ndz, 03 lut 2008, 20:34
- Lokalizacja: Częstochowa
U mnie w domu miała miejsce kiedyś taka sytuacja ,ze do dziś nie potrafie jej wytłumaczyć. Tzn mam domysły ale czy są prawdziwe sami oceńcie. No więc razem z mamą i bratem siedzieliśmy wieczorem i oglądalismy Tv. Mojego ojca nie było wtedy bo pracował w Hamburgu. No i nagle w kredensie coś wybuchło...dosłownie strzeliło. A co to było......no nic takiego bo był to talerz z duralexu......tylko jak to się stało,że ten jeden spośród jakis 12 talerzy ułożonych na sobie pekł ten w środku. Pekł to nie jest właściwa odpowiedź ponieważ ten talerz dosłownie wybuchł i rozsypał się w tak drobny mak ,ze nie mogliśmy w to uwierzyć. Moja mama to się pamiętam tak wtedy przestraszyła ,ze zaczęła płakać. Pomodliła sie ,ochłoneliśmy,przyszedł znajomy i zaczeliśmy dyskutować na ten temat. No i oczywiscie każdy z nas myślał o duchach albo nawet jakiejś przestrodze od Boga ale znajomy chyba podsunał nam najbardziej racjonalne wytłumaczenie tego zjawiska. Być może to efekt jakiejś zyły wodnej pod blokiem które prawdopodobnie nieźle promieniją. Nie znam się na żyłach wodnych wiec nie wiem czy to moze miec jakiś związek. Ale czy żyła wodnaa raczje jej promieniowanie potrafi wysadzić w powietrze talerz z duralexu w drobny mak?? Może ktoś z Was posiada na ten temat jakąś sensowna wiedzę??
No właśnie.Xscape pisze: Może ktoś z Was posiada na ten temat jakąś sensowna wiedzę??
Mnie tez coś dziwnego spotkało jakiś rok temu.
Leże sobie po 3iej w nocy na sofie i rozmawiam z przyjacielem przez telefon. Było kompletnie ciemno. Nagle nad moja głową coś stzreliło, to było jak piorun w pomniejszeniu, czyli błysk i huk, nawet nie wiem jak nazwać ten dźwięk ale to było tak niewiarygodne że sama się zastanawiam czy naprawde miało miejsce.
- smooth_criminal
- Posty: 46
- Rejestracja: sob, 16 lut 2008, 23:57
- Lokalizacja: Rzeszów

Tajemnica życia po śmierci - Jenny Randles, Peter Hough
Czytaliście może?
Ciekawa, bardzo ciekawa książka. Doczytałam do połowy ale potem spanikowałam (zaczęłam mieć dziwne sny...)

Wiele dziwnych przypadków, opis przeróżnych zjawisk paranormalnych.
Jeśli was takie rzeczy interesują - serdecznie polecam.
" ... make it a better place for you and for me and the entire human race ... "
Prędzej zjawisko rezonansu, albo iterferencji, czyli energi przekazywaznej za pomocą fali. Chociaż to tylko teoria, jednak z mojego punktu widzenia bardzo możliwa.Xscape pisze:Ale czy żyła wodnaa raczje jej promieniowanie potrafi wysadzić w powietrze talerz z duralexu w drobny mak?? Może ktoś z Was posiada na ten temat jakąś sensowna wiedzę??
Ciekawe stwierdzenie, ale myśle, że działa w obie strony, dlaczego mamy wierzyć w coś czego nie znamy, możemy to uznawać za prawdopodobne, tylko w jakim celu. Wywoływanie duchów to ciekawa kwestia, ciekawi mnie czy mierzyli się z nią naukowcy, którzy uwielbiają zjawiska paranormalne (jak choćby fakt zwiększenia dotacji przez amerykański rząd na badania jednej z uczelni, nad zjawiskiem czytania myśli, przkładowo dwóch osób zamkniętych w dwóch różnych pomieszczeniach, z których jedna myśli o figurze geometrycznej, a druga ma za zadanie ją odczytac nie widząc człowieka, który o niej myśli). Spójrzmy logiczne podejście do tematu, moim zdaniem nawet to że nasze zmysłyodbierają jakieś bodźce, nie znaczy, że to naprawde istnieje, jak zjawisko dejavu, czy choćby fakt, iż często gwałtownie wybudzony człowiek, widzi przez chwilę różne nierealne rzeczy, które znikaja po ponownym zamknięciu i otworzeniu oczów. Drugą interesującą kwestią jest kwestia kulturowa, duchy, to jak je postrzegamy, nasze wyobrażenie o nich, to wszytsko wartości nabyte. Kiedyś wymyśliłem teorie, iż seanse spirytystyczne, mogą tak naprawdę pochodzić od ludzi którzy w nich uczestniczą, jakaś niewidzialna siła podświadomości, zbiorowa halucynacja, czy jakolwiek to nazwać. Jak wiadomo wszystakie informacje przepływają przez nas mózg, który daje się oszukiwać choćby złudzeniom optycznym oraz często błednie interpretuje i analizuje dopływające do niego informacje. Dlaczego miałby więc nie ulegać iluzji podczas seansu, w którym szuka tylko czegoś niezwykłego. Oczywistą rzeczą jest, iz nie da się wszytskiego wyjaśnić, a sam człowiek jest ze swej natury istotą duchową, emocjonalną i postzregająca świat w specyficzny sposób. Uważam, iż człowiek sam jest troche duchem w ciele, potrafi wyjść myślami poza lico, poza świat, jednocześnie stale go doświadczając, dlaczego więc miałby nie doświadczać duchów tych o których ludzie mówią już od wieków, które są równie żywe co niedostępne, jakie to tak naprawdę ma znaczenie, skoro człowiek jest ciągle tak daleko od poznania prawdy, smierć, świat, duchy czy to ma rzeczywiście sens, czy jest tylko kolejnym znakiem zapytania.MJowitek pisze:To, że czegoś nie znamy, nie znaczy, że nie istnieje...

-
- Posty: 61
- Rejestracja: śr, 01 lip 2009, 18:15
- Lokalizacja: Kraków
Ja pamiętam że kiedy moja babcia umierała ktoś pukał głucho do naszych drzwi - tak niezwykle... nikogo za drzwiami nie bylo... później się okazało że w tym samym czasie babcia odeszła...
Z pradziadkiem bylo podobnie, tylko, że kiedy umierał zegar zatrzymał sie na tej samej godzinie kiedy on odchodził
-przypadek? wątpie...
Jestem ciekawa ksiązki "Trafiona przez piorun" która opisuje życie po śmierci ;d
Z pradziadkiem bylo podobnie, tylko, że kiedy umierał zegar zatrzymał sie na tej samej godzinie kiedy on odchodził
-przypadek? wątpie...
Jestem ciekawa ksiązki "Trafiona przez piorun" która opisuje życie po śmierci ;d
-
- Posty: 558
- Rejestracja: śr, 17 wrz 2008, 17:58
- Lokalizacja: Warszawa / Nasielsk
Ja od dziecka jestem nawiedzana przez duchy.I to wcale nie wywoływanie.
Jezeli ktoś jest zainteresowany opowieściami, niech pyta.
Ja osobiście zostałam nazwana dzieckiem indygo przez specjalistę.
Jezeli ktoś jest zainteresowany opowieściami, niech pyta.
Ja osobiście zostałam nazwana dzieckiem indygo przez specjalistę.
When we meet again, I'll ask you how you're doing
And you'll say fine and ask me how I'm doing
And then I'll lie and I'll say ordinary, It's just an ordinary day.
And you'll say fine and ask me how I'm doing
And then I'll lie and I'll say ordinary, It's just an ordinary day.
Wierzycie, że to naprawdę przychodzą dusze zmarłych? Nie chcę powiedzieć, że wam nie wierzę, zupełnie nie, tylko ja bym jednak trochę inaczej tłumaczyła te zjawiska.
Do mnie bardziej przemawia teoria stałego doskonalenia się dusz po to by w końcu zjednoczyć się z Bogiem. Wizja dusz uwięzionych gdzieś tam w niebie, piekle, czyśccu i tęskniących za życiem ziemskim w ogóle do mnie nie przemawia.
Wydaje mi się raczej, że to co wywołujecie, czy też co spotykacie na swojej drodze, a co opisujecie tutaj, to mogą być jakieś (nie wiem jak to określić) ślady energetyczne, jakieś nagromadzenia energii, taka pamięć wszechświata, a nie dusza sama w sobie. Jeśli np. ktoś jest pełen nienawiści, wysyła mnóstwo złej energii... ta energia albo w kogoś uderzy (nie raz źle mi się w życiu działo, a okazało się potem, że ktoś cały czas mi źle życzył), albo zostanie gdzieś odbita i krążyć będzie w energetycznym śmietniku i potem mamy takiego "złego ducha". Nie wierzę w istnienie dusz, które same w sobie są złe i ich zamiarem jest czynienie zła. Może dusze niedoskonałe? Niedorosłe do miłości? Ale nie zło samo w sobie.
Jak myślicie?
Do mnie bardziej przemawia teoria stałego doskonalenia się dusz po to by w końcu zjednoczyć się z Bogiem. Wizja dusz uwięzionych gdzieś tam w niebie, piekle, czyśccu i tęskniących za życiem ziemskim w ogóle do mnie nie przemawia.
Wydaje mi się raczej, że to co wywołujecie, czy też co spotykacie na swojej drodze, a co opisujecie tutaj, to mogą być jakieś (nie wiem jak to określić) ślady energetyczne, jakieś nagromadzenia energii, taka pamięć wszechświata, a nie dusza sama w sobie. Jeśli np. ktoś jest pełen nienawiści, wysyła mnóstwo złej energii... ta energia albo w kogoś uderzy (nie raz źle mi się w życiu działo, a okazało się potem, że ktoś cały czas mi źle życzył), albo zostanie gdzieś odbita i krążyć będzie w energetycznym śmietniku i potem mamy takiego "złego ducha". Nie wierzę w istnienie dusz, które same w sobie są złe i ich zamiarem jest czynienie zła. Może dusze niedoskonałe? Niedorosłe do miłości? Ale nie zło samo w sobie.
Jak myślicie?
You're just another part of me
In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
Michaelka111 możesz śmiało coś opowiedzieć...xD
Mnie natomiast zdarzyło się takie wydarzenie:
Na pewno nikt w to nie uwierzy ale to było tak.Idę sobie z treningów z kolegą..gdyby nic gadamy sobie aż tu taka babcia wychodzi bez oka i coś mówiła ale nie rozumiałem jej
...patrzeliśmy jak szła to szła jakoś bardzo pogarbiona...olaliśmy to ale ja nie dałem spokoju i zaraz się obróciłem i jej nie było!!
PS.Przypominam że droga była prosta nie szło nigdzie wejść...wydarzyło mi się tylko takie coś raz w życiu...nie wiem czy takie coś może być...:/
Mnie natomiast zdarzyło się takie wydarzenie:
Na pewno nikt w to nie uwierzy ale to było tak.Idę sobie z treningów z kolegą..gdyby nic gadamy sobie aż tu taka babcia wychodzi bez oka i coś mówiła ale nie rozumiałem jej


PS.Przypominam że droga była prosta nie szło nigdzie wejść...wydarzyło mi się tylko takie coś raz w życiu...nie wiem czy takie coś może być...:/
Na zawsze z Michaelem....
"Kiedy ciało jest smutne, serce powoli umiera."
Albert Camus
"Kiedy ciało jest smutne, serce powoli umiera."
Albert Camus
-
- Posty: 220
- Rejestracja: ndz, 09 mar 2008, 12:09
- Lokalizacja: Rydułtowy
Widzę, że temat zmienił się w wyznania o przygodach z duchami:
Miałem pięć lat, dzien wcześniej umarła moja prababcia, byłem tym bardzo zestresowany, więc poszedłem spać z rodzicami. Koło godziny piątej rano usłyszeliśmy jak ktoś szarpie na gitarze ( stała na górze szafy, taka zwykła akustyczna ) nagle coś pierdzielnęło, bardzo się bałem, ale rodzice poszli spać. Rano tato zobaczył na szafę, a gitara była przełamana na pół. Nie wiem co to było, ale do teraz jak to piszę to się boję. Było to dokładnie 24h po zgonie prababci.
Prababcia mieszkała z babcią i dopiero z pięć lat temu dowiedziałem się co się tam działo po jej smierci. Rodzice mówili, że nie chcieli mnie stresować mówiąc mi o tym wczesniej. Otóż zaczęło się od tego, że w nocy same tłukły się talerze. Potem doszło przesuwanie się mebli. Wszystko ustąpiło, po zapaleniu świecy na pamiątkę tej osoby czy nie wiem jak to się nazywa, bo nie jestem katolikiem.
Kiedyś w nocy szedłem do ubikacji, a mam taki zwyczaj, że zawsze zamykam drzwi. W drzwiach mam dużą szybę ale nie szklaną tylko taka, że prześwitują tylko kontury. Wracam z ubikacji a za tymi drzwiami ktoś do mnie macha. Już nigdy więcej nie spałem w tym pokoju.
Po śmierci dziadka przyśnił mi się raz i powiedział, że jest mu dobrze i że mnie kocha. Po tym nigdy więcej mnie nie nawiedzał.
Miałem pięć lat, dzien wcześniej umarła moja prababcia, byłem tym bardzo zestresowany, więc poszedłem spać z rodzicami. Koło godziny piątej rano usłyszeliśmy jak ktoś szarpie na gitarze ( stała na górze szafy, taka zwykła akustyczna ) nagle coś pierdzielnęło, bardzo się bałem, ale rodzice poszli spać. Rano tato zobaczył na szafę, a gitara była przełamana na pół. Nie wiem co to było, ale do teraz jak to piszę to się boję. Było to dokładnie 24h po zgonie prababci.
Prababcia mieszkała z babcią i dopiero z pięć lat temu dowiedziałem się co się tam działo po jej smierci. Rodzice mówili, że nie chcieli mnie stresować mówiąc mi o tym wczesniej. Otóż zaczęło się od tego, że w nocy same tłukły się talerze. Potem doszło przesuwanie się mebli. Wszystko ustąpiło, po zapaleniu świecy na pamiątkę tej osoby czy nie wiem jak to się nazywa, bo nie jestem katolikiem.
Kiedyś w nocy szedłem do ubikacji, a mam taki zwyczaj, że zawsze zamykam drzwi. W drzwiach mam dużą szybę ale nie szklaną tylko taka, że prześwitują tylko kontury. Wracam z ubikacji a za tymi drzwiami ktoś do mnie macha. Już nigdy więcej nie spałem w tym pokoju.
Po śmierci dziadka przyśnił mi się raz i powiedział, że jest mu dobrze i że mnie kocha. Po tym nigdy więcej mnie nie nawiedzał.
Przez pół godziny opisywałam historię mojej mamy z wywoływaniem duchów, a kiedy chciałam wysłać to internet mi przerwało i cały post wcięło. Przez 15 minut nie miałam internetu, w końcu zresetowałam router i jest. Koleżanka w pokoju obok nie miała internetu tylko przez parę sekund. Pewnie to zbieg okoliczności, ale jakoś mnie tak zmroziło. Może potem napiszę jeszcze raz.
W sumie spam się zrobił
W sumie spam się zrobił

- Maria Krystyna
- Posty: 37
- Rejestracja: pt, 10 lip 2009, 16:14
- Lokalizacja: wieś pod Wrocławiem
- *Agata* ;)
- Posty: 34
- Rejestracja: sob, 09 paź 2010, 15:11
Masz rację. Znam trochę osób, które miały styczność z nimi, choć nie tylko przez wywoływanie. Jeżeli źle mówisz o jakimś zmarłym, a jego dusza błąka się między światami to masz problem. [źle mówić to znaczy przeklinać itp.] Ja jakoś dziwnie wieżę w duchy, a jeżeli chodzi o to wywoływanie to nie radzę. U mojej cioci talerze latały w powietrzu [dosłownie!], zbijały się, słychać było jak skrzypiały schody [nikt na nich wtedy nie przebywał], otwierały się drzwi, okna itp.Maria Krystyna pisze:Wywoływanie duchów i inne tego typu praktyki to moim zdaniem potworna głupota...
PS: Mi również net rozłączył się jak chciałam wysłać tą wiadomość


Lubię życie, ale kocham świat