Nio nio, ale sens w tym, że w tym akurat konkretnym fragmencie Bryta nie stwierdza, że jest ladacznicą...Krecik pisze:Jest się czym chwalićBee pisze:Xscape pisze:"It's Britney bitch!". No i dobrze, w sumie czemu nie? Lepsze to niż udawanie, że piersi rosną od mleka, a dziewictwo się traci po ślubie. Szczerość stanowi duży atut tego albumu.
Dlaczego twierdzą, że 'It's Britney, bitch' jest szczere?Pewnie każda prosta dziewczyna z ambicjami, aby poznać chłopca w dresie i BMW marzy aby zwracac się do nie per "bitch". Nie widzicie jaka to paranoja? To nie jest normalna sytuacja, a takie słowa napewno nie powinny zawałdnac opinia publiczna, rodzi to dosc spory niesmak. Płyta nie jest jakaś tragiczna, to trzeba przyznac, mozna ja spokojnie przesłuchcac, ale szczerze mówiac wydaje mi się, ze Britney usuwa sie powoli w cien swoich afer i skandali, a zapomniała o tym co najwazniejsze czyli muzyce.
Britney Spears

Przykre jest to że takie skojarzenie nasuwa się samo, te słowa chyba do niej pasuja :(.Bee pisze:Nio nio, ale sens w tym, że w tym akurat konkretnym fragmencie Bryta nie stwierdza, że jest ladacznicą...Krecik pisze:Jest się czym chwalićBee pisze:
Dlaczego twierdzą, że 'It's Britney, bitch' jest szczere?Pewnie każda prosta dziewczyna z ambicjami, aby poznać chłopca w dresie i BMW marzy aby zwracac się do nie per "bitch". Nie widzicie jaka to paranoja? To nie jest normalna sytuacja, a takie słowa napewno nie powinny zawałdnac opinia publiczna, rodzi to dosc spory niesmak. Płyta nie jest jakaś tragiczna, to trzeba przyznac, mozna ja spokojnie przesłuchcac, ale szczerze mówiac wydaje mi się, ze Britney usuwa sie powoli w cien swoich afer i skandali, a zapomniała o tym co najwazniejsze czyli muzyce.

Jak dla mnie to czysta ironia, teraz wielu ludzi jej nie lubi, wyrażając się o niej per "Bitch" właśnie. Taki prztyczek w nos dla antyfanów.
PS. Klip do Gimme More doprowadził mnie do płaczu, z rozpaczy
Jak można taki badziew nakręcić? Teraz robi się duuużo bardzo kiepskich teledysków, ale to już przegięcie
PS2. Aby nie kończyć pesmistycznie, pokochałam "Blackout" ze szczególnym wyróżnieniem "Break The Ice"
PS. Klip do Gimme More doprowadził mnie do płaczu, z rozpaczy


PS2. Aby nie kończyć pesmistycznie, pokochałam "Blackout" ze szczególnym wyróżnieniem "Break The Ice"

“Please, sir you would not understand,
What’s going on
Is magical, can’t you see
That some of us do more than dream”
„If Jesus Christ is going to save us from ourselves
How come peace, love and Michael are dead?”
What’s going on
Is magical, can’t you see
That some of us do more than dream”
„If Jesus Christ is going to save us from ourselves
How come peace, love and Michael are dead?”
Wlasnie wyciekl nowy album Britney Spears. Kto wie jak szukac, znajdzie.
Taka mala refleksja w zwiazku z ta sytuacja: Jak zareagujecie gdy wycieknie (a praktycznie w obecnych czasach na sto procent mozna zalozyc, ze tak bedzie) nowy material Michaela? Nie wytrzymalibyscie i sciagnelibyscie jak wiekszosc niesuordynowanych internautow (Moze jeszcze nawet korzystajac z luk prawnych i wareza? Sciaganie plikow w ramach wymiany "miedzy znajomymi" w celu domowego odsluchu bez uzycia programow typu p2p nie jest przeciez zadnym przepisem prawa zabronione i kusi...) czy mimo wszystko czekalibyscie na oficjalna premiere? Dopiero w dzien wydania plyty pobieglibyscie do sklepu, tam traktujac krazek z namaszczeniem zakrawajacym o fetysz odliczylibyscie pieniazki przy kasie i w drodze do domu potracajac staruszki w autobusach myslelibyscie jedynie o odpaleniu plyty na najlepszym domowych sprzecie? (Przeciez z przenosnego odtwarzacza nie wypada sluchac nowej plyty prawdziwemu fanowi!) Czy po zakupie wrzucilibyscie album na sluchawki i w drodze do pracy jednym uchem chwytalibyscie nowe dzwieki odkladajac porzadne przesluchanie plyty na niezidentyfikowane "pozniej"?
Gdy wyszlo Invincible (i oczywiscie wycieklo) osobiscie sie katowalam. Do momentu premiery znalam tylko YRMW, Speechless i Whatever happens. YRMW jako jedyne z przecieku w necie, reszte z radia gdy plyta poszla na zaledwie kilka dni przed premiera w eter. Na wiecej (takze radia) sobie nie pozwolilam. W Empiku bezposrednio po zakupie przesluchalam tylko Unbreakable (bo byla trackiem numer jeden) i dopiero w domu cala plyte. Z pelnym namaszczeniem
. Teraz przypominam sobie te czasy sluchajac nowej plyty panny Spears, ktora bedzie miala oficjalna premiere za dwa tygodnie. Zastanawiajac sie, czy zrobie tak przy nowym materiale MJa i zastanawiac sie jak Wy sobie z tym kuszeniem radzicie.
PS. Jestem w polowie Circusa. Womanizer jest slabszym kawalkiem na plycie, ale kawalka na miare Gimmie more na razie nie zweszylam. Na razie milo sie tego jednym uchem slucha, jak na pop dla mas oczywiscie.
Taka mala refleksja w zwiazku z ta sytuacja: Jak zareagujecie gdy wycieknie (a praktycznie w obecnych czasach na sto procent mozna zalozyc, ze tak bedzie) nowy material Michaela? Nie wytrzymalibyscie i sciagnelibyscie jak wiekszosc niesuordynowanych internautow (Moze jeszcze nawet korzystajac z luk prawnych i wareza? Sciaganie plikow w ramach wymiany "miedzy znajomymi" w celu domowego odsluchu bez uzycia programow typu p2p nie jest przeciez zadnym przepisem prawa zabronione i kusi...) czy mimo wszystko czekalibyscie na oficjalna premiere? Dopiero w dzien wydania plyty pobieglibyscie do sklepu, tam traktujac krazek z namaszczeniem zakrawajacym o fetysz odliczylibyscie pieniazki przy kasie i w drodze do domu potracajac staruszki w autobusach myslelibyscie jedynie o odpaleniu plyty na najlepszym domowych sprzecie? (Przeciez z przenosnego odtwarzacza nie wypada sluchac nowej plyty prawdziwemu fanowi!) Czy po zakupie wrzucilibyscie album na sluchawki i w drodze do pracy jednym uchem chwytalibyscie nowe dzwieki odkladajac porzadne przesluchanie plyty na niezidentyfikowane "pozniej"?
Gdy wyszlo Invincible (i oczywiscie wycieklo) osobiscie sie katowalam. Do momentu premiery znalam tylko YRMW, Speechless i Whatever happens. YRMW jako jedyne z przecieku w necie, reszte z radia gdy plyta poszla na zaledwie kilka dni przed premiera w eter. Na wiecej (takze radia) sobie nie pozwolilam. W Empiku bezposrednio po zakupie przesluchalam tylko Unbreakable (bo byla trackiem numer jeden) i dopiero w domu cala plyte. Z pelnym namaszczeniem

PS. Jestem w polowie Circusa. Womanizer jest slabszym kawalkiem na plycie, ale kawalka na miare Gimmie more na razie nie zweszylam. Na razie milo sie tego jednym uchem slucha, jak na pop dla mas oczywiscie.
Gdyby to był pop dla mas... Chyba, że dla szarych (by nie rzec ciemnych i nikogo nie obrazić) mas. Pop dla mas to dla mnie np. nowa Grace Jones. Ten krążek może spodobać się każdemu. Ma jakąś szlachetność, nie jest obliczany jedynie na medialny szum. A jednak jest niespecjalnie trudny i tak melodyjny i przyjemny, że to tylko i aż pop. No i wokalistka ma osobowość medialną. Jest inna od reszty i zaciekawia. Britney jest tylko pracowita. Reszta to marketing.
Ameryka jest dziwna. Zawsze jak zerkam na gale, nie mogę pojąć tych tworów typu Kid Rock czy Pink, którzy są nczym Godzilla- odstręczalscy, groteskowi, a są na każdym rozdaniu nagród. A z drugiej strony, gdy popatrzeć na wszelkie ważniejsze kapele niszowej muzyki, to USA wydaje się być kopalnią. Choćby cały nurt alernatywnego country, ale też wszelkich co bardziej ciekawszych, a mniej znanych, odłamów rocka.
A wracając do Twojego pytania. Myślę, że skusiłbym się na wcześniejszy odsłuch, a później i tak oczywiście bym kupił płytę. Słuchanie oryginalnego krążka to i tak jak słuchanie od nowa. Pewnie z mp3 odsłuchałbym z 2- 3 razy i później już bym czekał na wersję ze sklepu. Żeby wiedzieć czego się spodziewać. By móc przeżywać nagrania razem z innymi.
Ameryka jest dziwna. Zawsze jak zerkam na gale, nie mogę pojąć tych tworów typu Kid Rock czy Pink, którzy są nczym Godzilla- odstręczalscy, groteskowi, a są na każdym rozdaniu nagród. A z drugiej strony, gdy popatrzeć na wszelkie ważniejsze kapele niszowej muzyki, to USA wydaje się być kopalnią. Choćby cały nurt alernatywnego country, ale też wszelkich co bardziej ciekawszych, a mniej znanych, odłamów rocka.
A wracając do Twojego pytania. Myślę, że skusiłbym się na wcześniejszy odsłuch, a później i tak oczywiście bym kupił płytę. Słuchanie oryginalnego krążka to i tak jak słuchanie od nowa. Pewnie z mp3 odsłuchałbym z 2- 3 razy i później już bym czekał na wersję ze sklepu. Żeby wiedzieć czego się spodziewać. By móc przeżywać nagrania razem z innymi.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Gdy dojdzie do premiery nowego albumu Jacksona to będzie to drugi raz gdy sięgnę po niego wpierw do sieci by posmakować. Nie wytrzymam. Muszę wcześniej posłuchać. Tak było z miksami z Thriller 25. Gdy się płyta zakręciła w odtwarzaczu doznania były jednak całkiem inne. Invincible premierę miałem w Radiu RMF FM w potyczce z Enrique Iglesiasem, grali na przemian ich premierowe utwory, zapewne pamiętacie. Wtedy to ja jeszcze śniłem o internecie. Mam to do siebie że ściągam premierowe albumy z sieci, jednak gdy materiał podoba mi się kupuję oryginalne wydawnictwo, które później i tak wrzucam w postaci FLAC'a na twardy dysk. Dziś np. trafiło na nowego Seal'a. Album mi się podoba i kupię w najbliższym czasie... zresztą raczej żona kupi ponieważ uwielbia tego artystę. Jednak gdy coś mi nie podchodzi, usuwam z twardego i po temacie. Teraz czas na Britney. Poprzedni krążek mam (choć już go nie pamiętam) ...gdy posłucham nowej płyty wypowiem się na jej temat.thewiz pisze:Gdy wyszlo Invincible (i oczywiscie wycieklo) osobiscie sie katowalam. Do momentu premiery znalam tylko YRMW, Speechless i Whatever happens. YRMW jako jedyne z przecieku w necie, reszte z radia gdy plyta poszla na zaledwie kilka dni przed premiera w eter.
EDIT 18 XI: "Circus" Britney znalazłem, posłuchałem... zdecydowanie nie dla mnie. Żadnego utworu, który przykuł by moją uwagę na dłużej... usuwam z dysku.

Po wstępnym przesłuchaniu tego całego "cyrku" stwierdzić mogę tylko tyle iż blackout był i jest o wiele lepszą płytą. N a tej płcyie nie ma nic co moze chwycić człowieka za serce. Na blackout niektóre piosenki powodowały ,ze ciało same zaczynało się ruszać od brzmienia a tutaj jakoś tak troszku marnie z tym. Tak jakby Britney się cofnęła muzycznie. Ta płyta byłaby dobra jakieś kilka lat temu. Poza tym jakże daleko " łomenajzerowi " do "Gimme more".
Blockout bylo zdecydowanie bardziej tanecznym albumem. Gimmie More to niesamowity kawalek i rzeczywiscie nie ma szybkiego kawalka na nowej plycie, ktory by mu dorownal. Mi bardzo spodobala sie ballada Out from Under. Xscape, wlasnie ta piosenka chwycila mnie za serce
.Ma osobisty tekst, a ostatniej plycie Britney zarzucana (moim zdaniem slusznie) ze choc w zyciu osobistym przechodzi kryzys to nagrywa skoczne kawalki o dupie Maryny i to nie wpsolgra. Na Circus sporo dowiemy sie o tym, co przeszla w ostatnich miesiacach. Zatem Out from Under jest o zawiedzionej milosci i dorasta do porownania z Everytime, moja ulubiona piosenka tej piosenkarki. Bardzo podoba mi sie rowniez Blur. Obrazowo opisane przezycia osoby, ktora nie ma swiadomosci tego, co wydarzylo sie w jej zyciu w ostatnim czasie.
"What’s your name and can you come and hand me all my things?
I think I need an aspirin. Better yet I need to get up out of here.
I gotta get my head right. Where the hell am I?
Who are you, what we do last night?
Can't remember what I did last night.
Maybe I shouldn't have given in but I just couldn't fight.
Hope I didn't do what I think I might.
Everything, everything is still a blur."
Nie jest to poezja spiewana ale duzy progres od czasow spiewania o niczym, prawda?
Britney na nowej plycie powrocila do tematu utraty pamieci i panowania nad soba w kawalku Amnesia. Trzecia ballada, ktora przypadla mi do gustu to Unusual You. W 3.20 tej kompozycji zaczyna sie dziac cos, co wywouje u mnie bardzo pozytywne skojarzenia i przypomina o jakiejs innej piosence, ktorej tytul mam na koncu jezyka ale nie moge sobie do konca jej przypomniec. (Ktos pomoze?) Wszystkie trzy maja bardzo wrecajaca linie melodyczna. Trzy podobajace mi sie piosenki na jednym albumie takiej piosenkarki jak Spears to duzo, bo do tej pory polubilam doslownie dwa: Everytime i Gimmie More, a Toxic uwazalam za dobre. Posrod szybszych melodii jest juz gorzej. Na pewno na Blackout bylo wiecej dobrej tanecznej muzyki. Nie oszukujmy sie, nawet Womanizer jest hitem tylko dlatego ze wszystkie stacje radiowe zaczely grac ja do obrzydzenia. Mysle, ze bedzie tak z kazdym kolejnym singlem z tej plyty, bo Britney zafundowala sobie niechcacy swietny PR w postaci zalamania nerwowego i wychodzenia z niego. Teraz wszyscy jej kibicuja
. Jedyna piosenka, ktora zwrocila moja uwaga to Shattered Glass, przypominajaca proste poppowe melodie popularne w latach 80tych. Na plycie znowu mamy Radar, byc moze tym razem sprobuja wykorzystac potencjal tej znanej juz piosenki. Plyta i tak opanuje dancefloory w klubach w nastepnych miesiacach. Madonna ze swoim Hard Candy na ktorym jedynie Devil wouldn't recognize you lubie a 4 Minutes moge sluchac moze sie w moim rankingu schowac.
Kaem, naprawde uwazasz ze Grace Jones to pop dla mas? To chyba pobozne zyczenie, moim zdaniem do tego rodzaju muzyki lepiej pasuje okreslenie "intelignetny pop". Byc moze to tylko kwestia terminologii...

"What’s your name and can you come and hand me all my things?
I think I need an aspirin. Better yet I need to get up out of here.
I gotta get my head right. Where the hell am I?
Who are you, what we do last night?
Can't remember what I did last night.
Maybe I shouldn't have given in but I just couldn't fight.
Hope I didn't do what I think I might.
Everything, everything is still a blur."
Nie jest to poezja spiewana ale duzy progres od czasow spiewania o niczym, prawda?
Britney na nowej plycie powrocila do tematu utraty pamieci i panowania nad soba w kawalku Amnesia. Trzecia ballada, ktora przypadla mi do gustu to Unusual You. W 3.20 tej kompozycji zaczyna sie dziac cos, co wywouje u mnie bardzo pozytywne skojarzenia i przypomina o jakiejs innej piosence, ktorej tytul mam na koncu jezyka ale nie moge sobie do konca jej przypomniec. (Ktos pomoze?) Wszystkie trzy maja bardzo wrecajaca linie melodyczna. Trzy podobajace mi sie piosenki na jednym albumie takiej piosenkarki jak Spears to duzo, bo do tej pory polubilam doslownie dwa: Everytime i Gimmie More, a Toxic uwazalam za dobre. Posrod szybszych melodii jest juz gorzej. Na pewno na Blackout bylo wiecej dobrej tanecznej muzyki. Nie oszukujmy sie, nawet Womanizer jest hitem tylko dlatego ze wszystkie stacje radiowe zaczely grac ja do obrzydzenia. Mysle, ze bedzie tak z kazdym kolejnym singlem z tej plyty, bo Britney zafundowala sobie niechcacy swietny PR w postaci zalamania nerwowego i wychodzenia z niego. Teraz wszyscy jej kibicuja


Kaem, naprawde uwazasz ze Grace Jones to pop dla mas? To chyba pobozne zyczenie, moim zdaniem do tego rodzaju muzyki lepiej pasuje okreslenie "intelignetny pop". Byc moze to tylko kwestia terminologii...
Gdy tylko przeczytałem Twojego posta od razu postanowiłem włączyć tę podniosłą pieśń . Mnie mój słuch nakierował na Red Hot Chili Peppers. A song się nazywa chyba "hello". Czy również to miałaś na "końcu języka" ??thewiz pisze:Trzecia ballada, ktora przypadla mi do gustu to Unusual You. W 3.20 tej kompozycji zaczyna sie dziac cos, co wywouje u mnie bardzo pozytywne skojarzenia i przypomina o jakiejs innej piosence, ktorej tytul mam na koncu jezyka ale nie moge sobie do konca jej przypomniec. (Ktos pomoze?)
Nowy performance Britney z rozdania nagród Bambi.
Nawet jedna osoba wstała !;-)
http://www.youtube.com/watch?v=d3gjPsreEzM
Nawet jedna osoba wstała !;-)
http://www.youtube.com/watch?v=d3gjPsreEzM
Jeju....zobaczylam kopie odmlodzonej Madonny, flegmatycznie poruszajacej sie po scenie...gdzie ta dziewczyna, co wywijala akrobatyczne taneczne numery przy poczatkach swojej kariery zawodowej?
Muzyki Panny BS - nie komentuje - nie moje klimaty. O! ;p
Muzyki Panny BS - nie komentuje - nie moje klimaty. O! ;p
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
Możliwość szybkiego poznania piosenek, na które czekało się tak długo, pewnie skutecznie zniechęciłoby mnie do odczekania na premierę albumu i wysłuchania materiału za pierwszym razem na spokojnie, z legalnym nośnikiem w łapce. Na przykładzie ostatniego albumu Katarzyny Nosowskiej - który w dodatku pojawił się jakby nieoczekiwanie, znienacka, w momencie kiedy nie doskwierał silny głód na nowe nagrania piosenkarki - i tak chętnie posłuchałem tego, co dostępne było przed premierą. Ponad połowa piosenek. A Nosowska / Osiecka i tak została zakupiona tuż po premierze... jej słuchanie prosto z wieży to przecież i tak zupełnie inna jakość.thewiz pisze:Jak zareagujecie gdy wycieknie (a praktycznie w obecnych czasach na sto procent mozna zalozyc, ze tak bedzie) nowy material Michaela?
Circus to jakby trochę nie moje klimaty, ale kilka utworów uwagę moją (zgrozo!) przykuło - i pewnie nie zabraknie ich przy okazji jakiejś mniejszej czy większej, mało inteligentnej balangi. Ciemno masowej! Bo w tym wypadku płyta spełnia swoją rolę znakomicie - to ładnie wykonany popowy produkt, miejscami dość taneczny, z chwytającymi ucho melodiami, no i z kilkoma murowanymi przebojami. Takich samych określeń można było zresztą użyć w stosunku do Hard Candy Madonny - oczywiście, nie stawiając obu albumów na tej samej półce. Aż dziwi mnie, Krzysztofie, że przy jednoczesnym zachwycie nad tą płytą, opisując Circus aż tak kręcisz nosem. Chyba, że to tak ogólnie... a propos Spears.Xscape pisze:blackout był i jest o wiele lepszą płytą
Ojoj. Ale zdecydowanie lepiej niż rok temu. Bardziej niż występ, uwagę przykuł chyba strój Spears. A mówią, że Madonna już nie inspiruje.Xscape pisze:Nowy performance Britney z rozdania nagród Bambi.
