Koncerty

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Lokalizacja: spode łba

Post autor: homesick »

Pracie bardzo ;p na zyczenie kaem...Zakon pozdrawia :D

autor req z forum plasibol.
req pisze:TVP2: Relacja z OFF Festivalu

źródło: TVP2, tv analogowa
wielkość: 125MB
czas: 20 minut
data emisji: 25.08.2008
format: 384x288, xvid, mp3

screeny:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

DOWNLOAD: http://www.megaupload.com/pl/?d=ED1QZDB9
Awatar użytkownika
Pank
Posty: 2160
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:07

Post autor: Pank »

Niech Ci Opatrzność w licznym potomstwie wynagrodzi.
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

O. Dziękuję, japierdo*ę. Program bardzo z grubsza. Na moje oko za dużo Czesława- on zupełnie niereprezentatywny dla festiwalu. Podobnie Lao Che.
Ujęcia kamer nowatorskie i ok, ale nie w przypadku Iron & Wine, które powinno być wg mnie wyraźne, statyczne. Piękne.

Artur na stronie osobiście bierze udział na forum dyskusyjnym. Napisał fanom informacje zwrotne. Podzielił się też informacjami po- koncertowymi od niektórych artystów.
Artur Rojek pisze:Hej,
przeczytalem wszystkie wasze opinie bardzo dokladnie. Dzieki za te cieple slowa. Miod na serce. Ciesze sie ze tak bardzo sie Wam podobalo.Ciesze sie tez ze Off ma taka publicznosc ! marzylem o tym chociaz sie nie spodziewalem. Dzieki
Mam w glowie juz czwarta edycje i mam nadzieje ze sie nie zawiedziecie;).
Dzieki tez za slowa krytyki. To dla calej ekipy robiacej Off bardzo wazne.
Zanim zaczal sie festiwal myslalem ze wyselekcjonowany gastronowm to bedzie mocny punkt calosci. Niestety polegl bardzo. Bolalo mnie to kiedy sie temu przygladalem. Nastepnym razem bedzie znacznie lepiej!
Artystycznie wiele nie widzilalem . Oczywiscie Mogwai i Of Montreal bardzo! A powalil mnie So So Modern i Singapore Sling!
Co myslicie o scenie myspace? Namiot Offensywy moglby byc wiekszy co?:)

Ponizej feedback od artystow . To tez podziekowania dla Was :

THANKS SO MUCH! We had an awesome time at OFF! great gig, met lots of nice people, saw lots of good music and old friends so THANK YOU!
One of the most fun shows of the year!

Dan Snaith
Caribou


Mogwai had a great time at OFF and thought it was a fantastic & well-organised event. They were also looked after brilliantly so I just wanted to thank everyone at your end.
thanks so much for having us play. We really enjoyed it. I wish you all the best for next years event.

Mogwai


a big thank you from James Chance & Les Contorsions and SoSoModern and from Disco-Babel.
The bands had a great time and the best fun ever ! They bloody love it !

Thanks again to the whole Off Festival team

James Chance & Les Contorsions and SoSoModern



Just wanted to say a big thank you for the weekend
We all had a great time and were looked after wonderfully - your staff are amazing!
I think the gig went pretty well and hope it was a success for you

British Sea Power



I just wanted to drop you a quick mail to thankyou for all you have done for us for the Off Festival. The band thoroughly enjoyed the festival and actually said it was one of the best festivals they had ever done. the organisation was excellent and everything ran very smoothly and the hospitality was again fantastic. thanks again and we would loved to be involved with Off festival again or anything else that you think clinic may fit into.
once again, a big thanks for a fantastic weekend!

very best wishes

Clinic


Thanks for a great show at your Off festival ..viva Poland!! your audience and people where fantastic!! we had a very wondrous reception and where looked after great as well, sorry we didn't get to meet. we hope the rest of the festival is going fine and please keep us in mind for any up coming events or your festival next year as we all enjoyed it..
 thanks 
Modyfied Toy Orchestra




bardzo dziekujemy za
zarposzenie a jeszcze bardziej za przestawienie nas w czasie. Gralo sie
nam super a od ludzi bila wspaniala energia i udalo sie nawiazac super
dialog. Mam nadzieje ze zagralismy godny dla tych warunkow koncert.
Wizuale bylo widac super i byl to chyba jeden z naszych lepszych
koncertow. FAjnie ze zapraszasz rowniez sklady niegitarowe Duzo
lepsza orgazniacja niz 2 lata temu - pomysl z godzinna proba i
przechodzeniem ludzi byl super bo mozna sie bylo skupic na kazdym
koncercie a nie biegac z jezykiem umoczonym w zdzbelkach mokrej trawy.
Dzieki wiec raz jeszcze i trzymam kciuki za festiwal.
l.u.c

Wielkie dzięki za zaproszenie na Offa, bardzo fajnie nam się grało u Was, świetni goście od nagłośnienia, obsługa i opieka miła i profeska - także naprawdę świetne warunki do grania. A co najważniejsze - świetna publiczność, to był jeden z naszych lepszych koncertów ever.
Pozdrawiam!
Plazmatikon

Chcieliśmy bardzo gorąco podziękować za zaproszenie na Off festival i zapewnienie wspaniałych warunków! Całosc niezwykle profesjonalna i grało nam się świetnie. Oczywiście polecamy się na przyszłość:)

Pozdrowienia dla całej ekipy organizacyjnej
New York Crasnals

A no właśnie chcialem podziekowac także, Na off miło było spotkać wielu zaprzyjaźnionych z nami... , zagrać nie tylko na najlepszej scenie - leśnej ale i na myspace`owej ,
Bardzo czuliśmy się zadbani i profesjonalnie "obsłużeni"
Oczywiście z miłą chęcią , może po nowej płycie zawitamy , zresztą bywaliśmy tam w latach poprzednich w charakterze słuchaczy.
Jeszcze raz dziękuje .
Pozdrawia Ka Q i Logistyk

Kawalek Kulki

W imieniu całego składu składam również serdeczne podziękowania za
miłe przyjecie. To było dla nas niezwykle ważne wydarzenie i cieszymy
się, że moglismy wziąć w nim udzial.

Pozdrawiamy serdecznie wszystkich, którzy pomagali nam w zagraniu jednego
z najlepszych koncertów na całej trasie HOMOXY

uściski

LUC&RAHIM

Ja również dziękuję. Byłem na festiwalu już drugi raz i tym razem również mi się podobało. W przyszłości z przyjemnością jeszcze do Was zawitamy z którymś z naszych Artystów, a może i jako widzowie

Hey

Dziękuję w imieniu zespołu Homo Twist.
Zawodowa organizacja.
Pozdrawiam i do zobaczenia mam nadzieję za rok.

Maleńczuk

To my gorąco Wam za wszystko DZIEKUJEMY...)
Jeden z najwazniejszych i najprzyjemniejszych dni dla Zespołu SNOWMAN )
Wspominali bedziemy na pewno dluuuugo Fantastyczna organizacja przed i w
trakcie festivalu. Niezapomniany, przyjazny klimat no i...juz na pewno
MARKA...ktora Off stal sie przez te lata... Gratulacje:)

Sciskamy, kibicujemy, no i szczerze wierzymy, że zawitamy na OFF-FESTIVAL
2009...

Pozdrawiamy gorąco i wszystkiego dobrego,
SNOWMAN

wielkie dzieki za wszystko - za mozliwosc grania na tym festiwalu, za goscinnosc itd.
Sadze ze nasze koncerty byly bardzo udane, a zabawa po nich po prostu zajebista. Bylo fajnie pogadac z ludzmi ktorych nie widzialem przez jakis czas, i tez poznac tez nowych.
Gratuluje ciebie i ekipe, i mam szczera nadzieje ze bedziecie to kontynuowac i ze wszystko bedzie szlo w dobrym kierunku.

Poise Rite
Jest też jego wypowiedź nt. line-upu na przyszły rok. Gdzieś powyżej moja lista marzeń. Dorzuciłbym jeszcze Sparklehorse.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
Karolina
Posty: 477
Rejestracja: czw, 25 sty 2007, 18:27
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Karolina »

A ja, już trochę po czasie, napiszę relację z koncertu Erica Claptona. ;-)

14 sierpnia o 12:20 byłam już na Skwerze Kościuszki. Co mnie ucieszyło - ludzie w koszulkach moich ulubionych muzyków, tj. The Beatles, Led Zeppelin, The Rolling Stones i oczywiście Erica. Moja mama, która musiała ze mną pojechać na ten koncert, bo tata wyjechał, poszła gdzieś w miasto. Pogoda była mało koncertowa: świeciło słońce i było gorąco. Jestem przyzwyczajona do deszczu lub okropnego zimna (patrz: Santana - największa ulewa, jaką przeżyłam :)). 3 godziny minęły szybko. Później zaczęło się wpuszczanie. Już te 'wstęgi' przecięte, ludzie jeszcze stoją. I nagle 'zapraszamy'. Wtedy zaczął się dziki bieg, naprawdę. Już wiem, dlaczego przed koncertem Paula McCartney'a obowiązywał zakaz biegania. Ludzie gubili czapki, kolczyki, bluzy i wszystko, co mogi gubić. Kontrola poszła sprawnie. Przemyciłam aparat zawinięty w kurtkę. :) Później kontrola biletów, nieco wolniejsza. Słyszałam, jak fani Erica później narzekali, że facet sprawdzający bilety nagle gdzieś odszedł. Później znów bieg pod scenę. Załapałam się na drugi rząd i stałam za chłopakami, których poznałam przed wpuszczaniem na koncert. Później właśnie to miało pomóc w dostaniu się pod samą scenę. Parę osób przez stanie w upale zemdlało. Ja też źle się poczułam, ale jakiś miły człowiek poczęstował mnie wodą (ja swoją oddałam mamie, która wtedy była nie-wiem-gdzie). Potem na scenę wyszedł support - Dżem. Zagrali świetnie, podobał mi się gitarzysta, ale nie podobało mi się wieczne wspominanie o Ryśku. Co drugą piosenkę: 'Rysiek chciałby tu z nami być', 'teraz zaśpiewajmy dla Ryśka', 'Rysiek patrzy na nas z góry'. Wszyscy lubią Riedla, ale bez przesady z tym wspominaniem go na okrągło. Szkoda, że support był tylko jeden na pięć godzin stania. Na szczęście miałam z kim porozmawiać. Kocham towarzystwo z koncertów! :) Świetni ludzie. Później, punktualnie o 20:00 na scenę wyszedł Eric Clapton ze swoim zespołem (Doyle Bramhall II - mistrzostwo świata! + perkusista Paula McCartney'a, Abe Laboriel Jr.). Zaczął świetnym utworem Tell The Truth. Jego gitara brzmi na żywo o wiele lepiej niż na płytach. Później zagrał trochę bluesa: Key to the Highway i fenomenalne Hoochie Coochie Man. Następnie utwór, którego wykonanie bardzo podobało się fanom: Here But I'm Gone. Nigdy nie zapomnę brzmienia jego gitary podczas wykonywania tej piosenki! Jednak najpiękniejszą chwilą tego wieczoru było dla mnie zagranie przez Erica Isn't It a Pity George'a Harrisona. Już byłam przygotowana, że zagra ten utwór właśnie wtedy. Zaczęłam prosić tych znajomych chłopaków, żeby wpuścili mnie pod scenę (a przy tym miałam łazy w oczach). Od razu znalazło się dla mnie miejsce. Chyba pomyśleli, że zaraz wpadnę w histerię, to mnie wpuścili. ;-) To był taki mały szantaż emocjonalny z mojej strony, chociaż wcale nie miałam tego na myśli. Zrobiłam to tak nagle, bez myślenia o tym. Dzięki temu mój ukochany utwór i całą resztę koncertu widziałam z bliska, bez obecności głów. :) Prawdziwe szaleństwo wśród publiczności zaczęło się pod koniec show, kiedy Eric grał Laylę (wersję Derek and the Dominos) i przecudowne Cocaine.
Szkoda, że Eric bisował tylko raz. Ale za to jak! Z jednym z moich ulubionych utworów, Crossroads...
Nigdy nie zapomnę tego wydarzenia. Eric jest teraz na drugim miejscu pod względem koncertów, które najbardziej mi się podobały, zaraz po show Paula. A to chyba o czymś świadczy? :)

Pełna setlista:
1. Tell The Truth
2. Key To The Highway
3. Hoochie Coochie Man
4. Here But I'm Gone
5. Outside Woman Blues
6. Isn't It A Pity
7. Why Does Love Got To Be So Sad
8. Driftin'
9. Nobody Knows You When You're Down And Out
10. Motherless Child
11. Travelling Riverside Blues
12. Running On Faith
13. Motherless Children
14. Little Queen of Spades
15. Before You Accuse Me
16. Wonderful Tonight
17. Layla
18. Cocaine
bis:
19. Crossroads

Obrazek

Teraz czekam na koncert Thin Lizzy. I pewnie ELO. :)
Awatar użytkownika
iguana_night
Posty: 25
Rejestracja: pn, 23 cze 2008, 14:49

Post autor: iguana_night »

Dzięki :) Tak czekałam kiedy ktoś napisze o tym koncercie. Sama nie mogłam sobie pozwolić na wyjazd, w sumie teraz jeszcze bardziej żałuję.. Ale jeszcze raz dzięki!
Stranger in Moscow.
Awatar użytkownika
Karolina
Posty: 477
Rejestracja: czw, 25 sty 2007, 18:27
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Karolina »

http://www.ticketpro.pl/pl/akcja/szczegoly/1053
Whitesnake w Warszawie! Postaram się tam pojawić. Tylko dlaczego znowu Stodoła? Już Thin Lizzy w tym klubie mi wystarczy. Poniżej 16 lat wpuszczają tylko z rodzicem. :wariat:
Awatar użytkownika
Speed Demon
Posty: 938
Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
Lokalizacja: Otwock

Post autor: Speed Demon »

Będę na Snakeach na miliard procent. Aby usłyszeć "Burn", "Cryin' in the Rain", "Ain't no love in the heart of the city" i inne:)
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Obrazek
Strike A Pose!

No i spełniło się jedno z moich marzeń. Byłem na koncercie Madonny.
Koncert miał miejsce w dość mokry dzień. Nie mieliśmy z Kasią pojęcia, że Amsterdam Arena to obiekt zakryty i przygotowaliśmy się na zmoknięcie. Potem można było oglądać przed stadionem stosy parasolek, które ochroniarze kazywali wyrzucać.
Warto jednak było kupić bilet deluxe czy tzw. hot ticket. Dzięki niemu wpuszczono nas wcześniej na stadion- tak, że mogliśmy zająć miejsce tuż pod sceną. Inni fani musieli czekać.
Homesick, tam też były numerki... I oczywiście nikt z nimi się nie liczył.
Niezwykła rzecz. Ochroniarze doprowadzili nas pod scenę. Nie było biegu, przepychanek. Po prostu powiedzieli, żebyśmy za nimi szli spokojnie i... szliśmy. Oczywiście na ostatnim 5- metrowym dystansie daliśmy dyla. Jakże wielką moją radością było, gdy zobaczyłem, że jestem w 1 rzędzie pod sceną, centralnie pośrodku.

Scena Madonny była w kształcie rzymskiej jedynki. Dzięki cynkowi z polskiego forum Madonny wiedziałem, że najlepiej być na przodzie tzw. cathwalk. Blisko gwiazdy i całą scenę dobrze widać. Supprtem Madonny była Robyn. Dość znośna- melodyjna i ciekawa rytmicznie, choć niektóre piosenki nużyły.

Obrazek

A sama Madonna... Profesjonalny show. Pełen niespodzianek. Stare piosenki obowiązkowo w pozmienianych aranżacjach, niektóre nowe zresztą też. A na scenie- czego tam nie było- ale o tym za chwilę. Koncert rozpoczęła animacja, przypominająca nieco tę znaną nam, fanom Michaela Jacksona, z trasy HIStory- tyle że tu motywem przewodnim nie była historia, a twardy cukierek.

Setlista:
1. "Candy Shop"
2. "Beat Goes On"
3. "Human Nature"
4. "Vogue"
5. "Die Another Day" (Remix) (Video Interlude)
6. "Into the Groove"(contains elements of Jump and Toop Toop)
7. "Heartbeat"
8. "Borderline"
9. "She's Not Me"
10. "Music" (contains elements of Put Your Hands Up 4 Detroit, with excerpts from "Last Night a DJ Saved My Life")
11. "Rain" (Video Interlude) (contains elements of "Here Comes the Rain Again"
12. "Devil Wouldn't Recognize You"
13. "Spanish Lesson"
14. "Miles Away"
15. "La Isla Bonita" (contains elements of Lela Pala Tute)
16. "Doli Doli" (Dance Interlude)
17. "You Must Love Me"
18. "Get Stupid" (Video Interlude)
19. "4 Minutes"
20. "Like a Prayer"(contains elements of "Don't You Want Me")
21. "Ray of Light"
22. "Hung Up"
23. "Give It 2 Me"


Madonna zrobiła się polityczna, a nawet z przesłaniem. Pojawialy się sentencje z pisma świetego, Kabały. Ale przede wszystkim to była Madonna zabawowa. Moja teza co do tego, że Hard Candy jest powrotem do pierwszych płyt Madonny, będących wyrazem celebracji życia, zdaje się potwierdzać. Ten koncert był pełen skaczącej, radosnej Madonny, a piosenki miały dawać radość. I Madonna skakała, nawet dosłownie- na skakance. Brakowało tylko paska z napisem Boy Toy, ale 50- latce by nie przystoiło.
Mnie trochę zabrakło tanecznego rozmachu, z poprzednich trzech tras. Jakby Madonna trochę sobie odpusciła, po podpisaniu kontraktu z Live Nation na kilka kolejnych tournee. Łatwiej będzie jednak ocenić trasę po wydaniu DVD w przyszłym roku, jak mniemam- wtedy takie porównywanie będzie sprawiedliwsze.

Była Madonna r'n'b, Madonna romska, latynoska, taneczna, techno, gitarowa a'la Courtney Love, a nawet poetycka. To był piękny moment, gdy uwięziona w klatce, w powłóczystym płaszczu, leżąca na frotepianie, śpiewała Devil Wouldn't Recognize You.
I nawet przesłania nie były zbyt nachalne. Jest wiele lamp, jedno światło. Kiedyś staniemy się jedną energią. Z muzyką to bardzo współgrało.

Obrazek
Madonna patrzy w obiektyw mojego małego wkomórkowego aparatu 2.0 megapixeli

Jestem poruszony. Madonna to megagwiazda, kobieta z charyzmą- utalentowana i pracowita. Potrafiąca przyciągać do siebie twórczych ludzi. I towarzysząca mi w życiu już tyle lat, a wreszcie byłem w sytuacji, kiedy i ja i ona mogliśmy sobie przynajmniej kilka razy popatrzeć w oczy, być w tym samym miejscu, o tym samym czasie. Gra warta świeczki.

Obrazek
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
malakonserwa
Posty: 634
Rejestracja: czw, 03 kwie 2008, 16:11
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Post autor: malakonserwa »

kaem, gratuluję! :-)
Obrazek
Awatar użytkownika
Karolina
Posty: 477
Rejestracja: czw, 25 sty 2007, 18:27
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Karolina »

Ja również gratuluję! :)
I towarzysząca mi w życiu już tyle lat, a wreszcie byłem w sytuacji, kiedy i ja i ona mogliśmy sobie przynajmniej kilka razy popatrzeć w oczy, być w tym samym miejscu, o tym samym czasie.
To jest wspaniałe...
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Chciałem się rozpisać o poszczególnych piosenkach, ale wszystko jest na youtube, więc nie ma chyba sensu. Poza tym Madonna dba o swoją reputację i po każdym tournee wydaje DVD. A ostatnio nawet płyty koncertowe.
Na ekranach byli Pharell Williams i Justin T.- tak sobie poradziła z duetami z osobami, których prawa miało nie być. Na DVD ma pójść koncert z Nowego Jorku- tam pewnie i Timbaland się znajdzie.
Oprócz występu na fortepianie, Madonna zaskoczyła romskimi klimatami- kto by pomyślał, że sięgnie po dźwięki cygańskie. I nawet po alkohol sięgnęła wtedy... Ładnie zaśpiewała You Must Love Me. Gdy śpiewała tytułową frazę, krzyknąłem We do! i się uśmiechnęła.

Jak fajnie, że scena była zaledwie pół metra od barierek. Na The Police było z 5 metrów i z 1 rzędu koncert oglądałem na telebimach (!). Tu nie musiałem, widziałem bez tego jej mimikę.
Hung Up, Ray Of Light, Miles Away, Borderline i Human Nature Madonna wykonała na gitarze- przy czym Borderline i Hung Up w wersji hard. Przy Human Nature na telebimach rozgrywał się specjalnie na tę okazję nakręcony klip z Britney Spears. W piosence przewija się zdanie I'm not your bitch/ Don't hung up your shit on me, a kończy się zdaniem It's Britney bitch.
Moje ulubione She's Not Me (na płycie Madonnie na gitarze towarzyszy Wendy z duetu Wendy & Lisa- dziewczyn wchodzących kiedyś w skład zespołu Prince'a; ta sama Wendy grała choćby w filmie Purple Rain czy klipie Kiss) było bardzo teatralnie przedstawione na scenie. W piosence Madonna śpiewa o kobiecie, która próbuje ją naśladować. Na scenie przy tym utworze pojawiło się właśnie kilka jej dublerek z różnego okresu kariery gwiazdy. Madonna się z nimi rozprawiła po... swojemu.

Obrazek

Stare kawałki nie tylko zostały na nowo zaaranżowane, ale też zawierały ciekawe sample- detale w poprzednim poście, w spisie. W ten sposób np. Like A Prayer zmiksowany z tym numerem brzmiał zupełnie inaczej.

Próbowała nawiązywać kontakt z widownią. Powiedziała, byśmy jej coś zaśpiewali. Zastanawiając się, co, powiedziała że może Happy Birthday, bo niedawno urodziny miała. Wyszło nam trochę koślawo, ale była zadowolona.
Rzuciła w tłum swoje okulary i złapała je... Polka.

Obrazek

To tak z grubsza. Na koncercie byłem nieco spięty, bo miałem trudne dni w życiu prywatnym i z chęcią jeszcze raz ten koncert obejrzę. Może jednak przyjedzie do Polski w przyszłym roku?
Tymczasem czekam na koncert Kraftwerk w Krakowie. Na jesień ma też przyjechać Tord Gustavsen i ma też na trasę wyruszyć Anna Maria Jopek. Sale koncertowe jeszcze nie powiedziały: do przyszłego roku.
A tak na koniec, pomimo potęgi Madonny i Jej charyzmy, to jednak proste granie Iron & Wine dostarczyło mi jak dotychczas w A.D. 2008 najwięcej emocji.
Ostatnio zmieniony ndz, 07 wrz 2008, 2:21 przez kaem, łącznie zmieniany 3 razy.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Lokalizacja: spode łba

Post autor: homesick »

no rehabilitujesz sie kaem ;p

tak zesmy sie wczoraj z Pankiem zastanawiali nad oschloscia twego posta :)


ps.
no i rzecz jasna dzieki za telefon i mmsy z Madonny :*
'the road's gonna end on me.'
Maverick
Posty: 1953
Rejestracja: śr, 20 cze 2007, 11:27

Post autor: Maverick »

Też się martwiłam. Ale już lepiej. Cudownie że byłeś pod sceną, wiem jak to jest i I'm happy for you :*

Olać YT, napisz o wszystkich piosenkach. Ja mogę czytać nawet jak piszesz o bogu ;P
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Proszę:

Obrazek

Madonna w 4 odsłonach

GANGSTA PIMP

Obrazek
Obrazek

Znakiem, że koncert się rozpoczyna jest...mrok. Gasną wszystkie światła i ekrany, w tym dwa olbrzymie, krystaliczne M ustawione po bokach sceny. Jakby nieśmiało i cicho rozpoczyna się intro - mroczna muzyka, smyczki i nagromadzenie niezidentyfikowanych kształtów na ekranach. Napięcie rośnie, można usłyszeć fragmenty 4 Minutes i Beat Goes On, a za chwilę słychać tylko rytmiczne tick-tock, tick-tock, tick-tock...To znak, że rozpoczęcie show jest już blisko - muzyka płynnie przechodzi w C-A-N-D-Y i oczom widzom ukazuje się Królowa Popu - rzecz jasna tam gdzie jej miejsce czyli na tronie - w oszałamiającej kreacji od Givenchego, śpiewająca Candy Shop. Występ praktycznie nie różni się od tego, który mieliśmy okazję podziwiać przy okazji Hard Candy Promo Tour, ale nowy kostium, nowa fryzura i większa liczba tancerzy na scenie sprawia, że wszystko ma większy rozmach. Pod koniec Candy Shop, i tak kuso już ubrana, Madonna ściąga niemal ostatnie części garderoby, a rzeczą, która najwięcej zakrywa są...sięgające do kolan czarne szpilki. To znak, że czas się zabawić - Beat Goes On jest drugie w kolejce. Tutaj piosenkarka wciela się w rolę alfonsa, który zabawia się tanecznie ze swoją wesołą gromadką. Na scenie pojawia się oldschoolowy, elegancki pimp-car, do którego wszyscy ochoczo wsiadają i tam kontynuują szalony i seksowny taniec. Pharrell, ubrany w gustowny garniturek, pojawia się co chwila na ekranach i zachęca wszystkich So get down, beep beep, gotta get up outta your seat, a tego publiczności nie trzeba powtarzać dwa razy, więc na trybunach euforia. Czas jednak na chwilę przystopować - Madonna zakłada biały kapelusz i udaje się na koniec wybiegu, gdzie czeka na nią już jej gitara. Teraz przyszedł moment, na który wielu czekało, mianowicie gitarowe wykonanie Human Nature i Britney Spears na ekranach w video wyreżyserowanym przez Kleina. I mistrz Steven nie zawiódł - miotającą się po windzie Britney stanowi doskonałe tło dla słów I'm not your bitch, don't hang your shit on me!, a sama Madonna po raz kolejny pokazuje, jak odświeża się stare hity. To samo można rzecz już parę minut później, choć na początku na publice panuje konsternacja - słychać bowiem pierwsze takty 4 Minutes, tick-tocki, Justina śpiewającego Madonna, Madonna, Madonna.... Na domiar tego wszystkiego rozpoczynają się pierwsze takty Give It To Me Timbalanda. Co jest?! słychać niezwykle często. Alę kilkadziesiąt sekund później wszystko było już jasne - to nowa wersja Vogue! Okraszona genialnym układem tanecznym, w którym Królowa Popu pokazuje, że mimo 50-tki na karku, wciąż potrafi zatańczyć jak za dawnych czasów! I tym fenomenalnym występem kończy się pierwsza sekcja koncertu, a na fanów czeka nie lada niespodzianka - oto bowiem rozpoczyna się video interlude z Die Another Day, gdzie widzimy M-Dollę miotającą się na ringu i walczącą, jak nigdy dotąd! Na scenie pojawia się dwóch tancerzy w strojach bokserskich i oni również toczą ze sobą efektowny pojedynek. Na czyją korzyść rozstrzygnięty, o tym przekonacie się już na koncercie!


OLD SCHOOL

Obrazek
Obrazek

Czas na zabawę! Z głośników wydobywa się zachęcające c'mon, c'mon, c'mon!, a chwilę potem yeah, step to the beat, step to the beat..., jednym słowem - Into The Groove. Madonna pojawia się na scenie obok DJ'a z kryształowymi słuchawkami i pokazuje widzom frywolny taniec...na rurze. Tak, tak, to sekcja old school, więc wracamy do korzeni. Na ekranach mnóstwo kolorowych, kreskówkowych wizualizacji i napisów, a na scenie party trwa w najlepsze! W pewnym momencie Madonna podchodzi do rogu sceny i zachęca fanów, aby śpiewali razem z nią jeden z jej największych hitów. Oczywiście odzew był momentalny! Królowa pokazała również, że umiejętności takich, jak skakanie na skakance nie zapomina się nigdy, nawet po, ośmielę się użyć tego określenia, kilkudziesięciu latach! Jednak i ona przekonuje się, że wiek już nie ten, bowiem upada z wycieńczenia na scenę i na ekranie możemy obserwować jej puls, dość słaby. Stara zaraz nam padnie! słychać z publiki. Czy aby na pewno? Duh, rzekłaby sama zainteresowana. Z pulsem wszystko już okej, a rytm bicia jej serca stanowi tło do kolejnego utworu - Heartbeat. Choreografia nie jest już tak porywająca, ale doskonale zgrana z beatem piosenki. Dopiero, gdy wyśpiewuje ostatnie słowa i można odstawić już od ust mikrofon, Madonna zaczyna swój taneczny popis, a w tle możemy usłyszeć kapitalne rockowe outro, które świetnie zwieńcza utwór z nowej płyty. Fani jednak wciąż zgłaszają apetyt, aby usłyszeć jakiś stary przebój. If you want it, you already got it! - Madonna bierze swoją rockowę gitarę i po raz pierwszy od ponad 20 lat śpiewa Borderline, tym razem w niesamowitej, rockowej wersji! Fani są wniebowzięci, ale przed nimi She's Not Me - w konwencji, którą skądś już znamy...Na myśl przychodzi Material Girl z Blond Ambition Tour. Madonna w zabawny i kabaretowy sposób śpiewa utwór z Hard Candy, a na scenie możemy podziwiać cztery tancerki, które przebraną są za jej najbardziej ikoniczne wcielenia. Chwilę zagapienia i...widzimy triumfującą Madonnę z peruką tancerki, która wcieliła się właśnie w Blond Ambicję z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Auć, te spiczaste staniki chyba naprawdę wzbudzają w niej złe wspomnienia. Dlatego nie zwlekała długo, aby przenieść się w nieco lepsze czasy - Music. Kolejny pokaz świetnej choreografii i zabawy - cały stadion zamienił się w jedną, wielką imprezę.

GYPSY

Obrazek
Obrazek

Madonna znika ze sceny w kolejce metra, a fani odczuwają niepokój, gdyż słychać zbliżający się deszcz...Shit, not this time, please! można usłyszeć. Na szczęście jednak tego wieczoru z nieba nie spadła ani kropla deszczu, ten padał bowiem na ekranach - Rain. Znakomity remix z hitem Eurythmics to idealne wprowadzenie do nastrojowego i mrocznego Devil Wouldn't Recognize You. Madonna pojawia się na końcu wybiegu w klatce, odziana w ciemny płaszcz. Wykonuje delikatne, zmysłowe ruchy wraz z dwójką tancerzy. Niedługo potem możemy podziwiać ją wijącą się na pianinie, gdzie zdejmuje z siebie płaszcz i naszym oczom ukazuje się piękna zwiewna sukienka i mnóstwo różowych krucyfiksów jako biżuteria. Czas więc na Spanish Lesson. Umówmy się, że po takiej lekcji ostatnią rzeczą, którą byśmy potrafili byłoby mówienie po hiszpańsku, ale to przecież mało ważne, bo najważniejsza jest zabawa. A tego u Madonny nigdy nie brakuje, również w tym kawałku. Jednak jak sama powiedziała w I'm Going To Tell You A Secret, sometimes fun is overrated, więc musi też przyjść pora na refleksję. Królowa ponownie dzierży w rękach swoją gitarę i wyśpiewuje miłosną odę do swojego męża, Miles Away. W pewnym momencie klaszcze z nią cały stadion, śpiewającym przy tym You always love me more...miles away, obrazek wart uwiecznienia. A skoro daleko stąd to bardzo szybko Madonna przenosi się na piękną wyspę, znaną wszystkim La Isla Bonita. W cygańskiej wersji, z instrumentami i trupą tancerzy, jesteśmy świadkami kapitalnego show i kolejnej kulturowej inspiracji w jej twórczości. Madonna znika ze sceny, publiczność napawa się pięknymi dźwiękami wiolonczeli, aby za chwilę ponownie ujrzeć swoją idolkę, która w niezwykle podnośnej i wzruszającej wersji śpiewa You Must Love Me, a na ekranach pojawiają się obrazy z Evity.

RAVE

Obrazek
Obrazek

Get stupid, get stupid, get stupid zachęca Nas Królowa. Na jakim punkcie mamy oszaleć? Na punkcie ratowania świata rzecz jasna. Polityczna wizualizacja, niczym Sorry Remix na Confessions Tour, nadaje nieco bardziej poważnego tonu i nakłania do działania. Wszak za chwilę ogłosi, iż mamy tylko cztery minuty, aby ocalić świat! Pierwsze takty 4 Minutes i euforia wśród publiczności. Timbaland wprowadza wszystkich w utwór, aby za chwilę na scenie pojawiła się Madonna, w stroju, którego nie powstydziłby się żaden z wojowników serii Tekken albo Dead Or Alive. Justin towarzyszy wprawdzie tylko na ekranach, ale ponoć złudzenie sprawia, iż wydawać by się mogło, że to Timberlake we własnej osobie porusza swoim seksownym tyłeczkiem, tuż obok nie mniej apetycznego zwieńczenia kręgosłupa Madonny, tym razem całkowicie zakrytego, co stanowi nie lada odmianę na tym koncercie. Końca świata jednak nie było, więc trzeba za to podziękować modlitwą Najwyższemu - Like A Prayer. Nowa, energetyczna, taneczna wersja jednego z największych hitów piosenkarki wprawia w ruch każdego pojedyńczego widza na stadionie. A to dopiero początek mini-serii Greatest Hits. Rockowa gitara ponownie zostaje zatrudniona, tym razem do Ray of Light i Hung Up - publiczność szaleje, a ostre gitarowe brzmienia zadziwiająco pasują do obu utworów. Czas na efektowne zakończenie - Give It 2 Me. W świetnej choreografii, dobrze znanej z promo tour, Madonna i towarzyszących jej dziesięciu tancerzy daje energetyczny i wspaniały popis sprawności fizycznej, a ostatni singiel Królowej Popu wzbudza również pozytywną reakcję wśród publiczności. Na tyle pozytywną, że kiedy Madonna prosi fanów o śpiewanie z nią, cały stadion wrzeszczy Give It To Me, yeah!. To już koniec zabawy, na ekranie wyświetla się Game Over. Ale na pewno nikt tu nie przegrał - ani Madonna, która dała kapitalne show, ani widzowie, którzy je obejrzeli.

autor tekstu: Yazid
zdjęcia:
www.madonnawera.com


Co mogę dodać? Że stałem tradycyjnie w koszulce Off Festival. Madonna ma muzyczne alternatywne zainteresowania, więc kto wie... Może sie zainteresuje i wpadnie incognito.

Obrazek
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
Maro
Posty: 2758
Rejestracja: ndz, 23 paź 2005, 11:31
Lokalizacja: ze Szkocji

Post autor: Maro »

Ja w połowie Listopada wybieram się ze znajomym do Glasgow na koncert o to tego "the good life" pana:

Obrazek

Bileciki po 48 funtów pod sceną :)

http://www.kanyeuniversecity.com/page.p ... ppearances

Work it, make it, do it,
Makes us harder, better, faster, stronger!


Już się doczekać nie mogę,przydał by się jeszcze Akon gdzieś w terenie,też bym się wybrał :)
"Don't know what I've done,everything you've got,things you've done to me are coming back to you" I'm the Blue Gangster
ODPOWIEDZ