Ana (230) wita fanów...
: ndz, 12 lip 2009, 22:40
Co prawda dołączyłam 29 czerwca ale dopiero teraz mam siłę napisać cokolwiek o sobie... Michael Jackson gości w moim życiu od zawsze. Będąc dzieckiem wychodziłam na podwórko nucąc jego piosenki nie znając dobrze słów lub po prostu zastępując je swoimi wymyślonymi ;) Zaraziłam w ten sposób koleżanki które kombinowały tak samo jak ja…
Co to były za czasy. Szalałam na punkcie „Bad” – zafascynował mnie wręcz efekt w jakim Michael wyrywał kratę ze ściany i leciało na niego powietrze ;) Zrozumcie miałam wtedy z jakieś 7 wiosen ;)
Jednak nie tylko teledyski się liczyły (choć Michael przykładał do nich ogromną wagę i trzeba przyznać są niezłe) ale muzyka i słowa… Do tych ostatnich musiałam dorosnąć aby zrozumieć ich sens. Będąc dzieckiem nie bardzo wiedziałam o czym śpiewa ale za to muzyka jaka temu towarzyszyła działała na mnie magicznie – zresztą na pewno nie tylko na mnie. Gdy człowiek słyszy coś co przenika do jego duszy czuje mrowienie na całym ciele. I tak właśnie było w przypadku Michaela Jacksona. Gdyby ktoś zapytał mnie o moją ulubioną piosenkę miała bym nie lada problem. Bardzo sentymentalnie podchodzę do Human Nature, uwielbiam energiczną Give In To Me i Dirty Diana.
Nigdy nie było mi dane być na koncercie Michaela i właśnie to do końca będzie stanowiło mój niedosyt i zarazem ból. Mówi się, że takie dni jak śmierć Michaela pamięta się do końca życia – wtedy przypominasz sobie gdzie byłaś, co robiłaś gdy się dowiedziałaś… Tak też będzie. Ludzie którzy tego nie rozumieją patrzą na Ciebie z kpiącą miną. Dziwne dla nich jest to, że można tak rozpaczać za człowiekiem którego się na oczy nie widziało. Nie im oceniać…
Świat staje się coraz straszniejszym miejscem, więc Bóg zabiera anioły z powrotem do nieba… choć tego anioła mógł jeszcze troszkę nam zostawić…
Co to były za czasy. Szalałam na punkcie „Bad” – zafascynował mnie wręcz efekt w jakim Michael wyrywał kratę ze ściany i leciało na niego powietrze ;) Zrozumcie miałam wtedy z jakieś 7 wiosen ;)
Jednak nie tylko teledyski się liczyły (choć Michael przykładał do nich ogromną wagę i trzeba przyznać są niezłe) ale muzyka i słowa… Do tych ostatnich musiałam dorosnąć aby zrozumieć ich sens. Będąc dzieckiem nie bardzo wiedziałam o czym śpiewa ale za to muzyka jaka temu towarzyszyła działała na mnie magicznie – zresztą na pewno nie tylko na mnie. Gdy człowiek słyszy coś co przenika do jego duszy czuje mrowienie na całym ciele. I tak właśnie było w przypadku Michaela Jacksona. Gdyby ktoś zapytał mnie o moją ulubioną piosenkę miała bym nie lada problem. Bardzo sentymentalnie podchodzę do Human Nature, uwielbiam energiczną Give In To Me i Dirty Diana.
Nigdy nie było mi dane być na koncercie Michaela i właśnie to do końca będzie stanowiło mój niedosyt i zarazem ból. Mówi się, że takie dni jak śmierć Michaela pamięta się do końca życia – wtedy przypominasz sobie gdzie byłaś, co robiłaś gdy się dowiedziałaś… Tak też będzie. Ludzie którzy tego nie rozumieją patrzą na Ciebie z kpiącą miną. Dziwne dla nich jest to, że można tak rozpaczać za człowiekiem którego się na oczy nie widziało. Nie im oceniać…
Świat staje się coraz straszniejszym miejscem, więc Bóg zabiera anioły z powrotem do nieba… choć tego anioła mógł jeszcze troszkę nam zostawić…