Strona 2 z 2

: pt, 20 cze 2008, 15:06
autor: malakonserwa
no bo samo polaczenie mlodzienczych fascynacji z Jaroslawem K. jest komediowe ;)
Pf. Nonsens.
;p
ale powiedz mi za co go szanujesz, bo procz tego, ze sie zasluzyl w przeszlosci, to ja widze w nim same cechy charakteru, ktorymi pogardzam i z ktorymi sama u siebie walcze.
Cechy charakteru? A znasz dokładnie cechy charakteru Jarka? :-) Hm, może masz nawet sporządzony jego portret psychologiczny? ;-)
Cenię go za determinację i za upór. Za siłę. Za to, że kiedy wszyscy próbowali go zniszczyć i pogrzebać w latach dziewięćdziesiątych i wieścili jego koniec, on po kilku(nastu?) latach podniósł się i triumfował, wygrywając podwójnie wybory - parlamentarne i prezydenckie.
Szanuję go za idealizm. Bo Kaczyński jest idealistą.
Cenię go za poświęcenie dla brata. W całej "wspólnej" historii Braci, było takich momentów wiele.
Podziwiam go za naprawdę wiele rzeczy. Ale zanudzać nie będę. Wiem homesick, że i tak Cię nie przekonam ;-)
bo przed zadnycm czlowiekiem nie powinno sie klekac.
A przed kim, a może przed czym byś uklękła?
a wlasnie, ze swoje poznalam az za dobrze i przejechalam sie na tej naszej swojskiej duchowosci.
Jak się można "przejechać" na duchowości?
a co do idoli z dziecinstwa, to przypomnialo mi sie, ze kochalam sie w tym lowelasie z 'Polnoc Poludnie' nie pamietam jak sie nazywal
Chodzi o Patricka Swayze? xD
a i jescze w Robin Hoodzie
E. Ja tam wolałam Costnera w filmie "Robin Hood: Książę złodziei" z '91 roku ;p

: sob, 21 cze 2008, 12:19
autor: Jeanny100
Hmmm...muzyka uwrażliwia,wzbogaca człowieka i to własnie w świecie muzycznym było mi dane szukane autorytetów.A że MJ zawsze był gdzies obok mnie to i jakos tak się stało że przy całym zamieszaniu w 1996 roku chcąc nie chcąc zainteresowałam się tym głębiej.W sensie artystycznym no ale nie wiem czy MJ jest moim autorytetem.Na pewno wywarł na mnie ogromny wpływ,szanuję Go za to w jaki sposób otworzył sobie drzwi do wielkiej kariery,za ciężką pracę ogólnie to jest dla mnie nieziemskie.Wydostac się z małego miasteczka,wejsc na sam szczyt i stać się najpopularniejszym artystą dekady.Ale to dzieki MJ rozszerzałam swoje zainteresowania muzyczne,kulturowe itp,itd.Dzięki MJowi zaczęłam propagować swój indywidualizm:nie znosze kopiowania,nasladowania nie wyobrażam sobie plasterków na palcach czy strojów ramie w ramie jak MJ.Nie powiem że nigdy tego nie było ale wiem że nigdy tego nie będzie ponieważ bycie sobą jest najpiękniejszą rzeczą jaka się może w życiu przytrafić.Nie powinnam tu tego mówic ale nie lubię sobowtórów MJa ale to się wiążę z moją niechęcią do kopiowania.Jeszcze zesół Nagły Atak Spawacza wyzwolił we mnie mówienie w cztery oczy prawdy.Chociażby była najbardziej brutalna i odbiegała od wazeliniarstwa.Czyli bycie szczerym aż do bólu.No to tak z grubsza ujęłam o co biega.

: sob, 21 cze 2008, 13:18
autor: malakonserwa
Chociażby była najbardziej brutalna i odbiegała od wazeliniarstwa.Czyli bycie szczerym aż do bólu.
Szczerość i zgoda ze sobą nawet kosztem zranienia drugiego człowieka?

: sob, 21 cze 2008, 13:54
autor: Liberian Girl
Cytat:
a co do idoli z dziecinstwa, to przypomnialo mi sie, ze kochalam sie w tym lowelasie z 'Polnoc Poludnie' nie pamietam jak sie nazywal

Chodzi o Patricka Swayze? xD
Ja ten film i aktora miło wspominam z dzieciństwa. Zawsze siadałam
z mamą na kanapie i oglądałam. Ale Patricka Swayze wolę jednak
w "Dirty Dancing"

Ja to teraz ubolewam, jak już wcześniej wspomniała Homesick, że aktorzy
na których się wychowałam się starzeją i to nie jest już to samo
widowisko w ich wykonaniu co kiedyś. Chyba jak każde dziecko
miałam z nimi sny:P

Może to i mały autorytet ale mam do niego szacunek. Chodzi o
zabawkę z dzieciństwa, moją ukochaną lalkę:D Jeździła ze mną
wszędzie, w góry, nad morze, na mazury, do babci, do kina....
;-)

: sob, 21 cze 2008, 14:52
autor: Xscape
Dla mnie autorytetem od zawsze była moja mama. Chciałbym aby w przyszłości ludzie czuli przede mną taki respekt,i darzyli mnie takim szacunkiem jakim darzą moja rodzicielkę. To tak po krótce ponieważ na to ,ze mama jest dla mnie autorytetem składa się jeszcze wiele innych czynników.
Tak mam i tata są na pewno moimi autorytetami choćby w takiej kwestii że z osób które miały bardzo niewiele doszły do bardzo wysokiego poziomu. I za to ich podziwiam.

Z osób popularnych autorytetem ale tylko w niektórych kwestiach zawsze był Michael. Podkreslam ,ze tylko w naprawdę niektórych i naprawdę szczegółowo wybranych kwestiach eheheheh. Zawsze szanowałem Michaela najbardziej za pomoc ludziom i za skromność, choć z moich ostatnich prywatnych przemyśleń i dokładniejszej analizy Michaela stwierdzam ,ze nie był on nigdy osobą skromną. Wręcz przeciwnie. Ale nie będe rozwijał tego tematu w tym temacie ;-) ponieważ może to wywołać niepotrzebną burzę których na forum ostatnio i tak jest stanowczo za dużo. Jednakże abstrahując od pogody na forum pragnę dodać ,że i ja skromny nie jestem tak wiec jestem zmuszony dopisać ,że jestem tez autorytetem sam dla siebie. Czasem jestem jedyną osobą z która mogę porozmawiać na poziomie. Ciekawe jak w tym wypadku zadziała empatia forumowych bywalców.(joke ;-) ) Pozdrawiam.

: sob, 21 cze 2008, 23:48
autor: Jeanny100
malakonserwa pisze:
Chociażby była najbardziej brutalna i odbiegała od wazeliniarstwa.Czyli bycie szczerym aż do bólu.
Szczerość i zgoda ze sobą nawet kosztem zranienia drugiego człowieka?
ZAraz tam ranienie drugiego człowieka.Raczej nie o to mi chodziło a wręcz przeciwnie.To tak jakby wybrać spośród bycia dwulicowym a szczerym??Co byś wybrała???Ja w nikogo nie uderzam po prostu mówię to co myślę oszczędzając niepotrzebnych spięc czy niedomówień.Myslę że w życiu codziennym nie trzeba daleko szukać przykładów bo np. u mnie w pracy wiele osób jest dwulicowych.Nie powiedzą co myslą tylko obgadują za plecami dla mnie zachowanie takiego człowieka budzi odrazę.Piszę serio wolę poznać brutalne ale szczere zdanie drugiej osoby i darzyc ją szacunkiem niż wysłuchiwać cudów niewidów a okazuje się w efekcie że to tylko na pokaz.O to mo chodziło.Szczerosc nie zawsze musi być brutalna.

: pn, 23 cze 2008, 17:57
autor: homesick
malakonserwa pisze:Cechy charakteru? A znasz dokładnie cechy charakteru Jarka? Smile Hm, może masz nawet sporządzony jego portret psychologiczny?
wiesz to pytanie dotyczy tez ciebie, tak samo ty znasz jego charakter jak ja i tak samo ty szanujesz go za jakies cechy i ja go za nie nie szanuje ;)

dla mnie upor to srednio fajna cecha...tak samo jak w przypadku Michaela dla kogos jego perfekcjonizm to zaleta dla mnie perfekcjonizm to wrog numer jeden.

malakonserwa pisze:A przed kim, a może przed czym byś uklękła?
przed niczym, nie wiem w jakim celu mialabym to robic, szacunek nie wymaga klekania przed nikim i niczym, bo nawet jak kogos szanuje traktuje go na rowni sobie...nie wazne czy przewyzsza mnie intelektem, czy wszelakimi innymi talentami umyslu czy ducha :P

no chyba, ze mowimy o czyms co mnie rozklada na lopatki i sprawia, ze staje sie bezbronna...ale to raczej nie klekanie tylko pewnego rodzaju artystyczny zachwyt nad czyms co jest zniewalajaco piekne...albo zwyczajnie z milosci do kogos...ale to zupelnie inna para kaloszy


malakonserwa pisze:Jak się można "przejechać" na duchowości?
zwyczajnie...dorastasz w jakiejs kulturze...istnieje cos takiego jak mentalnosc spoleczna...ucza cie od dziecka pewnych rzeczy, wtlaczaja ci do glowy pewne wartosci, spojrzenie na zycie, na swiat, na smierc, milosc itp...mowie o duchowym spojrzeniu na te sprawy...
i nagle odkrywasz jak bardzo to plytkie, jak bardzo falszywe...jak bardzo nie twoje, obce ci, na sile tlamszace to co ci naparwde w duszy gra...probujace wmowic ci, ze to co naprawde czujesz jest zle i nalezy z tym walczyc...to moje doswiadczenia i tylko moje...takze nie przekladam na nikogo innego ;)

malakonserwa pisze:E. Ja tam wolałam Costnera w filmie "Robin Hood: Książę złodziei" z '91 roku ;p
Costner to brzydal nenene

: pn, 23 cze 2008, 18:11
autor: iguana_night
Hm.. widzę, że Wy tu raczej o takich ambitnych autorytetach rozmawiacie.. Ale z uwagi na to, że jedynie o rok przekraczam granicę 16 ja się wyłamię i napiszę o moim pierwszym w życiu (tzn. od kiedy pamiętam, czyli jakieś ponad 10 lat wstecz) autorytecie: była nim 'Buka' z muminków :D W sumie do teraz nie wiem czym ta postać mnie fascynowała :wariat:

: pn, 23 cze 2008, 18:17
autor: homesick
iguana_night pisze:była nim 'Buka' z muminków :D W sumie do teraz nie wiem czym ta postać mnie fascynowała Wariat
moja dziewczyna!!!

ja tam skrycie nadal kocham sie we Wloczykiju...no ideal mezczyzny.

: pn, 23 cze 2008, 18:34
autor: malakonserwa
wiesz to pytanie dotyczy tez ciebie, tak samo ty znasz jego charakter jak ja i tak samo ty szanujesz go za jakies cechy i ja go za nie nie szanuje ;)
A nie wpad?a? np. na to, ?e mog?am go kilkakrotnie spotka? i rozmawia? bardzo d?ugi (s?ownie: bardzo d?ugi) czas? :p
...
A! Tu Ci? mam! Nie pomy?la?a?! ;p
dla mnie upor to srednio fajna cecha...tak samo jak w przypadku Michaela dla kogos jego perfekcjonizm to zaleta dla mnie perfekcjonizm to wrog numer jeden.
Kwestia gustu.
Ja wyznaj? zasad?, ?e je?li ju? co? robi?, to porz?dnie. Je?eli "po ?ebkach", to lepiej w ogóle si? nie zabiera?.
A upór i wytrwa?o??, szczególnie w momencie, kiedy kto? inny próbuje Ci? upokorzy?, zniszczy?, s? godne podziwu wszystkich, moim zdaniem. Bo ten upór i konsekwencj? w Michaelu np. chyba szanujesz - przecie? gdyby nie to, powinien znikn?? ju? dawno...?
albo zwyczajnie z milosci do kogos...ale to zupelnie inna para kaloszy
O to mi w?a?nie chodzi?o.
Tylko nie pojmuj?, dlaczego to "zupe?nie inna para kaloszy"?
zwyczajnie...dorastasz w jakiejs kulturze...istnieje cos takiego jak mentalnosc spoleczna...ucza cie od dziecka pewnych rzeczy, wtlaczaja ci do glowy pewne wartosci, spojrzenie na zycie, na swiat, na smierc, milosc itp...mowie o duchowym spojrzeniu na te sprawy...
i nagle odkrywasz jak bardzo to plytkie, jak bardzo falszywe...
Wiesz, to Twoje bardzo subiektywne zdanie. W dodatku uwa?am, ?e bardzo niesprawiedliwe, a przede wszystkim rani?ce dla wielu.
Tak s?dz?.
Costner to brzydal nenene
Sama jeste? brzydal! :p
Te cienkie blond w?osy powiewaj?ce przy biegu z ?ukiem przez las Sherwood...
Facet ma przyjemn? twarz, film jest generalnie przyjemny, przyjemnie si? ogl?da, tote? zawsze "Ksi?cia z?odziei" ogl?da?am (i ogl?dam) z wielk?? przyjemno?ci? :-)
ja tam skrycie nadal kocham sie we Wloczykiju...no ideal mezczyzny.
Hehe, o Bo?e. Czyli nie jestem sama xD

: pn, 23 cze 2008, 18:39
autor: malakonserwa
Co sie dzieje? Dlaczego nie ma polskich liter? :/

: pn, 23 cze 2008, 18:44
autor: Kasiaaa
malakonserwa pisze:Co sie dzieje? Dlaczego nie ma polskich liter? :/
A my?la?am, ?e to tylko ja jestem inna...

: pn, 23 cze 2008, 18:44
autor: Smooth_b
Ja ju? kilka postów wstecz posadzi?am homesick w lo?y Lo?y maso?skiej, a malakonsewr? w ?rodkowej nawie Kaplicy Syksty?skiej. Ale ciekawie sie robi,rozmawiajcie dalej, mo?e was poprzesadzam.

: pn, 23 cze 2008, 18:53
autor: homesick
malakonserwa pisze:Wiesz, to Twoje bardzo subiektywne zdanie. W dodatku uwa?am, ?e bardzo niesprawiedliwe, a przede wszystkim rani?ce dla wielu.
Tak s?dz?.
ale czy ja nie napisalam czegos istotnego;

homesick pisze:to moje doswiadczenia i tylko moje...takze nie przekladam na nikogo innego ;)
i dlaczego w takim kontekscie ma to byc krzywdzace dla kogos??

jesli mam byc szczera to wlasnie takie podejscie do innosci mnie drazni i budzi niesmak...na zasadzie ja uwazam ze jest tak i tak..to jesli ktos mi powie, ze uwaza to za falszywe i plytkie, to mnie tym rani i powinien zamilknac...nie mowie ze ktos jest falszywy i plytki, a o tym ze te idee takie sa dla mnie.
nie mowie teraz dokladnei o tobie..tylko skojarzylo mi sie z tym z czym wlasnie musze ciagle walczyc...walczyc o wypowiadanie wlasnego zdania pelna piersia...mimo ze moze nie zgadazc sie z wiekszoscia.

malakonserwa pisze:Tylko nie pojmuj?, dlaczego to "zupe?nie inna para kaloszy"?
bo "i'm not going down on my knees begging you to adore me" ;)

milosc nie powinna tak wygladac, ja nie mowie o klekaniu przed kims tylko o tym, ze gdy jestes zakochany jestes calkowicie bezbronny, podatny na zranienie, ufny..jest pewien rodzaj poddania sie, zaufania, plyniecia z pradem...ale nie klekania przed kims.



a co do Jarka darujmy sobie...bo ja zaliczam sie pewnej grupy spolecznej, o ktorej ten pan wypowiadal sie niejednokrotnie w sposob protekcjonalny, poblazliwy, szyderczy i bez szacunku.....takze no jak Kuba Bogu tak Bog Kubie...
zawsze patrzy sie ze swojej perspektywy i jesli ktos mnie obraza, szacunku u mnie nie uswiadczy.

: pn, 23 cze 2008, 20:41
autor: cicha
Autorytetem sa dla mnie zwykli ludzie (ktorzy nie kolaborowali z agresorem, nie konfidowali), ktorym przyszlo zyc w warunkach ekstremalnych (zimna, glodu, robactwa, totalnej, przygnebiajacej nedzy i masowej egzekucji), kiedy agresorzy lupia panstwo i narzucaja swoja wlasna, bezwgledna autonomie...zywi swiadkowie bestialskiego okrucienstwa, ktorzy to przezyli i maja palace wspomnienia tamtych czasow (o ktorych sie nie mowi(lo) glosno, bo byly (sa) zakazane, a historia oficjalna - sfalszowana).
Mam do tych ludzi ogromny szacunek i pokore...