Wszystko co ma, to On.
: śr, 18 lis 2009, 22:34
chciałabym się z wami podzielić jednym z moich opowiadań. nawiązuje oczywiście do Michaela, o tym co czuję. mówcie śmiało, co o tym sądzicie.
nie wytrzymała.
wybiegła z domu. Zimne powietrze owiało jej twarz, przyniosło ulgę zapłakanym oczom.
miała dość.. wciąż tylko kłopoty, kłótnie, życie w biegu.. czuła że z dnia na dzień traci wszystko co ma.
zawiązała swój ulubiony szal.. wytarłszy łzy, udała się w stronę swojego ukochanego miejsca, gdzie zawsze mogła znaleźć ukojenie.. gdzie zawsze mogła pobyć z Nim - sam na sam.
jak zawsze nikogo tam nie było.. na około drzewa, śpiew ptaków i jej ulubiona ławka, na której godzinami potrafiła przyglądać się w niebo.
Nie wiedziała ile czasu minęło odkąd przybyła.. zaczęło się ściemniać. Zrozumiała, że czas wyrwać się z pięknego świata Nibylandii i powrócić do szarej rzeczywistości.
wstała z ławki z zamiarem powrotu do domu, jednak w słuchawkach rozbrzmiał najpiękniejszy, anielski głos:
"Will you still care?
Will you be there?"
opadła na ławkę bez sił, po policzku spłynęło morze łez.
Wcześniej nie zdawała sobie sprawy, dlaczego sobie nie radzi, dlaczego wciąż ma problemy, z każdym się kłóci, chodzi przygnębiona.
Teraz zrozumiała.. zrozumiała, że powodem jej przygnębienia i bezsilności było odejście kogoś, kto kiedyś ją podtrzymywał, który nie pozwalał jej upaść.
- Michael.. - wyszeptała - pomóż mi..
Była zdesperowana. Minęły prawie trzy miesiące, ból był taki sam jak w pierwszym dniu. Nie zmalał ani o milimetr. Jedynie pogorszył się. Z upływem czasu zamiast mniej, coraz bardziej odczuwała jego brak.
Pozostała jej tylko muzyka, zdjęcia.. i myśl, że gdzieś Tam nad nią czuwa. Że wyciąga do niej swą pomocną dłoń i jest przy niej.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi Ciebie brakuje.. - wyszeptała przez łzy , spazmatycznie łapiąc powietrze.
- On wie..
Odwróciła się wstrząśnięta.
- Kim jesteś? - krzyknęła przerażona.
- Widzisz tą gwiazdę? To On.. nie musisz się lękać, przecież On wciąż jest przy Tobie. Wystarczy spojrzeć w niebo, wtedy się zjawi - nieznajoma postać odpowiedziała, pomijając jej pytanie.
Przerażona spojrzała mokrymi oczami w niebo.. Wystarczy spojrzeć w niebo, wtedy się zjawi.. powtórzyła w myślach.
- Ale skąd to wiesz? - odwróciła się, ale nieznajomego już nie było..
Nie zastanawiała się więcej kim była ta osoba. Wiedziała jedno - był to ktoś kto mówił prawdę..
Po raz ostatni tego wieczoru spojrzała w niebo i poczuła jego obecność.
Zdała sobie sprawę, że czuła tę obecność codziennie, nieświadomie przywołując Go do siebie.
- Ty naprawdę zawsze przy mnie jesteś.. - westchnęła. - Tak bardzo Cię kocham.
Gwiazda zaświeciła mocniej.
Tej nocy spała dobrze, bowiem wiedziała, że wszystkie jej problemy skończyły się, bo jest On - ten który zawsze pomoże. I któremu Ona zawsze pragnie pomagać i kochać.
czuła że z dnia na dzień traci wszystko co ma.. te słowa nie miały już dla niej znaczenia.
Zrozumiała, że wszystko co ma to On , a przecież Jego nie straci nigdy..
nie wytrzymała.
wybiegła z domu. Zimne powietrze owiało jej twarz, przyniosło ulgę zapłakanym oczom.
miała dość.. wciąż tylko kłopoty, kłótnie, życie w biegu.. czuła że z dnia na dzień traci wszystko co ma.
zawiązała swój ulubiony szal.. wytarłszy łzy, udała się w stronę swojego ukochanego miejsca, gdzie zawsze mogła znaleźć ukojenie.. gdzie zawsze mogła pobyć z Nim - sam na sam.
jak zawsze nikogo tam nie było.. na około drzewa, śpiew ptaków i jej ulubiona ławka, na której godzinami potrafiła przyglądać się w niebo.
Nie wiedziała ile czasu minęło odkąd przybyła.. zaczęło się ściemniać. Zrozumiała, że czas wyrwać się z pięknego świata Nibylandii i powrócić do szarej rzeczywistości.
wstała z ławki z zamiarem powrotu do domu, jednak w słuchawkach rozbrzmiał najpiękniejszy, anielski głos:
"Will you still care?
Will you be there?"
opadła na ławkę bez sił, po policzku spłynęło morze łez.
Wcześniej nie zdawała sobie sprawy, dlaczego sobie nie radzi, dlaczego wciąż ma problemy, z każdym się kłóci, chodzi przygnębiona.
Teraz zrozumiała.. zrozumiała, że powodem jej przygnębienia i bezsilności było odejście kogoś, kto kiedyś ją podtrzymywał, który nie pozwalał jej upaść.
- Michael.. - wyszeptała - pomóż mi..
Była zdesperowana. Minęły prawie trzy miesiące, ból był taki sam jak w pierwszym dniu. Nie zmalał ani o milimetr. Jedynie pogorszył się. Z upływem czasu zamiast mniej, coraz bardziej odczuwała jego brak.
Pozostała jej tylko muzyka, zdjęcia.. i myśl, że gdzieś Tam nad nią czuwa. Że wyciąga do niej swą pomocną dłoń i jest przy niej.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi Ciebie brakuje.. - wyszeptała przez łzy , spazmatycznie łapiąc powietrze.
- On wie..
Odwróciła się wstrząśnięta.
- Kim jesteś? - krzyknęła przerażona.
- Widzisz tą gwiazdę? To On.. nie musisz się lękać, przecież On wciąż jest przy Tobie. Wystarczy spojrzeć w niebo, wtedy się zjawi - nieznajoma postać odpowiedziała, pomijając jej pytanie.
Przerażona spojrzała mokrymi oczami w niebo.. Wystarczy spojrzeć w niebo, wtedy się zjawi.. powtórzyła w myślach.
- Ale skąd to wiesz? - odwróciła się, ale nieznajomego już nie było..
Nie zastanawiała się więcej kim była ta osoba. Wiedziała jedno - był to ktoś kto mówił prawdę..
Po raz ostatni tego wieczoru spojrzała w niebo i poczuła jego obecność.
Zdała sobie sprawę, że czuła tę obecność codziennie, nieświadomie przywołując Go do siebie.
- Ty naprawdę zawsze przy mnie jesteś.. - westchnęła. - Tak bardzo Cię kocham.
Gwiazda zaświeciła mocniej.
Tej nocy spała dobrze, bowiem wiedziała, że wszystkie jej problemy skończyły się, bo jest On - ten który zawsze pomoże. I któremu Ona zawsze pragnie pomagać i kochać.
czuła że z dnia na dzień traci wszystko co ma.. te słowa nie miały już dla niej znaczenia.
Zrozumiała, że wszystko co ma to On , a przecież Jego nie straci nigdy..