witam i przepraszam, ale kocham i wielbię ;p
: pn, 03 sie 2009, 0:56
Pewnie mnie poćwiartujecie za to co teraz powiem, ale nic to. Będę walić prosto z mostu :D
Tak więc: nigdy nie byłam fanką MJ. Jakieś 3 lata temu zobaczyłam (zdaje się na JAMBIE niemieckiej) teledysk 'Beat it" i tak jakoś wpadł mi w ucho. Na tym się skończyło. Nawet jego śmierć na mnie tak wielkiego wrażenia nie zrobiła. Choć przyznam, że wieść ta trochę zszokowała... Codziennie oglądałam fakty w tvn w tym okresie. Przełom nastąpił, gdy pokazali jego ostatni występ w Staples Center. Stało się ze mną coś dziwnego... Siadłam do komputera i przegrzebałam cały internet (jak mi się wtedy wydawało), by poczytać/pooglądać cokolwiek o nim. Zobaczyłam m. in. 'Living with Michael Jackson', przeglądałam różniste artykuły na jego temat. Byłam wtedy strasznie bardzo rozgoryczona, miałam wielki żal do siebie, za to co myślałam o nim do tej pory. Niestety, ale media mają jednak wielki wpływ na człowieka i dopóki samemu nie uświadomi się sobie, że to jeden wielki śmietnik, człowiek będzie pochłaniał te wszystkie informacje i przyjmował jako prawdziwe :| Zajęło mi to 4 godziny tego dnia, ale przez kolejne codziennie odnajdywałam coraz to więcej. 'Odkrywałam' coraz więcej piosenek i na prawdę z ręką na sercu mogę stwierdzić, że JEST on geniuszem! Głos ma przepiękny, tańczy niesamowicie i do tego ta osobowość... Wypisywanie jego wszystkich zalet mija się tu z celem, bo przecież wszyscy doskonale je znacie. Nigdy nie miałam żadnego idola (przez co często miewałam różne 'problemy' np w szkole podstawowej czy gimnazjum czy nawet liceum, kiedy trzeba było opisać swojego) ani autorytetu (nawet wśród rodziny) i strasznie mi przykro, że dopiero teraz go odnalazłam ;( Znajomi się nawet podśmiewają, że MJ musiał poświęcić życie, żebym go pokochała, ale ja to puszczam z wiatrem i mam daleko w d***. Chociaż tak na prawdę w duchu faktycznie mi głupio. Tym inteligentniejszym natomiast staram się przekazać nieco prawdziwych informacji o tym wspaniałym człowieku i 'sprowadzić ich na dobrą drogę'.
Od tamtej pamiętnej chwili słucham tylko jego piosenek, a wszystkie inne (za którymi do tej pory tak szalałam) odrzuciłam w szary, brudny kąt ;p Same hity kity, wiecznie o tym samym, a po 5 przesłuchaniu nie da rady więcej :| Podsumowując: rzeczywiście stało się ze mną coś dziwnego, sama siebie nie poznaję. KOCHAM MICHAELA!
Dobra kończę te wywody (i tak pewnie mało kto, jak w ogóle przeczyta ;p) chociaż mogłabym jeszcze opowiadać i opowiadać :) Dodam jeszcze tylko, że też byłam w Multikinie w Zabrzu i było EKSTRA!
PS Mam nadzieję, że wybaczycie mi ;p
PS2 widzę, że jednak więcej osób przypomina sobie o nim po fakcie :/ cóż it's human nature :(
Tak więc: nigdy nie byłam fanką MJ. Jakieś 3 lata temu zobaczyłam (zdaje się na JAMBIE niemieckiej) teledysk 'Beat it" i tak jakoś wpadł mi w ucho. Na tym się skończyło. Nawet jego śmierć na mnie tak wielkiego wrażenia nie zrobiła. Choć przyznam, że wieść ta trochę zszokowała... Codziennie oglądałam fakty w tvn w tym okresie. Przełom nastąpił, gdy pokazali jego ostatni występ w Staples Center. Stało się ze mną coś dziwnego... Siadłam do komputera i przegrzebałam cały internet (jak mi się wtedy wydawało), by poczytać/pooglądać cokolwiek o nim. Zobaczyłam m. in. 'Living with Michael Jackson', przeglądałam różniste artykuły na jego temat. Byłam wtedy strasznie bardzo rozgoryczona, miałam wielki żal do siebie, za to co myślałam o nim do tej pory. Niestety, ale media mają jednak wielki wpływ na człowieka i dopóki samemu nie uświadomi się sobie, że to jeden wielki śmietnik, człowiek będzie pochłaniał te wszystkie informacje i przyjmował jako prawdziwe :| Zajęło mi to 4 godziny tego dnia, ale przez kolejne codziennie odnajdywałam coraz to więcej. 'Odkrywałam' coraz więcej piosenek i na prawdę z ręką na sercu mogę stwierdzić, że JEST on geniuszem! Głos ma przepiękny, tańczy niesamowicie i do tego ta osobowość... Wypisywanie jego wszystkich zalet mija się tu z celem, bo przecież wszyscy doskonale je znacie. Nigdy nie miałam żadnego idola (przez co często miewałam różne 'problemy' np w szkole podstawowej czy gimnazjum czy nawet liceum, kiedy trzeba było opisać swojego) ani autorytetu (nawet wśród rodziny) i strasznie mi przykro, że dopiero teraz go odnalazłam ;( Znajomi się nawet podśmiewają, że MJ musiał poświęcić życie, żebym go pokochała, ale ja to puszczam z wiatrem i mam daleko w d***. Chociaż tak na prawdę w duchu faktycznie mi głupio. Tym inteligentniejszym natomiast staram się przekazać nieco prawdziwych informacji o tym wspaniałym człowieku i 'sprowadzić ich na dobrą drogę'.
Od tamtej pamiętnej chwili słucham tylko jego piosenek, a wszystkie inne (za którymi do tej pory tak szalałam) odrzuciłam w szary, brudny kąt ;p Same hity kity, wiecznie o tym samym, a po 5 przesłuchaniu nie da rady więcej :| Podsumowując: rzeczywiście stało się ze mną coś dziwnego, sama siebie nie poznaję. KOCHAM MICHAELA!
Dobra kończę te wywody (i tak pewnie mało kto, jak w ogóle przeczyta ;p) chociaż mogłabym jeszcze opowiadać i opowiadać :) Dodam jeszcze tylko, że też byłam w Multikinie w Zabrzu i było EKSTRA!
PS Mam nadzieję, że wybaczycie mi ;p
PS2 widzę, że jednak więcej osób przypomina sobie o nim po fakcie :/ cóż it's human nature :(