Dwa dni Nibylandii, witajcie...
: ndz, 02 sie 2009, 12:49
Zabieram się za przywitanie kolejny raz, niestety w połowie już nic nie widzę... Zalana łzami każdego dnia...
Witajcie Kochani, mam na imię Maja, pokochałam Michael przez jednego z forumowiczów, mojego najlepszego przyjaciela Piotrusia Pana. Od kiedy się poznaliśmy codziennie miałam mnóstwo wiadomości na temat Michael, piosenek, na początku bardzo się denerwowałam, bo czasami nie potrafił mówić o nikim innym, teraz już rozumiem... Zanim wyjechałam na wakacje dostrzegłam bezbronność i pełne miłości serce Michaela. Na wakacje zabrałam walizkę i muzykę MJ. 23 czerwca 2009 napisałam do Piotrusia: "Piotruś pokochałam Michaela", niestety tego samego dnia zgubiłam odtwarzacz, w beach barze czesto leciała muzyka Króla Popu, podczas jeden z piosenek (dwa dni po mojej wiadomości) dostałam wiadomość Piotrusia: "Chodzą plotki że Michael nie żyje", tak bardzo Wam zazdroszczę, że dostrzegliście Michaela, widzieliście to, co ja dostrzegłam za późno. Tak bardzo się zmieniłam, Michael pomógł mi zrozumieć, że nie muszę dorastać. Pomógł mi to zrozumieć, a dwa dni później już go nie było... Od 25 czerwca codziennie z nim rozmawiam, codziennie płaczę, jak większość... Zaszywam się w domu, przed komputerem i czytam artykuły, oglądam wywiady sprzed kilkunasty lat. Kocham Cię Michael i przepraszam, że tak późno Cię pokochałam.
Ta historia brzmi tak banalnie, dla mnie jest przepełnionym bólu epizodem który nigdy nie zabliźni się w moim sercu...
Dostałam wiarę, nadzieje, miłość, na wieczne dzieciństwo w którym tak szybko zabrakło mi Ciebie. Do zobaczenia w Nibylandii.
Chciałam również podziękować Piotrusiowi, bez którego nie byłoby mnie tutaj dzisiaj z Wami. Jesteś wspaniały, kocham Cię.
Pozdrawiam, Dzwoneczek.
Witajcie Kochani, mam na imię Maja, pokochałam Michael przez jednego z forumowiczów, mojego najlepszego przyjaciela Piotrusia Pana. Od kiedy się poznaliśmy codziennie miałam mnóstwo wiadomości na temat Michael, piosenek, na początku bardzo się denerwowałam, bo czasami nie potrafił mówić o nikim innym, teraz już rozumiem... Zanim wyjechałam na wakacje dostrzegłam bezbronność i pełne miłości serce Michaela. Na wakacje zabrałam walizkę i muzykę MJ. 23 czerwca 2009 napisałam do Piotrusia: "Piotruś pokochałam Michaela", niestety tego samego dnia zgubiłam odtwarzacz, w beach barze czesto leciała muzyka Króla Popu, podczas jeden z piosenek (dwa dni po mojej wiadomości) dostałam wiadomość Piotrusia: "Chodzą plotki że Michael nie żyje", tak bardzo Wam zazdroszczę, że dostrzegliście Michaela, widzieliście to, co ja dostrzegłam za późno. Tak bardzo się zmieniłam, Michael pomógł mi zrozumieć, że nie muszę dorastać. Pomógł mi to zrozumieć, a dwa dni później już go nie było... Od 25 czerwca codziennie z nim rozmawiam, codziennie płaczę, jak większość... Zaszywam się w domu, przed komputerem i czytam artykuły, oglądam wywiady sprzed kilkunasty lat. Kocham Cię Michael i przepraszam, że tak późno Cię pokochałam.
Ta historia brzmi tak banalnie, dla mnie jest przepełnionym bólu epizodem który nigdy nie zabliźni się w moim sercu...
Dostałam wiarę, nadzieje, miłość, na wieczne dzieciństwo w którym tak szybko zabrakło mi Ciebie. Do zobaczenia w Nibylandii.
Chciałam również podziękować Piotrusiowi, bez którego nie byłoby mnie tutaj dzisiaj z Wami. Jesteś wspaniały, kocham Cię.
Pozdrawiam, Dzwoneczek.