Trapi mnie to od dawna...wyżalanie się...
: pn, 14 kwie 2008, 23:37
Założyłem taki temat bo mam ochotę się podzielić z Wami co mnie trapi parę już parę dni...nie chcę aby z tego się zrobił drugi taki temat co teraz jest w koszu(każdy wie o co lub o jaki chodzi)...
Mój dobry kolega ze Szkocji,dwa lata młodszy który pracuje ze mną,bardzo się lubimy bo w końcu najmłodsi w pracy i w podobnym wieku jesteśmy...miał wypadek samochodem...wracał z imprezy ranem był jeszcze pijany i na dragach...miał czołówkę z autobusem...na szczęście w nieszczęściu skończyło się jak mi wiadomo bo dopiero pojadę do szpitala go odwiedzić za półtora tygodnia na połamaniu miednicy...jego pasażer kolega bardziej ucierpiał niż on...na szczęście ludziom w autobusie i kierowcy się nic nie stało...ale jego jak wyciągali to musieli dach rozcinać bo nie było jak go wydostać...teraz boję się aby go tylko nie zamknęli po tym wydarzeniu...
przepraszam musiałem się wyżalić bo czuję się na prawdę smutno z tego powodu.
Mój dobry kolega ze Szkocji,dwa lata młodszy który pracuje ze mną,bardzo się lubimy bo w końcu najmłodsi w pracy i w podobnym wieku jesteśmy...miał wypadek samochodem...wracał z imprezy ranem był jeszcze pijany i na dragach...miał czołówkę z autobusem...na szczęście w nieszczęściu skończyło się jak mi wiadomo bo dopiero pojadę do szpitala go odwiedzić za półtora tygodnia na połamaniu miednicy...jego pasażer kolega bardziej ucierpiał niż on...na szczęście ludziom w autobusie i kierowcy się nic nie stało...ale jego jak wyciągali to musieli dach rozcinać bo nie było jak go wydostać...teraz boję się aby go tylko nie zamknęli po tym wydarzeniu...
przepraszam musiałem się wyżalić bo czuję się na prawdę smutno z tego powodu.