Strona 1 z 3

Tim Burton

: pt, 07 wrz 2007, 0:08
autor: Erna Shorter
Jeden z najbardziej oryginalnych reżyserów w świecie filmu. Dzięki swojemu specyficznemu, surrealistycznemu poczuciu humoru zyskał sobie na świecie całą rzeszę fanów. Jest on z pewnością jednym z największych dziwaków w swej branży, w swoich filmach ukazuje nam magiczny świat wyobraźni i jest prawdziwym ekscentrykiem.

Do jego najsłynniejszych filmów, które miałam okazję zobaczyć (z prawdziwym zachwytem ;-)) należą:

„Sok z żuka” z 1988 roku – oto jak z przymrużeniem oka, można popatrzeć na śmierć i „życie po życiu”. Znakomita czarna komedia! W rolach głównych Alec Baldwin, Geena Davis , Michael Keaton i Winona Ryder.

„Batman” z 1989 roku - moim zdaniem najlepsza adaptacja komiksu/książki o Batmanie, jaka kiedykolwiek powstała. W rolach głównych wspaniały Michael Keaton jako Batman, Kim Basinger jako dziennikarka Vicky Vale i Jack Nicholson jako Joker.

„Edward nożycoręki” z 1990 roku – uważam, że film to prawdziwe dzieło. Tajemniczy i mroczny klimat, charakterystyczny dla filmów Burtona, oprawiony jest znakomitą muzyką kompozytora Danny’ego Elfmana. Jest to dramat komediowy, w którym wystąpili, Johnny Depp jako Edward i Winona Ryder.
Cuudo!

„Powrót Batmana” z 1992 roku – kolejny hicior i jedna z lepszych adaptacji komiksu/książki. Naprawdę warto zobaczyć, chociażby ze wzgl. na wspaniałą obsadę, oczywiście Michael Keaton, Danny DeVito jaok człowiek pingwin i Michelle Pfeiffer jako kobieta kot.

„Ed Wood” z 1994 roku - historia najgorszego reżysera w historii kina Edwarda D. Wooda. Za jej sprawą film okrzyknięty najgorszym w historii, „Plan 9 z kosmosu”, znowu stał się popularny. Przyciągnął tłum widzów na katowicki Festiwal Filmów Kultowy (nie odpuściłam tej okazji.) Jeśli chcecie zobaczyć najbardziej kiczowaty film świata polecam „Plan 9 z kosmosu”, jeśli chcecie zobaczyć film o szalonym reżyserze, który miał wizję, ale nie potrafił jej dobrze przekazać polecam „Ed’a Wood’a”. W roli głównej Johnny Depp.

„Batman Forever” z 1995 – przyczynił się do powstania tego filmu, ponieważ był jego producentem. Wystapili Val Kilmer, Nicole Kidman, Jim Carrey i Tommy Lee Jones. Może całość nie należy do jakos specjalnie rewelacyjnych produkcji, ale jeszcze zaliczam go do trójki najlepszych adaptacji komiksu. Zdecydowanie lepszy od „Batmana i Robina” czy Batmana : Początku” , z którymi Burton nie miał nic wspólnego.

„Marsjanie atakują” z 1996 roku – film cieszył się ogromną popularnością, jednak nie należy on do moich ulubionych. Kolejna porządna dawka absurdu, gdzie kosmici chcą zawładnąć Ziemią. Plejada gwiazd, aż mnie dziw bierze, że tacy aktorzy zgodzili się zagrać w takim filmie…

„Jeździec bez głowy z 1999 roku – można tu znaleźć elementy zarówno baśniowe jak i elementy horroru. Całość ma swój niepowtarzalny klimat charakterystyczny dla filmów Burtona. W rolach głównych Johnny Depp i Christina Ricci.

„Gnijącą panna młoda” z 2005 roku – mroczny film o śmierci, upiorach i żywych trupach. To czarna komedia i jak sam gatunek wskazuje, mimo tego, że film w całości jest animowany, nie jest z pewnością dla najmłodszych. Kolejna uczta kinomana! ;-)
Głosu użyczyły takie sławy jak Johnny Depp, Helena Bonham Carter czy Emily Watson.

„Charlie i fabryka czekolady” z 2005 roku - Film mroczny, bajeczny i baaardzo słodki . Polecam całej rodzinie! Tyle ;) W roli gł. Johnny Depp.

W tym roku do kin ma wejść kolejny film Burtona Pt. Sweeney Todd. Nie mogę się doczekać, tym bardziej, że zagra w nim sam Depp ;-)

Burton uwielbia współpracować razem z Johnny Depp’em, nakręcili razem 6 filmów. Jego ulubionym kompozytorem jest Danny Elfman. Jego czasem dziwacznej, a czasem naprawdę wzruszającej muzyki mogłabym słuchać bez przerwy. Jest jednym z najbardziej rozchwytywanych kompozytorów Hollywood i współpracował z Burtonem przy prawie wszystkich jego filmach.
Jestem też fanką Winony Ryder, która jest naprawdę dobrą aktorka i obsadzenie jej w filmach, było naprawdę dobrym posunieciem, ze str Burtona. Ona ma w sobie coś niespotykanego i jest stworzona (podobnie jak Johnny Depp) do tego typu filmów.

Czy są na forum jeszcze jacyś fani tego geniusza?

Pzdr

Obrazek

: pt, 07 wrz 2007, 9:17
autor: Lady_Malkavian
och, oczywiście że są <ja, ja - podnosi rękę do góry ;-) >.

Znam większość jego filmów. Zafascynowałam się grą Johnnego po "Edwardzie...", natomiast do "Soku z żuka" nadal mam wielki sentyment. Co do "Batmana" to muszę przyznać, że w jego reżyserii chyba najlepiej wypadły<bo istnieją też marne podróby serialowe>- zwłaszcza pierwsza część.

Polecam też obejrzeć "Miasteczko Halloween"- podobna kreska jak w "Gnijącej..." i choć inny reżyser, to scenariusz jednak Burtona.

Bezsprzecznie pun Burton to jeden z moich ulubionych reżyserów. Nie mogę się już doczekać jego kolejnego filmu :-)

: pt, 07 wrz 2007, 10:10
autor: majkelzawszespoko
Erna Shorter pisze:„Batman” z 1989 roku - moim zdaniem najlepsza adaptacja komiksu o Batmanie, jaka kiedykolwiek powstała. W rolach głównych wspaniały Michael Keaton jako Batman, Kim Basinger jako dziennikarka Vicky Vale i Jack Nicholson jako Joker.
ja chciałem tylko zauważyć, że Jack Nicholson na tym filmie ubił największy kasowy biznes kontraktowy w historii kina światowego. nie wiem czemu pan Timi się na to zgodził ; D

no ale i tak Burton jest spoko.

: pt, 07 wrz 2007, 19:13
autor: Erna Shorter
och, oczywiście że są <ja, ja - podnosi rękę do góry >.
To sie bardzo cieszę,że nie jestem tutaj sama! ;-)
Tim Burton jest dla mnie zdecydownaym nr.1

majkelzawszespoko pisze:ja chciałem tylko zauważyć, że Jack Nicholson na tym filmie ubił największy kasowy biznes kontraktowy w historii kina światowego. nie wiem czemu pan Timi się na to zgodził ; D
Wiesz co Nicholson jest dobry,nie wyobrażam sobie nikogo innego w roli Jokera. Nicholson ma w sobie coś demonicznego,co idealnie pasuje do tej postaci. ;-) Burton wiedział co robi, w końcu to geniusz!

: pn, 10 wrz 2007, 9:58
autor: siadeh_
Tim Burton to jest takie indywiduum, taki geniusz a jednoczesnie eksperymentator, posuwający sie w swych dziełach poza granice ogólnoprzyjetej wizji kina, ze można go albo uwielbiać, albo nie znosić, bo obojetnym być nie mozna - to pewne. Ja należę do tej pierwszej grupy, a Edward Nożycoreki to dla mnie najpiekniejsza postać w świecie kina...
Tandem Burton - Depp porywa mnie zawsze. Myslę, że byśmy się z chłopakami dogadali ;-)

...pzdr
s_

: pn, 10 wrz 2007, 23:17
autor: Erna Shorter
siadeh_ pisze:Tim Burton to jest takie indywiduum, taki geniusz a jednoczesnie eksperymentator, posuwający sie w swych dziełach poza granice ogólnoprzyjetej wizji kina, ze można go albo uwielbiać, albo nie znosić, bo obojetnym być nie mozna - to pewne. Ja należę do tej pierwszej grupy, a Edward Nożycoreki to dla mnie najpiekniejsza postać w świecie kina...
Ja tak samo jak Ty Kiniu, należę do tej pierwszej grupy,ale to już wiesz... ;-)
Filmy Burtona pozwalają mi na dłuższą chwilę oderwać się od tej szarej rzeczywistości, są naprawdę magiczne. Już od pierwszej minuty każdego z nich można rozpoznać charakterystyczny "burtonowski" klimat. Uwielbiam filmy o dziwakach, samotnikach, indywidualistach, a także ubóstwiam czarne komedie,a jeśli wpleciemy w to tematykę śmierci, robi się prawdziwe arcydzieło. Burton łączy w każdym filmie wszystkie te cechy i po prostu szaleję za jego twórczością. Nie wiem jak on to robi... może to po prostu... magia... ;-)

Tak samo uważam Edwarda Nożycorękiego za najpiękniejszą postać w świecie kina.
Ja lubię charakterystyczne postaci w medialnym świecie. Trochę odbiegajac od świata fantazji i przechodząc do realnego świata dochodzę do wniosku,że jest on podobny do Burtona, podobnie jak Robert Smith z „The Cure” ma coś w sobie z Edwarda. A raczej Edward ma coś z cech ich obydwu. ;-)
The Cure też uwielbiam.Mój ulubiony hicior, jak i najlepszy klip zespołu to "Lullaby". Jest taki... mroczny.

Przyjrzyj się tym fotkom ;-)

ObrazekObrazekObrazek

Może to tylko podobne fryzury,a może coś więcej? ;-)
siadeh_ pisze:Tandem Burton - Depp porywa mnie zawsze. Myslę, że byśmy się z chłopakami dogadali
Myślę,że całkiem nieźle by nam to szło. ;-)

: śr, 12 wrz 2007, 0:07
autor: Malwina24
JA JA JA ..... też fascynuja mnie jego filmy !!! A widzieliście THE NIGHTMARE BEFORE CHRISTMAS ???? No cudo po prostu .. uwielbiam i nie wspomne ze jak oglądam Wonka to widze MJja ( moze to wam sie podobać lub nie ) !! Tak jak i do Edwarda .. oh esencja mojego dzieciństwa ....... ale moze trzeba mieć nei równo pod sufitem co by sie komuś te filmy podobały ????? Jeśli tak to ja mam nierówno ..... nie wspomne o Soku z Żuka , no extra , szkoda ze Jego filmy sa takie trudno dostępne na DVD szczególnie te stare !!!! Ciesze sie że inni tez lubia to co ja . Chyba jednak fani MJja są tacy sami ........

: śr, 12 wrz 2007, 13:55
autor: siadeh_
Dla mnie postać Willyego Wonki w wykonaniu Deppa i poprowadzona przez Burtona to wypisz wymaluj MJ i niech mi mój drogi Johnny nie wciska, ze Wonka i Jackson to dwie inne galaktyki. Ja sie nie nabiorę. Zwłaszcza, ze został do filmu Burtona wprowadzony wątek ojca Wonki, którego wogole nie ma w książce.
NIGHTMARE BEFORE CHRISTMAS to kultowy film, a postać Jacka Skellingtona stała się idolem nastoletnich tzw. goth lolitas. Mnie osobiście infantylnośc tego odłamu gotyku wogóle nie odpowiada, ale do Jacka mam słabość...no i ta jego kobieta. Pamiętacia jak ona uciekała z wieży? Wyrzucała się kawałek po kawałku, a na dole się zszywała. Ech.

pozdrawiam wszystkich miłośników filmów z natury trupiaszczych :D
s_zza_katafalku_

: śr, 12 wrz 2007, 21:25
autor: Erna Shorter
Lady_Malkavian pisze:Miasteczko Halloween
Hmm...

Coś mi się wydaje,że będę MUSIAŁA znaleźć te cuda tj. "Nightmare before Christmas" i "Miasteczko Halloween". Qrcze,tylko gdzie je zdobyć?
siadeh_ pisze:Pamiętacia jak ona uciekała z wieży? Wyrzucała się kawałek po kawałku, a na dole się zszywała. Ech.
Wiesz co,ta Twoja wypowiedź zachąciła mnie do tego jeszcze bardziej... :knuje:
Malwina24 pisze:jak oglądam Wonka to widze MJja
siadeh_ pisze:Dla mnie postać Willyego Wonki w wykonaniu Deppa i poprowadzona przez Burtona to wypisz wymaluj MJ i niech mi mój drogi Johnny nie wciska, ze Wonka i Jackson to dwie inne galaktyki. Ja sie nie nabiorę. Zwłaszcza, ze został do filmu Burtona wprowadzony wątek ojca Wonki, którego wogole nie ma w książce.
Macie rację!Wonka stworzył sobie swój własny świat, gdzie mógł się ukryć. Stworzył to,czego nie miał w dzieciństwie,to czego mu zabraniał ojciec, po prostu nareszcie mógł stać się dzieckiem. Do tego jest ekscentrykiem, którego mogą docenić tylko nieliczni, podobnie jest z Michaelem. ;-)
Malwina24 pisze:o Soku z Żuka , no extra
Jeśli miałabym stworzyć listę moich ulubionych filmów, na pierwszym miejscu zdecydowanie znalazłby się właśnie "Sok z żuka",a zaraz po nim "Edward Nożycoręki". ;-)
Malwina24 pisze:Chyba jednak fani MJja są tacy sami ........
Na pewno jesteśmy podobni i łączy nas nie tylko Michael. ;-)

Pozdrawiam upiornie, fanów twórczości Burtona.

Paranoid Android Ernoid :diabel1:

: czw, 13 wrz 2007, 0:56
autor: SUNrise
Erna Shorter pisze:
Malwina24 pisze:jak oglądam Wonka to widze MJja
siadeh_ pisze:Dla mnie postać Willyego Wonki w wykonaniu Deppa i poprowadzona przez Burtona to wypisz wymaluj MJ i niech mi mój drogi Johnny nie wciska, ze Wonka i Jackson to dwie inne galaktyki. Ja sie nie nabiorę. Zwłaszcza, ze został do filmu Burtona wprowadzony wątek ojca Wonki, którego wogole nie ma w książce.
Macie rację!Wonka stworzył sobie swój własny świat, gdzie mógł się ukryć. Stworzył to,czego nie miał w dzieciństwie,to czego mu zabraniał ojciec, po prostu nareszcie mógł stać się dzieckiem. Do tego jest ekscentrykiem, którego mogą docenić tylko nieliczni, podobnie jest z Michaelem. ;-)
Tyle się Depp i Burton w wywiadach natłumaczyli, że podczas kręcenia tego filmu M. Jackson im nawet ani raz przez myśl nie przeszedł, a tym samym, że postać Wonki nie ma z MJ nic wspólnego, a niektórzy dalej swoje :].
Jasne, że pewnych podobieństw można się doszukiwać a propos jego ekscentryczności czy tam fabryka czekolady jako Neverland, ale takich aluzji możnaby się doszukiwać w stosunku do setek innych osób. I jeśli są w tej postaci jakieś podobieństwa do MJ, to na pewno nie zamierzone, ale wyłącznie w wyniku czystego zbiegu okoliczności.

Prawdą natomiast jest to, co na ten temat mówili Burton i Depp. A mianowicie, że kreując wizję tej postaci (Willego Wonki) wzorowali się na Howardzie Hughesie. A przecież kto jak kto, ale Burton i Depp wiedzą najlepiej co za postać stworzyli ;).
Kto to taki Howard Hughes? Jedynak, w dzieciństwie rozpieszczany przez matkę, izolowany od rówieśników i chowany pod kloszem w irracjonalnym lęku o zdrowie. Wszystko to przyczyniło się do głębokich zaburzeń osobowości, z którymi borykał się w dorosłym życiu. Milioner, marzyciel, geniusz, wizjoner - wynalazca. Tylko szczęścia i chęci założenia rodziny nie było na liście jego celów (choć jako największy Casanowa w historii Hollywood mógł mieć każda kobietę i miał ich wiele m.in. związany z Katharine Hepburn). Jeden z największych ekscentryków XX wieku, zamykający się sam w domu na wiele dni, małomówny i stroniący od ludzi, chory na germaphobe -- obsesję na punkcie higieny, czystości.
Aby jeszcze bardziej przybliżyć jego osobę... Pamietacie film "Aviator" z Leonardo diCaprio? Film ten jest filmem biograficznym o Howardzie Hughesie (skupia się na początkach jego kariery). Btw. to jeden z moich ulubionych filmów, a diCaprio który jest w czołówce najbardziej przeze mnie lubianych aktorów, zagrał Hughesa po prostu świetnie.


Tim Burton (jeszcze przed nakręceniem Fabryki czekolady mówił): "Myślimy o nim (W.Wonce) jako o Howardzie Hughesie czekolady. Wonka ma trudności w komunikacji z ludźmi. Jest melancholijny i po trosze złowrogi, ale nie podły. W obecności obcych nakłada "maskę", aby ukryć niepokój wynikający z niemożności porozumienia ze światem i nawiązania bliższych kontaktów z ludźmi. Boi się bakterii więc nosi rękawiczki, które w połączeniu z okularami tworzą właśnie coś w rodzajku maski"

Depp o swoim bohaterze: "Chciałem, aby Willy wyglądał "niesamowicie". Od początku wiedziałem, jaką powinien mieć fryzurę. Cylinder zapożyczyliśmy z ilustracji Quentina Blake'a, natomiast jeśli chodzi o włosy, to wyobraziłem sobie, że Wonka powinien być ostrzyżony na pazia i nosić niesforną, dziwną, szpetną grzywkę. Oczywiście Willy uważa zapewne, że wygląda odjazdowo, ale on od dawna nie miał kontaktu ze światem i nie wie, co się dookoła dzieje, czego dowodzi także anachroniczny slang, jakim się posługuje. Głos Wonki przyszedł mi do głowy podczas zabawy z Lily Rose, wzorowany jest na bohaterach popularnych amerykańskich programów dla młodej widowni, jak Captain Kangaroo, Mr Rogers i Uncle Al., których oglądałem w dzieciństwie.


I gdzie tu jakiekolwiek związki z MJ? ;)

Natomiast po filmie, kiedy niektórzy zaczęli doszukiwać się podobieństw granej przez niego postaci do MJ, Depp zapytany, czy przeszkadza mu fakt, że stworzono takie porównanie odpowiedział:
"Nie przeszkadza, bo każdy może sobie myśleć co chce, nawet jeśli jest w wielkim błędzie. Niesamowite, bo nigdy nie przeszło mi przez myśl, że w Wonce mogłoby być jakiekolwiek podobieństwo do Michaela Jacksona. Naprawdę nigdy nie przeszło mi to przez myśl i wciąż zupełnie tego nie rozumiem skąd takie porównanie. Sądzę, że może być to spowodowane w jakimś stopniu przez makijaż, dzieci i krainę fantazy. Ale wydaje mi się to dziwne. Jeśli już jest ktoś, z kim można by porównać Wonkę to jest to Howard Hughes. Odludek z obsesją na punkcie czystości, genialny wynalazca, pragnący zapewnić przetrwanie swojej fabryce."

W innym wywiadzie w pyt. na temat rzekomego podobieństwa do MJ odpowiedział podobnie: "Nigdy nawet nie przyszło mi to do głowy, bo przecież Michael Jackson uwielbia dzieci, a Willy Wonka przeciwnie".

Część z tego co tu zacytowałam, pochodzi z konferencji prasowej z Johnnym z 13 lipca 2005. Transkrypt można przeczytać http://movies.ign.com/articles/633/633236p1.html
Zwłaszcza, ze został do filmu Burtona wprowadzony wątek ojca Wonki, którego wogole nie ma w książce.
Burton mówił iż wprowadzono ten wątek dlatego, aby widzom choć częściowo wyjaśnić dlaczego Willy jest taki, jaki jest i zachowuje się tak, a nie inaczej, nie poświęcając przy tym tej kwestii w filmie zbyt wiele uwagi.
Poza tym postać ojca Willego wymyślił i wprowadził do filmu scenarzysta. Napisał tę rolę z myślą o Christopherze Lee, który to zagrał właśnie Doktora Wonkę.
I myślę, że tak jak w przypadku Willego i MJ, tak i tu, nie ma się co na siłę doszukiwać jakichkolwiek podtekstów do ojca MJ.

: czw, 13 wrz 2007, 11:07
autor: siadeh_
Erna Shorter pisze:Coś mi się wydaje,że będę MUSIAŁA znaleźć te cuda tj. "Nightmare before Christmas" i "Miasteczko Halloween". Qrcze,tylko gdzie je zdobyć?
Hehe...to jest jeden i ten sam film kochana. ;-) Tylko nasze tłumaczenie polskie - jak zawsze - mocno mylace.
SUNrise pisze:Tyle się Depp i Burton w wywiadach natłumaczyli, że podczas kręcenia tego filmu M. Jackson im nawet ani raz przez myśl nie przeszedł, a tym samym, że postać Wonki nie ma z MJ nic wspólnego, a niektórzy dalej swoje :].
Moze dlatego, ze Ci "niektórzy" mają swoje zdanie i niekoniecznie będą wierzyć twórcom, którzy starają się niemal zawsze podkręcić widzów. Oczywiście ja nie twierdzę, że Burton czy Depp kłamie. Nie twierdzę też, ze na pewno wzorowali się na MJU, ale nie wierzę, ze nigdy przy tworzeniu tej postaci nie pomyśleli o Michaelu Jacksonie. To dla mnie zbyt nieprawdopodobne. Natomiast wielce prawdopodobne dla mnie jest to, ze Ci, którzy tworzyli postać Wonki szukali inspiracji wśród wielu ekscentryków tego świata. Wzorców pewnie mieli nie mało, bo i ten świat pełen jest dziwaków. Natomiast to, ze i Burton i Depp całkiem sie odcinają od MJa... no cóż oni jedyni znają konkretna odpowiedź dlaczego to robia, ale nie przekonują mnie, i nie uważam, by byli w tym do końca szczerzy. I tyle.
...ale to oczywiście tylko moja subiektywna i być moze absolutnie niewłaściwa opinia.

...pzdr
siadeh_

200

: czw, 13 wrz 2007, 14:10
autor: Erna Shorter
Wiesz SUNrise myślę,że każdy ma prawo do interpretacji filmów na swój sposób,to są tylko nasze odczucia,mimo tego,że zamiary twórców były inne.
siadeh_ pisze:Erna Shorter napisał:
Coś mi się wydaje,że będę MUSIAŁA znaleźć te cuda tj. "Nightmare before Christmas" i "Miasteczko Halloween". Qrcze,tylko gdzie je zdobyć?

Hehe...to jest jeden i ten sam film kochana. Tylko nasze tłumaczenie polskie - jak zawsze - mocno mylace.
Qrcze, dzięki. Zastanawiam się, czym kierują się osoby tłumaczące tytuły filmów, totalna katastrofa...
To tak samo jak z Dirty Dancing - "Wirujący seks" najdurniejsze w historii tłumaczenie.
Czyli teraz będę szukać filmu "Nightmare before Christmas" po polsku "Miasteczko Halloween" :surrender:

: czw, 13 wrz 2007, 14:13
autor: siadeh_
Jak widać dla naszych tłumaczy Christmas a Halloween to niewielka różnica. I nawet jestem to w stanie poniekąd zrozumieć ;-)

: czw, 13 wrz 2007, 15:49
autor: SUNrise
Erna Shorter pisze:Wiesz SUNrise myślę,że każdy ma prawo do interpretacji filmów na swój sposób,to są tylko nasze odczucia,mimo tego,że zamiary twórców były inne.

Wiesz --- rozumiem i absolutnie nikomu niczego nie narzucam.
siadeh_ pisze: Nie twierdzę też, ze na pewno wzorowali się na MJU, ale nie wierzę, ze nigdy przy tworzeniu tej postaci nie pomyśleli o Michaelu Jacksonie.

Na początku tradycyjnie dodaję "moim zdaniem", aby nie było, że zabraniam innym posiadania własnych odczuć ;).
Ja w wielu artykułach (w czasie kręcenia filmu) czytałam, że Depp na planie Fabryki Czekolady swoim wyglądem upodabnia się do Marilyna Mansona. To jest pewnie tak, że fani MJ widzą w WW coś z MJ, fani MM widzą w WW coś z Mansona. Jeszcze jacyś inni ludzie widzą tam coś innego, co jest im bliskie i tak dalej... a Johnny za każdym razem powtarza to samo, tylko kolejne nazwiska dodaje xd :
"I've heard so many rumors that the character was based on Marilyn Manson. I even heard Michael Jackson but those things never entered into my mind" - Depp
source

Natomiast to, ze i Burton i Depp całkiem sie odcinają od MJa... no cóż oni jedyni znają konkretna odpowiedź dlaczego to robia
nie chcę wydawać tu żadnych sądów ostatecznych na temat tego dlaczego, bo nie jestem żadnym z nich więc nie wiem, ale MOIM ZDANIEM głównie dlatego, że:
--- skojarzenia z osobą MJ mogłyby zaszkodzić filmowi. Twórcy gdzieś tam po drodze niejednokrotnie mówili, że porównywanie bohatera z ich filmu z kimś, kogo oskarżano o pedofilię "szkodzi filmowi i niszczy jego magię". Film kręcono akurat wtedy gdy toczył się proces przeciwko MJ, a do kin trafił w miesiąc po jego zakończeniu. Amerykanie byli w tamtym czasie bardzo anty MJ i mimo, że go oczyszczono ze wszystkich zarzutów, w oczach większości społeczeństwa pozostał wypaczonym dewiantem. Więc być może faktycznie chodziło głównie o to. Dla fanów MJ coś co się kojarzy z jego osobą, jest pewnie dobrym skojarzeniem. Ale dla pozostałych ludzi jest to z reguły negatywne skojarzenie. Zwłaszcza jeśli (tak jak w przypadku tego filmu) w grę wchodzi 'połączenie' dorosły-dziwny facet i dzieci.
--- Za to Michael J. (co wygląda trochę jak odwet, ale szczerze nigdy się w to nie zagłębiałam, więc znam sprawę pobieżnie, głównie z dyskusji która się toczyła swego czasu na forum Deppa) --- więc MJ miał ponoć w lipcu 2005 powiedzieć, że jest wielkim fanem pierwszej wersji filmu The Chocolate Factory i Gene Wildera jako Willego Wonki z lat siedemdziesiątych, ale nie podoba mu się kreacja Deppa jako Wonki (którego nazwał freakish guy) i nie zamierza pójść ze swoimi dziećmi na ten film do kina.
[Edit:] znalazłam w swoich śmieciach na kompie fragment tej rzekomej wypowiedzi MJ: "The original movie was a fantastic film for children who were able to escape into this wonderful world filled with chocolate and candy. But Johnny Depp's look for this movie really creeps me out. His face is so pasty and his eyes are totally creeping me out. I don't think parents should take their kids to see this movie. (...)" says Jackson.


To jeszcze mimochodem wersja Tima Burtona, który twierdzi że Wonka w jego filmie, a osoba M.Jacksona, to jak dzień i noc czyli dwie kompletnie różne osoby.

BD: Have people brought up a similarity between your Willy Wonka and Michael Jackson? Was it intentional?

Tim Burton: "Here's the deal, okay? Big difference -- Michael Jackson likes children, Willie Wonka can't stand 'em. To me that's a huge difference in the whole persona. No, we never talked about that at all, because the truth is, I never made that connection for the very reason I just said, you know, Willy Wonka really can't stand children if you really look at it in a certain way, you know, he's got some problems. I mean, I guess you could say they both have problems, but we all have problems, you know? Because it says more about the people making that reference -- because like I said, I can't think of any larger difference -- it's almost night and day if you look at what I'm saying about the response to somebody liking children and somebody who can't stand the sight of them -- to me that's like night and day." source


Ok. to ja już nie nudzę na temat tej sprawy więcej, bo zaczyna to wyglądać jakbym miała obsesję na tym punkcie, a nie mam ;).

: czw, 13 wrz 2007, 22:26
autor: Annie5
Ajj... też przeuwielbiam Burtona :) Jak narazie mam osiem filmów Jego rezyserstwa, i nie zamierzam zapszestać :D Mmm... "Jeździec...", Chrlie... Uwielbiam- moje 'klasyki :p' ale barrdzo pozytywnie zaskoczyła mnie też "Duża Ryba"... Trzeba mieć wyobraźnię ;))

Teraz istnieją dla mnie tylko filmy w wykonianiu Burton-Depp-Elfman japrosic ^^

No, czy z jakimś wkładem któregoś z tych Panów ;))

Pozdrawiam