Strona 1 z 2

Pink Floyd

: pt, 25 sie 2006, 13:53
autor: huczek
TVP1, godzina 21:45, 25 sierpnia 2006

Dzis na jedynce transmisja z pierwszego, pełnego wystawienia opery Rogera Waters'a "Ca Ira" (ang. tytuł There is Hope). Słyszałem tę operę i jeżeli jesteś wielbicielem twórczości Watersa lub wczesnych pink floydów, albo lubisz operę - bardzo polecam to przedstawienie. Jego reżyserem jest Józefowicz.

Re: Roger Waters

: pt, 25 sie 2006, 14:49
autor: Pank
O. Obejrzę z czystej ciekawości. Dzięki za informację. ;-)

Swoją drogą, TVP1 przedwczoraj odtworzyła The Wall. Miło z ich strony.

: pt, 25 sie 2006, 19:03
autor: billie_jean
i tu pojawia się prośba do Willy'ego: dałbyś radę to jakoś zgrać Grzesiu? niestety nie ma mnie w kraju i raczej nie będzie, więc nie mam jak obejrzeć a bardzo chcę. jakbyś jakoś mógł byłabym dźwięczna bałdzo. japrosic chodzi o zgranie takie żeby dało radę jakoś to później skompresować i przesłać.
Willy liczę na Ciebie :nerwy:
daj znać czy da się to jakoś zrobić i czy mógłbyś. waiting4answer. :surrender:

#b_j#

: pt, 25 sie 2006, 21:08
autor: Willy
Obrazek Nie mam i nigdy nie miałem możliwości przechwytywania sygnału z tv na komputerze także nie da rady. :-/

: pt, 25 sie 2006, 22:19
autor: billie_jean
shit...no nic, trudno. byłam pewna Willy że kto jak kto, ale ty potrafisz wszystko :party: dzięki za chęci. :hug:
jakby się znalazł ktoś kto dałby radę to zrobić i miał chęć to będę very grateful. tymczasem :siesta:

#b_j#

: wt, 16 wrz 2008, 19:55
autor: Mandey
Wczoraj zmarł współzałożyciel legendarnych
Pink Floydów
klawiszowiec... Richard Wright.
No to już się panowie nie zejdą na choć jedną trasę.
Bardzo żałuję. :-/
[*]

Obrazek

: wt, 16 wrz 2008, 23:50
autor: Erna Shorter
Mandey pisze:Ale wczoraj zmarł jego kolega, współzałożyciel legendarnych
Pink Floydów klawiszowiec... Richard Wright.
Mandey!
Pamietaj, dopóki muzyka Pink Floydów będzie żywa Wright tak naprawdę nie umrze.

Aż serce mi krwawi kiedy odchodzą tacy ludzie i krew mnie zalewa gdy rodzą się nowe pseudogwiazdki spychając prawdziwych artystów na drugi plan. :-/

Ja mam tylko nadzieję, że fani zawsze pozostaną wierni i że pojawią się kolejni, ktorzy nie pozwolą zapomnieć o twórczości Wrighta, jak i całego zespołu.

Niech spoczywa w spokoju.

[*][/b]

: śr, 17 wrz 2008, 15:56
autor: Karolina
Niestety... Słuchając The Great Gig in the Sky płaczę. :smutek:
Shine on you... [*]

Gilmour vs Waters

: czw, 06 sie 2009, 16:17
autor: m-m1kea
Tak z Mandeyem walczymy na gg, ktory z nich jest lepszym muzykiem. Wedlug Mandeya - Waters, wedlug mnie lepszym gustem i wyczuciem dysponuje Gilmour. A wedlug Was?
Chodzi nam o dokonania solowe, jak i w zespole.

Mowa jasna o panach tworzacych kiedys legendarna grupe Pink Floyd.
Dołączono ankietę.

: czw, 06 sie 2009, 16:32
autor: Mandey
A gdzie dłuższa przemowa na temat swojego faworyta? :-P

Troszkę takie dziwne pytanie, bo bardziej sprzeczamy się zawsze o to
kto miał większy wkład w Pink Floyd ale ok niech będzie.

Ja Watersa będę bronił choć to świr, ale takich tekstów w muzyce rockowej
jak on nie pisał według mnie nikt. Jest kilku twórców, którzy mają zbliżony styl ale żaden mu nie dorównuje.
Na muzę i brzmienie też miał wielki wpływ. Gdyby nie Rog nie byłoby Ściany i The Final Cut o Ciemnej Stronie nie wspominając, płyt bez której psychodeliczny rock nie wyglądałby dziś tak jak wygląda. Dla mnie to arcydzieła! Solowo też według mnie lepszy co dobitnie pokazuje album Amused To Death. Koncerty jego zdecydowanie bardziej mi się podobają bo bardziej oddają ducha PF.

To co się pozostałej trójce udało po odejściu Watersa to The Division Bell... nic innego.

Gilmoura na razie oszczędzę. :diabel:

: czw, 06 sie 2009, 17:11
autor: m-m1kea
Mandey pisze:Gdyby nie Rog nie byłoby Ściany
Jak juz Ci wspominalem, moim zdaniem The Wall jest kiepskim albumem. Raz, ze przegadana, dwa dluzy sie, trzy nudna. Gdyby wybrac najlepsze piosenki i zrobic z tego jednoplytowy album to ok.
A o The Final Cut nie bede wspominal bo nie trawie tej plyty i trawic jej nie bede.
Mandey pisze:...Ciemnej Stronie nie wspominając
To samo moge powiedziec, ze bez Gilmoura nie byloby TDSOTM. Bo ta plyte stworzylo czterech genialnych facetow.

Po odejsciu Watersa, Gilmour mogl wreszcie rozwinac skrzydla. O wiele lepsze brzmienie ma A Momentary Lapse Of Reason niz The Final Cut. Nie wspominajac o kapitalnym krazku jakim jest The Division Bell. Koncertowo tez lepszy Gilmour, podoba mi sie bardziej Jego show od show Watersa.

Solowo o wiele lepszy jest Gilmour. Spojrz na On An Island czy About Face. To sa genialne albumy!

Bez odbioru. :knuje:

: czw, 06 sie 2009, 17:18
autor: Maverick
Dyskusja miałaby więcej sensu, gdyby Waters, młodzieńcem będąc, nie wyprał Gilmourowi mózgu i dał mu rozwinąć skrzydła... a tak --> :party:

To tak jakby Quincy kazał Michaelowi śpiewać WBSS na leżąco.

: czw, 03 wrz 2009, 13:17
autor: adi82
m-m1kea pisze:Gdyby wybrac najlepsze piosenki i zrobic z tego jednoplytowy album to ok.
Ojej IMO tam sie nie da wybrac. Tak jak w DSOTM wyjęcie jednego utworu burzy cały album. Dla mnie wyjmowanie i robienie z tego jakies skladanki jest nie porozumieniem. To jest jedna spójna całosc, jedna opowiesc.

Co do wkladu zgadzam sie z Mandey. ;) A na boku dla tych co nie znaja polecam jeszcze Jima Morisona ;) tez nie zla z niego psychodela i fajnie pisal. ;-)

: pt, 28 maja 2010, 12:08
autor: Mandey
Obrazek

18 Kwietnia 2011
Atlas Arena - Łódź, Polska ;-)

Roger Waters - The Wall Live

Roger Waters pisze:30 lat temu kiedy pisałem The Wall, byłem przestraszonym młodym mężczyzną. W tym czasie przyszło mi do głowy, że może historia mojego strachu i utraty z towarzyszącym mu nieuchronnie poczuciem śmieszności, wstydu i kary, stanowi alegorię wielu szerszych kwestii takich jak: nacjonalizm, rasizm, seksizm, religie, cokolwiek! Wszystkie te kwestie i 'izmy' są kierowane tym samym strachem, który kierował moim życiem w młodości”.
Dotychczas The Wall odegrano 31 razy na żywo, włączając w to trasę promocyjną albumu Pink Floyd, która miała miejsce w latach 1980-1981. Roger Waters udowodnił fenomen projektu w lipcu 1990 roku, grając wielki koncert, aby uczcić obalenie muru berlińskiego. Ten niezwykle inspirujący koncert przyciągnął na Plac Poczdamski blisko pół miliona fanów, a niezliczone miliony przed ekrany telewizorów na całym świecie. Krytycy okrzyknęli go najlepszym w historii i ustalającym trudny do osiągnięcia standard dla przyszłych wydarzeń muzycznych. Waters, aby upewnić się, że The Wall jest tak samo aktualny w 2011 roku, jak 30 lat temu, przeanalizował wszystkie piosenki. Wykorzystał także najnowsze technologie i efekty specjalne, aby dodać energii przedsięwzięciu. „Systemy projektujące są obecnie całkiem inne i bardziej rozwinięte, co oznacza, że możliwe są teraz projekcje na całym murze. Nie miałem takiej szansy wcześniej” – mówi Waters

The Wall, zawierające takie klasyki Pink Floyd jak Comfortably Numb, Another Brick In The Wall, Mother, Hey You, Run Like Hell, czy Young Lust, rozbrzmiewało wraz z milionami fanów na całym świecie, stając się jednym z największych albumów w historii. Ogromna popularność od samego momentu wydania sprawiła, że The Wall był najlepiej sprzedającym się albumem w 1980 roku w Stanach Zjednoczonych, gdzie nadal pozostaje w pierwszej piątce najlepiej sprzedających się płyt wszech czasów
...za WP

Ceny biletów na koncert wynoszą 220 zł, 242 zł, 275 zł i 330 zł. Do nabycia w przedsprzedaży na stronach www.roger-waters.com i www.livenation.pl od 31 maja do 6 czerwca. Ogólnopolska sprzedaż biletów rozpocznie się 7 czerwca. Dostępna będzie także oferta VIP.

: wt, 01 cze 2010, 23:05
autor: adi82
Wow troszke grubo biorą, ale Floydziaki slyna z ciekawych i kosztownych koncertów, wiec pewnie będzie się opłacać ;-) .
Dobrze ze Waters wraca na swoje dzwieki, a nie to co ostatnio (przy okazji w Poznaniu) odstawiał jakis teatr (wychwalając RF :rocky: blehh)...