Strona 1 z 30

Nie ma to jak płyta Prince'a

: ndz, 19 lut 2006, 15:49
autor: kaem
Forum Michaela Jacksona; jest temat o Madonnie, a nie ma o Prince'ie?? (konia z rzędem, jak napisać Prince w miejscowniku. Jowita?) I nie mam na myśli Prince'a małolata.

Otóż jest już nowa okładka płyty.

Obrazek

Pank widzę podesłał kolejny klip w przyklejonym. Nie mogę się doczekać nowej płyty. W Polsce tradycyjnie płyta ma byc najwcześniej- 17 marca. Na świecie kilka dni później.
A tu uzasadnienie tezy z tematu:
http://doza.o2.pl/?s=4097&t=2852
__________________
Obrazek

: pt, 17 mar 2006, 23:47
autor: kaem
Premiera już w poniedziałek. A może nawet jutro w co po niektórych sklepach :happy: . A w poniedziałek jeszcze jedna płyta wychodzi. Z pewną mazurską blondynką z podwójnym imieniem i pewnym facetem, co ma imię na K, a nazwisko na M. Nie na odwrót! Na DVD razem. Marcin, strzeż się :smiech: .

: śr, 22 mar 2006, 13:33
autor: huczek
Przyjemna jest płyta Prinsa 3121. Charakterystyczna - trochę zbliżona do "Graffiti Bridge", ale lepsza moim zdaniem.

Jednak spośród ostatnich premier wyróżniłbym Stevie Wonder 'a time to love'. Skoro jesteśmy przy kolegach MJ... Nie przepadam za Paulem McCartney'em od kiedy jest solistą. Jednak najnowsza płyta "Chaos And Creation In The Backyard" jest całkiem klawa. Szczególnie polecam numer "Riding to Vanity Fair".

: śr, 22 mar 2006, 18:46
autor: kaem
Do Graffiti Bridge? Ciekawe, bo nie słyszę podobieństw. 3121 przyrównuje się do produkcji The Neptunes, choć na mój gust to spłyca bogatą zawartosć płyt Obrazek.

Propos kolegów Michaela Jacksona, nowa płyta Prince'a została wydana przez... MOTOWN. Jaki ten świat mały.

: czw, 23 mar 2006, 9:18
autor: huczek
kaem pisze:Do Graffiti Bridge? Ciekawe, bo nie słyszę podobieństw.
Trochę ;-) zbliżona. Jest moim zdaniem lepsza i aranżacyjnie inna. Jednak ogólne moje odczucia/wrażenia momentami podobne. Nie wiem dlaczego/czemu? ;-)

: pt, 24 mar 2006, 17:52
autor: Grincz
Uwielbiam Prince'a. Ma dużo naprawdę świetnych piosenek. Myślę, że kupię jego nowy krążek (chyba, że nie warto, ale w to wątpię).

: sob, 25 mar 2006, 9:40
autor: Pank
Witold, zanim Jego post został skasowany, gdyż nie był na temat, pisze:Przed "że" nie powinien stać przecinek.
Przejrzałem nieco stronę PWN. Nie znalazłem dokładnie regułki, kiedy tak, kiedy nie. Ale chociażby na tej stronie można zauważyć, że bardziej obeznani w tym temacie piszą "myślą, że".

A jak masz dalej wątpliwości, to nie pisz ich w temacie o... Princie, bo mamy chociażby kącik Miodka. Usuwam dyskusję na ten temat.


Wracając do tematu... :hahaha:

Właśnie na moim biurku leży nowa płyta Prince'a, swego czasu zabrałem ostatni egzemplarz na Allegro ;-) Co do muzyki, jakoś się przekonuję, ale chyba nigdy nie dojdę do wniosków, że 3121 lepsze od Musicology jest. Ale sama płytka wydana bardzo ładnie. :]

: wt, 02 maja 2006, 13:43
autor: kaem
Udalo mi sie zdobyc plik, w ktorym Prince wypowiada sie na temat niedoszlej wspolpracy z Michaelem przy piosence Bad. Postaram sie wkrotce umiescic material w tym watku.
Pozdrowienia z chlodnego Londynu.

: wt, 02 maja 2006, 21:20
autor: Lika
kaem pisze: Pozdrowienia z chlodnego Londynu.
Oo! A co Ty Krzysiek w Londynie porabiasz, jeśli wolno zapytać ;-) ?
(Czyżby Ania Maria Jopek wyruszyła w trasę? :party: )

U nas aura pogodowa też typowo londyńska ostatnio... :-/

: śr, 03 maja 2006, 12:14
autor: kaem
Lika pisze: Oo! A co Ty Krzysiek w Londynie porabiasz, jeśli wolno zapytać ;-) ?
(Czyżby Ania Maria Jopek wyruszyła w trasę? :party: )
A i owszem, wyruszyla. Ale minelismy sie ze soba o jeden dzien.
Tymczasem wciaz jestem w Londynie, gospodarze mnie opuszczaja i ida zarabiac ciezkie pieniadze, bo tu nie obchodza rocznicy uchwalenia polskiej konstytucji ;-) . Wlocze sie wiec po miescie. Strasznie duzo ludzi wszedzie. Przez to czuje sie jak klon. Jeden z kilku milionow; w poczuciu, ze tych podobnych mi tu jest tysiace. Przytlaczajace. Czasem jednak znajduje ciche uliczki i robi mi sie jakos lepiej. A jak juz mam sie czuc odrealniony, to na cala pare na Camden Town. Niezwykle, jak w srodku Lowcy Androidow. Te same brudne zapachy, futurepunki, azjatycki fast food, okraszony obficie gotykiem.

Chrzanow to male miasto. Tam moge byc swoj i nie rywalizowac usilnie. Miec spoleczna tozsamosc. Nie ma potrzeby bez przerwy walczyc i udowadniac i byc w nie szczerych znajomosciach. Raz wystarczy. I wszedzie jest pelno czytelnych odniesien do wlasnego zycia, bez mitow. Sa lasy czy laki (bez Freuda prosze) pare krokow od centrum. Londynczycy tez tego pragna- maja pelno miejskich parkow. I to jest i fajne i nie. Fajne, bo sporo ludzi, ta niespiesznosc, ktora na miescie dawno wyginela; ale i nie fajnie, bo kazdy jest tu przy sobie i nie ma komunikacji i pozytku z braku pospiechu i obecnosci ludzi. By wsrod ludzi podelektowac swoja samotnosc- to moze uwiesc. Nie ma przynaleznosci albo jest pozorna. I ta angielska psychopatyczna uprzejmosc, gdzie pod thank you czy excuse me slysze mam cie w d*pie.

Warto poszerzac horyzonty- by przypomniec sobie, dlaczego jestem tam, nie tu.
Ale komunikcja angielska i ichniejsze komisy to swietna sprawa.

Na ciagle poszerzajacych mnie zawodowo kursach mowia nam, ze nerwica wyginela wsrod ludzi; ze zaburzenia osobowosci sa bardziej powszechne. Ostatnio slyszalem poprawke, ze nerwice, owszem- sa, ale na wsiach, w miastach- jak wyzej. To obserwacje psychiatrow, chyba sa na rzeczy. Sam sie zastanawiam, czemu tak uparcie udowadniam wyzszosc malych miast nad tlumnymi metropoliami. I wiem, dlaczego. Bo kiedys chcialem tu mieszkac- a zblizam sie do punktu w moim zyciu, w ktorym bedzie trzeba podjac decyzje. Czy wybrac pozorna wolnosc czy pozorne poczucie bezpieczenstwa, z konsekwencjami, ktore jakos dziwnie rownowaza sie z zyskami. Moze nie ma znaczenia, gdzie mieszkamy?

: śr, 03 maja 2006, 12:49
autor: MJowitek
kaem pisze:Moze nie ma znaczenia, gdzie mieszkamy?
To jest wazne, gdzie sie mieszka, ale o wiele wazniejsze jest to z kim i jak spedza sie czas.
Ja mieszkam chwilowo w Nicei, na Lazurowym Wybrzezu pelnym bogatych turystow, ale nikt mi przeciez nie kaze siedziec z nimi w snobistycznych restauracjach. O wiele bardziej podoba mi sie kupienie malej paczuszki goracych orzeszkow z kilkoma osobami na spolke i zjedzenie jej siedzac na murku przy plazy. lol

Tu jest mnostwo miejsc, w ktorych az sie roi od ludzi /i bedzie jeszcze gorzej/, ale jesli sie chce, to mozna znalezc chocby skaly za portem, gdzie malo kto juz dochodzi.

To gdzie sie mieszka nie ma znaczenia, bo to przeciez my sami i nasz sposob widzenia swiata kreuje rzeczywistosc. No nie?

Kwiaty rosna wszedzie dla tych, ktorzy chca je zobaczyc...

PS. Pozdro dla kolejnej osoby, ktora nie moze pisac polskich literek. Ale chyba przynajmniej masz wszystkie guziczki na klawiaturze normalnie? Bo francuskie sa poprzestawiane. Zamiast A jest Q i tak dalej.

: śr, 03 maja 2006, 17:00
autor: thewiz
Wielkie metropolie wciagaja ludzi w szalenczy taniec pogodni za zludnym szczesciem ,ktore ma byc osiagniete w konsupcjonizmie i wspanialej karierze. Ludzie zadeptuja sie nawzajem, sa o wiele bardziej nieuprzejmi niz w mniejszym miejscowosciach. Jednak nigdzie indziej jak wlasnie w kilku- kilkunastu milionowej metropolii czlowiek nie czuje takiej adrealiny i checi do dzialania. Miasto wciaga i kusi ,choc mozna sie w jego propozycjach zatracic, to daje jednak ono wiele szans.
Ja osobiscie zyje na rozdrozu. Ciagnie mnie i do wielkich miast i na prowincje. W mniejszej miejscowosci wiecej osob sie usmiechnie, wiecej zastanowi sie nad sensem zycia, jakby tych kwatiow tez wiecej tam kwitnie.
Wybor trudny, dlatego nie zamierzam nic wybierac. Zyc troche tu i troche tam. I czerpac garsciami z tego, co dane miejsce oferuje ;-)

: pt, 05 maja 2006, 13:04
autor: Lika
kaem pisze:
Lika pisze: Oo! A co Ty Krzysiek w Londynie porabiasz, jeśli wolno zapytać ;-) ?
(Czyżby Ania Maria Jopek wyruszyła w trasę? :party: )
A i owszem, wyruszyla. Ale minelismy sie ze soba o jeden dzien.
Tymczasem wciaz jestem w Londynie, gospodarze mnie opuszczaja i ida zarabiac ciezkie pieniadze, bo tu nie obchodza rocznicy uchwalenia polskiej konstytucji ;-) . Wlocze sie wiec po miescie. Strasznie duzo ludzi wszedzie. Przez to czuje sie jak klon. Jeden z kilku milionow; w poczuciu, ze tych podobnych mi tu jest tysiace. Przytlaczajace. Czasem jednak znajduje ciche uliczki i robi mi sie jakos lepiej. A jak juz mam sie czuc odrealniony, to na cala pare na Camden Town. Niezwykle, jak w srodku Lowcy Androidow. Te same brudne zapachy, futurepunki, azjatycki fast food, okraszony obficie gotykiem(...)
Wyczerpującą odpowiedź nam dałeś :-)
Z tą Anną Marią Jopek to ja tak w formie żartu, zupełnie nieświadomie - a tu proszę... :-o! Oboje byście się chyba mocno zdziwili wpadając na siebie w Londynie... no ale jedno z Was wybrało termin z delikatnym poślizgiem w niewłaściwą stronę ;-) To za to teraz możesz spotkać Janet :luz:, więc chyba też nie jest najgorzej :cool: ?
Pozdrawiam i życzę powodzenia!

: pt, 05 maja 2006, 15:35
autor: kaem
Lika pisze:Z tą Anną Marią Jopek to ja tak w formie żartu, zupełnie nieświadomie - a tu proszę... :-o! Oboje byście się chyba mocno zdziwili wpadając na siebie w Londynie... no ale jedno z Was wybrało termin z delikatnym poślizgiem w niewłaściwą stronę ;-) To za to teraz możesz spotkać Janet :luz:, więc chyba też nie jest najgorzej :cool: ?
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
No Ania nie uzgodnila ze mna... :diabel:
A co do Janet, to jest problem, bo nie moge dotrzec do newsow, gdzie sie zatrzymala. Londyn jest wielgachny jak caly Gornoslaski Okreg Przemyslowy i nie maja tylko Marriottu. Kompletnie nie wiem, gdzie sie za3mala. Ma ktos jakies wiadomosci? W zamian obiecuje pozdrowic Ja w imieniu calego MJPT.
A wracajac do Prince'a... :smiech:

: pt, 05 maja 2006, 18:39
autor: Lika
kaem pisze:
A wracajac do Prince'a... :smiech:

Taa...ja normalnie kocham to forum :smiech:, a zwłaszcza wszelkie OT :party:
To jak? Wie ktoś gdzie jest Janet? (poza tym że w Londynie)

Propozycja pozdrowień od całego MJPTeamu brzmi bardzo kusząco... :diabel:

Kaem jeśli znajdziesz "czekoladkę", to łap...!! nie puszczaj...!! cykaj fotki ile wlezie...!! i zdaj nam relację ... :luz: