hej :)
: sob, 15 cze 2013, 22:18
Cześć, mam na imię Agnieszka i niedługo skończę 19 lat. Nie miałam wcześniej zaufania do forów, ale dosłownie godzinę temu przeczytałam książkę "Oczami fanów Michaela Jacksona" Ewy Mróz i bardzo pozytywny obraz tego forum skłonił mnie do rejestracji.
Kiedy miałam 6 lat mój brat puścił mi Thriller. Pamiętam, że na teledysk patrzyłam przez palce, tak strasznie bałam się wilkołaka ;) Następne w kolejce było Earth Song, które bardzo mnie wzruszyło. Nie miałam wtedy jeszcze komputera, więc czekałam przy magnetofonie, aż puszczą w radiu jakiś utwór, bym mogła go nagrać. To dopiero były emocje :D
Kiedy dostałam pierwszy komputer, limit czasowy w internecie wykorzystywałam na buforowanie teledysków na YT. Kiedy Michael występował w Polsce, miałam zaledwie dwa latka, więc nic o tym nie mogłam wiedzieć. Dowiedziałam się o tym mając lat dwanaście i strasznie przeżywałam, że nie mogę cofnąć się w czasie, albo urodzić się wcześniej. Obiecałam sobie wtedy, że gdy skończę 18 lat, pojadę do Neverlandu i go odwiedzę. Cały czas zbierałam pieniądze. A tu nagle zjawił się dr Murray... 25 czerwca 2009 roku o 7 rano obudził mnie sms od rodziców. "Michael nie żyje". Nigdy tego nie zapomnę. Płakałam długi czas i chyba dopiero po trzech latach udało mi się w pewien sposób pozbierać. (Typ wrażliwca, niestety xd).
Swoją pierwszą płytę Michaela dostałam kiedy miałam 13 lat (bo dopiero wtedy otrzymałam wieżę, a wcześniejszy magnetofon odtwarzał jedynie kasety) i słuchałam tej płyty całymi dniami. Cały czas jednej i tej samej, aż w efekcie laser mi ją porysował i się zacinała. Doskonale pamiętam, że mój kochany brat powiedział mi ze złości, że żałuje, iż pokazał mi Michaela, bo całymi dniami słyszał te same utwory. Po śmierci MJa powiedziałam - też tego żałuję, do tego stopnia byłam zrozpaczona.
Moim ulubionym utworem był i będzie Man in the mirror. Od innej muzyki się nie odcięłam, ale gdy ktoś mnie pyta o ulubionego artystę, zawsze odpowiadam tak samo - Michael Jackson.
Niedawno dowiedziałam się, że moja mama słuchała Jacksona, kiedy była ze mną w ciąży. (Kurczę, miałam świetne życie jeszcze w brzuchu :D).
Oprócz tego w wolnych chwilach gram na fortepianie i gitarze. W weekendy i wakacje pochłaniam całe masy książek, które następnie recenzuję. Wielkich marzeń nie mam, bo największym było spotkanie z MJ. Cóż, takie jest życie.
Cieszę się, że mogłam dołączyć do Waszej społeczności :)
Kiedy miałam 6 lat mój brat puścił mi Thriller. Pamiętam, że na teledysk patrzyłam przez palce, tak strasznie bałam się wilkołaka ;) Następne w kolejce było Earth Song, które bardzo mnie wzruszyło. Nie miałam wtedy jeszcze komputera, więc czekałam przy magnetofonie, aż puszczą w radiu jakiś utwór, bym mogła go nagrać. To dopiero były emocje :D
Kiedy dostałam pierwszy komputer, limit czasowy w internecie wykorzystywałam na buforowanie teledysków na YT. Kiedy Michael występował w Polsce, miałam zaledwie dwa latka, więc nic o tym nie mogłam wiedzieć. Dowiedziałam się o tym mając lat dwanaście i strasznie przeżywałam, że nie mogę cofnąć się w czasie, albo urodzić się wcześniej. Obiecałam sobie wtedy, że gdy skończę 18 lat, pojadę do Neverlandu i go odwiedzę. Cały czas zbierałam pieniądze. A tu nagle zjawił się dr Murray... 25 czerwca 2009 roku o 7 rano obudził mnie sms od rodziców. "Michael nie żyje". Nigdy tego nie zapomnę. Płakałam długi czas i chyba dopiero po trzech latach udało mi się w pewien sposób pozbierać. (Typ wrażliwca, niestety xd).
Swoją pierwszą płytę Michaela dostałam kiedy miałam 13 lat (bo dopiero wtedy otrzymałam wieżę, a wcześniejszy magnetofon odtwarzał jedynie kasety) i słuchałam tej płyty całymi dniami. Cały czas jednej i tej samej, aż w efekcie laser mi ją porysował i się zacinała. Doskonale pamiętam, że mój kochany brat powiedział mi ze złości, że żałuje, iż pokazał mi Michaela, bo całymi dniami słyszał te same utwory. Po śmierci MJa powiedziałam - też tego żałuję, do tego stopnia byłam zrozpaczona.
Moim ulubionym utworem był i będzie Man in the mirror. Od innej muzyki się nie odcięłam, ale gdy ktoś mnie pyta o ulubionego artystę, zawsze odpowiadam tak samo - Michael Jackson.
Niedawno dowiedziałam się, że moja mama słuchała Jacksona, kiedy była ze mną w ciąży. (Kurczę, miałam świetne życie jeszcze w brzuchu :D).
Oprócz tego w wolnych chwilach gram na fortepianie i gitarze. W weekendy i wakacje pochłaniam całe masy książek, które następnie recenzuję. Wielkich marzeń nie mam, bo największym było spotkanie z MJ. Cóż, takie jest życie.
Cieszę się, że mogłam dołączyć do Waszej społeczności :)