Dyskryminacja ze względu na muzykę jakiej się słucha jest dla mnie tym samym, co dyskryminacja ze względu na kolor skóry jaki się posiada, czy ze względu na religię którą się wyznaje. To jest, było i niestety pewnie będzie. Najlepszym sposobem na nauczenie się tolerancji jest oglądanie z bliska codziennego życia ludzi innych kultur, ludzi o innych upodobaniach, lub najlepiej uczestniczenie w ich życiu. Jeśli ktoś załóżmy w wieku 8 lat zaczyna słuchać hiphopu, szukać sobie jako przyjaciół ludzi, którzy też słuchają tej samej muzyki, to z czasem zacznie mu się wydawać, że to jest jedyny właściwy świat, a wszystko co inne jest gorsze. Sama nie będę się wypłakiwać, bo problem dyskryminacji jako taki mnie nie dotyka. Otaczam się ludźmi słuchającymi różnej muzyki, bywam z nimi na zlotach, imprezach i nie boję się mówić otwarcie jakiej muzyki słucham, a jest to muzyka różna od klasycznej, przez metal, rock, po pop w stylu Michaela Jacksona, George Michaela i paru innych. Nie boję się też reakcji ludzi, to zazwyczaj ludzie boją się moich (... joke

).
kate pisze:Ale nie - oni dodatkowo lubią sobie poobrażać wykonawców tej muzyki.
Apropo krytyki. Rozumiem, jeżeli ktoś dokonuje krytyki twórczości danego artysty. Artysta tworzy, a my jako odbiorcy jesteśmy krytykami treści jakie przekazuje w tekstach piosenek, jego występów itp. spraw. W tym nie ma nic niewłaściwego. Trzeba oczywiście pamiętać, że każda krytyka jest wyrazem indywidualnych gustów odbiorcy i wartości jakie są dla niego szczególnie ważne. Już tak jest, że coś do nas trafia, coś nie. Coś nas porusza, coś nie. No i każda krytyka powinna być jakimś argumentem uzasadniona. O ile krytyka twórczości artysty nie jest niczym złym, to już krytykowanie czy ocenianie ludzi na podstawie tego jakiej muzyki słuchają jest niedopuszczalne. Prosta zasada szanuj uczucia innych i traktuj ich tak, jak sam chciałbyś być traktowany. Niestety zawsze łatwiej jest dokuczać innym niż cierpieć drwiny samemu.
Każdy rodzaj muzyki jest po coś i ma jakiś cel. Ktoś lubi techno bo służy dobrej zabawie, co ta osoba akurat lubi. Ktoś inny słucha U2, bo ta muzyka porusza go do głębi serca. Ale ten kto słucha rocka nie znaczy, że jest bardziej cool od tego, kto chodzi na dyskoteki. Czy to ważne, że X słucha disco, Y techno, a Z pop? Przecież to, czego kto słucha, nie przesądza o wartości człowieka. Jak słyszę czasem, że tego nie warto słuchać bo to kicz, tamto bez wartości... aż mi się niedobrze robi od takich porad. Dlatego zarówno fani metalu jak i Britney Spears są sobą i są cool, czują się z tym dobrze i są na swój sposób oryginalni. Każdy jest inny i jeden lubi to, a drugi tamto. Logiczne.
kate pisze:Najczęściej jest tak, że ludzie słuchający metalu czy rocka nie dają żyć tym, którzy słuchają popu, r&b czy hip-hopu.
Napiszę (na podstawie własnych obserwacji, środowiska metalowego) z czego to może trochę wynikać (tzn. to, że fani metalu nie tolerują hh i popu), zwłaszcza jeśli chodzi o młodych ludzi zaczynających słuchać muzyki metalowej. Młodych dlatego, że ci starsi stają się z wiekiem coraz bardziej tolerancyjni. Zresztą w ogóle wszyscy moi znajomi słuchający metalu są ludźmi bardzo tolerancyjnymi i otwartymi na wszelką muzyczną "inność".
To co poniżej, to tylko taka...ciekawostka i nie ma na celu urażenia nikogo.
Są pewne kryteria ustalone kiedyś przez jakichś ...uczonych ludzi i krytyków z dziedziny literatury, sztuki i in. , które się później dziecim np. na studiach dziennikarstwa wpaja

. Np. pojęcia kultury niskiej i wysokiej, z których kiedyś, chyba na drugim roku napisałam całą pracę. W skrócie. Kultura niska to popularne, masowe wytwory form aktywności kulturowej, są to rzeczy banalne, pozbawione wyższej wartości jak wszelka muzyka popularna, McDonaldy, kolorowe gazety itd.
Natomiast kultura wysoka to elitarne, wysoko wartościowane produkty i formy aktywności kulturowej, przykładowo dzieła Szekspira, muzyka klasyczna, wystawy malarstwa czy w końcu symfoniczne interpretacje klasyki rockowej. Np. koncert Metallicy (Symphony&Metallica z 1999 r.) został zapisany w najnowszej encyklopedii Mass Mediów - jako przykład kultury wysokiej. Zresztą ogólnie mówiąc elementy muzyki klasycznej i symfonii często są wykorzystywane w metalu. Poza tym, gdzie indziej jak nie w muzyce metalowej i klasycznej można znaleźć prawdziwych wirtuozów grających na prawdziwych instrumentach? Muzyka klasyczna ma podobną budowę jak metal. Liczy się tu harmonia, rytm (nie mylić z beatem). W utworach metalowych wykorzystywane są te same funkcje jak w klasyce.
I tak ludzie interesujący sie metalem zazwyczaj wiedzą to wszystko i stąd może wynikać to ich twierdzenie, że metal jest czymś lepszym niż pop, który z racji na czystą komercję, koncerty z playbacku, MJ'a łapanie się za krocze, banalne teksty i cały tzw. "sztuczny świat" nigdy za coś wyższego przez "znawców" nie zostanie uznany. Ale z drugiej strony kim są ci "znawcy"? Banda jakichś starszych osobników dla niepoznaki zwąca się krytykami? Jak dla mnie dzisiaj podział na kulturę wysoką i niską traci sens w związku z daleko idącym zmieszaniem się stylów i kategorii, stanowiących dotychczas podstawy rozróżnienia w tym zakresie (np. wykorzystywanie dzieł wielkich malarzy do reklamy produktów spożywczych).
Nawiązując jeszcze do metalu. Oczywiście metal sam w sobie nie jest uznawany za kulturę wysoką, bo zachowania niektórych artystów jak wulgarne teksty, bieganie po scenie nago czy odgryzanie nietoperzom głów na scenie (pozdrowienia dla Ozzyego), od razu dyskwalifikują go na niższy poziom i tu nawet nie ma o czym debatować. Jeśli chodzi o Metallice i jej "wyższość", to mowa jest oficjalnie tylko o tym konkretnym koncercie. Ale tak czy inaczej Metallica jest zespołem, który już na początku postawił sobie wysoką poprzeczkę i nie schodzi poniżej pewnego poziomu, tak na scenie jak i poza nią, trzymają się pewnych zasad i dzięki temu są doceniani. Lars Ulrich powiedział "Our music comes from our hearts - And it always has." Skoro ich muzyka jest genialna i piękna, to ich serca też takie muszą widocznie być.
Sprawa druga, która właśnie mi sie przypomniała i którą należy potraktować z wielkim przymrużeniem oka. Kiedyś jacyś australijscy naukowcy "przebadali"

ileś tam osób słuchających muzyki metalowej i rockowej z osobami słuchającymi popu i disco i udowodnili, że IQ tych pierwszych jest wyższe od IQ tych drugich o czym magazyn Burrn swego czasu nie omieszkał poinformować na swoich łamach. Takich "badań" oczywiście nie można brać na poważnie, dla mnie zawsze są pewnego rodzaju zabawą i żartem. Ale niektórzy ludzie, zwłaszcza młodzi, kupujący te wszystkie czasopisma takie rzeczy biorą sobie do serca... i niestety, później jakieś uprzedzenia powstają typu, że ludzie słuchający muzyki klasycznej, metalu czy rocka to osoby inteligentne, natomiast ci, którzy słuchają popu, hh czy techno to jakieś półgłówki. Ale... z drugiej strony nie ma się co oszukiwać. Pomiędzy zawartością (zwłaszcza brzmieniową) płyt wykonawców metal/rock, a płyt wykonawców pop/disco jest ogromna przepaść... w moim osobistym odczuciu, na absolutną korzyść tych pierwszych.
Tyle na dzisiaj w ramach "ciekawostek", bo tak sobie piszę tu o wszystkim i o niczym.
Krzychu Redhedzio pisze:Ja chodze teraz do szkoły zawodowej i równierz nie moge się pochwalić jakiej muzyki słucham bo jakbym powiedział , że jest to Ich Troje , Mandaryna , lub Michael to bym został niemal zlinczowany krytykami i nabijaniem się ze strony innych w klasie
To ja życzę Ci być sobą w każdym calu, choć czasem nie jest to proste, potrzeba samozaparcia i pewności siebie mimo, że nie raz można być wyśmianym przez właśnie takich "lepszych", "mądrzejszych" i bardziej "cool". Bywamy - tak my fani, jak i zespoły muzyczne ofiarami sztywnych kategorii. Przeważnie ludzie podchodzą do czegoś czego nie znają z pewną rezerwą. Michael Jackson... dla wielu zwłaszcza młodych ludzi jest to jeden z wielu artystów, o których coś tam gdzieś słyszeli (najczęściej negatywnego), a samą muzykę określają stwierdzeniem: "Hmmm... Bo ja wiem." Każdej muzyki trzeba doświadczyć zanim dokona się oceny.