paula20209 wita ;)
: ndz, 21 mar 2010, 18:37
Mam na imię Paula. Rocznik 1996. Pochodzę z Częstochowy Wierna fanka Michaela . Jestem na tym forum już od jakichś hmm .. 2 lat - dziś dopiero "odważyłam" się zarejestrować . :D Zawsze chciałam pojechać do Los Angeles co może kiedyś się spełni ;) Jestem troszkę walniętą osobą , mającą ciężki charakter , więc nie jest łatwo się ze mną przyjaźnić To tyle tytułem wstępu.
(teraz "lekkie" przynudzanie o Michaelu .. Kto nie chce czytać, niech zjedzie na sam dół :D)
Michaela "poznałam" mając 6 lat. Oglądałam wtedy razem z rodzicami Vive, bo od zawsze byłam bardzo muzykalnym dzieciakiem. Leciał jakiś program chyba "Najlepsi artyści lat 70,80,90" w każdym bądź razie coś w tym stylu. I oglądając to uważnie, w pewnym momencie zaczęła się dziwna piosenka. Piosenką tego na początku nie nazwałam. Widziałam tylko gościa jedzącego popcorn, tulącą się do niego dziewczynę. Bee . Bo jakimś kawałku czasu wyszli z tego kina, i ten moment śnił mi się po nocach : kiedy "gostek" zmienia się w Wilkołaka . te straszne żółte oczy pamiętałam jeszcze długo , i gdy dowiedziałam się że "gostek" ma na imię Michael Jackson mówiłam na niego :"Pan który straszy dzieci" . No ale jednak spodobało mi się to, i siedziałam przy telewizji i stacji muzycznej tyle ile się dało by usłyszeć jeszcze coś. Kiedy tylko zaczęły się pierwsze nutki jakiejkolwiek piosenki Michaela, leciałam jak głupia do telewizora . Gdy kilka lat później (chyba z 3) dostałam internet, od razu wpisałam w wyszukiwarkę "Michael Jackson" . Przeczytałam chyba większość artykułów jaka była na temat Michaela, przesłuchałam wszystkie piosenki , zaczęłam szukać po różnych stronach "badziewi" z Michaelem typu plakaty, książki, kubki, długopisy, zegarki itd. No i za każdym razem gdy znalazłam coś fajnego było tylko pytanie :"Tatoo kupiisz mii ?" a tata "zmuszony" kupował . Nazbierało się tego trochę , więc w pokoju była "totalna MJ'owa masakra" . Postanowiłam sobie też jedno : chcę być jak Michael . Chce tańczyć jak on, śpiewać jak on , chodzić jak on . Jedna rzecz jest do spełnienia, i to nie tak w 100% - taniec . Bóg nie wyposażył mnie w dobry głos, więc ze śpiewania nici ,a chodzić jak 2-ga osoba się nie da. Dlatego też do dziś dnia pilnie w każdej wolnej chwili uczę się tańczyć . Są z tym związane wypadki, ale to nie są zbyt miłe „opowieści” ?
Rok 2009 dla wszystkich fanów Michaela nie był zbyt szczęśliwym rokiem za sprawą 25 czerwca. Choć - pomijając ten temat - mógłby to być rok pełen wzruszen i wielkich wrażeń . Michael planował serię koncertów pod nazwa This is it. Wielki powrót - mówili . Kiedy się o tym dowiedziałam , i powiedziałam to rodzicom, odrzekli że :"Córciu, wiemy jak kochasz Michaela, dlatego postaramy się załatwić bilety . Nie obiecujemy, ale damy z siebie wszystko" Od początku tata był przeciwny tej mojej pasji co do Michaela , więc był to dla mnie szok . Zaczęło się gorączkowe oczekiwanie na odpowiedź od rodziców. Wolałam nie pytać ich co chwilę , żeby mieć większą niespodziankę gdyby się udało . No i nadszedł dzień 24 czerwca . Kiedy wróciłam do domu od koleżanki, rodzice z dziwnymi uśmieszkami siedzieli w pokoju . Ja tak pytam „Coo jest?” a mama "Lepiej usiądź , zamknij oczy i wyciągnij dłoń ." . Wykonałam to polecenie . Kiedy poczułam papierek na ręce, otworzyłam oczy i ukazał mi się piękny bilet na koncert Michaela Jacksona, zaplanowany na dzień 13 lipca. Szalałam cały czas z tym biletem w dłoni, uważając żeby go nie pognieść. Nie mogłam doczekać się już 13 lipca.Niestety , na następny dzień Michael zrobił mi suprise! i postanowił "umrzeć" . Był to dla mnie wielki szok, i niespełnione marzenie o byciu na koncercie . Miejsca (miałam 2 bilety – jedne mój, jeden taty, bo samej by mnie nie puścili) były wręcz idealne najbliższe sektory przy scenie . No a tu niestety . Michael „uciekł” . może to brzmi troszkę nierealnie , ale każdy miał szansę na bilet i na to żeby zobaczyć Michaela, prawda ?
Jakbym zaczęła o sobie pisać napisałam bym że jestem
- głupia
- nie mądra
- nie fajna
- nie ładna
- porąbana itd. więc wam tego oszczędze :D
Jakby ktoś chciał się o mnie czegoś dowiedzieć to pisać :
na gg : 8565645
na e-mail : tolann16@gmail.com
lub tu na forum w PW ;)
(teraz "lekkie" przynudzanie o Michaelu .. Kto nie chce czytać, niech zjedzie na sam dół :D)
Michaela "poznałam" mając 6 lat. Oglądałam wtedy razem z rodzicami Vive, bo od zawsze byłam bardzo muzykalnym dzieciakiem. Leciał jakiś program chyba "Najlepsi artyści lat 70,80,90" w każdym bądź razie coś w tym stylu. I oglądając to uważnie, w pewnym momencie zaczęła się dziwna piosenka. Piosenką tego na początku nie nazwałam. Widziałam tylko gościa jedzącego popcorn, tulącą się do niego dziewczynę. Bee . Bo jakimś kawałku czasu wyszli z tego kina, i ten moment śnił mi się po nocach : kiedy "gostek" zmienia się w Wilkołaka . te straszne żółte oczy pamiętałam jeszcze długo , i gdy dowiedziałam się że "gostek" ma na imię Michael Jackson mówiłam na niego :"Pan który straszy dzieci" . No ale jednak spodobało mi się to, i siedziałam przy telewizji i stacji muzycznej tyle ile się dało by usłyszeć jeszcze coś. Kiedy tylko zaczęły się pierwsze nutki jakiejkolwiek piosenki Michaela, leciałam jak głupia do telewizora . Gdy kilka lat później (chyba z 3) dostałam internet, od razu wpisałam w wyszukiwarkę "Michael Jackson" . Przeczytałam chyba większość artykułów jaka była na temat Michaela, przesłuchałam wszystkie piosenki , zaczęłam szukać po różnych stronach "badziewi" z Michaelem typu plakaty, książki, kubki, długopisy, zegarki itd. No i za każdym razem gdy znalazłam coś fajnego było tylko pytanie :"Tatoo kupiisz mii ?" a tata "zmuszony" kupował . Nazbierało się tego trochę , więc w pokoju była "totalna MJ'owa masakra" . Postanowiłam sobie też jedno : chcę być jak Michael . Chce tańczyć jak on, śpiewać jak on , chodzić jak on . Jedna rzecz jest do spełnienia, i to nie tak w 100% - taniec . Bóg nie wyposażył mnie w dobry głos, więc ze śpiewania nici ,a chodzić jak 2-ga osoba się nie da. Dlatego też do dziś dnia pilnie w każdej wolnej chwili uczę się tańczyć . Są z tym związane wypadki, ale to nie są zbyt miłe „opowieści” ?
Rok 2009 dla wszystkich fanów Michaela nie był zbyt szczęśliwym rokiem za sprawą 25 czerwca. Choć - pomijając ten temat - mógłby to być rok pełen wzruszen i wielkich wrażeń . Michael planował serię koncertów pod nazwa This is it. Wielki powrót - mówili . Kiedy się o tym dowiedziałam , i powiedziałam to rodzicom, odrzekli że :"Córciu, wiemy jak kochasz Michaela, dlatego postaramy się załatwić bilety . Nie obiecujemy, ale damy z siebie wszystko" Od początku tata był przeciwny tej mojej pasji co do Michaela , więc był to dla mnie szok . Zaczęło się gorączkowe oczekiwanie na odpowiedź od rodziców. Wolałam nie pytać ich co chwilę , żeby mieć większą niespodziankę gdyby się udało . No i nadszedł dzień 24 czerwca . Kiedy wróciłam do domu od koleżanki, rodzice z dziwnymi uśmieszkami siedzieli w pokoju . Ja tak pytam „Coo jest?” a mama "Lepiej usiądź , zamknij oczy i wyciągnij dłoń ." . Wykonałam to polecenie . Kiedy poczułam papierek na ręce, otworzyłam oczy i ukazał mi się piękny bilet na koncert Michaela Jacksona, zaplanowany na dzień 13 lipca. Szalałam cały czas z tym biletem w dłoni, uważając żeby go nie pognieść. Nie mogłam doczekać się już 13 lipca.Niestety , na następny dzień Michael zrobił mi suprise! i postanowił "umrzeć" . Był to dla mnie wielki szok, i niespełnione marzenie o byciu na koncercie . Miejsca (miałam 2 bilety – jedne mój, jeden taty, bo samej by mnie nie puścili) były wręcz idealne najbliższe sektory przy scenie . No a tu niestety . Michael „uciekł” . może to brzmi troszkę nierealnie , ale każdy miał szansę na bilet i na to żeby zobaczyć Michaela, prawda ?
Jakbym zaczęła o sobie pisać napisałam bym że jestem
- głupia
- nie mądra
- nie fajna
- nie ładna
- porąbana itd. więc wam tego oszczędze :D
Jakby ktoś chciał się o mnie czegoś dowiedzieć to pisać :
na gg : 8565645
na e-mail : tolann16@gmail.com
lub tu na forum w PW ;)