: pn, 14 gru 2009, 11:00
no i po! wytańczyłam się jednocząc ze światem i wylewając seksualność:P:> kolana mam pozdzierane z lekka i ciągle się zastanawiam jakim cudem udało mi sie stawać na palcach tymi moimi koślawymi stopami?
cieszę się, że mogłam gościć u siebie następne majkelomaniaczki :) Erwin pięknie grał gooodzinami. wyszłyśmy ze Stereo jakoś przed 4tą. kiedy wróciłam do domu i zadzwonił mi budzik, poszłam spać :P
piątek był ciężki, po kilku godzinach snu, zaczęło się oscylowanie pomiędzy złotymi tarasami (fe:P) a dworcem centralnym, przy czym zdarzył sie też krótki wypad na starówkę. szkoda, że nie udało się nas wszystkich zebrać w jednym miejscu na dłużej niż niecałą godzinkę.
szkoda, że niektóre dziewczyny i jedną dziołchę widziałam tylko przez 1,5 godziny, bo wyjeżdżały jeszcze w czwartek.
ja to sobie wyobrażam, że jak już będzie cieplej, zabiorę was na znajomą łąkę z brzeziniakiem, weźmiemy kocyki, jadło i napoje i gorejąco grające pudełko, będziemy robić wianki, fikołki i wchodzić na drzewa ...aaaaaah:) ( a jak będzie odpowiednio wcześnie, to ściągnę oskołę z brzozy :])
miałam napisać coś jeszcze o czymś, lub o kimś, ale mam najwidoczniej problemy z głową.
ciesze się z Was.
a! chciałam podziękować koleżankom, za poprawienie mi humoru na początku klubowania, bo mocno podupadłam duchowo w ten czas, dzięki
a puki co, do następnego spotkania a stacjonarnym warszawiakom proponuję małe spotkanie w ciągu tygodnia u mnie na popołudniowe gry i zabawy.
yours med

cieszę się, że mogłam gościć u siebie następne majkelomaniaczki :) Erwin pięknie grał gooodzinami. wyszłyśmy ze Stereo jakoś przed 4tą. kiedy wróciłam do domu i zadzwonił mi budzik, poszłam spać :P
piątek był ciężki, po kilku godzinach snu, zaczęło się oscylowanie pomiędzy złotymi tarasami (fe:P) a dworcem centralnym, przy czym zdarzył sie też krótki wypad na starówkę. szkoda, że nie udało się nas wszystkich zebrać w jednym miejscu na dłużej niż niecałą godzinkę.
szkoda, że niektóre dziewczyny i jedną dziołchę widziałam tylko przez 1,5 godziny, bo wyjeżdżały jeszcze w czwartek.
ja to sobie wyobrażam, że jak już będzie cieplej, zabiorę was na znajomą łąkę z brzeziniakiem, weźmiemy kocyki, jadło i napoje i gorejąco grające pudełko, będziemy robić wianki, fikołki i wchodzić na drzewa ...aaaaaah:) ( a jak będzie odpowiednio wcześnie, to ściągnę oskołę z brzozy :])
miałam napisać coś jeszcze o czymś, lub o kimś, ale mam najwidoczniej problemy z głową.
ciesze się z Was.
a! chciałam podziękować koleżankom, za poprawienie mi humoru na początku klubowania, bo mocno podupadłam duchowo w ten czas, dzięki

a puki co, do następnego spotkania a stacjonarnym warszawiakom proponuję małe spotkanie w ciągu tygodnia u mnie na popołudniowe gry i zabawy.
yours med