Przed chwilą ściągnąłem z torrentów. Ech.
Get Together należy do mojej ścisłej czołówki całego
Confessions on a dance floor - a teledysk jest... przeciętny. Przynajmniej. Przypomina to trochę sytuację z poprzednim albumem - do
American Life i
Hollywood stworzone bardzo ciekawe teledyski - pomijając całą aferę z tym pierwszym - a już
Love Profusion był po prostu nudny. No nic, Madonna aktualnie nadrabia trasą koncertową.
Swoją drogą, tę samą drogą zaopatrzyłem się w płytę CD
I'm going to tell you secret - jakby nie patrzeć, pierwsza płyta koncertowa Madonny. I jakiś niedosyt - niespójna. Na poprzedniej trasie koncertowej zaprezentowano sporo piosenek na żywo - stąd dziwi mnie umieszczenie n.p.
Vogue w ledwie zmienionej formie niż na
I'm breathless. Świetna piosenka, ale po co? Rockowa wersja
American Life też nie rzuca na kolana. Remix
Hollywood, potem
Die Another Day - znów wokal z taśmy. I dopiero od fantastycznie zaśpiewanego
Lament zaczyna mi się ta płyta podobać.
Like a Prayer i
Music niemal tak samo jak na Live 8, ale o wiele lepiej zaśpiewane.
Mother and Father - głos przetwarzany w trakcie śpiewania, na zdecydowaną niekorzyść. Ale miłe. Świetne
Imagine - z kim kojarzą się słowa na początku:
We have to make a world a better place? Dalej -
Into the Groove z udziałem Missy Eliott i świetnym wstępem zagranym na dudach. I nowa wersja
Holiday - tu wreszcie można usłyszeć dobry kontakt Madonny z fanami. I koniec, bo trudno do koncertówki zaliczyć remixu
I love New York.
A można byłoby gdzieś wstawić
Frozen, czy nawet
Material Girl...