Trapi mnie to od dawna...wyżalanie się...

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Lokalizacja: spode łba

Post autor: homesick »

Krecik pisze:viva napisał:
według mnie kara śmierci to żadna kara,

Zaprzeczenie, głosisz sprzeczne poglady. Homesic twoja postanowienia są troche dziwne, rozumiem przesłanki które toba kieruja, aczkolwiek nigdy nie można wiedzieć co dzieje sie w głowie drugiego człowieka, obojetnie czy chodzi o przestepce czy kogos z rodziny, dlatego ludzi ocenia sie wąłsnie na podstawie czynów i te haniebne nalezy karac, a co do sposobu to juz powazny temat. Jezli kogos zabijesz to powinienes zostac odizolowoany od społeczenstwa dla Twojego i Ogólnego dobra. Dlatego miejsce ludzi chorych jest w spzitalu a przestepców w zamknieciu.
co sie tyczy mnie, a co vivy ?? ;]

ja jestem jak najbardziej za tym, zeby karac, ale nie w imie zemsty, a w imie tego, zeby czegos tego kogos nauczyc, a jesli nie da sie nauczyc, to zeby nie stanowil juz zagrozenia dla innych, czyli izolacja.

i nie twierdze, ze wiem co siedzi w czyjejs glowie, wlasnie pisze o tym, ze nikt nie wie co tak naparwde siedzi w drugim czlowieku, wiec nie mozna pochopnie oceniac i krzyczec oko za oko! albo bestia!!
'the road's gonna end on me.'
Awatar użytkownika
viva201
Posty: 1438
Rejestracja: ndz, 05 sie 2007, 19:35
Lokalizacja: Zebrzydowice/śląsk

Post autor: viva201 »

Krecik pisze:Proste smierc = smierc, a pozniej deklaracja ze to bez sensu, zwykła logika.
nie napisałam,że bez sensu tylko,że dla mnie to żadna kara za niektóre przestępstwa bo nie cierpi tak jak jego ofiara..siada na krzesło bach i po sprawie sekundy i już go nie ma...a on...KATOWAł DZIECKO (taki jeden mój przykład)za szybka kara śmierci jak dla mnie napisz do mnie na gg to ci to wyjaśnie,jeśli nadal nie rozumiesz i nie manipuluj słowem
Obrazek
Awatar użytkownika
BlackDimension
Posty: 301
Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 16:11
Lokalizacja: Lublin

Post autor: BlackDimension »

tak się przyglądam Waszej dyskusji... i widzę,że są "dwa obozy" a ja się zgodzę i z jednym i z drugim.. po części... też nie widzę usprawiedliwienia dla osoby katujacej dziecko,dziecko,ktore przeciez nic nie zawiniło( bo co ? płakało za głośno? moze go coś bolało... moze miało taki kaprys.. tez podobno byłam rozwrzeszczanym dzieckiem a jakoś nigdy nie dostałam za to po głowie..) uważam,że zarówno pedofilia i katowanie dzieci to jedne z gorszych jak nie najgorszych świństw..być moze ten człowiek,który dopuścił się tego czynu miał problemy psychiczne ,moze miał nerwicę i nie mógł wytrzymać.. ale czy widok maleńkiej twarzyczki go nie powstrzymał? tego nie rozumiem :|

rozumiem Was (Viva i Mandey) jako rodziców ,że twierdzicie,ze nalezy im sie najwieksza kara.. ale za nic w świecie nie rozumiem matki dziecka,która mogła na to patrzeć... jak kobieta,która nosiła w sobie dziecko,która powinna kochać je całym sercem dopuściła do tego,by wlasciwie na jej oczach miały miejsce takie akcje ??? to jest dla mnie chore... facet,jeśli miał problem z wyładowaniem agresji to mógł sobie pójść pobiegać,ponaginać na siłowni troche(pomaga) albo chociaż znależć przeciwnika równego sobie....

z drugiej strony widzę,co się dzieje z dziećmi i młodzieżą zarówno z patologicznych i "normalnych" rodzin... studiuję pedagogikę i w ramach praktyk rok temu byłam wychowawcą kolonijnym... przez 2 tyg miałam pod opieka dzieci z biednych i patologicznych rodzin... i tak jak pisaliście wcześniej pochodzenie nie do końca rzutuje na to jakim kto bedzie człowiekiem... bo cześć dzieci była kochana... ale bardzo spragniona ciepla i czulosci.. wiele z nich wiedzialo co to strach czy głód... i była sytuacja kiedy małe dziewczynki kłóciły się o jakąś bzdurę... kiedy pomoglam rozwiązac konflikt i dzieci się pogodziły chciałam przytulić jedną z nich.. to odskoczyła z krzykiem jak oparzona mówiąć " proszę niech pani mnie nie bije" :-( łzy mi staneły w oczach... dziewczynka powiedziała,że dzieci jak cos zrobią złego są i powinny być bite bo tak jej powtarza mama i tata... jeśli to dziecko ma słabą psychikę,nie będzie miało odpowiednich wzorców to jest możliwość,ze takie nawyki i przekonanie zostanie jej na długo.. :-/ starsi chłopcy potrafili wyzywać nas od K***,Dziw** itd... za nic.. poprostu tak mieli na codzien w swoim środowisku.. dla nich to było normalne.. inne były grzeczne i tłumaczyły koleżankom i kolegom ,że tak nie można,ze paniom należy się szacunek itd..

bicie dzieci to temat bardzo delikatny... sama nie mam dzieci i w najbliższym czasie nie planuję,ale myślę,że jesli ktoś skrzywdziłby mojego malucha to nie miałabym skrupułów,żeby draniowi stosownie odpłacić... (chociaz z drugiej strony.. czy najcięższa kara przywróci zdrowie lub życie skrzywdzonego dziecka ? )

a jak już jesteśmy w tym temacie to ... właśnie wróciłam z pogrzebu... :-( mojego wieloletniego kolegi ze szkoły i sąsiada zarazem... samobójstwo.. dla wszystkich wielki szok i tragedia... mam do niego żal,że to zrobił...jak napewno wszyscy jego przyjaciele i znajomi.. ale z drugiej strony nie potępiam.. bo są chwile,kiedy na prawdę nie chce się żyć i nie ma się ochoty dłużej znosić męczarni bycia tu i mówienia wszystkim dookoła z uśmiechem na ustach,że wszystko jest ok,kiedy tak na prawdę serce krwawi...
Obrazek
Awatar użytkownika
malakonserwa
Posty: 634
Rejestracja: czw, 03 kwie 2008, 16:11
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Post autor: malakonserwa »

a jak już jesteśmy w tym temacie to ... właśnie wróciłam z pogrzebu... :-( mojego wieloletniego kolegi ze szkoły i sąsiada zarazem... samobójstwo.. dla wszystkich wielki szok i tragedia... mam do niego żal,że to zrobił...jak napewno wszyscy jego przyjaciele i znajomi.. ale z drugiej strony nie potępiam.. bo są chwile,kiedy na prawdę nie chce się żyć i nie ma się ochoty dłużej znosić męczarni bycia tu i mówienia wszystkim dookoła z uśmiechem na ustach,że wszystko jest ok,kiedy tak na prawdę serce krwawi...
Samobójstwo to słabość. Droga na skróty. Na skróty, które zresztą donikąd nie prowadzą.
Obrazek
Awatar użytkownika
Xscape
Posty: 776
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:13

Post autor: Xscape »

Ostatnio tylko przyglądałem sie tej całej dyskusji. Posty Homesick czy Krecika są dla mnie niezrozumiałe i jakies tak mądrze pisane na siłe co akurat w tym temacie mnie drazni. W sumie Wasze zdanie już teraz mało mnie obchodzi jeśli chodzi o ta sprawę ponieważ dziecko zmarło. Proponuje dalej wysyłać pierdo...go kata do robót publicznych i użalać się nad nim.

http://www.mmszczecin.pl/15781/2008/5/1 ... egory=news
Awatar użytkownika
nikolka
Posty: 298
Rejestracja: śr, 28 lis 2007, 22:36
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post autor: nikolka »

:snajper: dla "tatusia" i guzik mnie to obchodzi że to nie humanitarne :-/
Obrazek
Awatar użytkownika
Krecik
Posty: 106
Rejestracja: śr, 29 sie 2007, 17:04

Post autor: Krecik »

Takich trgedi jest wiele, dzsiaj sie wzruszacie a jutro bedzie nastepny i nastepny i nawet tego nie zauwazycie, zamiast myslec nad kara dla tego gałgana, ktos powinien sie zastanowic jak zapobiegac patologi.
Obrazek
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Lokalizacja: spode łba

Post autor: homesick »

zamiast myslec nad kara dla tego gałgana, ktos powinien sie zastanowic jak zapobiegac patologi.
nie po co, lepiej obmyslac w glowie jak najbardziej drastyczne formy tortur :]
toz to na pewno pomoze dziecku i innym ofiarom.

a z tych ktorym kodeks Hammurabiego nie odpowiada, zrobic nieczulych na los dzieci i swiata pseudointeligentow.
'the road's gonna end on me.'
Awatar użytkownika
MJkacper
Posty: 159
Rejestracja: pt, 12 mar 2010, 15:22
Lokalizacja: okolice Wa-wy

Re:

Post autor: MJkacper »

Witam.Ciesze się że znalazłem taki temat ponieważ w moim życiu jest trochę tych problemów.Tym największym jest ojciec alkoholik który jest zawodowym kierowcą (zaopatrzeniowiec)który też trochę w tym swoim życiu przeszedł.Otóż jego ojciec też był kierowcą (autobus)też alkoholikiem i znęcał się nad mamą ojca a ona zamiast bronić dzieci wyganiała je z domu żeby na to nie patrzyły.W tedy wiele razy była wzywana milicja/policja ale mama ojca zawsze miała miękkie serce i dziadek zostawał w domu pod warunkiem że pójdzie spać.Potem już po 2000 roku babcia nagle sobie przypomniała o tym co przechodziła z facetem alkoholikiem i założyła sprawę w sądzie.Skończyło się na samobójstwie dziadka w 2006 roku a brat mojego ojca (najmłodszy z rodzeństwa) który nienawidził dziadka chociaż jemu wyrządził najmniej krzywd znalazł go w piwnicy bloku wiszącego na pasku...
Mój ojciec to bardzo przeżył i choć zarzekał się że nie będzie dla swoich dzieci i żony i taki jak jego ojciec, od 15 lat robi to co on...
W czerwcu tego roku wyrzucił moją siostrę 19 z domu ale poradziła sobie i mieszka z chłopakiem.
Czasem już miałem tego wszystkiego dosyć chciałem ze sobą skończyć ale po pierwsze nie chcę z nim zostawić Mamy samej po drugie przy życiu podtrzymuje mnie Michael...
Moim jedynym wsparciem jest Mama, Siostra i jej chłopak który jest moim przyjacielem no i Michael.Chciałem podziękować M.Dż.*za pewnego rodzaju wsparcie w czerwcu tego roku a dokładniej 1 czerwca.Pani Kasiu BAAAAAAAAARDZO Pani dziękuję.No i mam jeszcze was ;-)
Mike Nie Odszedł, On Po Prostu Zmienił Scenę...
Awatar użytkownika
Ginny352
Posty: 123
Rejestracja: czw, 25 mar 2010, 17:32
Lokalizacja: Kraków-Ruczaj

Post autor: Ginny352 »

Hm... jeśli tutaj można się tak pozwierzać ze swoich przeżyć to bardzo chciałabym coś napisać.
Zacznę może od początku. Otóż w 2008 roku a dokładnie 13 sierpnia (a mówi się że 13 wcale pecha nie przynosi) pojechałam z rodzicami na wakacje. Mieliśmy jechać przez Słowację i dojechać gdzieś tam. W każdym razie pół godziny po postoju nagle usłyszałam hałas, samochód cały się telepał i w gruncie rzeczy nie wiedziałam co się dzieje. Później straciłam przytomność.
Gdy się obudziłam wszystko było ciemne i słyszałam że coś się pali. Leżeliśmy do góry kołami. Reszty wam nie będę opowiadać bo by to zajęło strasznie dużo. Gdy już byłam w szpitalu nikt nie chciał mi powiedzieć co z mamą. Do taty pozwolili mi iść (pamiętajcie że byłam wtedy na Słowacji), gdy pytałam o mamę nic nie mówili, albo po prostu wychodzili bez odpowiedzi. Już wtedy czułam że moja mama nie żyje. Tak naprawdę czułam to odkąd wydostałam się z samochodu.
Ten cały wypadek był początkiem czegoś czego nie życzę nikomu na świecie, nawet własnym wrogom.
Mój tata pół roku po wypadku poznał taką jedną Anię z którą wziął ślub na tych wakacjach. Jej mąż umarł na raka. Ma trójkę dzieci. Są pół włochami bo ich ojciec był Włochem.
Tata się wyprowadził i przez kilka miesięcy mieszkałam sama z siostrami (jedna ma 24 a druga 22) Ale potem jedna się wyprowadziła i mieszkam teraz z najstarszą siostrą.
Krucho u nas z pieniędzmi, a w sądzie ciągle toczy się walka o pieniądze. Nie wiem ile razy już tam byłam. Jest to koszmarne.
Od tamtego wypadku jestem samotnikiem i nie za bardzo lubię przebywać z ludźmi. Jednak Michael strasznie mi pomógł, nie wiem kim byłabym teraz gdyby nie jego muzyka i wszystko czym dla mnie jest! Jest teraz częścią mojego kruchego życia. Nie wiem czy ktoś z was czuje to co ja. W pewnym sensie Michael jest jedną sensowną rzeczą w moim życiu, jedyną osobą która mnie nie rani i zawsze z dnia na dzień kocham go bardziej.
Jest moim światełkiem w bardzo ciemnym tunelu...
Tyle napisałam że chyba nikt nie przeczyta :)
Heal The World
Make it a better place
For you and for me
And the entire human race
Awatar użytkownika
MJkacper
Posty: 159
Rejestracja: pt, 12 mar 2010, 15:22
Lokalizacja: okolice Wa-wy

Re:

Post autor: MJkacper »

No właśnie.Michael jest dla nas wszystkim, to on nam najbardziej pomaga.
Ginny352 rozumiem cię...
Moja Mama o włos otarła się o śmierć otóż pracowała w Domu Pomocy Społecznej i w niedzielę miała iść do pracy ale zamieniła się dyżurem z koleżanką.I tego dnia samochód którym miała jechać moja Mama został zmasakrowany.Jej koleżanki jechały do pracy i mocowanie w przyczepie z blachą trzasnęło,przyczepa się odczepiła a blacha scieła dach samochodu nikt nie przeżył...
ale moja historia przy twojej to jest nic naprawdę ci współczuję chociaż pewnie nie lubisz tego...
a jak sobie teraz radzisz?
Mike Nie Odszedł, On Po Prostu Zmienił Scenę...
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 625
Rejestracja: ndz, 13 wrz 2009, 17:08
Lokalizacja: Sercem tam gdzie Michael..

Post autor: Eva »

Ginny352 żadne słowa nie opiszą tragedii jaka przeżyłaś. Bardzo Ci współczuję i mam nadzieje, że twoje życie się ułoży. Kochana nie poddawaj się. Naprawdę bardzo mi przykro..
Obrazek
Awatar użytkownika
Ginny352
Posty: 123
Rejestracja: czw, 25 mar 2010, 17:32
Lokalizacja: Kraków-Ruczaj

Re:

Post autor: Ginny352 »

MJkacper pisze:No właśnie.Michael jest dla nas wszystkim, to on nam najbardziej pomaga.
Ginny352 rozumiem cię...
Moja Mama o włos otarła się o śmierć otóż pracowała w Domu Pomocy Społecznej i w niedzielę miała iść do pracy ale zamieniła się dyżurem z koleżanką.I tego dnia samochód którym miała jechać moja Mama został zmasakrowany.Jej koleżanki jechały do pracy i mocowanie w przyczepie z blachą trzasnęło,przyczepa się odczepiła a blacha scieła dach samochodu nikt nie przeżył...
ale moja historia przy twojej to jest nic naprawdę ci współczuję chociaż pewnie nie lubisz tego...
a jak sobie teraz radzisz?
Dzięki, i twoja historia też jest straszna :(
Cóż... jak sobie radzę? Jakoś trzeba, staram się uśmiechać tak jak Michael kazała :)
Ale strasznie mi przykro gdy ktoś opowiada jak na przykład był gdzieś z mamą na zakupach jak świetnie się bawili, albo to samo na dzień matki, wtedy w ogóle nie idę do szkoły i siedzę cały dzień na cmentarzu robiąc ozdoby i serduszka. Może to trochę chore, ale mi w pewien sposób pomaga.
Heal The World
Make it a better place
For you and for me
And the entire human race
Awatar użytkownika
MJkacper
Posty: 159
Rejestracja: pt, 12 mar 2010, 15:22
Lokalizacja: okolice Wa-wy

Re:

Post autor: MJkacper »

To wcale nie jest chore rozumiem cię.
Ja w ciągu roku straciłem 3 bardzo bliskie mi osoby wśród nich był także Michael... :beksa:
Mike Nie Odszedł, On Po Prostu Zmienił Scenę...
Awatar użytkownika
Ginny352
Posty: 123
Rejestracja: czw, 25 mar 2010, 17:32
Lokalizacja: Kraków-Ruczaj

Re:

Post autor: Ginny352 »

[quote="MJkacper"]To wcale nie jest chore rozumiem cię.
Ja w ciągu roku straciłem 3 bardzo bliskie mi osoby wśród nich był także Michael... :beksa:[/quot]

Współczuję :(
Ja czuję się tak, jakby mój tata też ,,odszedł' mimo że żyje, ale jakoś tak dziwnie nie czuję jego obecności w moim życiu. Wiecie o co mi chodzi.
Heal The World
Make it a better place
For you and for me
And the entire human race
ODPOWIEDZ