: pn, 14 cze 2010, 0:51
No prosze prosze, widzę że słowo labadziara robi karierę, prawie każdy je tu cytuje :) musze powiedzieć to koleżance, która mnie z tym słowem zapoznała, na pewno się ucieszy :)
a serio:
Wszystko, co piszecie powyżej to prawda. A propos nastolatek przypomina mi się taka scena z wrocławskiego klubu Daytona (a co mi tam, pojadę po nazwie, niech ludzie wiedzą gdzie nie chodzić, bo tam same małolaty :P) i to o zgrozoz majkelowej imprezy (która była taka tylko z nazwy, bo leciał jeden Jackson na godzinę i większość nastoletniej publiki schodziła, kiedy puścili Michaela, bo nie znali Jam czy HIStory (tak tak!). Otóz patrzę sobie, na oko 17-18 letnia laska, burza pięknych loków na głowie, ładnie opalona (nie solar), dżinsy biodrówki i ładna bluzeczka odsłaniająca brzuch. Niby nie labadziara a jednak...Tańczy, tańczy pieknie, pupą kręci, wygina się. Jak sie odwróciła i zaczęła tańczyć twarzą w stronę, gdzie siedzieliśmy, zauważyłam, że centralnie na brzuchu na środku ma przyklejony plaster antykoncepcyjny. Nie dało się go nie zauważyć, bardzo rzucał się w oczy. Kurcze, w sumie mogła na czoło walnąć. "Adoratorzy" szybko zaczęli się kręcić. Przynajmniej mieli chłopaki jasna informacę, że sie dziewczyna zabezpiecza i dzieciaka z tej przygody nie będzie. Nie jestm przeciwko plastrom, jest wolność, ale ja głupia myślałąm, że takie rzeczy to się w ukrytych miejsach nosi albo się te miejsca gdzie one są przyklejone zakrywa..
No, ale wreszcie spotkałam prawdziwą Cosmogirl!
Drugą interesująca rzeczą na tej imprezie była licealna parka. Mój mąż spostrzegł ten oszołamiający układ taneczny. Dziewczyna na środku parkietu uklękła w tańcu przed chłopakiem. Baaaardzo sugestywnie. Już liczyliśmy na odtworznie scen z filmu Głebokie gardło (tak się zapowiadało), ale "niestety", przeliczyliśmy się. Para opuściła parkiet. Może poszli ćwczyc sceny filmowe gdzie indziej :)
Galerianki oglądałam, ale trudno było mi uwierzyć w ten film. Że to sie dzieje naprawdę, że takie laski są. Myślałam sobie eeee może gdzieś w Warszawie.. Chodzę przecież czasem do wrocławskich centrów handlowych i nie widze czegoś takiego. Rozmawiałam jednak kiedyś ze znajomą, ktróa w takim centrum pracuje w sklepie. Mówła, że zwykli klienci tego nie dostrzegają, bo są zazwyczaj skupieni na swoich sprawach, zakupach, spieszą sie, ale pracownicy widzą. Takie dziewczyny tam naprawdę są. Przychodzą wtedy, kiedy powinny być w szkole. Małe labadziary ;]
i za to mamusia Was kocha :) No, ale jakbyście były małymi labadziarami, to byście nie słuchały Michaela, tylko jakiegoś umca umca dupcyz dupcyz jeb jeb i jarały się programem Paris kumpela na zabój :P Tak na marginesie, to przeraża mnie to, że ten styl z She Got It przeniósł się tak bardzo do MTV, która kilka lat temu przestała być stacja muzyczną. Poziom ichnich porgramów i to, co tam promują... Najważniejsze, żeby mieć (Moje supersłodkie czy jakie tam 16-te urodziny). Plus można podglądać życie labadziar, to swoisty podręcznik, jak stać się jedną z nich (Króliczki Playboya- sezon 3), byc ocenionym przez znawców labadziasrstwa (Szał ciał, gdzie chłopcay oceniają ciałą dziewczyn w jakiejś tam sakli a te biedulki stoją tam w samej bieliźnie, nie widziałam dawno czegoś bardzije seksistowksiego), coś o labadziarskich rodzicach (Date My Mom i Co ty na to tato), spotkania z autorytetami (jak wspomniana wcześniej Paris kumpela na zabój) oraz ku przestrodze urzeczywistnione są straszne wizje, jakie czekają Cosmo labadziary, jeśli te zapomną przykleić magicznego plastra na brzuch: Licealne ciąże i Nastoletnie matki).
Zgadzam się też z a_gador, że szkoła może pomogać, ale wychowuje dom. Też jestem nauczycielką i Bogu dzięki pracuję w prywatnej firmie, gdzie ucze dorosłych. Praktyki w gimnazjum były najgorsze. Wszyscy studenci z naszej grupy wyszli z tego z jakąś traumą. Gimnazjalnym nauczycielom bym płaciła dwa razy większą pensję za trudne warunki pracy :P Mam koleżanke, która uczy angielskiego w najgorszym wg rankingów gimnazjum we Wrocławiu, Na pytanie, czemu wybrała taką robotę, odpowiada "bo lubię hardkor" :P Z labadziarami ma do czynienia na każdym kroku. Nic z nich nie będzie. Naprawdę nic. Niestety, ale ta bolesna prawda dociera najpóźniej nawet do idealistów wtedy, gdy widzi się ich rodzicielki i rodzicieli przychodzących na zebranie.
MY
Tylko pytanie, która mądra dziewczyna weźmie sobie faceta, który miał bliskie kontakty z labadziarami? Ja myślę, że w większości swój do swego ciagnie i chyba jednak każda lampucera znajdzie swojego dresa a każdy dres swoją dziunię.
a serio:
Wszystko, co piszecie powyżej to prawda. A propos nastolatek przypomina mi się taka scena z wrocławskiego klubu Daytona (a co mi tam, pojadę po nazwie, niech ludzie wiedzą gdzie nie chodzić, bo tam same małolaty :P) i to o zgrozoz majkelowej imprezy (która była taka tylko z nazwy, bo leciał jeden Jackson na godzinę i większość nastoletniej publiki schodziła, kiedy puścili Michaela, bo nie znali Jam czy HIStory (tak tak!). Otóz patrzę sobie, na oko 17-18 letnia laska, burza pięknych loków na głowie, ładnie opalona (nie solar), dżinsy biodrówki i ładna bluzeczka odsłaniająca brzuch. Niby nie labadziara a jednak...Tańczy, tańczy pieknie, pupą kręci, wygina się. Jak sie odwróciła i zaczęła tańczyć twarzą w stronę, gdzie siedzieliśmy, zauważyłam, że centralnie na brzuchu na środku ma przyklejony plaster antykoncepcyjny. Nie dało się go nie zauważyć, bardzo rzucał się w oczy. Kurcze, w sumie mogła na czoło walnąć. "Adoratorzy" szybko zaczęli się kręcić. Przynajmniej mieli chłopaki jasna informacę, że sie dziewczyna zabezpiecza i dzieciaka z tej przygody nie będzie. Nie jestm przeciwko plastrom, jest wolność, ale ja głupia myślałąm, że takie rzeczy to się w ukrytych miejsach nosi albo się te miejsca gdzie one są przyklejone zakrywa..

Drugą interesująca rzeczą na tej imprezie była licealna parka. Mój mąż spostrzegł ten oszołamiający układ taneczny. Dziewczyna na środku parkietu uklękła w tańcu przed chłopakiem. Baaaardzo sugestywnie. Już liczyliśmy na odtworznie scen z filmu Głebokie gardło (tak się zapowiadało), ale "niestety", przeliczyliśmy się. Para opuściła parkiet. Może poszli ćwczyc sceny filmowe gdzie indziej :)
Galerianki oglądałam, ale trudno było mi uwierzyć w ten film. Że to sie dzieje naprawdę, że takie laski są. Myślałam sobie eeee może gdzieś w Warszawie.. Chodzę przecież czasem do wrocławskich centrów handlowych i nie widze czegoś takiego. Rozmawiałam jednak kiedyś ze znajomą, ktróa w takim centrum pracuje w sklepie. Mówła, że zwykli klienci tego nie dostrzegają, bo są zazwyczaj skupieni na swoich sprawach, zakupach, spieszą sie, ale pracownicy widzą. Takie dziewczyny tam naprawdę są. Przychodzą wtedy, kiedy powinny być w szkole. Małe labadziary ;]
Moje dzieciaczki z dance teamu są inne na szczęścieMJwroc pisze:Przeraża mnie ten obraz przykrej rzeczywistości... Na szczęście chodzę teraz do liceum z porządnymi ludźmi, mając przykre czasy gimnazjum za sobą. Ale wspomnienia zostają... Gimnazjum to dla mnie czas, kiedy najważniejszy był lans, super ciuchy, wypasiona komóra, 'fajni znajomi', alkohol, imprezy nim zakrapiane i jeszcze raz lans lans lans. Ponieważ byłam inna niż większość, byłam skazana na samotność. Gimnazjum to przede wszystkim czas kształtowania się osobowości.

Zgadzam się też z a_gador, że szkoła może pomogać, ale wychowuje dom. Też jestem nauczycielką i Bogu dzięki pracuję w prywatnej firmie, gdzie ucze dorosłych. Praktyki w gimnazjum były najgorsze. Wszyscy studenci z naszej grupy wyszli z tego z jakąś traumą. Gimnazjalnym nauczycielom bym płaciła dwa razy większą pensję za trudne warunki pracy :P Mam koleżanke, która uczy angielskiego w najgorszym wg rankingów gimnazjum we Wrocławiu, Na pytanie, czemu wybrała taką robotę, odpowiada "bo lubię hardkor" :P Z labadziarami ma do czynienia na każdym kroku. Nic z nich nie będzie. Naprawdę nic. Niestety, ale ta bolesna prawda dociera najpóźniej nawet do idealistów wtedy, gdy widzi się ich rodzicielki i rodzicieli przychodzących na zebranie.
songbird pisze:Blondi jest do zabawy, na jedną noc, na życie i założenie rodziny są te "inne".
MY
