Bo ja zawsze muszę przemyśleć, poukładać emocje, przespać się z tym co się działo, ochłonąć a tu proszę…zawsze ostatnia…
Moi Kochani
zanim podziękuję Wam za sobotę, chciałabym napisać o czymś, co dla mnie osobiście jest najważniejsze.
Karolina / Invincible2803 dziękuję za Twoje słowa. Myślę, że to co napisałaś to doskonałe dowody na to, że ta impreza się udała i tak naprawdę dopiero po Twoich słowach mogę z czystym sumieniem napisać, że Nasz cel został osiągnięty.
A dlaczego? Ostatni czas był dla Nas wyjątkowo pracowity. Próby, spotkania, niejednokrotnie poświęcanie czasu, który był przeznaczony na coś innego. Podejmowanie decyzji w biegu, natychmiast i wszystko potrzebne „na wczoraj”. Spontaniczne wycieczki po mieście czasem do późnego wieczora. Bieganie, załatwianie, burza mózgów, czasem nawet ostrzejsza wymiana zdań. Nerwy, stres czy ze wszystkim damy radę, czy zdążymy. Nie muszę dodawać, że finansowo to też było dla Nas wyzwanie – telefony, smsy, zakupy, ulotki….
Nie wszyscy są na miejscu, nie wszyscy są nawet ze Szczecina. Dzieci, szkoła, praca, dodatkowe zajęcia a czasem grypa lub ból głowy a doba ma przecież zaledwie 24 godziny… I Wasza pełna, absolutna mobilizacja!!!
Może ktoś z boku pomyślałby „wielka mi filozofia” ale dziś jak to sobie analizuję to wiem, że to było trudne zadanie. I za to Nam wszystkim należy się wielkie dziękuję.
I to, co czuliśmy po każdym zatańczonym układzie, to jak bardzo widać było jak Nam na tym zależy. Idealnie dopracowane stroje, wystrój sali, makijaże, plakaty, świece na stolikach… Wszystko co działo się w sobotę 14 listopada we Free Blues Club było jakby spełniającym się marzeniem, wyczekiwaną obietnicą ale co innego sprawia, że Nam się udało. A dowód znalazłam właśnie w poście Karoliny.
Bo jeżeli udało Nam się sprawić, że choć jedna osoba czuła się wyjątkowo, znalazła wreszcie miejsce, w którym powinna być od dawna i jeżeli tym co zrobiliśmy daliśmy komuś radość i poczucie spełnienia to właśnie to jest dowód. I WŁAŚNIE DZIĘKI TEMU BYŁA TO SOBOTA PEŁNA MICHAELOWEJ MAGII…i dlatego warto było tyle poświęcić.
I wiecie co? Michael Jackson byłby z Nas dumny!
I teraz serdecznie i z całego serca DZIĘKUJĘ.
A jednak chyba za mało w siebie wierzyliśmy bo jedno z najlepszych spostrzeżeń (moich osobistych) jest takie, że ta impreza 14 listopada to nie żaden koniec jak obawiali się niektórzy… to chyba dopiero cudowny początek w wielkim stylu. Początek absolutnej bomby ale jeszcze zbyt wcześnie na jakiekolwiek szczegóły, choć mamy już „smaka”…
Jeżeli chodzi o niedociągnięcia i niepowodzenia natury technicznej i niezależnej od Nas, to pewnie, że wszyscy chcemy aby takowych nie było ale może dobrze, że są! Potrzebujemy odporności bo przed nami jeszcze wiele wyzwań a teraz już wiemy, że nie jest łatwo!
Dobrze, że Was mam. Dajecie wiarę i niesamowitego kopa.
Wszyscy razem i każdy z osobna.
Teraz czas na najnowsze ustalenia i ja jako Michaelowy pokładowy Koszałek Opałek poniżej z przyjemnością podaje wstępne szczegóły najbliższych spotkań:
KINO - TII
Wiadomym było, że jak jest początek to i koniec przyjść musi… Rozpoczęliśmy razem to zakończymy też razem!
This Is It – ostatni seans 3 grudnia (czwartek) godzina 17:30 Multikino. Jeżeli jest ktoś kto chce iść z Nami ZAPRASZAM tu lub PW.
IMPREZA – SPOTKANIE INTEGRACYJNE PART 3
Żeby nie trzymać Was dłużej w niepewności napiszę tak: termin imprezy wstępnie padł na
5 grudnia godz. 20:00. I jakby w tym nie ma nic zaskakującego, bo i
miejscówka najlepsza i sprawdzona / Izu my do Ciebie to już po omacku /. Są jednak haczyki
Impreza jest Andrzejkowa a zarazem przebierankowa! Tak, tak każdy musi być przebrany!
Tematyka dowolna. Ktoś ma jakieś pytania, proszę pytać. Wszyscy służymy PW!
ZAPRASZAMY WSZYSTKICH. Z doświadczenia wiem, że tych, którzy bawili się już z Nami nie trzeba namawiać…
Za jakiś czas podam więcej szczegółów, bo przecież niebawem sylwester….
