Strona 5 z 40

: ndz, 25 lut 2007, 20:56
autor: siadeh_
Świadek koronny

Obrazek Obrazek Obrazek

Polska kinematografia ma się ostatnimi czasy bardzo dobrze. Bardzo dobrze to jednak pojęcie względne i – w obecnej sytuacji – odnosi się raczej do ilości wypuszczanych na rynek kinowy potencjalnych „hiciorów” niż jakości tychże pozycji. Po całej serii romantycznych komedii z gatunku „co_kolejna_to_gorsza” uwieńczonych pozbawionym ładu i składu „Dlaczego nie!” przyszła kolej na twór sensacyjny. Przyznam bez ogródek, ze idąc na ten film przekonana byłam, ze jest to film beznadziejny, przepełniony dłużyznami oraz potężna dawką efektów specjalnych pojawiających się w najmniej odpowiednich momentach. Tymczasem… Film nie jest zły, ale nie jest tez dobry, bo został totalnie rozłożony tekstami oraz grą (albo raczej jej brakiem ) niektórych aktorów.
Cały zamysł filmu oparty na retrospekcjach jest znośny, żeby nie powiedzieć całkiem ciekawy. Sposób ukazania fabuły, mimo, ze główny watek wcale nie jest taki tajemniczy, bo od samego początku wiadomo kto tu jest kim i po co, interesuje i wciąga. Albo raczej wciągałby, gdyby nie to, ze w jednej z ról głównych obsadzono pana Małaszyńskiego. Jego gra aktorska jest zbyt teatralna, mimika przerysowana, a uczucia ukazane zbyt sztucznie. Nie chce używać określenia, którym posługują się krytycy klasy C, ale jednak: ten facet mnie nie przekonuje. Niestety. Całkiem ciekawy film kładzie gra kilku osób (bo oprócz Małaszyńskiego pojawia się tu także nieśmiertelna w swym cierpiętniczym wyrazie twarzy doktor Zosia czyli Małgorzata Foremniak, nieznana mi niestety - albo i stety - Alicja Dąbrowska jako Małgośka Sarnecka, a także koszmarna – zwłaszcza w jednej z ostatnich scen - Urszula Grabowska jako Iwona). Osoby odpowiedzialne za casting (Ewa Andrzejewska, Małgorzata Adamska) objęłabym za kilka wyborów solidna ekskomuniką. Na szczęście film ma tez kilka dobrych stron, jak chociażby całkiem niezłe zdjęcia, brak dłużyzn (jednak!) i – mimo pojawiającej się w jednej ze scen przeraźliwie głośnej reklamy Radia Zet- braku napastliwej promocji sponsorów produkcji. Jest też Robert Więckiewicz jako Jan Blachowski "Blacha", który wydaje się być grana przez siebie postacią, co w zestawieniu z jego rozmówcą, granym przez serialowego ukochanego Magdy M. – daje świetny efekt pojedynku pomiędzy złym i dobrym (aktorem).
„Świadek koronny” stał się hitem głownie dzięki porażającej reklamie, jaka zafundował nam TVN, co zresztą oczywiste , bo jest to pierwsza od A do Zet produkcja koncernu ITI, którego częścią jest wspomniana wcześniej telewizja. Debiutował na pierwszej pozycji polskiego boxoffice’u z 264 282 widzami w pierwszym, premierowym tygodniu, co dało mu drugie najlepsze otwarcie wśród polskich filmów w ostatnich 5 latach! Jeśliby porównywać go do wspomnianego na początku , kiczowatego do bólu „Dlaczego nie!” to faktycznie bije je na głowę. Niestety moja wiedza w dziedzinie filmu jest nieco szersza i nie mogę się ograniczać do tego jednego porównania, a przy całej gamie produkcji zarówno polskich, jak i zagranicznych, sensacyjnych i nie tylko – film wypada blado. Bardzo blado. Kilka ładnych ujęć to nie wszystko. Tak samo , jak nie wszystkim jest dobry pomysł. Kluczem do sukcesu jest umiejętność zrealizowania pomysłu na dobrym poziomie. Tego zabrakło. 4 na 10.

…pzdr
siadeh_mafiozo_

: ndz, 25 lut 2007, 23:04
autor: Kaśka
magda_magda pisze:
Kaśka pisze:Ja niedawno obejrzałam film "Głupi I Głupszy 2". Suuupeeer, można sie popłakać ze śmiechu.
No to świetne jest, najbardziej mi się podoba jak ten jeden nasikał do butelek, a potem ich policjant zatrzymał, myślał że to piwo :smiech:
To było w filmie "Głupi I Głupszy 1". :smiech: Pamiętam go. Też jest fajny. :-) Polecam Ci 2 część tego filmu "Głupi I Głupszy 2: Kiedy Harry spotkał Lloyda". Nie wystąpił w nim Jim Carrey.

: pn, 26 lut 2007, 1:35
autor: majkelzawszespoko
Kaśka pisze:Ja niedawno obejrzałam film "Głupi I Głupszy 2". Suuupeeer, można sie popłakać ze śmiechu.
eeeeee? wg mnie ten film niepotrzebnie powstał. Głupi i Głupszy to był majstersztyk komizmu Jima Carreya.
Rzekoma druga część "Kiedy Harry poznał Loyda" nie dorasta poprzedniej części do pięt pod żawnym względem.
A na filmie można co najwyżej zwymiotować z nudów :)

pozdrawiam.

: śr, 28 lut 2007, 20:52
autor: kaem
Casino Royale. Faaajny ten nowy Bond. James Bond. Porozrywałem się nieźle, oglądając go wczoraj. Przednia zabawa. Już od wielu lat nie było tak dobrego Bonda. Niby wszystko po staremu, a jednak wciąga. Już nie mogę doczekać się kolejnych filmów z serii.

Obrazek

: śr, 28 lut 2007, 21:18
autor: siadeh_
kaem pisze:Faaajny ten nowy Bond.
O tak! Wysokiej klasy rozrywka i Daniel Craig wysmienity... Nie widziałam - oprócz tej - zadnej czesci Jamesa Bonda z tych współczesnych, ale ciesze się, ze mnie namówiono na CR. Dobry film sensacyjny. Jesli ktos jeszcze nie widział to biegiem do sklepu badź wypozyczalni :-)

...pzdr
siadeh_kinomaniak_

: czw, 01 mar 2007, 1:42
autor: jAnO
"Labirynt Fauna" to jeden z ciekawszych filmów, jakie ostatnio oglądałem.
Jest to dramat-fantasy. Akcja toczy się w 1944 r. w faszystowskiej Hiszpanii.
Mała dziewczynka przybywa do domu nowopoznanego męża jej matki.
Ojczym jest bardzo surowym, despotycznym oficerem wojskowym.
Dziewczynka ma na imię Ofelia i przez przypadek odkrywa w ogrodzie tajemniczy labirynt, gdzie spotyka Fauna, baśniowego stwora,
który rozpoznaje w niej księżniczkę magicznej krainy, zagrożonej zagładą. Ofelia dostaje od Fauna 3 niełatwe zadania, sprawdzające jej nieśmiertelność.
Z czasem okrucieństwo zapanuje nad całym rzeczywistym światem...

: czw, 01 mar 2007, 2:40
autor: Secret Man
--

: czw, 01 mar 2007, 3:40
autor: jAnO
Secret Man pisze:Streight Story. Ten film mnie inspiruje.
Tak, tak... "Prosta Historia" jest wyjątkowym filmem Davida Lyncha, ale w ogóle nie w jego stylu - przekaz tutaj jest wyraźny w porównaniu z jego typowymi dziełami - film jest poruszający, wzruszający, pouczający. Muzyka oczywiście (od lat) skomponowana przez Angelo Badalamentiego...

: czw, 01 mar 2007, 11:19
autor: Secret Man
--

: czw, 01 mar 2007, 11:32
autor: majkelzawszespoko
kaem pisze:Casino Royale. Faaajny ten nowy Bond. James Bond. Porozrywałem się nieźle, oglądając go wczoraj. Przednia zabawa. Już od wielu lat nie było tak dobrego Bonda. Niby wszystko po staremu, a jednak wciąga. Już nie mogę doczekać się kolejnych filmów z serii.
a nie uważasz, że to był najmniej bondowski Bond w historii?
Nie kwestionuje wielkości filmu, bo naprawde jest to wyśmienite kino akcji, wybitna gra Davida Craiga i w ogóle uczta dla kinomana, no ale... jak już napisałem - jest to wyśmienity film akcji, jednakże nie był to bond. Odeszli od typowej konwencji bonda-superbohareta, który niszczy laserami z zegarków i innymi bajerami nie z tej ziemi.
Mnie osobiście bardziej odpowiada właśnie taki niebondowski bond z dużą doza poczucia humoru. Super film, brawo dla reżysera. No i czekam na kontynuacje świetnego kina w wykonaniu Craiga.

: pt, 02 mar 2007, 20:25
autor: kaem
Być może najmniej. Ale on też opowiada o początkach Bonda, kiedy był agentem 000. Dopiero na sam koniec filmu dorobił sie tej swojej 7. Mam jednak wrażenie, że jest on bardzo bondowski- czarno- biały świat, łatwy do wskazania wróg, zdrady, kobieta, pościgi, angielskie poczucie humoru, dobro wygrało... A mimo to- to świetny film. A to duża sztuka z czegoś tak przewidywalnego na nowo sporządzić smakowite danie.

: sob, 03 mar 2007, 22:23
autor: ZAQ84
Nie bede odkrywczy bo te filmy juz sie tu pojawialy:

- Deja Vu - niby oklepany temat podrozy w czasie, ale zrobiony z pomyslem, solidna hollywodzka produkcja, dobrze sie oglada :)

- Diabeł ubiera się u Prady - genialna Meryl Streep, swietna muzyka, no i duzo na temat ukladow szef-podwladni i praw rzadzacych tym ukladem, ogolnie z pozytywnym, optymistycznym wydzwiekiem

: ndz, 04 mar 2007, 16:12
autor: kaem
Plac Zbawiciela. Kolejny, po Długu, społeczny film Krzysztofa Krauze.

Rzecz dzieje się współcześnie i opowiada historię, która zdarzyła się naprawdę, a mogłaby zdarzyć się każdemu z nas. Młode małżeństwo z dwójką dzieci ma wkrótce odebrać klucze do własnego mieszkania. Ponieważ przeznaczyli na to wszystkie pieniądze, muszą oszczędzać. Rezygnują z samodzielności i wynajmowanego mieszkania, przenosząc się do matki chłopaka. Dramat rozpoczyna się, gdy wychodzi na jaw, że developer zbankrutował. Teraz młodzi nie tylko stracili wszystkie pieniądze, nie mają szans na własne mieszkanie, ale popadają w kolosalne długi.Za filmweb.pl

Kurde! Czyżby dzisiejsi reżyserzy zapomnieli na śmierć, że w trudnych chwilach potrzebne jest coś ku pokrzepieniu serc? Zapomnieli o Sienkiewiczu? Po raz setny już chyba oglądam "dobry polski film", bo pokazujący ból, cierpienie, dół. Wielka depresja- jednym słowem. A może tak, k.mać, dla odmiany pokazać polską siłę?!
Tymczasem dostajemy historię o kobiecie bitej przez męża (Teresa), która ma syna (Bartek), który traktuje podobnie swoją żonę (Beata). I nikt nie zmienia swojego zachowania.

Obrazek
filmweb.pl

Projekcja. Nieświadomy proces polegający na rzutowaniu swoich zachowań na innych. Na przykład Henio nie radzi sobie z parkowaniem, a śmieje się z sąsiadki Stasi, bo prowadzi jak baba. W tym filmie projekcja na projekcji. Psycholog miałby co robić.
Ale w tym filmie zastanawia mnie coś innego. Czy czasem filmowcy nie są tacy sami? Kamerują nieszczęście. Jak fotograf uchwytujący swoim aparatem śmierć, a nie pomagający. Nie jest w ten sposób tak samo uwikłany? Tak samo odpowiedzialny?

Nie wiem, dlaczego polscy ludzie kina, jak mają kręcić filmy bliskie życia, to powstaje zawsze film Polaka udręczonego, umęczonego z mnóstwem pytań i bez odpowiedzi. A przecież można nieco bardziej przewietrzyć tą stęchłą naturę Polaka- męczennika, ukształtowaną przez setki lat przez Kościół i przeszły ustrój. Pokazać siłę w wyzwalaniu się z bólu. Pamiętam taki amerykański film Love Liza o facecie w depresji, jak również też w tej tematyce, a może bardziej niektórym znany Powrót do Garden State. Zatem można o trudnych tematach, nie uciekając w udręczanie widza, jak również tchnąć nadzieją nie popadając w banał czy patos?

Może koniec filmu tchnie nadzieją. Jedna osoba wyłamała się z rodzinnego układu- zmowy pt. to twoja wina, nie moja.
Jeden wątek poboczny jest pewnie wart uwagi medialnej. System sądowy. W tym wątku małżeństwo głównych bohaterów może stracić wkład mieszkaniowy, bo developer ogłosił bankructwo. Nie, nie pójdziemy do sądu, bo Ewcia poszła i się dowiedziała że takie sprawy ciągną się miesiącami i kończą się małą szkodliwością czynów. Albo przegraną sprawą, bo ów bankrut ma lepiej opłacanych adwokatów, a my z czym do ludu. Jak się ogląda taki film, można zrozumieć dlaczego sfrustrowany lud, żądny sprawiedliwości i rozprawienia się z oszustami żerującymi na najbiedniejszych, wybiera takich ludzi do sejmu. Ci, którzy mienią się jako władza silna, prawa i sprawiedliwa. Okazuje się jednak, że to tylko image, a pod nim to ludzie, chcący jedynie się rozprawić ze swoimi byłymi katami. Ofiara doszła do władzy i teraz będzie katem. Nie zauważają, że stosują te same, co tamci, metody. Jak Bartek, powtarzający zachowania ojca. Jak Teresa- ofiara swojego męża, prowokująca swojego syna do bycia jak tatuś, a później mu to wytykająca. Jak Beata, która wchodzi w rolę ofiary, a później pozwala na to, by dzieci patrzyły jak podcina sobie żyły, a im daje tabletki.
Nie ma winnych. Nie ma ofiary. Każdy w tym filmie nią jest. Stąd też każdy potrzebuje uważności, nie kary. Więc nie o szukanie winnych tu chodzi, a taką politykę w kraju mamy.
Chodzi o zmianę mentalności Polaka- byśmy wreszcie nie przyjmowali ciosów jak matki- Polki czy Polacy- wojenni bohaterowie. A wtedy można zabrać się za sądownictwo- żeby chronił każdego. Tylko kiedy ktoś taki film nakręci. Film który pokaże naszą siłę, a nie bezradność. Da przykład, a nie kolejne zdjęcia rzeczywistości; kolejne pytania.

Obrazek
filmweb.pl


Uważności... Bo ten film to film o samotności. Tam każdy jest samotny. Najbardziej widać to u Beaty. Populistyczny Karol- człowiek który został papieżem cenny był o tyle, że zawierał cytaty z JP2. Jedno zdanie mi zostało. Zajmijmy się samotnością człowieka, bo dzisiejszy człowiek jest bardzo samotny.
Dodałbym- nie wpędzajmy go w samotność jeszcze większą. Ten film może mieć takie skutki.

: ndz, 04 mar 2007, 18:53
autor: KASIA
Wielka cisza reż. Philip Gröning
Obrazek
Sama nie wiem, czy mi się podobało. Raczej nie nazwałabym filmu dokumentalnym, bo w sumie strasznie mało szło się z niego dowiedzieć, dużo też psuły zbliżenia. Ja rozumiem pokazać zmarszczki zakonnika, nuty z których śpiewa, ale Gröning co chwila pokazywał jakieś niesamowicie nieostre rzeczy, że nie wiadomo było wogóle co to jest :-/ Zbliżenia pojedyńczego drzewa, kropli deszczu i innych rzeczy zatrzymywane na 30 sekunt psuły tylko klimat, chwilami czułam się jak na pokazie slajdów :surrender: Gdyby to powycinać napewno obraz zyskałby tylko na jakości :-) Bo w końcu były śpiewy z pociągnięciami nosa i kaszlem w tle, byli zakonnicy obcinani elektyryczną maszynką do włosów (jedyna rzecz na prąd której tam używają, swoją drogą ciekawe, że tylko dla niej ciągli kable :podejrzliwy:) zjerzdzają z górki. Najbardziej wartościow dla mnie były sceny różnych uroczystości, czy urywki rozmów, z i między zakonnikami. Ogólnie rzecz biorąc było pokazane życie zakonne naprawdę od kuchni, tyle, że bardzo chaotycznie :-/ Bo jeśli chce się ktoś dowiedzić, jak wygląda taki zwykły dzień w tym zakonie to się niestety nie dowie.

: wt, 06 mar 2007, 13:45
autor: Michalinka
Ostatnio oglądałam "Marzyciela" czy jak wolicie po angielsku "Finding Neverland"