Jakie masz podejście do szkoły?

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Detox
Posty: 691
Rejestracja: pt, 14 sie 2009, 12:54
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: Detox »

Eva pisze:NA drugi dzień pani zapytała, czemu nie poprawiłam. Ja na to mówię, że miała mi dzisiaj powiedzieć czy mam poporawić i ewentualny termin, udało się.
To jest klasyczny chwyt. Ja na poprawy mam jeszcze lepszy sposób nenene Bo zwykle 3,4 nie można poprawiać tylko 1 i 2. To ja tak czy siak przychodzę na poprawę - pani nie pamięta co dostałem - piszę poprawę. Potem się mnie pani pyta czemu poprawiałem 3 to ja mówię ,że nie wiedziałem ,że nie można poprawiać a pani mi i tak czy siak wstawia ocene poprawioną bo na logikę rzecz biorąc nie po to pani sprawdzała ,żeby teraz wyrzucić do kosza :wariat: Udał mi się taki chwyt z 5 razy z tą samą nauczycielką :smiech: A reszta biedaków użala się czemu nie dostali 2 zamiast 3 bo 2 można poprawić :smiech: Raz mój kolega specjalnie podszedł do pani i szukał błędu ,żeby tylko mógł poprawić :smiech: A ja mogę nawet 4 poprawiać i mi się za to nie obrywa ;-)
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 625
Rejestracja: ndz, 13 wrz 2009, 17:08
Lokalizacja: Sercem tam gdzie Michael..

Post autor: Eva »

No to nieźle. Moja koleżanka raz zrobiła obciach . Miała być na polskim kartkówka z zaimków. No to Olga ok, na każdej lekcji ściągi jej się sypią zewsząd ale wiadomo, że jak pani nie zapowie kartkówki to raczej nie da rady zrobić bo nikt profilaktycznie nie robi (chyba poza mną :wariat: ) no i mówi dziewczyna do pani, że musi iść zanieść ławkę za karę do piwnicy (mamy lekcje w gimnazjum połączonym z podstawówką, halą sportową, basenem i jakieś 2 tysiące osób w szkole). Lekcje mieliśmy na 3 piętrze. No to pani mówi, że skoro szef kazał to ma iść. Wyszła i wróciła pod koniec lekcji bo pan dyrektor potrzebował jej pomocy w czymśtam (już nie pamiętam). Na dobre jej to jednak nie wyszło bo pani przełożyła na drugi dzień. Ja dostałam 5 a koleżanka z ławki 3- ;-)


Kolejny wkręt. Zazwyczaj na religii ksiądz czuje się szefem, dlatego mamy bardzo kiepskie oceny. Np. w zeszłym półroczu wprawdzie postawił mi 4 na koniec ale cząstkowe były jakieś 2,2,2,3,4,1,1,1. No bo facet zamiast upomnieć jak ktoś np. wstanie do kosza to idzie pałe wstawić. Jak się powie do niego per pan to pała też będzie. I raz wstawił mi 3 pały na jednej lekcji. Na drugi dzień na wychowawczej powiedziałam, że "ależ jak to tak, przecież ja byłam zwolniona, byłam na próbie chóru". Pan w czerni musiał wykreślić jedynki nenene


Ojj było jeszcze kilka takich akcji.. :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Lil' PrinCe eM.
Posty: 24
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 17:38
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Lil' PrinCe eM. »

Szkoła mmmm ;-) cudowny okres w moim życiu. Mam na myśli oczywiście szkołę średnią... dużo stresu było, zwłaszcza, że raczej lekceważyłem naukę a później musiałem się zlizywać z nizin by nie repetować klasy (a tego nie pragnąłem). Dziś jednak te wszystkie trudne chwile wspominam z wielkim sentymentem... nie ukrywam, że brak mi szkoły. Tym bardziej, że oprócz problemów było w niej kilka stałych cudowności. Mianowicie prawdziwy lasek na jej terenie, na którym można było się zaciągnąć na przerwie a nauczyciele udawali, że nie widzą <jupi> albo Galeria, w której odbywały się wystawy artystyczne, każdy kto tylko miał ochotę mógł pomagać i współorganizować eventy. Atmosfera cudna, nauczyciele przyjacielscy i wyrozumiali, choć wymagający (chodziłem do drugiego najlepszego ogólniaka w Toruniu). Najlepsze chwile przeżyłem jak dotąd zdecydowanie w szkole, te najgorsze chyba też, dlatego jest mi dziś tak bardzo bliska. Z jednej strony tęsknię, z drugiej strony jej odwiedzanie skłania mnie do smutku, kiedy myślę, że już nigdy nie zasiądę w mojej ukochanej sali nr 19. Miałem bezwzględnie wspaniałą wychowawczynię, polonistkę (po ogólniaku zacząłem studiować polonistykę), której się bałem, bo z troski o moje dobro chciała mi urwać głowę za wagarowanie :D śmiesznie było ale i ciężko wówczas. Choć dziś już tylko śmiesznie, cudownie i pięknie. Wiele wspaniałych indywidualności wśród kolegów i koleżanek. Szkoła wyjątkowo humanistyczna jak na obecne czasu. To w niej kochałem. Mnóstwo kombinowania, zarywanych nocek, ale zawsze w ostatnim tygodniu roku szkolnego. Było adrenaliny oj było :) Człowiek jest dumny, że to przeżył. Jedyne co bym zmienił gdybym mógł cofnąć czas? Na pewno pojawiałbym się w niej częściej, czasem żałuję, że tak często ją opuszczałem. w Mowie pożegnalnej na uroczyści pożegnalnej dla III klasistów (tj mnie i moich kolegów), którą miałem przyjemność wygłosić w Auli UMK, prosiłem młodszych kolegów aby właśnie nie popełniali tego błędu. Aby nie opuszczali za często piątki. Bo za tą szkołą po prostu się tęskni i jest to tęsknota niestety bolesna, kiedy nie ma juz powrotu.
Every day create your History!!!

MJ [']
Klaudyna
Posty: 22
Rejestracja: śr, 10 lut 2010, 9:25
Lokalizacja: Earth

Post autor: Klaudyna »

Ogólnie lubię chodzic do szkoły. Mam bardzo dobre oceny. Jak ostatnio byłam chora 2 tygonie to już w domu nie mogłam wytrzymac bo u mnie w gimnazjum zawsze coś ciekawego sie dzieje a w domu mi się nudzi. W pierwszej klasie gimn. mój kumpel przyjechał samochodem do szkoły, a nauczycielce wciskał kit ze pod szkołę przycholował go tata a spowrotem miał zrobic tak samo. :smiech: W zimie na geografi (mamy niezle tepa babke która zawsze po lekcjach z moja klasa beczy w kiblu) otworzyliśmy okno i zaczeliśmy rzucac się śniegiem i soplami. Po czym ona wyciągneła z biurka jakiś kij do bilarda i zaczeła nas nim straszyc. Na pierwszej lekcji polskiego w pierwszej klasie mój kolega chcił otworzyc drzw, a wyrwał je z zawiasów. Dzieki takim wydarzeniom szkoła dla mnie jest fajna.
,,Kłamstwa mogą wygrać sprint, ale to prawda wygrywa cały maraton''~ Michael Jackson
ODPOWIEDZ