Zapomniało mi się, a to już dobre parę tygodni od czasu zakończenia NO The Remix Siute. Także poniżej
The Best Of NO: Michael Jackson: The Remix Suite.
O
Who's Lovin' You (No ID Remix) uczestnicy zabawy napisali:
kaem wrote:Remix ma wnosić nowe życie w piosenkę. A tu ani piosenkę nie zbezczeszczono na montażu, jedynie podłożono nowy podkład, który jest żaden, wręcz powoduje mdłości. No więc to mój wymiot.
lazygoldfish wrote:To nie jest remix, to jakiś demo-remix.
Tyle, czyli niewiele. Niewiele wystarczyło jednak, aby wyleciało jak z procy pod naciskiem ogromnej liczby 4. głosów.
O
ABC (Salaam Remi Remix) napisaliśmy:
anialim wrote:W zasadzie te remiksy, moim zdaniem, należą do bardziej udanych. Jednak już od pierwszego przesłuchania drażni moje zmysły ABC (Salaam Remi Remix). Dlatego dla mnie to pierwszy kandydat do odstrzału.
Na co kaem obrońca:
kaem wrote:Ach, że drażni, nie znaczy zły. Gorzej, jak nie drażni nawet. Nie macie tak, że jak coś drażni, to choć tak myzia, to chce się raz i raz jeszcze, by rozgryźć tego wiedźmina smyrającego? Żeby rozkumać, rozłożyć na czynniki pierwsze i strawić. A potem już jest przyjemność- i to jaka! Tak jest z sałatką z cykorii i pomidorów w oleju, z herbatą wędzoną pitą bez cukru, z gorzką czekoladą 80% lub >, muzyką alternatywną, filmami Jarmuscha.
W tym remiksie jest nowy tekst. I kurna, tam reggae jest. Buja bardzo, bardzo, oj bardzo. I jak nie pasują słoneczne rytmy do tekstu z domowego przedszkola? No pasują jak w mordę strzelił.
I na Skywritera w tym trąbopowietrznym miksie już głos? Nie no, idę wziąć Persen. No sypiecie kandydatami, dla mnie do rozgrywki finałowej, przy top 5. No! No! NO! Majkel, weź, zrób coś!
No to zrobiłem...
majkelzawszespoko wrote:Ale w moich najmroczniejszych koszmarach, oprócz szpinaku i węża ogrodowego, który ożywa i dusi mnie, boję się reggae.
Na co kaem próbował ratować sytuację na wszelkie możliwe sposoby:
kaem wrote:A zaraz, zaraz. Majkel, nie lubisz szpinaku? Serio? W Katowicach, u wylotu Stawowej od strony Empiku, jest/był taki sklepik-kawiarnia na rogu. I tam sprzedawano obłędnie smaczny szpinak w kruchym cieście. O kurna, jakie to było dobre. Jeszcze w 2000 roku można tam było się tym rozkoszować, koleżanka mnie tam zaprowadziła i objawiła ten przysmak. Później okazało się, że ojciec owej koleżanki był szpiegiem, ale to już inna historia.
W każdym razie, jak nie lubisz szpinaku, to przynajmniej rozumiem niesmak Salaam Remi Mix. Pogadamy za dekadę.
A. Obiecane Stingi:
& Elton John Another Pyramid
& Aswad Invisible Sun
& Pato Banton This Cowboy Song
& Pato Banton Spirits In The Material World
Love Is The 7th Wave
A i Sinead ma takie nagrania dubowe, że szczena opada:
Guide Me God
1000 Mirrors
Empire
Simple Heart
Mógłbym jeszcze Massive Attackiem i Mad Professorem polecieć.. Może nie.
Reggae i pochodny dub to nie tylko Bob Marley i marycha. To nie tylko słońce. Można nieźle odjechać w psychodelię. Niezgorzej niż przy pomocy rocka czy funku w I Am Love formacji omawianej w Mandeyowym i w sumie w tym teraz wątku też.
Nie ma co dyskryminować muzyki. Lepiej sięgnąć w przesmaczne dubowe abecadło.
majkelzawszespoko wrote:Wiesz co, szpinak działa na mnie, jak tak teraz pomyślałem, dokładnie tak samo jak ten remix - mdli mnie strasznie po zjedzeniu. Jakbym się rozgrzanego masła najadł. Nie sam smak, ale zapach i uczucie po wchłonięciu.
I trochę za bardzo podciągasz tego Salaama pod dub. Co prawda kawałek na gadu mi przesłałeś przedni i pewnie się zagłębię troszkę w temat, ale tylko do poziomu brodzika, bo ostatnio strasznie szybko się nudzę jak zapuszczam coś nowego, jedynie Siesta mnie jakoś tak bardziej urzekła, że do niej wracam. Natomiast na moje ucho nie ma zupełnie nic wspólnego z omawianym ABC. W tym kawałku nic się nie dzieje, jest drętwy i martwy (może bardziej taki 'łokin ded'). Melodia się prawie nie zmienia, chyba że już z niechęci do tego brzdękania na zardzewiałych rondlach z targu na Kazimierzu w Krakowie, ogłuchłem na niektóre instrumenty - co wcale by mnie nie zdziwiło. Nie bujam się tak jak przy drugim remiksie tego utworu, który jest skoczny i trochę wpada do mnie tak jak wpadło BOTDF - że któraś tam przekładnia mi zaskoczyła. Ja to jestem dancing machine. Nie ma dla mnie tłumaczenia, że infantylny tekst pasuje do infantylnej melodii, bo infantylna melodia to Reksio i Bolek i Lolek, a ten Salaam po prostu maniane odwalił.
Do tego doszło jeszcze parę ‘szybkich’:
Mariurzka wrote:Starałam się, naprawdę, ale nadal nie przepadam. A szpinak lubię, jednakże pod warunkiem, że dobrze doprawiony. Może tu tych przypraw za mało, albo raczej wręcz za dużo?
Strzelam więc do ABC (Salaam Remi Remix).
anialim wrote:W tej rundzie to odstrzału wciąż widzę któreś z ABC-miksów... No i kurcze, jakbym się zabujać w jamajskich klimatach nie chciała, nie da się. Znów więc dla mnie NO to Abc (Salaam Remi Remix)
Xander wrote:Oddaje głos na ABC (Salaam Remi Remix) coś nie tak z tym jest.
magnolia wrote:Głosuję na ABC (Salaam Remi Remix). W obronie ABC (Verde Remix), które według mnie jest fajniejsze. Podoba mi się to szybsze tempo i echo... :).
Gdy więc tłumaczenie i przekonywanie nie pomagało, zamienił taktykę:
kaem wrote:Ale czemu reggae nie? Co ponad uprzedzenie? W czym np. lepszy jest remiks do I'll Be There- Wayne Wilkins Remix, który też, jak obecnie eliminowany remiks No ID jest żaden? Czemu oryginalne, inne znaczy gorsze? Prawo Mamonia?
Wybaczcie mi dociekliwość- nie to, że nie pozwalam innym inaczej odbierać muzykę, ale chcę chociaż rozumieć. Tymczasem poza argumentem że reggae jest be, nic ponad to w powyższych postach nie zauważam. A przecież w tym zestawie jest przynajmniej pół tuzina remiksów dużo mniej oferujących słuchaczowi, niż rzeczony remiks ABC.
Co już przyniosło mały efekt, w postaci pomocy ze strony
a_gador...
a_gador wrote:Typować ABC by Salaaam Remi już w pierwszej rundzie!? Dla mnie to jeden z faworytów! I właśnie ten reggae rytm świetnie pasuje do prostego, niezobowiązującego tekstu. Stylistyka muzyczna jest dla mnie atutem tego nagrania, które wydobywa z oryginału nową energię i potęguje radość z odbioru z przymrużeniem oka. Dla mnie to taki nietypowy remiks, a podobnie jak niektórzy tu piszący nie zaliczam się do koneserów tej sztuki, zachęca, mnie przynajmniej, do tańca bardziej niż niejeden "regularny remiks" z listy. Ponadto, co nie jest tu argumentem bez znaczenia, tym reggae rytmem się po prostu w zestawieniu pozytywnie wyróżnia, nie zlewa w bezkształtną, rytmiczną co prawda, ale jednak masę dźwięków.
Niestety przegrał pierwszą batalię zabawy.
O
ABC (Verde Remix) zostało napisane:
a_gador wrote: I wciąż za to samo. Za sprinterskie podejście do oryginału. Nie daje przyjemności słuchanie tego miażdżącego tempa, ani próba odzwierciedlenia go w tanecznych ruchach. No chyba, że ktoś chce za wszelką cenę zgubić cellulit na bpu, to jest to kawałek w sam raz na zajęcia w klubie fitness.
majkelzawszespoko wrote:Chyba faktycznie postawię tym razem, przychylając się do opinii moich mądrzejszych kolegów, na ABC (Verde remix). Przychylę się tylko dlatego, że lubię być blisko ludzi, a głos oddaję z czystej sympatii do rywala, bo ABC nigdy nie było mi bliskie, a śpiewanie tego na koncertach uważam za lekką kpinę. Tak to właśnie wychodzi, jak się nie potrafię zdecydować, czy lepsze jest sapanie dziada, czy grubas przy ostrym aerobiku z tempem iście Benny Hill'owskim. Wygrywa sympatia do oryginalnego Never Can Say Goodbye, czy niechęć do oryginalnego ABC? Jak to jest? Psychomachia w wersji soft jakby nie patrzeć.
O
Hum Along and Dance (Morales Giamsta Remix) opiniowaliśmy:
a_gador wrote:Jakiś pomysł facet miał, ale w oryginale kryje się taki potencjał, który w tym remiksie został, moim zdaniem, zmarnowany. Nuży bardzo, jakiś taki schematyczny, a ten efekt jakby ktoś po wielekroć uderzał w wydrążone pałeczki jest znacznie bardziej irytujący niż sapanie w Never can say goodbye. Wszystkie te sztucznie wygenerowane dźwięki wobec bogactwa instrumentalnego oryginału muszą skapitulować.
Mandey wrote:Długość prawie jak wersja oryginalna i tylko bit ciut zmieniony. Słabizna.
majkelzawszespoko wrote:Ooo... deszcz za oknem przesądził. Nie ma nic gorszego od techniawki kiedy za oknem pada, więc spadaj!
O
Never Can Say Goodbye (Neptunes Remix) orzekły Panie drogie:
littleme wrote:Never Can Say Goodbye (Neptunes Remix). Bo co ma znaczyć to sapanie w tle?!
Ktoś wyciska setkę na klatę? Onanizuje się? Umiera na rozedmę? A obrzydliwość... A fe...
Nie słyszę już nic więcej oprócz sapania.
Ne(hy)ve(hy)r c(hy)an (Hy)say(hy) goo(hy)d(hy)bye(hy) - goodbye
a_gador wrote:Mnie to sapanie nawet bardziej śmieszy niż irytuje. Przypominają mi się słowa instruktorki "Nie zapominać o oddechu! Oddychać!" To jest właśnie numer dla tych co wstrzymują oddech.
O
I Want You Back (Element Remix) wyrokowaliśmy:
a_gador wrote:Wywołuje u mnie obojętność, co uważam, jest niebezpieczne w odbiorze muzyki.
lazygoldfish wrote:Kompletnie nieudana próba stworzenia nowego aranżu przy utrzymaniu charakterystycznych cech oryginału. Mało intrygujący, zachowawczy i bez pomysłu.
kaem wrote:Bez głębi dźwięków. Nie znam się, szkoły nie skończyłem, ale którejś tonacji czy czegoś tam brakuje. Tych miękkich dźwięków sprawiających że muzyka wydaje się głębsza.
O
Maria (you were the only one) (Emile Haynie Remix) przesądziły następujące uzasadnienia:
a_gador wrote:bo mnie nuży. Czy ta piosenka właśnie nie kryje czasem większego potencjału do szaleństw? Aż się prosi, by tu dać czadu.
GosiOla wrote:Maria w oryginale jest dla mnie znacznie lepsza, ten mix niewiele wnosi.
O
I'll Be There (Wayne Wilkins Remix) napisano:
kaem wrote:Próbowałem przejść z kuchni do przedpokoju. Bliżej. Dalej można się jednak nabrać że to nie remiks.
Man in the mirror wrote:I'll Be There (Wayne Wilkins Remix).Jak można tak nie udalnie remix'ować taką piosenkę, to karalne!
kaem wrote:na moje ucho kompletnie nic takiego nie wnosi. Chyba że zakładamy, że nie lubimy remiksów i szukamy czegoś, co remiksy udaje, żeby udawać że nie są one takie złe.
kaem wrote:Jak bomba bez eksplozji.
O
Dancing Machine (Poul Oakenfold Remix):
majkelzawszespoko wrote:Świetny transowy podkład, przejście z prawdziwego zdarzenia, idealne na parkiety do Spiża w sobote
a_gador wrote:pierwsze takty przypominały mi znienawidzony przeze mnie niemiecki band Scooter. Na szczęście Paul Oakenfold powstrzymał się od zapędów à_la_tleniony_antypatyczny_blondyn_po_solarium i w dalszej części podążył już inną ścieżką muzyczną.
Mariurzka wrote:początek w konwencji karaoke dobija mnie za każdym razem. Dobija na tyle, że wpływa na odbiór całości. Miał być trans, a wyszło nudnie.
O
Hum Along And Dance (Morales Giamsta Remix) godają, że:
a_gador wrote:akiś pomysł facet miał, ale w oryginale kryje się taki potencjał, który w tym remiksie został, moim zdaniem, zmarnowany. Nuży bardzo, jakiś taki schematyczny, a ten efekt jakby ktoś po wielekroć uderzał w wydrążone pałeczki jest znacznie bardziej irytujący niż sapanie w Never can say goodbye. Wszystkie te sztucznie wygenerowane dźwięki wobec bogactwa instrumentalnego oryginału muszą skapitulować.
Mandey wrote:Długość prawie jak wersja oryginalna i tylko bit ciut zmieniony. Słabizna.
O
Never Can Say Goodbye (Neptunes Remix) poszła fama:
littleme wrote:Bo co ma znaczyć to sapanie w tle?!
Ktoś wyciska setkę na klatę? Onanizuje się? Umiera na rozedmę? A obrzydliwość... A fe...
littleme wrote:Nie słyszę już nic więcej oprócz sapania.
Ne(hy)ve(hy)r c(hy)an (Hy)say(hy) goo(hy)d(hy)bye(hy) - goodbye
a_gador wrote:Jest dobre do utrzymania tempa i rytmicznego oddechu w maratonie i nie tylko. Mnie to sapanie nawet bardziej śmieszy niż irytuje. Przypominają mi się słowa instruktorki "Nie zapominać o oddechu! Oddychać!" To jest właśnie numer dla tych co wstrzymują oddech
Man in the mirror wrote:przecież Never Can Say Goodbye (Neptunes Remix), to czołówka
O
I Want You Back (Element Remix) wieść się niesie:
Mariurzka wrote:ani do mnie nie przemawia, ani wiarygodne nie jest. No niby też oszczędnie, niby ten rytm wyraźnie zaznaczony, niby buja (ale to wokal buja, a nie remiks) - ale jak ja sobie będę chciała poklaskać w rytmie to się zapiszę na korepetycje do naszego rodzimego mistrza symfonicznej muzyki klaskanej.
a_gador wrote:Wywołuje u mnie obojętność, co uważam, jest niebezpieczne w odbiorze muzyki.
lazygoldfish wrote:Kompletnie nieudana próba stworzenia nowego aranżu przy utrzymaniu charakterystycznych cech oryginału. Mało intrygujący, zachowawczy i bez pomysłu.
O
I Want You Back (Dimitri from Paris Supa Funk Brakes Remix) poszło w świat:
lazygoldfish wrote:Dla mnie to taka bardziej extended version tego utworu niż remix.
kaem wrote:Chrzanić takie remiksy.
majkelzawszespoko wrote:Bo to nie jest dla mnie remix, tylko loop. Szkoda, że Dimitri nie poszedł chociaż w kierunku, już nie mówię śladami Kenny'ego. Byłoby można wtedy fajnie porównać funkowe zdolności remiksowania obu panów, a tak, to mamy kaszan, którego remixem nie nazwę.
O
I Want You Back (Kenny Hayes Sunshine Funk Remix) wstukali:
lazygoldfish wrote:Największa wadą tego remiksu jest brak znaków szczególnych. Przyjemna rzecz, ale jednocześnie - jeśli chodzi o podkład i brzmienie - bardzo jednowymiarowa.
GosiOla wrote:Ten cały sanszajn wprowadza mnie w lekki stan depresyjny.
O
Darling Dear (Rejuvenated by Muro Remix) ugh!:
majkelzawszespoko wrote:tutaj swoją drogą dosyć oryginalnie, ale i na łatwiznę poszedł Muro, inną drogę jednak wybrał niż Dimitri.
Mandey wrote:po prostu pozostałe lubię bardziej.
GosiOla wrote:I uwielbiam ten moment w 4:20 minucie kiedy po głosach braci trochę odrealnionych i jakby z zaświatów nagle tak blisko głos Michaela śpiewa mi Darling ooh darling... poezja.
anialim wrote:... bo mnie szlag tafi.
O
Forever Came Today (Frankie Knuckles „Directors Cut Late Night Antics" Remix). bltzf! O!:
kaem wrote:Tu ten beacik, gdyby był bardziej pykający, a nie uderzający, to mógłby nawet uchodzić za piosenkę Kylie Minogue niemalże.
No ale do rzeczy. Głosuję na ten utwór, bo jednak jest dość przewidywalny. Dobra robota rzemieślnicza, takich remiksów było bardzo wiele. Każdy z pozostałych ma w sobie coś oryginalnego, ten nie. Ale duży plus za taneczny dryg. I za wybór utworu.
2xCombo Mariurzki:
Mariurzka wrote:Ilekroć tego słucham, mam poczucie, że w okolicach środka jakoś mi się ten remiks rozłazi. Niby jakiś taki pomysł na fajne rondo-zapętlenie jest, bo na końcu wraca początek, ale mnie jakoś nie chwyta. Nie łączy mi się i cały czas odnoszę wrażenie, że ja tam mam dwa remiksy a nie jeden.
Mariurzka wrote:Mam to w tym momencie na samym dole mojego zestawienia.
O kawałku
The Love You Save (DJ Cassidy Remix):
a_gador wrote:Pasuje mi na jakąś obciachową składankę typu Mallorca Hits - czyli zestaw letnich (w znaczeniu sezonu, ale również odczuć towarzyszących słuchaniu) przebojów.
Mariurzka wrote:poza fajnym intro i smykami nie znajduję tam niczego więcej, co by mnie szczególnie porwało. Jakieś takie... fajne i nic więcej. Mną nie targa.
GosiOla wrote:Początek obiecujący ale potem robi się trochę monotonnie, aż chciałoby się zdrzemnąć z drinkiem na leżaczku.
O o o oooo
Ben (Akon Remix):
kaem wrote:największy atut to fortepianowe wstępniaki.
majkelzawszespoko wrote:nie wygra, bo Akona nie lubimy tak? Taaaaaak!
majkelzawszespoko wrote:Mógł wg mnie po prostu zostawić tam delikatne skrzypce, czy pianino, czy sam zakwiczeć mógł coś ładniej...
lazygoldfish wrote:Dlatego z tych wszystkich minimalistycznych remiksów, jakie mieliśmy ten Akona brzmi najszczerzej i wydaje się być najbardziej przemyślanym.
Czas na
Dancing Machine (Steve Aoki Remix), o którym opiniowały 2 osoby:
Mandey wrote:Bo rzuciłem monetą i tak wyszło.
Mariurzka wrote:nienachalny, a jednak wyczuwalny rytm, fajne elektroniczne bajery w tle, ciekawie wkomponowane oryginalne elementy instrumentarium. Wszystko fajne, ale jakiegoś ekstra fajerwerku tam brak. Nie wiem, uładzone takie?
Teraz
Ain't No Sunshine (Benny Blanco Remix):
majkelzawszespoko wrote:przypominają mi się beztroskie czasy rozgrywek na amidze u kolegi, gdyż ja miałem tylko commodore 64.
majkelzawszespoko wrote:depresyjno-pochmurnie
a_gador wrote:I nieodmiennie z tych samych powodów. Nie podoba mi się to zniekształcanie głosu Michaela, nie czuję klimatu tego utworu, nie kręci mnie to pulsowanie i drganie dźwięków. Nie podoba mi się i już.
homesick wrote:nie da sie zarznac tego szlagieru, no chyba ze remixem wlasnie, ale tu o dziwo perla powstala.
doriseq wrote:co by Kopciowi dopomóc i generalnie żaden remix tej piosenki mi nie podchodzi
O
I Wanna Be Where You Are (Dallas Austin Remix):
GosiOla wrote:No tak, trochę za dużo klaskania.
kaem wrote:Pank mówi mi zza ramienia, że płaskie.
Canario wrote:nudne to i niewarte ponownego odsłuchu
GosiOla wrote:Nie powinno jej być w pierwszej trójce
magnolia wrote:Utwór nudzi, jak się go słucha za dużo
Canario wrote:Nie wracam do tego w ogóle.
No I zobaczmy co takiego pisaliśmy o czołowej dwójce, a także bonusie:
O
Dancing Machine (Polow Remix):
akaagnes wrote:sprowadzone do poziomu klubowego, jakieś takie spłycone w ogóle.
anialim wrote:król mojej samochodowej plejlisty.
natpoznan wrote:igdy szczególnie nie przepadałam za Tańczącą maszyną, ani w oryginale, ani w żadnej innej wersji. A ta supernowoczesna już w ogóle do mnie nie trafia.
tancerz wrote:Nie podobają mi się te wstawki tego gościa. Usypiają energię jaka wychodzi z tej piosenki
Erna Shorter wrote:Bo ten remix moim zdaniem odebrał urok temu utworowi. Jest zbyt nowoczesny z elementami muzyki technicznej,co do mnie nie przemawia.
kaem wrote:W remiksie Polow mix lubię te fanfary tam-tam tararararam i przejście w refren- gość świetnie to wyłuszczył. Mam wtedy fajne dreszcze. Kompozycja wyjściowa była już sama w sobie świetnym numerem tanecznym, stworzenie go na nowo było tym bardziej wyzwaniem- stąd szacun.
agusiaa_w wrote:jakieś takie joł-joł umca-umca
Madzia wrote:ten remix rozwalił tą piosenkę. Nie podoba mi się, tyle, straciła ta piosenka tylko urok przez to coś co nazywa się remixem.
a_gador wrote:Nie to, że kondycja mi siada na finiszu i nie nadążam za rytmem, bardzo sympatycznym zresztą. Ale to taka oczywista, dancefloorowa przeróbka.
ghost_ola wrote:rochę za bardzo 'poszarpany' ten remix
Mariurzka wrote:Tej wersji do końca nie kupuję, aczkolwiek nie przeczę - dobrze może się sprawdzić na parkiecie.
O zwycięzcy zabawy napisaliśmy:
Mandey wrote:Pozycja ta ma wszystko co powinien mieć naprawdę dobry mix, remix czy cholera wie jak to zwać.
Canario wrote:jest zwykłe
kaem wrote:Maybe jest ładne, urokliwe, sentymentalne, ale jednak bardziej pełni funkcję tła.
Talitha wrote:urzekło mnie od pierwszej chwili, tylko i wyłącznie.
Noemi.best wrote:Uwielbiam czysty glos MJ'a, z delikatna nuta w tle...
natpoznan wrote:Maybe tomorrow w oryginale zupełnie mnie nie rusza, natomiast mix - owszem. A że taka sytuacja zdarza się rzadko, trzeba docenić.
Mandey wrote:Maybe Tomorrow w tym mixie ma po prostu kosmiczną siłę rażenia. Powoduje, że można się pobujać, przytulić i zadumać.
akaagnes wrote:Ma głęboki beat, który uwielbiam zawsze i wszędzie, ma w sobie to Coś, co sprawia, że się uśmiechasz i czujesz tę szczerość w głosie Michaela. Poza tym kojarzy mi się z jakimś filmem, klimat lat 90-tych, scena z ganianiem się po łące lub zabawami w parku na przykład.
tancerz wrote:ma w sobie tę magie i spokój. Miękkość remixu czuć cały czas.
anja wrote:Najbardziej podoba mi się w Maybe Tomorrow wydobycie wokalu, który w oryginale nie robi takiego wrażenia. Ach i jeszcze bardzo odpowiada mi to przytulanie się.
a_gador wrote:Maybe tomorrow natomiast z łagodnym intro, drapieżnym środkiem i echem na zakończenie intryguje, smyczki dodają lekkości. Całość pozostawia słuchacza w przyjemnym rozmarzeniu i pod wrażeniem jeszcze długo po wybrzmieniu ostatnich taktów.
Erna Shorter wrote:jest naprawdę cudowne w tym melancholijnym wykonaniu. Mogłabym tego słuchać non stop i zachwycać się dojrzałością głosu małego Michasia.
I na koniec bonus, historia pewnego człowieka w lustrze:
Man in the mirror wrote:Mój głos na Skywriter (Stargate Remix)
Bo najlepsze w tym jest: poczatkowe Skywriter!!!
Nudna pisoenka + słaby remiks, równa się mój głos!
Man in the mirror wrote:Ponawiam swój głos na Skywriter (Stargate Remix), swoją drogą dziwne, że sięgnełem po remiksy... .
Man in the mirror wrote:Poraz trzeci na Skywriter (Stargate Remix), BO Never Can Say Goodbye (Neptunes Remix) oraz remiksy ABC, są wyraźnie lepsze.
Man in the mirror wrote:No tak wywalać co najlepsze, a zostawiać np. Skywriter (Stargate Remix)
Mój głos znowu na to ;)
Jak widać w chart'sach się nie przyjeła piosenka, a remiks badzo marny... .
Man in the mirror wrote:Mój głos na Hum Along and Dance (Morales Giamsta Remix)
versus, ale tak powinien odpaść Skywriter...
Man in the mirror wrote:Głos na Skywriter (Stargate Remix) , przecież Never Can Say Goodbye (Neptunes Remix), to czołówka
Po tym wpisie, nastąpiła dłuższa cisza, po której przyszedł czas na zmianę taktyki:
Man in the mirror wrote:Po dłuższej nie obecności.. załamany pobytem Skywriter, zmotywowałem się do głosu no i głos na: I'll Be There (Wayne Wilkins Remix)
Man in the mirror wrote:Głos na I Want You Back (Kenny Hayes Sunshine Funk Remix)
Man in the mirror wrote:Forever Came Today (Frankie Knuckles "Directors Cut Late Night Antics" Remix)no dlaczego...? Dobra skleje jakieś uzasadnienie, żebyś majkel. z czystym sumieniem mógł zaliczyć.
Wstęp ciągnie się dla mnie zbyt długo, a ja naprawde nie lubie czegos takiego, nigdy nie byłem fanem remiksów czy no nie wiem muzyki techno.A ten początek mi pod nią podchodzi, dalej znośnie aczkolwiek przy Darling Dear wypada trochę gorzej. Dobra coś wymęczyłem,
Skywriter po prostu sobie został. O dziwo ostał się po raz kolejny, na co człowiek w lustrze:
Man in the mirror wrote:No ileż można Głos na Skywriter (Stargate Remix)
Jak można głosować na I Wanna Be Where You Are (Dallas Austin Remix), nie dośc, że to świetny kawałek sam w sobie to remiks dodaje mu jeszcze większego uroku... . Mam nadzieje, że znajdzie się trochę ,,pomocników" i wywalimy Skywriter'a
Nastąpiła cisza, aż tu nagle pojawił się promyk nadziei!
Mandey wrote:Podsumowując to szlag trafia teraz cały mój klucz do głosowania, bo wedle niego Skywritera powinienem eliminować
magnolia wrote:Mandey, ja też chętnie bym wyeliminowała utwór Skywriter.
majkelzawszespoko wrote:No i ja też, może zaczniemy wierzyć w siebie i innych?
Na to człowiek w lustrze, pokrzepiony, że w końcu znalazł partnerów do rozgrywki:
Man in the mirror wrote:No to widzę, że pora się włączyć ...!
Głos na Skywriter!
Po raz kolejny,
Skywriter okazał się murem nie do przejścia. Człowiek w lustrze nie dawał za wygraną...
Man in the mirror wrote:Dobrze mówisz, głos dlatego na Skywriter (Stargate Remix).
Tym razem jednak doczekał się i 147 rund i pół roku później, od pierwszego głosu,
Skywriter odpadł. Koniec.