Przyjaźń damsko-męska?

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.

Czy przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa?

Tak
35
76%
Nie
11
24%
 
Liczba głosów: 46

Awatar użytkownika
Smooth_b
Posty: 668
Rejestracja: pn, 16 lip 2007, 1:50
Lokalizacja: z Los Angeles

Post autor: Smooth_b »

Sypianie pod jednym pledem to już wyższa szkola jazdy a Ty wystąpileś w tej roli niejako jako support przed kobietami. Mozliwe ze wykorzystała to by sprawdzic siebie i tego Ci nie zazdroszcze
Lucasso pisze:Powiedz mi czy uważasz także, że fakt iż przez rok ukrywała przed matką własną orientacje oznacza to iż nie traktowała jej jako przyjaciółki?
Mnie ogólnie przyjazn dziecko-rodzic pobrzmiewa jak oksymoron ale być moze niektorzy maja to szczescie. Ja nie porownuje tych dwoch więzi do siebie bo dla mnie sa nieporownywalne i rządzą sie innymi prawami
Ja nie neguje tego ze bala sie stracić Ciebie przez prawde, ale ukrywanie jej tez moze byc pzreslanka zeby zweryfikowac tą przyjazn. Po prostu rozne rzeczy sa mozliwe :)
Przezde wszystkim Lucasso nie udowadniam tu ze to przyjazni nie bylo bo ja sie do czegos takiego bym nie osmielila:) Jak sie slucha czyjejs historii, to potem przetrawia sie ja tak jak sie potrafi zeby utworzyl sie jakis obraz sytuacji a i tak kazda wizja obarczona jest bledem czyli doswiadczeniami sluchajacego. I tak jak zdaje sobie sprawe ze byc moze w mojej wizji prawdziwa moze byc tylko interpunkcja tak i wiem ze pomimo ze to Twoja historia to moge wcale tak bardzo sie nie mylic. A mzoe tez byc po polowie i we wszystkich innych mozliwych konfiguracjach;)
Lucasso pisze:Chwila, chwila ... Próbujesz mi powiedzieć, że przyjaźń damsko-męska jest dla tych, którzy akceptują - nazwijmy po imieniu - szmacenie się drugiej osoby? Ouugh ... Wybacz, jeśli źle cię odebrałem, ale tak to zabrzmiało autentycznie ...
Z poprzedniego Twojego postu wynikalo ze wasze stosunki sie zmienily przez jej naglą metamorfoze i do tego sie odnioslam. I nie mam na mysli akceptacji tych zachowan tylko Twoja pomoc tej dziewczynie
Lucasso pisze:Ona z kolei, coraz bardziej pogrąża się w tym całym brudnym świecie, w którym nareszcie przestała się przejmować tym co pomyślą inni i jedyne co ma jakąś wartość to kolejna działka, kieliszek wódki i dobra zabawa ... Jej się z tego już nie wyciągnie, ze względu na jej osobowość, tak często przeze mnie wspominaną.
Ona pewnie jest w Twoim wieku mniej wiecej. Hm, no coż ani wiek ani
ani schorzenie nie jest kryterium do postawienia na kims albo odstawienia z kogoś krzyzyka
Awatar użytkownika
Lucasso
Posty: 141
Rejestracja: pn, 04 lut 2008, 15:59
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Lucasso »

Smooth_b pisze: Mnie ogólnie przyjazn dziecko-rodzic pobrzmiewa jak oksymoron ale być moze niektorzy maja to szczescie. Ja nie porownuje tych dwoch więzi do siebie bo dla mnie sa nieporownywalne i rządzą sie innymi prawami
Ja nie neguje tego ze bala sie stracić Ciebie przez prawde, ale ukrywanie jej tez moze byc pzreslanka zeby zweryfikowac tą przyjazn. Po prostu rozne rzeczy sa mozliwe :)
Przezde wszystkim Lucasso nie udowadniam tu ze to przyjazni nie bylo bo ja sie do czegos takiego bym nie osmielila:) Jak sie slucha czyjejs historii, to potem przetrawia sie ja tak jak sie potrafi zeby utworzyl sie jakis obraz sytuacji a i tak kazda wizja obarczona jest bledem czyli doswiadczeniami sluchajacego. I tak jak zdaje sobie sprawe ze byc moze w mojej wizji prawdziwa moze byc tylko interpunkcja tak i wiem ze pomimo ze to Twoja historia to moge wcale tak bardzo sie nie mylic. A moze tez byc po polowie i we wszystkich innych mozliwych konfiguracjach;)
Zgadzam się we wszystkim, począwszy od przyjaźni dziecko-rodzic (która dla mnie także jest totalną abstrakcją). Szczerze mówiąc, ja też się pewnie nigdy nie dowiem jak to naprawdę było - i chyba nawet nie chcę, bo najlepszym lekarstwem na takie ciosy, jest odcięcie się całkowicie od całej sytuacji. Zmaganie się z czymś takim, trawienie własnych emocji, mija się z celem, bo tutaj uczucia były tak diametralnie od siebie chwilami różne, że trudno chyba w sferze psychiki znaleźć dwa bardziej skrajne odczucia - wolę więc do tego poprostu nie wracać i najwyżej mogę sobie pozwolić na takie psychologiczne rozbijanie kwestii na czynniki pierwsze, w którym to traktuje własną osobę, nie jako siebie, lecz jako "kogoś tam, komu zdarzyła się taka historia". Nawiązując jeszcze do twojej tezy, jako żeby istniała możliwość wykorzystania mnie do sprawdzenia samej siebie. Jestem facetem - nawet gdyby tak było, to męska duma i ambicja nie pozwoliłaby mi przyznać się do tego, że ktoś komu bezgranicznie ufałem, wodził mnie ciągle za nos. Mam tylko taką nadzieję (podszytą jednak jakimiś doświadczeniami, bo ta cała - no niech będzie - miłość, także dojrzewała jakiś tam czas i wydawała się szczera. Finałem okazało się jednak owo pechowe cielesne zbliżenie i to od tamtej pory wszystko się przecież posypało - a nie od momentu, w którym stwierdziłem, że nie traktuje jej już tylko jako przyjaciółki), że było zgoła inaczej. Choć gdybym w tej chwili dowiedział się, że tak było, to przyjąłbym to poprostu jako kolejną niespodziankę, która nie ma jednak już większego znaczenia...
Ona pewnie jest w Twoim wieku mniej wiecej. Hm, no coż ani wiek ani
ani schorzenie nie jest kryterium do postawienia na kims albo odstawienia z kogoś krzyzyka
Możliwe ze masz racje, w koncu zyjesz pare lat dluzej ode mnie na tym świecie (choć kobiecie się wieku nie wypomina, to dla ogólnego sensu wypowiedzi musiałem to wtrącić :P ) i widzialas kiedys osobę, która ze złej drogi zawróciła ... Być może i w jej wypadku tak będzie kiedyś - chyba nawet jej tego życzę ... Ale dla mnie to bez znaczenia - nawet jeśli się "nawróci" to i tak będzie już za późno - ja już zacząłem inne życie, w którym jej poprostu nie ma i nie będzie. Jak narazie nie narzekam, wręcz przeciwnie ;)

EDIT

Jeśli, gdzieś jakąś gramatyczną/logiczną pomyłkę trzasnąłem, to mea culpa - posta pisałem na raty, obowiązki forumowicza dzieląc z obowiązkami kibica (czyt.oglądając mecz) ;)
Obrazek
ODPOWIEDZ