: sob, 03 kwie 2010, 2:03
To ja proponuję lekturę tego oto artykułu z Gazety Wyborczej Muzyka jest dziś kobietą:

Ciekawe spostrzeżenia. Autor Robert Sankowski chyba ma za sobą lekturę naszych postów w tym wątku. Może jakiś zbiorowy pozew o prawa autorskie?Lady Gaga została pierwszą artystką w historii, której teledyski zanotowały w internecie ponad miliard odsłon. Czy dziewczyny rządzą dziś muzyczną popkulturą?
Od kilkunastu dni w sieci i telewizyjnych kanałach muzycznych obejrzeć można najnowszy wideoklip Lady Gagi "Telephone". Trwający ponad dziewięć minut filmik to dowód na to, że amerykańska wokalistka perfekcyjnie potrafi posługiwać się strategią szoku, która w ciągu zaledwie roku nie tylko zaprowadziła ją na szczyty zestawień sprzedaży albumów i singli, ale też uczyniła z niej nową ikonę stylu.
Rozgrywający się częściowo w kobiecym więzieniu, a częściowo nakręcony w konwencji gangsterskiego filmu drogi "Telephone" to jednak nie tylko kolejna erupcja typowego dla Gagi barokowego przepychu i pretekst do prezentacji szalonych stylizacji (choć i na nie jest miejsce - gwiazda prezentuje designerskie okulary wykonane z palących się papierosów, ma fryzurę, w której wałki do włosów zastępują puszki po napojach gazowanych, a w kilku ujęciach oglądać ją można w "kreacji" wykonanej jedynie z kawałków taśmy, którą policja oznacza miejsce przestępstwa).
Scenariusz teledysku wywraca do góry nogami wiele popkulturowych klisz. Więzienie pokazane od środka, zbuntowani przestępcy uciekający przed policyjnym pościgiem - to elementy klasycznie męskiego kina. Nie przypadkiem w "Telephone" pojawiają się odniesienia do obrazów, które to kino dekonstruowały: "Kill Billa" czy "Thelmy i Louise". Ale nie trzeba odwołań do konkretnych tytułów, aby zauważyć, że klip redefiniuje to, co w ikonografii towarzyszącej muzyce pop jest uznawane za "męskie" i "kobiece".
Za kratami kobiecego więzienia w "Telephone" kwitnie życie, które widywaliśmy w teledyskach hiphopowców hołdujących wizerunkowi macho. Na spacerniaku wytatuowane więźniarki pompują bicepsy, wybucha zadyma bezwzględna niczym porachunki dwóch gangsterów. Jest nawet scena lesbijskiego pocałunku - to już nawet nie odwrócenie konwencji, ale jej zaprzeczenie, bo żaden gangstaraper na homoseksualny wątek by się nie odważył. Co najciekawsze - kobieca seksualność w "Telephone" nie wygląda na tani chwyt, który ma przyciągnąć przed ekrany męską publiczność. Kojarzy się raczej z władzą: gdy w jednej ze scen na więziennym korytarzu dziewczyny tańczą ubrane w bikini, mają na sobie skórzane i wyćwiekowane kostiumy.
Lady Gaga jest dziś najpopularniejszą wokalistką pop na świecie. Za sprawą trzech klipów - "Just Dance", "Poker Face" i "Bad Romance" - została właśnie pierwszą artystką w historii, której teledyski zanotowały w internecie ponad miliard odsłon. "Telephone" jest ukoronowaniem jej sukcesów. Ale to także symboliczne podsumowanie tendencji, której obecna pozycja Gagi jest przykładem.
Po obu stronach Atlantyku rządzą dziś na listach przebojów kobiety. - Gdy debiutancki album Ellie Goulding wylądował na pierwszym miejscu brytyjskiego zestawienia sprzedaży, przypieczętował najdłuższą w historii serię sukcesów, jakie odniosły na nim kobiety: 11 z 18 ostatnich numerów jeden nagrały wokalistki. W Stanach 10 z 16 pierwszych miejsc zajmują kobiety nagrywające solo - stwierdza dziennikarka brytyjskiego dziennika "Guardian" Nosheen Iqbal.
Ogłaszana co roku przez BBC lista "Sounds Of..." prezentuje debiutujących w danym roku młodych wykonawców z największymi - zdaniem zaproszonego do udziału w plebiscycie grona reprezentantów mediów i biznesu muzycznego - sukcesami w podbijaniu światowych rynków muzycznych. Od dwóch lat pojawiające się na niej wokalistki odnoszą większe sukcesy niż ich koledzy po fachu. W 2009 r. w zestawieniu byli m.in. Lady Gaga, Florence & The Machine i La Roux. W tym roku - Ellie Goulding i Marina & The Diamonds.
Podobnie sytuacja wygląda u nas. Od Dody przez balansujące na granicy muzyki pop i alternatywy zespoły w rodzaju BiFF czy Andy aż po nagrywające w niezależnych wytwórniach Iowa Super Soccer lub Polpo Motel - młoda polska muzyka rozrywkowa ma dziś kobiecą twarz.
Już na początku lat 90. razem z sukcesem grunge'u z podziemia wyszło wiele żeńskich formacji łączących muzyczny underground z feministycznym przesłaniem. Czy ostatnie sukcesy Lady Gagi to koniec tej drogi - muzyczny feminizm przełożony na język muzyki pop? Niekoniecznie. Iqbal doszukuje się tu raczej strategii przemysłu muzycznego, który zauważył potrzeby żeńskiej części publiczności i stara się przemawiać do niej nowym językiem. Gdy jednak runek nasyci się wokalistkami, przyjdzie czas na wylansowanie kolejnej mody.
Kobiety są dziś bowiem twarzą popkultury, ale rządzą w niej wciąż mężczyźni. Lady Gaga może odwoływać się w "Telephone" do kina kwestionującego męskie stereotypy. Nie zmienia to jednak faktu, że "Thelmę i Louise" i "Kill Billa" nakręcili mężczyźni. A i jej wideoklip też wyreżyserował facet - znany choćby ze współpracy z Madonną czy Rammsteinem, którego namówił do nakręcenia pornograficznego wideoklipu "Pussy" Jonas Akerlund.
