Beti_90 A i owszem przyznaję, iż te słowa jak i cała wypowiedź przy tym fragmencie były napisane z przekąsem. Przypuszczałam dla kogo te łzy, ale że do końca to stwierdzenie nie było sprecyzowane (oprócz wzmianki o Wawelu) to pokusiłam się o skomentowanie tego zdania z lekkim cynizmem.
Może niekoniecznie bezsensowne (tylko dlatego, że miały luźne powiązanie z prezentowanym wcześniej tematem), jak dla mnie miały sens i wymiar retoryczny, który bynajmniej nie jest zakazany w rzeczowej dyskusji, ale ograniczony do niewielkich ilości.
Jeżeli chodzi o całą dyskusje to przyznam również, iż w równej mierze przykładałam wagę zarówno do treści jak i formy oraz konstrukcji wypowiedzi, gdyż uważam, iż to dwa nieodłączne, współgrające ze sobą elementy. W tej kwestii byłam bardzo szczegółowa, głównie z tego względu, iż mój rozmówca skłaniał się raczej do generalizowania ludzi i pisania ogólnikowo, bez konkretów (śmiałabym twierdzić powielając stereotypy, no chyba, że ktoś wypracowując swoje zdanie nie umie je odpowiednio zaargumentować). Do tej pory nie otrzymałam rzeczowych odpowiedzi na postawione pytania i byc może ciągłe proszenie o konketne wady polityczne u Pana Kaczyńskiego determinowały mnie do takich postów, z których na chwilę obecną nie jestem dumna.
MacJack50 posługiwał się specyficznie sformułowanymi zdaniami, które najprawdopodobnie nie odczytałam jak należy. Nadużywał znaków interpunkcyjnych tj. wykrzykniki czy kropki. Notorycznie niepoprawnie łącząc zdania. Brak jasności i jednoznaczności Jego wypowiedzi utrudniał odnależienie sensu w zdania (nie mówię tutaj o figurach retorycznych czy publicystycznych). I to w dużej mierze z mojej strony zaważyło na przebiegu dyskusji. Z reguły staram się względnie długo przemyśliwać swoje riposty w takich dyskusjach. Jednakże tutaj swoje wypowiedzi konstruowałam bardzo energicznie i być może zza dużą częstotliwością.
Wybacz Beti_90, że nie odnosze się do Twoich wypowiedzi, pomimo ujętego cytatu, ale nie robiłam tego przez całą dyskusję, gdyż nie wiedziałam takiej potrzeby. Rozumiałam to co piszesz gdyż w przeciwieństwie do MacJack50 były one proste, zwięzłe i na temat, a ponieważ najczęsciej uważałam podobnie, nie komentowałam Twych wypowiedzi.
Jeżeli chodzi o samą dyskusję to uważam, że zostały wymieszane podstawowe założenia oceny polityki. Po pierwsze należy odróżnić osobę polityka od osoby prezydenta, gdyż pomimo podobieństw i 'działalności w tej samej branży' jest znacząca różnica. Po drugie zachwiano związkiem: człowiek i jego cechy a życie prywatne. Dla mnie to jest wielką różnicą. Na decyzje polityka wpływa w dużej mierze jego charakter, to jakim jest człowiekiem, czy wygodnym i martwiącym się jedynie o swoje 'siedzenie' czy może potrafiącym współczuć i troszczącym się o podopiecznych (w sensie wyborców). To polityk z ludzka twarzą. Natomiast nie interesuje mnie w ty momencie wcale to z kim sie spotyka, jaki ma samochód, dom, jak sie ubiera Jego żona, jaki stosunek mają do niego dzieci itd. Te rzeczy niekiedy oczywiście mają ze sobą powiązania, ale z reguły nie powinno z tej perspektywy o oceniać polityka. Jednakże prezydent pełni również funkcję reprezentatycją na skalę międzynarodową. Troszczy się nie tylko o sprawy administracyjne, gospodarcze czy też militarne (heh i tak mając niewiele do powiedzenia, oprócz prawa veta i wydawania pojedynczych rozporządzeń), ale tak właściwie ma na swojej głownie cały wizerunek państwa. My, jako naród wybieramy swoejgo prezydenta i stanowi on w pewnym sensie nasz autorytet. Dla tego tez powinno nas nie tylko interesować to jakim jest człowiekiem, ale również to jak prowadzi swoje życie prywatne. Nie dogłebna i wścibska analiza prywatności, ale to jak poprzez życie prywatne reprezentuje swoją osobę - dając świadectwo Nam i innym narodom.
Przeczytałam prawie cały wątek i musze stwierdzić, że osoby, które podjęły sie oceny Pana Prezydenta i łącząc te dwie sfery (polityki i człowieczeństwa (tudziez mylnie używanego zaminnika - zycie prywatne)) nie napisały, że nie powinno sie oceniać
rządów Prezydenta z punktu Jego prywatności, a jedynie z perspektywy czysto politycznej (tzn. podpisywanych ustaw (chociaż co tam w tej kwestii mógł prezydent z opozycyjnym rządem, nie licząc pierwszych lat kadencji), spotkań międzynarodowych, sojuszów politycznych czy odpowiedniego reprezentowania naszego kraju na licznych szczytach itp.). Padało jedynie sformułowanie: "Ocena prezydenta", która mogło dotyczyć wszystkich sfer. Przejrzałam prawie cały wątek i naprawdę nie spotkałam sie z
oceną rządów, ale z oceną osoby prezydenta. Zauważyłam, że w ostatnich postach tez pomyliłam się z tym faktem i dlatego poczęłam to rozważanie.
MacJack50 pisze:No niestety widać , że dla niektórych ważniejsze jest bądz równie ważne życie prywatne jak życie zawodowe.
Oczywiście nikt tak nie napisał, ale wszystko 'widać' :P
Ja raczej skłąaniałbym sie do stwierdzenie, iż wpływa ono na politykę. Tak jak niekiedy Twoja sytuacja materialna czy emocjonalna na edukację. To jeżeli chodzi o życie prywatne. Natomiast człowieczeństwo i jego przymioty w dużej mierze kształtują politykę. I to wszystko nakreśla zawód polityka czy tez prezedenta w odpowiedniej proporcji.
MacJack50 pisze:Zgadzam się również z tym iż słowa ' skąd te łzy ' świadcząc tylko o Was.Bo ja Pana KAczyńskiego nie byłem zwolennikiem i nie podobały mi się jego rządy , ale nie jestem jakąs bestią , która po stracie tak ważnego człowieka jak i 95 innych ludzi ma serce z kamienia i kamienną twarz.
Nikt nie twierdził, że jesteś bestią pozbawiąną empatii. Zadałyśmy jedynie pytanie "Dla kogo te łzy?". Gdyż po przeczytaniu Twoich postów doszłam do wniosku, że skoro politykiem był słabym, a jak sie ocenia prezydenta to należy sie kierowac polityką, to jeśli to pogrzeb Prezydenta RP to uważasz, iż chowają polityka, skoro prezydent = polityk. Dlatego w taki a nie inny sposób, z którego sie już wytłumaczyłam podjęłam temat Twoich łez.
MacJack50 pisze:Dlatego też szkoda nerwów .
Spokojnie, polityka to twarda sztuka i trzeba jedynie składnie formułować to co chce sie powiedzieć. Nie to, co sie myśli, uważając, że inni będą myśleć tak samo (i przykładowo używać skrótów myślowych), ale t co inni będa w stanie zrozumieć, pomimo różnic kulturowych, mentalności i osobnych poglądów.
A poza tym cała polityka to... I zgadzam się w tym momencie z Reaganem:
Politykę uważa się za drugi najstarszy zawód świata. Doszedłem do wniosku, że jest bardzo podobny do pierwszego. ;)
Ale nie zniknie, objawiając sie we wszystkich aspektach życia, gdyż
nie ma nie-polityki. Wszystko jest polityką. (Tomasz Mann)
Bądź co bądź cała ta dyskusja, chociaż w dużym stopniu dotyczy Pana Kaczyńskiego powinna być przeniesiona do
tego wątku, gdyz traktuje o rzeczach pobocznie związanych z tematem.