Strona 17 z 20

: pn, 19 kwie 2010, 14:51
autor: MacJack50
No niestety widać , że dla niektórych ważniejsze jest bądz równie ważne życie prywatne jak życie zawodowe. I nie ma sensu dalej penetrować tego tematu, ponieważ co chwila ktoś piszę o Jego zyciu prywatnym . Bo co chwila ktoś kurczowo trzyma się Pana Kaczynskiego prywatności , pisząc jakim on był wzorowym mężem , jak pomagał innym , jak kochał własne wnuki.Dlatego też szkoda nerwów .
Zgadzam się również z tym iż słowa ' skąd te łzy ' świadcząc tylko o Was.Bo ja Pana KAczyńskiego nie byłem zwolennikiem i nie podobały mi się jego rządy , ale nie jestem jakąs bestią , która po stracie tak ważnego człowieka jak i 95 innych ludzi ma serce z kamienia i kamienną twarz.

: pn, 19 kwie 2010, 18:50
autor: Sybirra
Beti_90 A i owszem przyznaję, iż te słowa jak i cała wypowiedź przy tym fragmencie były napisane z przekąsem. Przypuszczałam dla kogo te łzy, ale że do końca to stwierdzenie nie było sprecyzowane (oprócz wzmianki o Wawelu) to pokusiłam się o skomentowanie tego zdania z lekkim cynizmem.
Może niekoniecznie bezsensowne (tylko dlatego, że miały luźne powiązanie z prezentowanym wcześniej tematem), jak dla mnie miały sens i wymiar retoryczny, który bynajmniej nie jest zakazany w rzeczowej dyskusji, ale ograniczony do niewielkich ilości.

Jeżeli chodzi o całą dyskusje to przyznam również, iż w równej mierze przykładałam wagę zarówno do treści jak i formy oraz konstrukcji wypowiedzi, gdyż uważam, iż to dwa nieodłączne, współgrające ze sobą elementy. W tej kwestii byłam bardzo szczegółowa, głównie z tego względu, iż mój rozmówca skłaniał się raczej do generalizowania ludzi i pisania ogólnikowo, bez konkretów (śmiałabym twierdzić powielając stereotypy, no chyba, że ktoś wypracowując swoje zdanie nie umie je odpowiednio zaargumentować). Do tej pory nie otrzymałam rzeczowych odpowiedzi na postawione pytania i byc może ciągłe proszenie o konketne wady polityczne u Pana Kaczyńskiego determinowały mnie do takich postów, z których na chwilę obecną nie jestem dumna.
MacJack50 posługiwał się specyficznie sformułowanymi zdaniami, które najprawdopodobnie nie odczytałam jak należy. Nadużywał znaków interpunkcyjnych tj. wykrzykniki czy kropki. Notorycznie niepoprawnie łącząc zdania. Brak jasności i jednoznaczności Jego wypowiedzi utrudniał odnależienie sensu w zdania (nie mówię tutaj o figurach retorycznych czy publicystycznych). I to w dużej mierze z mojej strony zaważyło na przebiegu dyskusji. Z reguły staram się względnie długo przemyśliwać swoje riposty w takich dyskusjach. Jednakże tutaj swoje wypowiedzi konstruowałam bardzo energicznie i być może zza dużą częstotliwością.
Wybacz Beti_90, że nie odnosze się do Twoich wypowiedzi, pomimo ujętego cytatu, ale nie robiłam tego przez całą dyskusję, gdyż nie wiedziałam takiej potrzeby. Rozumiałam to co piszesz gdyż w przeciwieństwie do MacJack50 były one proste, zwięzłe i na temat, a ponieważ najczęsciej uważałam podobnie, nie komentowałam Twych wypowiedzi.

Jeżeli chodzi o samą dyskusję to uważam, że zostały wymieszane podstawowe założenia oceny polityki. Po pierwsze należy odróżnić osobę polityka od osoby prezydenta, gdyż pomimo podobieństw i 'działalności w tej samej branży' jest znacząca różnica. Po drugie zachwiano związkiem: człowiek i jego cechy a życie prywatne. Dla mnie to jest wielką różnicą. Na decyzje polityka wpływa w dużej mierze jego charakter, to jakim jest człowiekiem, czy wygodnym i martwiącym się jedynie o swoje 'siedzenie' czy może potrafiącym współczuć i troszczącym się o podopiecznych (w sensie wyborców). To polityk z ludzka twarzą. Natomiast nie interesuje mnie w ty momencie wcale to z kim sie spotyka, jaki ma samochód, dom, jak sie ubiera Jego żona, jaki stosunek mają do niego dzieci itd. Te rzeczy niekiedy oczywiście mają ze sobą powiązania, ale z reguły nie powinno z tej perspektywy o oceniać polityka. Jednakże prezydent pełni również funkcję reprezentatycją na skalę międzynarodową. Troszczy się nie tylko o sprawy administracyjne, gospodarcze czy też militarne (heh i tak mając niewiele do powiedzenia, oprócz prawa veta i wydawania pojedynczych rozporządzeń), ale tak właściwie ma na swojej głownie cały wizerunek państwa. My, jako naród wybieramy swoejgo prezydenta i stanowi on w pewnym sensie nasz autorytet. Dla tego tez powinno nas nie tylko interesować to jakim jest człowiekiem, ale również to jak prowadzi swoje życie prywatne. Nie dogłebna i wścibska analiza prywatności, ale to jak poprzez życie prywatne reprezentuje swoją osobę - dając świadectwo Nam i innym narodom.
Przeczytałam prawie cały wątek i musze stwierdzić, że osoby, które podjęły sie oceny Pana Prezydenta i łącząc te dwie sfery (polityki i człowieczeństwa (tudziez mylnie używanego zaminnika - zycie prywatne)) nie napisały, że nie powinno sie oceniać rządów Prezydenta z punktu Jego prywatności, a jedynie z perspektywy czysto politycznej (tzn. podpisywanych ustaw (chociaż co tam w tej kwestii mógł prezydent z opozycyjnym rządem, nie licząc pierwszych lat kadencji), spotkań międzynarodowych, sojuszów politycznych czy odpowiedniego reprezentowania naszego kraju na licznych szczytach itp.). Padało jedynie sformułowanie: "Ocena prezydenta", która mogło dotyczyć wszystkich sfer. Przejrzałam prawie cały wątek i naprawdę nie spotkałam sie z oceną rządów, ale z oceną osoby prezydenta. Zauważyłam, że w ostatnich postach tez pomyliłam się z tym faktem i dlatego poczęłam to rozważanie.
MacJack50 pisze:No niestety widać , że dla niektórych ważniejsze jest bądz równie ważne życie prywatne jak życie zawodowe.
Oczywiście nikt tak nie napisał, ale wszystko 'widać' :P
Ja raczej skłąaniałbym sie do stwierdzenie, iż wpływa ono na politykę. Tak jak niekiedy Twoja sytuacja materialna czy emocjonalna na edukację. To jeżeli chodzi o życie prywatne. Natomiast człowieczeństwo i jego przymioty w dużej mierze kształtują politykę. I to wszystko nakreśla zawód polityka czy tez prezedenta w odpowiedniej proporcji.
MacJack50 pisze:Zgadzam się również z tym iż słowa ' skąd te łzy ' świadcząc tylko o Was.Bo ja Pana KAczyńskiego nie byłem zwolennikiem i nie podobały mi się jego rządy , ale nie jestem jakąs bestią , która po stracie tak ważnego człowieka jak i 95 innych ludzi ma serce z kamienia i kamienną twarz.
Nikt nie twierdził, że jesteś bestią pozbawiąną empatii. Zadałyśmy jedynie pytanie "Dla kogo te łzy?". Gdyż po przeczytaniu Twoich postów doszłam do wniosku, że skoro politykiem był słabym, a jak sie ocenia prezydenta to należy sie kierowac polityką, to jeśli to pogrzeb Prezydenta RP to uważasz, iż chowają polityka, skoro prezydent = polityk. Dlatego w taki a nie inny sposób, z którego sie już wytłumaczyłam podjęłam temat Twoich łez.
MacJack50 pisze:Dlatego też szkoda nerwów .
Spokojnie, polityka to twarda sztuka i trzeba jedynie składnie formułować to co chce sie powiedzieć. Nie to, co sie myśli, uważając, że inni będą myśleć tak samo (i przykładowo używać skrótów myślowych), ale t co inni będa w stanie zrozumieć, pomimo różnic kulturowych, mentalności i osobnych poglądów.
A poza tym cała polityka to... I zgadzam się w tym momencie z Reaganem: Politykę uważa się za drugi najstarszy zawód świata. Doszedłem do wniosku, że jest bardzo podobny do pierwszego. ;)

Ale nie zniknie, objawiając sie we wszystkich aspektach życia, gdyż nie ma nie-polityki. Wszystko jest polityką. (Tomasz Mann)

Bądź co bądź cała ta dyskusja, chociaż w dużym stopniu dotyczy Pana Kaczyńskiego powinna być przeniesiona do tego wątku, gdyz traktuje o rzeczach pobocznie związanych z tematem.

: pn, 19 kwie 2010, 22:55
autor: a_gador
Pawelx pisze:Ten kolega znawca który piszę o potrzebie znajomości języka chyba zaczął się politykom interesować od 10 dni że takie głupoty wypisuje.
Po pierwsze koleżanka nie kolega.
Po drugie polityką to ja się interesuję od dawna, natomiast politykom nie.
Pawelx pisze:Większość głów Państw np europejskich nie zna żadnych języków obcych.
Nie sądzę. Jeśli nawet tak jest, to włoski, hiszpański, francuski, niemiecki, o angielskim nie wspominając, mają jednak znacznie większą liczbę użytkowników niż nasz ojczysty język, niestety.
Pawelx pisze:Ja osobiście chciałbym aby Jarosław Kaczyński kandydował i wygrał te wybory.
A ja nie. Dla mnie byłby to dowód budowania kapitału politycznego na tragicznej śmierci brata. Już teraz słychać głosy, że politycy powinni być bardziej wyrozumiali dla kandydata PiS w związku z zaistniałymi okolicznościami. Jeśli tak miałaby wyglądać kampania wyborcza to ja dziękuję. Powinna być to walka tylko na merytoryczne argumenty bez grzebania się w przeszłości i biografiach, wzajemnych uszczypliwości niezależnie z której strony politycznej pochodzi kandydat. Mają być konkrety i tyle, bez odniesień do zakończonej właśnie prezydentury, ale na to chyba nikt się nie odważy, mam nadzieję.
Pawelx pisze:Jednak myślę, że w obliczu tragedii jaka go spotkała nie będzie chciał kandydować
I to byłaby rozsądna decyzja.

: pn, 19 kwie 2010, 22:59
autor: kaem
Przeniosłem tutaj posty zw. z dyskusjami nt. polityczne z tematu ku czci ofiar tragedii w Smoleńsku. Proszę w tamtym temacie dyskusji już nie podejmować.

Przy okazji zwróciło moją uwagę to oto zdanie, które pozwolę sobie skomentować:
Bo jak ktoś zdradza swoją żonę to mogę zakładać, że zdradzi i swoją ojczyznę
Między jedym i drugim wcale nie ma znaku równości. To się nazywa uprzedzenie- i to bardzo daleko idące.

: wt, 20 kwie 2010, 15:38
autor: Sybirra
kaem pisze:
Bo jak ktoś zdradza swoją żonę to mogę zakładać, że zdradzi i swoją ojczyznę
Między jedym i drugim wcale nie ma znaku równości. To się nazywa uprzedzenie- i to bardzo daleko idące.
Bo jak ktoś zdradza swoją żonę to zdradzi i swoją ojczyznę. (tutaj postawiłabym znak równości)
Bo jak ktoś zdradza swoją żonę to musi zdradzić i swoją ojczyznę. (tutaj mamy do czynienia z dyktowaniem faktów)
Czy tylko ja dostrzegam różnicę? Czym jest założenie, a stwierdzenie faktu. Pierwsze ma charakter przypuszczenia popartego spostrzeżeniami, drugie jest przedstawieniem swojego stanowiska opartego na faktach, niekoniecznie uniwersalnych, ale dosyć często subiektywnych. Przynajmniej wg mnie.
Dlatego z mojej strony nie jest to objaw uprzedzenia. Gdyż nie wystawiam autorytatywnej oceny osób, uważając z całą pewnością, iż zdradzą swoją ojczyznę, skoro zdradzają również swoich partnerów. Dobrze wiemy, że kierują nami mechanizmy, które musimy kontrolować. I charakter i nasze cechy przenosza sie na wiele płaszczyzn życia. Wyrastamy na takich wartościach, a nie innych i najczęsciej to potęguje nasze działanie. Piszę również o negatywnych jak i pozytywnych aspektach. I dotyczy to wszystkich sfer społecznych, nie tylko politycznej.
Wiedząc, iż jakiś polityk zdradza swojego partnera nie będę wydawać osądów, że na pewno zrobi to samo naszej ojczyźnie, ale będę na niego uważać, gdyż orientuje się, że ma takie a nie inne pobudki i jest zdolny do takich czynów. I bynajmniej nie jest to uprzedzenie, a ostrożność.

I proszę Cię nie doszukuj się w moich wypowiedziach uprzedzeń. Wiem, że jesteś tolerancyjny, wystrzegasz się homofobii, bo da się to zauważyc w innych dyskusjach, że bronisz swoich racji. Ale wiesz co mi się czasami wydaje, że chcąc byc w porządku do innych człowiek staje się przeczulony na wszystko i szuka objawów uprzedzenia czy nietolerancji w prostych wypowiedziach. I to przewrażliwienie wg mnie graniczy z podświadomym uprzedzeniem albo rodzi nowe fobie.
Dyskutujmy o tym co jest napisane, a nie o tym co chcemy, aby było.
Nie wiem, może to ja tak to spostrzegam, a reszta widzi w moich wypowiedziać uosobienie zacofania.
Powiedźcie, a postaram się poprawić. Ale konkretnie :)

: śr, 21 kwie 2010, 7:18
autor: Mandey
Mistrzowski artykuł Marcina Szumańskiego czyli...
Tygodniowa obłuda narodowa dobiegła końca.

Z wrażenia po przeczytaniu zacząłem bić brawo.

: śr, 21 kwie 2010, 8:14
autor: Anet18
Mandey pisze:Mistrzowski artykuł Marcina Szumańskiego czyli...
Tygodniowa obłuda narodowa dobiegła końca.
Świetny artykuł. Z większością się zgadzam.
Nie podoba mi się kompletnie to że nazywa ludzi przyjeżdżających do Krakowa z flagami- cymbałami.
Bądź co bądź, myślę że nie każdy przez nazwę miejscowości na fladze chciał się pokazać w TV....Poza tym to wysoce idące uogólnienie czego należy się wystrzegać ;-)

Chociaż z drugiej strony, głębiej się na tym zastanawiając...faktycznie po co jest ta nazwa miejscowości na fladze?Żeby rodzina nas poznała?
Dał mi artykuł do myślenia.

Mój ulubiony fragment :

Niektórym od tego szoku we łbach klepki musiały się poprzestawiać, skoro nagle takim szacunkiem i uwielbieniem zapałali do tych, których jeszcze przed paroma dniami gównem obrzucali. Z dnia na dzień ideałami stali się ci, którzy jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej byli powodem do wstydu i obiektem drwin.

: śr, 21 kwie 2010, 12:40
autor: give_in_to_me
Artykuł, do którego linka dał Mandey, jest ostry. Nie ze wszystkim się zgadzam, ale generalnie gościu ma rację. Dla mnie żałoba przerodziła się w farsę po ogłoszeniu decyzji o pochówku na Wawelu. Wtedy cała rzekoma jedność narodowa, taka ułuda, choć czasem potrzebna, definitywnie się skończyła. Wtedy to w gazetach pojawiły sie pierwsze felietony za i przeciw a partie polityczne wypuściły swoich młodziutkich przydupasów, by protestowali pod kurią - niosąc transparenty z hasłami za lub przeciw. Żauważyliście, że protesty for or against Wawel zasilały prawie same młode mordy? To nie były żadne spontany, to byli głównie ludzie z młodzieżówek partii i stowarzyszeń politycznych. Ich szefuńciowie nie mają honoru, więc w studiach telewizyjnych udawali, że nie będzie podczas żałoby konfiktów i brużdzenia na przeciwników politycznych (no matter dead or alive), zalewlai sie krokodylymi łzami a po wyjściu ze studia telefon w łapkę i wydawali gówniarzom polecenia. Ostatnie dni nie były żadną żałobą (z wyjątkiem serc pojedynczych ludzi, tu nie mamy prawa oceniać), ale farsą. Święta racja felietonisty. Niestety. Oto Polska właśnie.

: wt, 06 lip 2010, 14:14
autor: one_more_chance
Skoro wątek o wyborach został zamknięty to wypowiem się tutaj. Szczerze śmieszy mnie to jak ludzie dają się zwodzić tymi wszystkimi obiecankami i latają na wybory.A tamci się tylko cieszą jak ludzi nabijają w przysłowiową butelkę i idiotów robią. Żeby było jasne, na wybory nie chodzę ( a trochę już zyję na tym świecie ) bo nie chcę bawić się w tą całą szopkę.Nie było i długo nie będzie kandydata który spełniałby moje oczekiwania. A PiS czy PO to tylko jedna banda która patrzy żeby mieć jak najwięcej w kieszeniach ale swoich. PO już jakiś czas temu skutecznie zaczęło pozbawiać mnie pracy swoja wydumana ustawą anty hazardową pisaną na kolanie którą chcieli przykryć skutecznie swoje brudy. Uważam że tam wszyscy po kolei są umaczani w tej aferze hazardowej a znaleźli tylko dwóch jeleni. Tusk dokładnie wiedział co robi.

: wt, 06 lip 2010, 21:07
autor: kaem
Nie chodzenie na wybory nie jest według mnie dobrym wyjściem. Uczy bierności, oportunizmu. Z tej postawy wypływa nawyk coraz mniejszego zainteresowania dobrem ogółu, narzekania z przyzwyczajenia. I nawet jak politycy będą lepsi, to już niejako z zasady konsekwencji będzie się widzieć w nich takich, co "ludzi nabijają w przysłowiową butelkę i idiotów robią".
To jak nie używanie mięśni- zanikają.

Głosowanie powoduje zainteresowanie polityką, która w końcu dotyczy nas wszystkich. Jak chcesz oddać przemyślany głos, interesujesz się. Czujesz się bardziej odpowiedzialny za coś, co tyczy się ciebie, ale też twojego sąsiada czy koleżanki. Twoja krytyka robi się bardziej sensowna, merytoryczna, do której łatwiej się odnieść i w efekcie podnosić głos o konkretną zmianę.
Uważam, że niegłosowanie jest najgorszym z możliwych wyborów.

: wt, 06 lip 2010, 22:18
autor: Eve_861
http://www.youtube.com/watch?v=rGMQLZNW ... re=related

ciekawa jestem z jakim szacunkiem naszego nowego Prezydenta będzie traktował PiS.W końcu zgoda buduje..

: śr, 07 lip 2010, 0:38
autor: Phoenix
Eve_861 pisze:http://www.youtube.com/watch?v=rGMQLZNW ... re=related

ciekawa jestem z jakim szacunkiem naszego nowego Prezydenta będzie traktował PiS.W końcu zgoda buduje..
Już były tego przejawy.

http://www.tvn24.pl/12690,1663590,0,1,t ... omosc.html

Ledwo po ogłoszeniu wyników sondażowych posłanka PISu oceniła, że to będzie prezydentura chaosu i śmieszności.

A co do filmiku. Palikot - on czasem ma rację, a czasem chce zrobić po prostu szum wokół siebie. Najwidoczniej to zwierzę medialne i lubi, by o nim pisać i mówić. Niesiłowski - ten gościu ma często rację, a że używa dosadnego języka - cóż, czasem tak trzeba, by ludzie zrozumieli. Sikorski - tu faktycznie było trochę niesmaczne to, co mówił w prawyborach. Jakby to nie był on. Jakby na siłę się podkładał, by przegrać... Kabareciarze oraz Wojewódzki i Figurski - zarabiają pieniądze na wyśmiewaniu. Czasem im się to uda lepiej, czasem gorzej. Już tak to jest, że polityka dostarcza niezłego materiału do kabaretu.
A jeśli chodzi ogółem o krytykę Kaczyńskich - cóż... nie ma dymu bez ognia, sami sobie na to najczęściej własnymi czynami zarobili, więc nie ma się co dziwić zbytnio.

: śr, 07 lip 2010, 12:23
autor: give_in_to_me
kaem pisze:Głosowanie powoduje zainteresowanie polityką, która w końcu dotyczy nas wszystkich. Jak chcesz oddać przemyślany głos, interesujesz się. Czujesz się bardziej odpowiedzialny za coś, co tyczy się ciebie, ale też twojego sąsiada czy koleżanki. Twoja krytyka robi się bardziej sensowna, merytoryczna, do której łatwiej się odnieść i w efekcie podnosić głos o konkretną zmianę.
Uważam, że niegłosowanie jest najgorszym z możliwych wyborów.

Całkowicie popieram! Choć ja mam generalnie wrażenie, że coraz więcej młodych ludzi głosuje. Zdecydowana większosc moich znajomych głosowała- ludzie ze studiów, z pracy, z innych kręgów, raz sobie nawet na naszym wrocławksim denstimie pogadaliśmy o wyborach i się okazało, że przytłaczająca większość poszła głosować. Opcje różne- najczęsciej Platforma, ale też PiS (chyba zdobyli teraz dużo młodego elektoratu, to jakiś paradoks), nawet Korwin-Mikke się zdarzał. Nie wiem, może też mam nieobiektywny pogląd mieszkam w dużym, liberalnym mieście, gdzie jest dobry samorząd i gdzie lokalne władze cieszą się dużym społecznym poparciem (no te ponad 80 proc głosów na Pana Rafała 4 lata temu o czymś świadczy, nie?:P) i to się z pewnocią przekłada na ogólny trend. We Wrocławiu frekwencja wyniosła ponad 60 procent, przekroczyła średnią krajową i jestem z tego dumna. Z drugiej strony myślę sobie jednak, że te 60 proc to tak naprawdę niewiele. Nawet w pierwszych wolnych wyborach 4 czerwca 1989 r. do Sejmu głosowało zaledwie 60 procent obywateli. Opozycja była tym zszokowana, myślano, że po 50 latach komunizmu ludzie tłumem ruszą do urn, bo wreszcie są WOLNI. Tylko że my chyba kurka jesteśmy bardziej jednak bierni niż wolni. W sąsiednim temacie w innym dziale- Interpretuj Tekst zahaczyliśmy o Stany, podejście do życia Amerykanów i ich kulturę życia społecznego. Amerykanie zdecydowanie są społeczeństwem obywatelskim, my dopiero jestęsmy w ogonku i tych cech nam brak. trudno sie jednak dziwić i złościć, my żyjemyw demokracji od 21 lat (z małymi epizodami w latach 1918-1926, po przewrocie majowym to już różnie bywało) a oni budują swoją demokrację od ponad 200. Nie ufamy sobie nawzajem- sąsiadom, współpracownikom, często nawet znajomym i rodzinie. Nie działamy w stowarzyszeniach, mało na tle innych narodów udzielamy się charytatywnie. W dużych miastach jest coraz więcej zamkniętych osiedli. To się przekłada na politykę- ludzie nie ufają kandydatom, bo niby czemu? Politycy też są sobie winni, chodzi głownie o medialny cyrk i tabloidyzację mediów.

Media włączyły do grona celebrytów równiez polityków i tak samo niszczą im życie. Media się w ostatnich latach okrutnie stabloidyzowały, nie bez powodu uknuto przecież termin infotainment- połączenie information i entertainment- informacji i rozrywki. Niedobrze mi jest, kiedy widzę, że kampanię wyborcza prowadzi się w Galach i Vivach, Fakatch i Super Expressach. Jeszcze kilka lat temu polskie tabloidy nie pisały o życiu prywatnym polityków (w stylu Ryszard Kalisz z kochanką na plaży), dziś niszczą im życie tak jak artystom (vide: Krzysztof Piesiewicz). To właśnie dzięki temu, że polityka schodzi coraz niżej ktoś taki jak Palikot ma szansę istnienia,. Jestem zniesmaczona jego wczorajszymi oskarżeniami. Szumnie zapowiadana w Newsweeku wewnętrzna przemiana to zwykły pic na wodę- fotomontaż. Palikot bardzo ranił prezydenta Kaczyńskiego swoimi insynuacjami a teraz kopać mu jeszcze łątwiej, bo wyżej wspomniany już w grobie leży i się nie obroni. Po drugiej stronie barykady jest to samo- partie trzymają teraz takich Kurskich i Palikotów, żeby cieszyli gawiedź, ten najtwardszy, najabrdziej sfiksowany elektorat a w razie co zawsze można umyć ręce "ze to opinia jednej osoby a nie stanowisko całej partii". Ale fama w eter idzie. Kaczyński nie był dobrym prezydentem, mówiłam to juz wiele razy, ale publiczna krytyka jego czy jego brata nie powinna tyczyć się jego życia prywatnego a decyzji politycznych. Ale dziś media się tak naprawdę coraz mniej tym zajmuują. Ludzie to widzą i nie chcą głosować. Tak czesto się wydaje, że już osiągneliśmy dno a tu nagle zonk i na nastepny dzien ktoś puka od spodu...

Mimo wszystko jednak, tak jak mówisz, kaem, warto chodzić na wybory. Można oddać nieważny głos, zapisać nawet kartkę inwektywami, ale pójść, w ten sposób wyrazić swój sprzeciw. Podobno iles tam osób w Polsce, jakieś 100 chyba zagłosowało w tych wyborach na Lady Gagę. Dopisali ja na karcie wyborczej i postawili krzyżyk. Ludzie robia sobie jaja, mają dość. Ale nawet lepiej "głosować" na Germanottę, niz siedzieć w domu i nie skorzystać z tego przywileju, za który niektórzy ludzie z naszego kraju oddali życie. Gdzieś czytałam, że w Rosji w każdych wyborach jest taka opcja na akrcie do głosowania "przeciwko wszystkim" i przy każdej elekcji około 10 proc wyborców stawia tam krzyżyk. Gdyby coś takiego wprowadzono w Polsce, to się boję, że połowa ludzi by to wybierała, no ale może dzięki temu frekwencja by si ę podniosła... :P A jeśli ktoś by wpadł na szatański pomysł i zmienił swoje imie i nazwisko na Przeciwko Wszystkim, to wygrałby w naszym pięknym kraju już pewnie w pierwszej turze...

: czw, 08 lip 2010, 9:51
autor: one_more_chance
kaem pisze:Uważam, że niegłosowanie jest najgorszym z możliwych wyborów.
Ja natomiast uważam wręcz przeciwnie. Tylko w ten sposób można wyrazić u nas sprzeciw przeciwko tej całej burżuazji. Myślę że gdyby ludzie naprawdę zbojkotowali wybory to może dopiero cała władza przejrzała by na oczy. Ale ludzie wolą się dać wodzić za nos a później narzekają. Skoro sobie tak wybrali to po co narzekać? A może już taka mentalność Polaków? Natomiast teksty typu "wybieram mniejsze zło" są jak dla mnie niepoważne bo zło to zło i złem pozostanie. To tak jak z mniejszą i większą połową.
give_in_to_me pisze:Można oddać nieważny głos, zapisać nawet kartkę inwektywami, ale pójść, w ten sposób wyrazić swój sprzeciw.
Tak? I co Ci to da? Z tego co wiem teraz było ponad 1,15% nieważnych głosów i co? A oni się tym wielce przejmują i maja gdzieś nieważne głosy.

: czw, 08 lip 2010, 10:14
autor: majkelzawszespoko
one_more_chance pisze:Myślę że gdyby ludzie naprawdę zbojkotowali wybory to może dopiero cała władza przejrzała by na oczy.
one_more_chance pisze:Tak? I co Ci to da? Z tego co wiem teraz było ponad 1,15% nieważnych głosów i co? A oni się tym wielce przejmują i maja gdzieś nieważne głosy.
No właśnie to jest najgłupsze myślenie, żeby bojkotować nie idąc głosować.
Bo jeśli frekwencja jest 50% to jest to w Polsce norma, ale gdyby na zasadzie buntu ludzie pomyśleli, podciągnęli frekwencję do powiedzmy 80%, z czego 3/4 byłyby głosami nieważnymi, z powpisywanymi tam Lukasami Podolskimi, Zygmuntami Chajzerami i innymi Gracjanami Roztockimi, to w tym momencie byłoby się nad czym zastanawiać.
A bojkot na zasadzie 'nie idę bo nie mam kandydata' to bojkot o dupe roztrzaść, zacofanie. Za komuny narzekali, za wolnej Polski jeszcze gorzej. Trudno Wam ludzie dogodzić. Korzystajcie z prawa wyborczego, nawet wpisując tam samych siebie, ale nie narzekajcie że Wam jest źle, próbując coś zmienić nic nie robieniem, bo to najgorsze z możliwych rozwiązań.