Cóż,nie było mnie kawał czasu,jednak skoro po tak długiej przerwie pamiętam swój login i hasło ,to traktuję to jako dobry znak :)
Choć długo tu nie zaglądałam ,to dziś chciałam to zmienić,po pierwsze przez to,ze dzięki udziałowi w wyżej wspomnianej akcji z michaelowymi koszulkami, przypomniałam sobie,jak wspaniali są jego fani,którzy w taki dzień potrafią się zjednoczyć ,po to ,by uczcić pamięć tego wyjątkowego człowieka i przy okazji przekazywać pozytywną energię sobie nawzajem,choć wszyscy pochodzą z różnych zakątków świata. To naprawdę cudowne.
Po drugie,jestem tu,bo muszę gdzieś dać upust temu,co dzisiaj czuję,mając świadomość,że minęło 5 lat,ani się obejrzymy,minie,10,20 i tak dalej...ale on ,jego przesłanie,jego muzyka będą zawsze. Dla mnie na pewno. Ktoś z Was wspomniał o burzy z 25 na 26 czerwca 2009,ja też nigdy tego nie zapomnę. Wtedy ewidentnie coś wisiało w powietrzu,ale nikt nie pomyślałby nigdy co to takiego. Dla mnie w powietrzu coś wisiało zresztą już wcześniej,kiedy zaczęły pojawiać się komentarze odnośnie nadchodzącej trasy TII. Co najmniej od początku czerwca niemal dzień w dzień natrafiałam na wzmianki o koncertach ,przygotowaniach i rzekomo kosmicznych wymaganiach Michaela dotyczących m.in. dziecięcego chóru i innych tego typu spraw... Media po prostu za wczasu biły pianę ile tylko weszło. A ja czułam,ze oni będą patrzeć mu na ręce i wychwycą każdy jego najmniejszy błąd,żeby tylko mieć o czym trąbić i dlatego zrobiło mi się szkoda tego gościa, o którym wówczas nie wiedziałam w zasadzie nic. Wiedziałam,że będzie mu bardzo trudno z tą presją i ogromem oczekiwań,tym bardziej jednak życzyłam mu bardzo tego,żeby dał radę i pozamykał usta krytykom. Wiem,że to nieco naiwne podejście,ale cóż,tak jak już wspomniałam,moje pokolenie miało przedstawiany obraz Michaela w sposób mocno wypaczony,zawsze w kontekście drwin. A ja,niezbyt świadoma i niezbyt doinformowana wówczas 15-latka starałam się gdzieś tam być temu wszystkiemu na przekór. I mam wrażenie ,że do dziś jestem :) Co stało się po 25 czerwca doskonale wszyscy wiemy,nie będę się nad tym rozwodzić specjalnie. 5 lat później nadal jest mnóstwo uczuć,których nie da się nazwać i pytań,na które nie da się odpowiedzieć.
Mogę mieć tylko nadzieję,że co roku tego dnia (tego i następnego,bo dla mnie mój osobisty "przewrót" zaczął się 26.06 . I trwa do dziś :) ) będzie mi dane móc powspominać,zastanowić się i podziękować Bogu za to,że był taki człowiek jak Michael i w odpowiednim momencie skierował mnie i moje myślenie na odpowiednie tory. Za to do dziś jestem wdzięczna :)
Pozdrawiam wszystkich fanów,dzięki kochani,ze jesteście
