SLASH* Guns N' Roses *Velvet Revolver

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XII
13 grudnia 1991 - recenzja z koncertu w MSG (część 3 / 4)
Grudzień - 09, 1991 - Madison Square Garden, New York, NY
opening act: Soundgarden
Grudzień - 10, 1991 - Madison Square Garden, New York, NY
opening act: Soundgarden
Grudzień - 13, 1991 - Madison Square Garden, New York, NY
opening act: Soundgarden
13.12.1991 - MSG
Obrazek

CO ZOBACZYŁEM

Widownia Madison Square Garden była pełna. Ale inaczej niż zwykle. Zawsze jest pełna, tym razem jednak wydawała się wypełniona po brzegi, aż do granic wytrzymałości. Zajęte były wszystkie miejsca, kotłowało się w przejściach. Tłum falował, kipiał, jak ciecz doprowadzona do temperatury wrzenia. Na pierwszy rzut oka widać było, że ludzi jest znacznie więcej niż powinno być, znacznie więcej niż przewidują warunki bezpieczeństwa. Nie ja jeden wszedłem dzisiaj na lewy bilet.. Pomyślałem, że oni wszyscy zamknięci są w tej nienaturalnie wielkiej przestrzeni od blisko trzech godzin. Zwariować można. Nieźle się w sumie stało, że moja droga tutaj przebiegała z przygodami. Koncert powinien się rozpocząć lada moment, przynajmniej dostanę od razu to, czego chciałem. Nie interesowało mnie nawet, kto grał na rozgrzewkę - skończył dwie godziny temu! Nic nie straciłem.
Zajmuję miejsca moich nowych znajomych, w ich sektorze. Bardzo dobre miejsca (brawo dziadek!). Nie szkodzi, że mamy dwa bilety na trzy osoby, na takich imprezach, jak ta, nie siada się ani na chwilę. Chciwie zapalam papierosa i po raz pierwszy rozglądam się na spokojnie. Nic nie straciłem? Za chwilę zrewiduję tę nieprzemyślaną opinię. Panujące podniecenie nie jest spowodowane samym oczekiwaniem na wyjście zespołu. Ten kolorowy tłum rozgrzany jest do białości nie bez powodu.

Koncerty rockowe zawsze bardzo się spóźniają, stanowi to część rytuału. Widownia wie o tym doskonale i jest na to przygotowana. Potrafi zająć się sobą. Potrafi zabawić się sama. Do standardowych gier umilających oczekiwanie należą zabawy piłkami. Dużymi, plażowymi piłkami, które odbijane przez wyciągające się ku nim ramiona, przemierzają przestrzeń sal koncertowych, bezładnie lądując to tu, to tam, wiecznie zawieszone w powietrzu. Może zbliży się w naszą stronę? A nawet jeśli nie, to i tak jest na co patrzeć - podziwiać mocne uderzenia, które przenoszą piłki do innego sektora, pośmiać się z chybionych skoków przez trzy rzędy... Do innych uprawianych popularnie rozrywek należy latający spodek - frisbie. Rzucony na podwórku czy na plaży, przelatuje kilkanaście, kilkadziesiąt metrów. Rzucony w wyrwaną atmosferę, nieruchomą przestrzeń Madison Square Garden, wydaje się lecieć bez końca, po równej linii, jakby same prawa fizyki były tu inne. Ale tego wieczora sportowe wyczyny na widowni przechodzą nieomal niezauważone. Dzieje się bowiem coś innego, coś zupełnie innego.

Przed koncertem Guns N'Roses gra toczy się o inną stawkę. Tego jeszcze nie widziałem. Muzyka głośniejsza niż zwykle. Światła równe z lekka tylko przyćmione. I to właśnie chłopcy od oświetlenia organizują teraz zabawę. Przesuwają szperaczami po widowni. Szukają najładniejszych dziewcząt, tych o najbardziej wybujałych kształtach. Wybór nie jest łatwy... Ale trudny też nie. Nagle - światła reflektorów zbiegają się na jakiejś dorodnej panience. Widownia wyje. Ona, wskakuje na krzesełko. Taki wybór to rozkaz, taki wybór to wyrok. Ale one, oczywiście, tylko na to czekają. Zaczynają poruszać się w takt muzyki. Podnoszą ramiona do góry, tańczą.
Obracają się dookoła, pokazując wszystkim swoje wdzięki. l wreszcie... zaczynają się rozbierać! Dosłownie. Na widowni Madison Square Garden następuje jeden striptiz po drugim. Czasami dwa naraz. Własnym oczom nie wierzę. Publiczne obnażanie? Tutaj? W Stanach? W kraju, w którym nie ma mowy o szczypcie nagości w telewizji? Służby porządkowe nie reagują. Nie, to musiało być wcześniej załatwione... Wybrane dziewczęta w absolutnej większości bardzo dumne są ze swojej roli i bardzo chętnie spełniają oczekiwania tłumu. Miętoszą w dłoniach swoje bujne, białe w świetle reflektorów piersi. Posyłają całusy. Te, które wydają się ociągać zbyt długo, skazane są na gwałt zbiorowy. Nie chcesz się rozbierać? To my ci pomożemy! Z okolicznych miejsc wyciągają się dziesiątki rąk. Bluzki i staniczki zdejmowane kolektywnie mogą pójść w strzępy, lepiej już zrzucić je z siebie własnoręcznie. l tak też się najczęściej dzieje. Szał ciał. l szał uniesień.
Kulminacja następuje jednak, gdy gasną światła. Panienki idą w zapomnienie (przynajmniej na razie). Wszystkie oczy zwracają się ku scenie.

Wybiega Axl Rose i jego ferajna. Szał ciał i szał uniesień będą trwać nadal - zmienia się tylko obiekt ekstatycznych namiętności. Maszyna Guns N' Roses rusza wreszcie i to w pięknym stylu. Robi się bardzo, bardzo głośno, i kolorowo. Po obu stronach sceny zawieszone są olbrzymie ekrany - przez cały czas trwania koncertu będzie na nich można obserwować zbliżenia tak członków zespołu jak i wybranych - najczęściej nieprzypadkowo - osób z widowni.

Wybucha feeria świateł. Po kilku sekundach ciemności scena. Jakże inaczej teraz wygląda. Wydaje się dwa razy większa niż przed chwilą, jak ogromna ośmiornica wyciąga swoje macki daleko w pierwsze rzędy parteru. W jej centralnym miejscu znajduje się rozbudowany zestaw perkusyjny, oczywiście na podwyższeniu. Za nim, na wznoszącym się o całe piętro wyżej półokrągłym pomoście, usytuowana jest sekcja instrumentów dętych. Same laski! Cztery, wszystkie kolorowe. Cztery odcienie brązowej skóry, tym razem także odsłoniętej do granic możliwości.

Piękne, roześmiane dziewczyny pobłyskują z daleka trzymanym w rękach mosiądzem. Tańczą jak opętane, ale grać też potrafią. W sekcji, solo. Będą także śpiewać razem z zespołem. Zamykają optycznie estradę, za nimi już tylko wzburzony, nie poskromiony tłum. Przed perkusistą zasadnicza część sceny z wielkim, kolorowym emblematem Guns N' Roses. To tam między innymi, będą się czasami spotykać pozostali członkowie zespołu. Ale tylko czasami, miejsca jest dla wszystkich aż za wiele. Dwa długie pomosty po obu stronach dają się zagarniać siedzących w niższych rzędach widzów. Wchłaniać ich w zespół; jednoczyć z muzyką, cudownie unicestwiać. W środku znajduje się jeszcze trzeci tak samo jak pozostałe zakończony pokaźnych rozmiarów głośnikiem-monitorem. To będzie ulubione miejsce Axla, tam najczęściej będzie wracał ze swoich nieustających wędrówek. Bo Axl niedługo potrafi ustać w miejscu. Maszeruje, biega, skacze. Najczęściej biega. Wygląda zresztą jakby właśnie wyszedł sobie pobiegać. Fioletowa marynarka narzucona na podkoszulkę, szorty. Obuty w parę wysokich Reeboków, nad nimi zrolowane białe skarpety. Marynarkę zrzuci zresztą szybko. Potem będzie już zmieniał tylko podkoszulki i szorty. Na coraz bardziej... No, do tego jeszcze wrócimy. Cała kapela wygląda heavymetalowo. Włosy, tatuaże... Slash oczywiście z papierosem - w zębach, w nieodłącznym kapeluszu. Ich nie obowiązuje zakaz palenia. A na widowni i tak nie sposób go wyegzekwować. Chociaż aż się roi od security - tej w mundurach, należących do Madison Square Garden, oraz tej ubranej na czarno, bardziej dzisiaj licznej, zespołowej.

Obrazek

Zaczęli bardzo energicznie, od Perfect Crime. Piosenki z albumów Use Your Illusion l & II złożą się na lwią część repertuaru tego koncertu, to zrozumiałe. Ale starych hitów także nie zabraknie. Już w drugiej kolejności, bez chwili przerwy, Mr Brownstone z płyty "Appetite For Destruction", która tyle zamieszania wywołała swoim pojawieniem się na rynku w 1987. I zaraz kolejny utwór z tego samego longplaya, tym razem poprzedzonego przewrotną zapowiedzią Axla: Wiecie gdzie jesteście? Pierwsze takty Welcome To The Jungle wyjaśniają wszystko - Witajcie w dżungli

Ależ to jednak była petarda, widownia szaleje. Następnie Axl zapowiada utwór McCartneya, tak po prostu. Czy współczesny muzyk rockowy mówiący bez ironii o McCartneyu, to jakiś nowy rodzaj ironii? A może właśnie nie? Grają, oczywiście, Live And Let Die najlepszą chyba piosenkę wylansowaną przez agenta 007 w jego długiej filmowej karierze. Przypomina mi się film Rockshow i autorskie wykonanie tego numeru, na tej samej estradzie. Kiedy to było, piętnaście lat temu? Niewiele różnią się od siebie obie wersje, ta nowa jest właściwie jak oryginał. Myślę, że chłopcy z Guns N'Roses polubili po prostu tę piosenkę czystko. Niewątpliwie pasuje do ich emploi.

W dalszej kolejności parę ostrych numerów. Bad Obsession z przedęciami na harmonijce ustnej. Double Talkin' Jive z przedęciami na wulgaryzmach. Potem zmiana klimatu. Gwizdane preludium do Civil War. Daleko w górze ponad sceną, pojawia się kolejny wielki ekran, tym razem płócienny. Wyrastają na nim nagle kolorowe flagi. Amerykańska, radziecka (tak, tak tego dawnego mocarstwa, Związku Radzieckiego). Wojna domowa? A zaraz potem You Could Be Mine. Czy należy z tego kontekstu wyciągać jakieś wnioski? Czy to tylko przypadkowa zbieżność?

Ekstatyczne nastroje na widowni doskonale potęgowane są przez energię emanującą z zespołu. Sekwencje prezentowanych piosenek także nie pozostają bez wpływu na budowanie napięcia. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie niepotrzebne momentami monologi Axla. Ciągle ma coś do powiedzenia i fajnie, wrócę zaraz do tego. Ale kiedy on czaruje demagogią, zamiera muzyka. A szkoda. Szkoda, że woli być trybunem ludowym niż reżyserem dramatu. W tym momencie jednak spektakl zaczyna robić się sam. Przygasają światła, znikają z pola widzenia panienki do dęcia. Chłopcy gromadzą się razem na środkowym pomoście, każdy z gitarą akustyczną. Zaczynają od mętnych palcówek, uderzeń ad libitum. Powoli, powoli wyłania się z gitarowej magmy harmonia utworu. Zaczynają pomrukiwać - równie wolno wyłania się temat. To Wild Horses Stonesów. Zawodzą, zawodzą, ale piosenka ta nigdy się, tak naprawdę, nie rozpocznie. Pojawia się na jej tle temat nowy. Wraca Axl, z rękami w kieszeniach, gwiżdżąc. Trudno nie rozpoznać melodii - Patience z płyty "Lies", z 1988 roku. Co za wykonanie, robi się z tego istna symfonia. Długa, rozbudowana wersja mobilizuje wszystkich muzyków - już nieważne, kto gra solo, a kto akompaniuje. Wszyscy grają świetnie, maszyna Guns N' Roses pokazuje, co potrafi. Pokazuje, z czego słynie. Ale to jest jednak kombajn. Czymś takim imponują mi o wiele bardziej niż heavymetalową młocką. Doskonale brzmią, mimo niemiłosiernego wzmocnienia. Ale oczywiście heavymetalowa młocka w wykonaniu Pistoletów to też prawdziwa rozkosz.
Tak jak i Róż zresztą.

Rozochocony powodzeniem tego numeru Axl, przekrzykując publiczność zapowiada następny.
Dedykacja: Johnny Thunders. Tytuł So Fine. I z kopyta. A zaraz potem - żeby napięcie ciągle wzrastało - coś starszego. tym razem kombajn zjeżdża już po schodach: Nightrain. Widownia szaleje! Co to właściwie jest? Sztuka młocki czy młocka sztuki ?Nieważne. Koda zamykająca utwór wybrzmiewa jeszcze w uszach, a tymczasem po prawej stronie sceny zaczyna otwierać się podłoga. Axl z pełnego rozbiegu wskakuje w ciemniejącą otchłań tylko po to, żeby za chwilę wyjechać z niej na szczycie białego fortepianu.
Zasiada do instrumentu. Kilka popisowych palcówek - nie zrobi wrażenia na kimkolwiek, kto zagrał choć raz w życiu blues na pianinie. Ale widowni się podoba, szybki jest. No i dobrze. Efekciarskie sztuczki dobiegają powoli końca. Długa fermata i nagle kilka mocnych uderzeń - November Rain. Uch, z grubej rury. W stacjach rockowych to był prawdziwy megahit. Bawią się tym utworem długo, cieszą się jak dzieci. Rozmywa się wreszcie w niekończących się solówkach, barwach, brzmieniach, kolorach. Ale było pięknie, bardzo dobrze było.
Ostatnio zmieniony pn, 30 sty 2006, 16:57 przez SUNrise, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XII
13 grudnia 1991 - recenzja z koncertu w MSG (część 4 / 4)
Grudzień - 09, 1991 - Madison Square Garden, New York, NY
opening act: Soundgarden
Grudzień - 10, 1991 - Madison Square Garden, New York, NY
opening act: Soundgarden
Grudzień - 13, 1991 - Madison Square Garden, New York, NY
opening act: Soundgarden
AXL
ObrazekObrazek

Przechodzimy do następnej części koncertu - popisy solowe. Najpierw perkusista, nowy jest, chce się wykazać. Dla mnie to on już dawno się wykazał, nagrywając z zespołem Use Your Illusion. Gra znakomicie - Axl sam powiedział kiedyś, że kombinuje nie gorzej niż jego niechlubnej pamięci poprzednik, a w dodatku gra równiej. Czyli lepszy jest i już. Ale on wyraźnie ma ochotę udowodnić to osobiście. Co zajmuje mu następne piętnaście minut. Solówki perkusistów zazwyczaj nudzą mnie niemiłosiernie. Owszem, padałem kiedyś na twarz słysząc In-A-Gadda-Da-Vita, ale to było dwadzieścia lat temu. A potem, przez następnych dwadzieścia lat, słuchałem perkusistów jazzowych i teraz już wiem wszystko. Koleś jest więcej niż w porządku (a mówimy o amerykańskiej kapeli rockowej numer jeden, więc na tym poziomie mam nadzieję, ze zabrzmi to jak komplement). Gorzej było z gitarzystami. O wiele gorzej. W kombajnie zespołowym - świetnie. Solo - nudno. Oczywiście, że oni bardzo wiele potrafią. Inaczej zresztą nie graliby w amerykańskim zespole rockowym numer jeden. Ale pozbawieni są zarazem jakichkolwiek cech, które wyróżniałyby ich jako solistów. Oprócz bezwstydnego ekshibicjonizmu możne tylko.

To u rockerów oczywiście genialna zaleta, ale i na tym polu zdarzały się chłopcom wpadki. Slash nie powinien próbować cytatów z Voodoo Chile Hendrixa, na przykład. Szczególnie po tym, jak robił to wielki, niezapomniany Stevie Ray Vaughan. Ale młodej widowni i to się oczywiście podobało. Starszej widowni pewnie mniej, a mnie najmniej (dlatego, że uwielbiam i Jimiego, i Steviego Raya, nie dlatego, że byłem najstarszy na widowni, o nie). Z radością powitałem powrót całej formacji. Chłopcy najlepiej grają jednak jako Guns N' Roses - tylko razem potrafią przekroczyć masę krytyczną, po której pojawia się Magia...

Wrócili do formy natychmiast, utworem Pretty Tied Up (The Perils Of Rock N' Roll Decadence), zilustrowanym fikuśnie w książeczce do "Niebieskiej" płyty. Potem szybki powrót do albumu "Appefite For Destruction" - Sweet Child 0'Mine. Utrzymany w balladowym nastroju początek kolejnego utworu, lecz nagle łup Breakdown. Bardzo ostro. Utrzymany w bardzo ostrym nastroju, drugi tego wieczoru wyskok na płytę "Lies": Move To The City. Mogę porównać dwa koncertowe wykonania, to obecne jest o wiele bardziej rozbudowane instrumentalnie, o wiele dłuższe. A potem jeszcze coś na co czekały wszystkie panie, monstrualny hit Don't Cry, przyozdobiony narcystycznym kalejdoskopem grymasów, gestów i westchnień Axla.

Co nam jeszcze zostało? Wielki finał - czyli z Dylanem do Raju. Kiedy chłopcy zaczęli się schodzić na środkowej platformie z kilkoma gitarami ( a żadna z nich nie była elektryczna), nie miałem najmniejszych wątpliwości, co nastąpi. Pat Garrett i Billy Kid w jednej osobie, czyli Axl Rose śpiewa Knockin' On Heaven's Door. l muszę przyznać, że bardzo lubię, jak to robi. Długo mu, co prawda, chłopcy nie dali zacząć, rozkoszując się klimatami przygrywki, ale za to jak już zaczął... Natychmiast dołączyła cała widownia, nie mogło być inaczej. Knock, knock, knockin' i Knock, knock, knockin. Dwadzieścia tysięcy gardzieli zgodnym chórem. l jeszcze raz i jeszcze raz.
To jeden z tych numerów które naprawdę trudno skończyć. Nawet w domowej samotni z gitarą, a co dopiero przed rozkołysanym, wniebowziętym tłumem. To chyba także jeden z tych koncertów, które skończyć niełatwo. Atmosfera jest doskonała. Trzygodzinne opóźnienie wybaczone już jakieś trzy godziny temu. Energia co najmniej jądrowa. Czy na tym poprzestaną - myślę. Piękny to numer na finał, ale zawsze jednak Dylan. A Pistolety, a Róże? Są! Tym razem nie mam już wątpliwości, że to koniec koncertu: Paradise City. Jesteśmy w Raju - koniec drogi.

Było już dobrze po drugiej. Kiedy wychodziłem z Madison Square Garden w towarzystwie moich znajomych, zorientowałem się, że chcąc podzielić się na gorąco pierwszymi wrażeniami, zaczęliśmy mimowolnie czytać sobie z ust. Byliśmy wszyscy kompletnie ogłuszeni. Ogłuszeni i wysuszeni - klimatyzacją, papierosami. Napić się! O tej godzinie na Środkowym Manhattanie wcale nie jest to takie proste. Przemierzyliśmy ładny kawałek drogi, zanim znalazł się pierwszy Koreańczyk sprzedający piwo. A potem szliśmy dalej pustymi, wyludnionymi ulicami, bo nie chciało się wracać do domu. Jeszcze nie.

ObrazekObrazekObrazek

Pełno było we mnie muzyki i hałasu, hałasu i muzyki. Głęboko wbił się ten koncert. Najbardziej będę pamiętać głos Axla, to naprawdę coś niesamowitego. Słychać to oczywiście na płytach, ale na koncercie siła tego instrumentu po prostu kładzie na łopatki. Wydaje się, że może zabić krzykiem. Ale ma Axl Rose jeszcze jedną cudowną broń. Moje wyraźnie określone preferencje heteroseksualne nie pozwoliły mi dostrzec tego wcześniej, ale w trakcie koncertu Guns N'Roses zrozumiałem wszystko. Panienki, bielizny, striptiz. Całe to targowisko ciał, które odbywało się owej nocy pod przymrużonym okiem władz porządkowych.
Cały ten rozdekoltowany cyrk. Ta falliczna magia Axla leży u jego podstaw. Jego i tylko jego.

Ekscesy nie skończyły się bynajmniej z chwilą rozpoczęcia występu. Wręcz przeciwnie, trwały przez cały jego czas. Tam, gdzie tylko przemieszczał się Naczelny Pistolet, tam od razu pobłyskiwała golizna. A on biegał nieustannie, niezmordowany jak Mick Jagger. Inaczej to jednak robi niż lider Stonesów. Bardziej ciężko, bardziej agresywnie. Bardziej po męsku. I panienki wariują na jego punkcie bardziej niż zdarzyło się to jakiemukolwiek idolowi rockowemu, ze wszystkimi Stonesami, Hendrixem i Morrisonem włącznie. Gdzie tylko zbliżył się do krawędzi sceny, rozpoczynał się pokaz. Bluzka przez głowę, taniec. Światła w widownię, a tam trzymane w drżących rękach tabliczki z adresami, numerami telefonów. Jeden niemy skowyt:
Weź mnie!!!
Jedno błaganie w wilgotnych, roziskrzonych oczach.
Axl doskonale zdaje sobie sprawę ze swej potęgi i władzy. Wspomniałem, że przebierał się co chwila. Nieomal po każdej piosence znikał w pomieszczeniu ukrytym za perkusją, pod stopami sekcji dętej. Za każdym razem wracał w nowych szortach. Za każdym razem były one krótsze, bardziej obcisłe, bardziej przezroczyste. Z coraz cieńszego materiału. No i - przy całym moim heteroseksualnym obiektywizmie - muszę stwierdzić, że ma czym szpanować. Kiedy, w kilka dni po koncercie, rozmawiałem na ten temat z paroma swoimi koleżankami, okazało się, że odkryłem Amerykę. One doskonale o tym wszystkim wiedziały. Od dawna. Nigdy nie widząc Axla na żywo. Przecież to wszystko widać na teledyskach - mówiły mi, w większości rozmarzonymi głosami, l pytały, oglądając mnie krytycznie, jak mogłem tego nie zauważyć. Teraz, kiedy włączę sobie MTV i oglądam Axla Rose w obcisłych szortach, sam się dziwię - jak mogłem.
Ale kobiety kobietami - faceci także potrafią przyświrować. W czasie koncertu dwóch wdarło się na scenę. Jeden zdążył tylko odtańczyć kilka taktów w stylu Św. Wita i nieomal natychmiast zwinęła go brutalnie służba porządkowa. Ta zespołowa, w czarnych mundurach. Drugiemu udało się pozostać na scenie nieco dłużej, ale nie można powiedzieć, że miał więcej szczęścia.
Na początku - wszystko trwało zaledwie kilka sekund - aż przyjemnie było patrzeć, jakie robił slalomy, jak mijał się z tymi, którzy próbowali go schwytać, jak wypuszczał jednych na drugich. Ale taka gra może trwać tylko kilka sekund. Kiedy poczuł już, że jest w matni i że nie ma z obławy żadnego innego wyjścia - podjął desperacką decyzję. Dostrzegłem w jego oczach błysk postanowienia i struchlałem. Stał otoczony strażnikami, na samym środku sceny. Pętla gwałtownie się wokół niego zaciskała. To, co w akcie desperacji dostrzegł, to był wolny środkowy pomost, wybiegający w widownię. Jak raz nie było na nim żadnego muzyka, wszyscy biegali gdzie indziej. Wziął rozpęd. Wielkimi susami przemierzył całą długość platformy, nabierając wciąż rozpędu, jak skoczek w dal. Albo raczej jak osoba skacząca do basenu. W pełnym biegu skoczył na zamykający pomost głośnik, odbił się od niego obiema nogami i poszybował w przestrzeń. Gdyby był to faktycznie skok do basenu, zaliczyłbym go do świetnych. Niestety, niestety, niestety. Nie dość, że platforma wznosiła się metr albo dwa nad głowami widzów - była także ustawiona w idealnym środku parteru. A tam nie ma krzeseł. Teoretycznie jest tam przejście. Przypomnieli sobie o tym ci, którzy w nim stali i na widok nadlatującego desperata zastosowali to w praktyce. Czyli usunęli się na boki... Trzepnął w pełnym rozpędzie i to z ładnej wysokości o beton podłogi. Musiał być bardzo nabuzowany, zatracił nawet odruchy samozachowawcze. Swój piękny lot do basenu marzeń wykonał bezbłędnie do końca...

Ciary mnie przeszły, jak to zobaczyłem - lądował dokładnie vis a vis miejsca, w którym się znajdowałem. Porządkowi wynieśli go z sali, za ręce i za nogi. Nawet nie drgnął. Ja sam też musiałem mieć - oczywiście - zatarg ze służbami specjalnymi. Tak to już widać była noc pełna przygód. Nie tak spektakularny i nie tak dramatyczny w skutkach, jak ten który przed chwilą opisałem, ale o interesującym przebiegu. Zostałem "wyjęty" z sali za aparat fotograficzny. Dosłownie! Było tak.
Odczekałem chwilę, żeby się uspokoiło (to znaczy, żeby przestały funkcjonować wszelkie pozory spokoju). Jeden, dwa numery. Złożyłem sprzęt. Zacząłem pstrykać. Axl ganiał po scenie, ja ganiałem z ostrością za Axlem. Warunki światła jak zazwyczaj, ekstremalne. Walnąłem już ładnych kilka strzałów, zacząłem się rozkręcać. Nie odrywam aparatu od oka, nie widzę nic wokół siebie, tylko to co kłamliwie podtyka mi pod nos teleobiektyw. Nagle... czuję, że unoszę się w powietrze. Cały, ze wszystkim co wisi na mnie i przy mnie. Wokół aż czarno od ochrony.

Nie tracąc przytomności umysłu dokonuję błyskawicznej analizy sytuacji. Porwali mnie w ramiona, wyrośli wokół mnie jak spod ziemi. Poniżej, w przejściu, jakiś ich przełożony z walkie-talkie, wydziera się niemiłosiernie do kogoś w eterze: Facet z aparatem w sektorze tym a tym!!! Facet z aparatem w sektorze tym a tym!!! Natychmiast - cały czas w powietrzu - likwiduję przypięty do klapy mikrofon, upycham go do kieszeni. Skoro już zwinęli mnie za aparat, niechaj przynajmniej ocalę nagranie!
Obeszli się ze mną dość brutalnie, rzucili na ziemię, wepchnęli do przebiegającego pod amfiteatrem przejścia. Tam przejęli mnie inni, ja ukradkiem próbuję ratować film. Jest tłoczno i ciemno. Specjalnie nie zabrałem motorka, teraz muszę przewijać go ręcznie. Na szczęście, przygotowany na taką ewentualność, mam po kieszeniach filmy ich atrapy. Za chwilę wyląduję w jakimś widnym, pustym pokoju, zostanę poddany drobiazgowym oględzinom. Tak też się staje, ale w tym widnym, pustym pokoju rozjaśnił się także kolor mundurów. Obstawa zespołowa przekazuje mnie security ze strony Madison Square Garden. Ufff... Mój nowy śledczy. Murzyn w średnim wieku, sprawia wrażenie bardzo ostrego - dopóki tamci nie wyjdą.. Krzyczy, krzyczy. Nagle zniża głos: Czy ty wiesz, co by ci zrobiły te skurwysyny z zespołu, gdyby to oni cię złapali w swoje ręce?!? Oni by ci ten twój aparat - co to za aparat, a Minolta! - oni by ci ten twój aparat (w tym momencie łapie mnie za pasek, ze ślicznie, idiotycznie wyhaftowanym napisem Minolta) owinęli wokół szyi i pierdzielneli o ziemię razem z tobą i wszystkim, co na tobie wisi.
Od razu złapałem klimacik, to był monolog pod hasłem: Masz szczęście, że to na mnie trafiłeś. Dobra nasza. Dalej poleciało już rutynowo - on się nagadał, ja robiłem głupa. Ale przypomniał mi się natychmiast incydent Guns N' Roses z fotografem, na początku roku, kiedy to Axl naprawdę wyskoczył do faceta z aparatem na widowni i faktycznie go natrzaskał. Były przecież po tym afery, bojkoty...

Obrazek

No tak. A całe to monstrualne security, które chłopcy wożą za sobą z koncertu na koncert? A bramki przed wejściem? Wszystko zaczęło mi się układać w jedną spójną całość. Zabajerowałem faceta, pozwoliłem skonfiskować sobie dwie atrapy. On pozwolił mi zachować sprzęt, pod warunkiem, że oddam mu bateryjki. No problem - na to zawsze jestem przygotowany. Prosto z jego gabinetu poszedłem do łazienki, tam zmontowałem na powrót aparat. Wróciłem na swoje miejsce. Dopiero po jakim czasie zacząłem znowu pstrykać. A teraz patrzę na te zdjęcia i zastanawiam się, ilu jeszcze było takich jak ja. Ilu wniosło nielegalnie aparaty, przeszło z nimi przez bramki, robiło zdjęcia, nie dało się złapać. A może ja mam jedyne nie rejestrowane zdjęcia z tej nocy? A może nie...
Moje ulubione to te ze środkowej platformy, z Axlem stojącym na szczycie głośnika. Napięte mięśnie, w dłoni mikrofon. Wokół niego gitarzyści - jak grupa Laokona. To tam najczęściej wracał śpiewając, to wokół niego wirował tłum rozgrzanych do białości (różowości?) lasek. To stamtąd wygłaszał swoje legendarne monologi. Pełne jadu, nienawiści. Do wszystkich wrogów - przedstawicieli establishmentu, starszego pokolenia, prasy. Często z imienia i nazwiska. Zawsze epatując rozochoconych słuchaczy setkami wulgaryzmów. Bardzo to widowiskowa demagogia, momentami traktująca jednak problem serio. Niewątpliwie fascynująca i pełna sprzeczności jest to postać - Axl Rose. Pełna rocka. A ja jestem przekonany, że Axl wie dokładnie, co ma na myśli, kiedy rzuca oponentom swoje ulubione wyzwanie: STEP INTO THE RING, MOTHERFUCKER!!!!!!!
Ostatnio zmieniony śr, 26 paź 2005, 20:00 przez SUNrise, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XII
Parę słów o nowym składzie GN'R

Tak sobie doszłam właśnie do wniosku, że o nowych nabytkach personalnych praktycznie niewiele powiedziałam jeszcze (i nie powiem wiele...jeszcze), ... teraz parozdaniowa prezentacja, i to co uwielbiam najbardziej czyli...zdjęcia.

Pierwszy skład zespołu (pierwszy w sensie, że ten od czerwca 1985), to wspaniała piątka: Axl Rose, Izzy Stradlin, Slash, Duff McKagan oraz Steven Adler.
W 1990 r. zespół opuścił perkusista Steven Adler, na jego miejsce przyszedł Matt Sorum. w 1990 r. do zespołu dołączył również klawiszowiec Dizzy Reed.
W 1991 r. zespół opuścił gitarzysta i współzałożyciel GN'R - Izzy Stradlin, którego zastąpił Gilby Clark.
Tak więc nowy skład zespołu to (trzech "starych" Gunsów): Axl Rose, Slash, Duff McKagan, oraz (trzech nowych) Matt Sorum, Gilby Clark i Dizzy Reed.


Parę słów o nich... jako pierwszy
Matt Sorum

ObrazekObrazek
ur. 19.11.1960 w Venice Beach
W maju 1990 roku plotka o usunięciu Stevena Adlera z Guns N' Roses doczekała się oficjalnego potwierdzenia. Zastąpił go Matt Sorum, dotąd grający w The Cult. Wybór ten nie był przypadkowy. Slash widział go wcześniej na koncercie grupy lana Astbury'ego w Universal Amphitheatre w Los Angeles. Postanowiłem, że spróbuję go im wykraść - powiedział później w wywiadzie dla magazynu "Vox" - i dokładnie tak zrobiłem. Rzeczą, na którą wtedy natychmiast zwróciłem uwagę, było to, że perkusista jest wspaniały i zadałem sobie pytanie: "Dlaczego nie możemy mieć kogoś takiego jak on? W czym problem?" Wyrywałem sobie włosy z głowy, usiłując znaleźć muzyka, który pasowałby do zespołu. Nie chodzi nam o to, by nająć jakiegoś faceta z zewnątrz i trzymać dopóty, dopóki będzie grał jak należy. Wtedy przypomniałem sobie występ The Cult...

Sorum rzeczywiście szybko zaaklimatyzował się w Guns N'Roses, jednakże wszystko wskazuje na to, iż ten długi miesiąc miodowy dobiega końca. Wkrótce po odejściu Izzy'ego Stradlina muzyczny światek obiegło plotka, że on również nosi się z zamiarem opuszczenia zespołu. Ale na szczęście była to tylko plotka. Matt opuścił gunsowy pokład dopiero w kwietniu 1997.

Parę fotek Matt'a.
Matt jako dziecko :-)
Obrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Matt Sorum i Slash
ObrazekObrazekObrazek

I na koniec fotki Matt'a "współczesnego". Osobiście uważam, że Matt dziś wygląda i ubiera się lepiej niż w czasach GN'R - gdy miał 26-30 lat. Dziś facet ma prawie 45 i jest przeeeecudowny :love: , aha no i jest perkusistą Velvet Revolver - a to ważne :D
TUTAJ FOTKI POD LINKIEM z 1.09.2004
ObrazekObrazek

a tutaj z początku 2005
Obrazek
Ostatnio zmieniony śr, 26 paź 2005, 19:54 przez SUNrise, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XII
Parę słów o nowym składzie GN'R

Czy u Was też przed chwilą była taka burza jak u mnie? Pierwsza w tym roku...4 godz. grzmotów to już przesada, nawet u mnie w dżungli. I chyba prędko się nie skończy bo nadchodzi nowa fala. Jak to dobrze mieszkać w centrum burzowym. Z braku prądu zaczęłam czytać książkę "Biała Masajka" Carinne Hofmann. Autentyczna historia kobiety, która zakochała się w Masaju i postanowiła porzucić dla niego cywilizację i przenieść się do dżunglii w Kenii. Jakież to wzruszające :beksa: . Aha Masajowie się nie całują, bo uznają to za coś obrzydliwego. Kobiety tam nie mają żadnych praw i gotują ciągle kozie mięso. Doszłam do 148 str.

Powracając do tematu. No to jedziemy z następnym.... Dizzy


Dizzy Reed
Dizzy Reed - proszę państwa to Metalowy Pianista
Obrazek

Dizzy tak naprawdę na imię ma Darren - ładnie prawda?

Urodziło się to dziecko 18 czerwca 1963 w Hinsdale w stanie Illinois USA

W trakcie nagrywania Use Your lllusion, skład Guns N'Roses powiększył się o grającego na instrumentach klawiszowych Dizzy'ego Reeda. Był on związany z całkiem nieistotną grupą The Wild z Los Angeles i Axl - który go znał - zaproponował mu współpracę dużo wcześniej. Niestety, tego samego dnia, kiedy Dizzy miał stać się członkiem Guns N' Roses, miał wypadek samochodowy, w wyniku, którego doznał poważnych obrażeń ręki.
Kilka lat później, gdy dłoń się zrosła i usunięto z niej ostatnie gwoździe, Axl ponowił starą propozycję. Kilka miesięcy temu przyszedł on na próbę i zagrał trzy kawałki, których nigdy wcześniej nie słyszał - kawałki, w których nawet nie planowaliśmy użycia fortepianu, które były heavymetalowe. Ale on dołożył do nich bardzo heayymetalowe partie klawiszy. To było zdumiewające... Następnego dnia, to był poniedziałek, dowiedziałem się, że mają go wyrzucić na ulicę... Nie, to było w niedzielę wieczorem. Zadzwoniłem więc do Alana i powiedziałem, by zapewnił facetowi bezpieczeństwo, wynajął go, przygotował kontrakt. Wciągnij go na listę płac i daj mu zaliczkę, żeby mógł wynająć sobie mieszkanie. l tak teraz mamy pianistę...

AXL do Dizzy'ego "Dude, it's like, you know, tomorrow there's not gonna be a place to get a hold of me. /../ Next day I got a call said: "Dude, congratulations! You're in the band." - no i tak się zaczęło.
Ale jego początki w zespole nie należały do najprzyjemniejszych, bo poza Axlem, reszta zespołu miała początkowo problemy z zaakceptowaniem go. Najbardziej dogryzał mu Slash, mówiąc mu, że wszystko psuje przez te swoje klawisze i jak ma psuć to lepiej niech nie gra. Podobnie Izzy, który cytuję (za październikowym wydaniem magazynu Vox z 1991): "One day Dizzy came down to our rehearsal. He must have had a terrible time, 'cos everyone ignored him for two weeks. I tried to be friendly. I'd say: 'Hey man, how's it going? I don't know what we're doing either! We've just been in this studio for the last two years and we're supposed to be making a record or something."

Dizzy na scenie z Gunsami zadebiutował w styczniu 1991 podczas koncertów na "Rock In Rio" w Brazylii. Przy okazji tych koncertów pisałam o Dizzy'm więcej w Rozdziale IX (str. 7) jak ktoś jest zainteresowany to niech sobie luknie wstecz i poczyta.
Dizzy występ w Rio wspomina następująco: "My first live show with Guns N' Roses was Rock In Rio. It was like a blur. It was like: "Man, I can't believe this!" I would be completely lying and ridiculous if I said I wasn't nervous for that."

W zespole GN'R jego działka to klawisze, fortepian. Poza tym Dizzy umie grać też na perkusji.
Dizzy do dziś dnia gra w zespole Guns N' Roses. Jako (obok Axla) - jedyny ze starego składu. Ale w międzyczasie udzielał się też w projektach solowych Duffa, Slasha i Gilby Clarke'a (jeśli wytrwam to kiedyś może o nich napiszę), Doug Aldrich, Maissy i w zespole Motorhead.

Osobiście z Dizzy'm jestem najmniej związana "emocjonalniwe" jeśli chodzi o zespół GN'R. Naturalnie kocham go jak i wszystkich innych, ale jakoś tak...nie żeby mniej, ale... a zresztą sama nie wiem. W każdym razie klawisze w GN'R baardzo mi się podobają. Dizzy jest genialny.

Fotki Dizzy'ego
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XII
Parę słów o nowym składzie GN'R

No i ostatnia zdobycz Gunsów to Gilby Clark. Fanom Michaela Jacksona (tym bardziej zorientowanym) chyba nie trzeba go przedstawiać. Jeśli ktoś oglądał coś związanego z clipem do "Give In To Me" lub sam clip to na pewno wie kim jest. A jak nie, to polecam teledysk obejrzeć raz jeszcze i się dobrze przyjrzeć - jak się ktoś dobrze przyjrzy to go tam wypatrzy.:-)

Obrazek

Gilby (razem z dwoma innymi Gunsami: Slash'em i Teddy "Zig Zag" Andreadisem) brał udział w kręceniu tego właśnie teledysku. Dla niewtajemniczonych - Teddy to taki nieoficjalny członek zespołu GN'R. Nie był w podstawowej szóstce, ale brał udział w trasie koncertowej Gunsów i ogólnie trzymał się z zespołem i jeździł z nimi wszędzie. Jeśli ktoś oglądał jakiś koncert GN'R i oglądał teledysk "Give In To Me" Jacksona - to już na pewno wie o kogo chodzi. To jest taki człowiek, którego wszędzie pełno, można by wymieniać i wymieniać artystów z którymi pracował. Poza tym, że był na ponad 2-letniej trasie koncertowej GN'R to brał udział też w czterech ich teledyskach: November Rain, Yesterdays, Garden of Eden i Estranged.


Tutaj na fotce Teddy Andreadis to ten trzeci od prawej
Obrazek

A może ja o Teddym jakiś osobny temat powinnam zrobić :knuje:. No może kiedyś, kiedyś. Na razie wracam do Gilby'ego Clarka.
Gdyby ktoś był Teddym zainteresowany to zapraszam NA JEGO STRONĘ WWW - TUTAJ KLIKNĄĆ PROSZĘ :-)

No a Gilby Clark w clipie Jacksona to ten miły człowiek z gitarą na scenie :-) w jakiejś chyba fioletowej koszuli czy coś pod to, o ile dobrze pamiętam, bo już kupę lat tego clipu na oczy nie widziałam przyznam szczerze. A Teddy siedzi przy klawiszach (chyba). Ludzie, ja sobie muszę ten teledysk "odświeżyć", bo inaczej nic z tego nie będzie. Ok., ale to za chwilę, teraz o Gilbym, póki prąd jeszcze mam.


GILBY CLARK
Gilby ur. 17 sierpnia 1962 w Cleveland (Ohio, USA)

ObrazekObrazek

Do zespołu GN'R wszedł na miejsce Izzy Stradlina.
Grał w nim oczywiście na gitarze.


FOTKI GILBY'ego
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Ostatnio zmieniony śr, 26 paź 2005, 20:07 przez SUNrise, łącznie zmieniany 2 razy.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XIII
GUNS N' ROSES: The Photographic History


W 1992 r. ukazała się pierwsza autoryzowana książka Guns N' Roses. A mówiąc dokładniej był to album fotograficzny Roberta Johna - długoletniego osobistego fotografa zespołu. Wstęp do albumu napisał sam Axl Rose.
Poniżej zacytuję jego fragmenty.


*************************************

Nienawidzę pozowania do tych cholernych zdjęć. Niecierpię, kiedy zawsze muszę wyglądać tak, jakbym był królem tych wszystkich rockfanów do przypinania na ścianę. Do sesji fotograficznej przygotowuję się zawsze bardzo starannie, a właśnie tego nie znoszę robić. Chciałbym móc powiedzieć "Hej, to właśnie ja! Bierzcie mnie takiego, jakim jestem". Ale jeszcze nie potrafię się na to zdobyć.
Staram się być znowu zdrowy. Chcę stanąć przed obiektywem dopiero wtedy, kiedy osiągnę ten cel. Ani jednego dnia wcześniej! Zupełnie inna sprawa, kiedy stoję na scenie albo gdy kręcę video...

Zdaje się, że fotografa Roberta Johna spotkałem po raz pierwszy w "Troubadour Club" cztery lata temu. Izzy poprosił go wtedy o zrobienie nam paru zdjęć wraz z grupą Hollywood Rose. Była to, jak wiadomo, grupa, jaką mieliśmy przed Guns N' Roses. Kiedy założyliśmy Gunnersów, Izzy dogadał się z Robertem i zaczęliśmy z nim współpracować.
Hollywood był wtedy zupełnie zwariowanym miejscem, a zespoły klubowe (takie jak my) zachowywały się jak największe gwiazdy rocka.
Wszystko było jeszcze bardziej szalone i dekadenckie niż dzisiaj - a Robert zawsze nam towarzyszy. Przez cały ten okres był razem z nami i nigdy nie tracił głowy.

Kiedy jestem na scenie, wkładam wszystkie moje siły w wykonywany utwór. W tym albumie można z pewnością to zobaczyć.

Moje ulubione zdjęcia Guns N' Roses to te ciemne nieco abstrakcyjne, te najbardziej ponure i kapryśne - kocham nasz szalony, mroczny wizerunek.
Robert w jakiś tajemniczy sposób zdaje się wiedzieć, co dzieje się w mojej głowie i zawsze wie, kiedy nacisnąć wyzwalacz. Jak on to robi? Nie wiem, może dzieje się tak dlatego, że jest on z nami od tak dawna, iż staliśmy się jego drugą rodziną.
Zdjęcia Roberta o wiele bardziej przypominają fotosy z jakiegoś filmu akcji niz z koncertu rockowego. Chcieliśmy uchwycić najbardziej intensywne momenty, najbardziej wyraziste spojrzenia, a on robi to o wiele lepiej niż każdy, kto dotychczas fotografował nasz zespół.
Robert jest człowiekiem, do którego zawsze i w każdej sprawie mogę zadzwonić. Moge też całkowicie na nim polegać. Zrobiłby dla mnie wszystko. Kiedy ktoś próbuje wypytywać go o mnie albo o Guns N' Roses, odpowiada: "Nie, to są sprawy prywatne". Nigdy mnie nie zawiódł.
Od samego początku stawialiśmy mu bardzo surowe wymagania. Szczególnie wtedy, kiedy miał robić zdjęcia całej grupy. Robert musiał być wtedy niezwykle szybki. Zdjęcie całej grupy na okładkę "Use Your Illusion I & II" biedny Robert musiał zrobić w ciągu zaledwie 10 minut. Jednocześnie jest to nasze ostatnie zdjęcie - zostało wykonane pod koniec 1991 roku.

Zupełnie szczerze - Robert John jest prawdziwym członkiem naszego zespołu. Slash gra na gitarze i bardzo zabiega o wszystkie sprawy finansowe. Zajęcie Matta to gra na perkusji. Duff jest basistą. Moim zadaniem jest grać rolę frontmana. Jestem nieustannym prowokatorem.
Robert jest pełnoprawnym członkiem grupy, tyle, że fotografuje. Jest najbardziej wyluzowanym facetem, jakiego znam. Zawsze też świetnie potrafi ocenić sytuację. Kiedy czuję się przyparty do muru, Robert jest pierwszym, który mi pomaga. To właśnie tak bardzo w nim cenię. I to jest ważniejsze, niż zdjęcia, Guns N' Roses i inne sprawy. Gdyby potrzebował pomocy, może na mnie liczyć. On też wykazuje wiele dobrej woli, kiedy strasznie się na coś wściekam i potrzebuję kogoś, kto by mnie uspokoił.

Już od bardzo dawna rozmawialiśmy z Robertem o albumie fotograficznym Guns N' Roses i ludzie myśleli, że zwariowaliśmy. Jest w tym albumie kilka zdjęć, na które wielu ludzi czekało z niecierpliwością. Są tu i takie, z powodu których wielu nas znienawidzi. Najważniejsze jest jednak to, że czytelnik może prześledzić całą prawdziwą historię Guns N' roses. Mam nadzieję, że spodoba się to fanom. Robert planował tę książkę już od bardzo dawna - jestem szczęśliwy, że osiągnął ten cel.

Sincerely,
W. Axl Rose 1992.

**********************************
Sporo zdjęć z tej książki już w wielu poprzednich postach zamieściłam tylko pewnie niewiele osób - (o ile w ogóle ktokolwiek) - wie, że pochodzą one właśnie z tej książki. Teraz macie okazję obejrzeć jeszcze parę innych.

Steven Adler
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/017_resize.jpg[/img]
Slash
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/028_resize.jpg[/img]
Zespół
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/034_resize.jpg[/img]
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/043_resize.jpg[/img]
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/052_resize.jpg[/img]

ciąg dalszy w następnym poście
Ostatnio zmieniony wt, 03 maja 2005, 23:48 przez SUNrise, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XIII
GUNS N' ROSES: The Photographic History

ciąg dalszy...

Slash
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/039_resize.jpg[/img]
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/041_resize.jpg[/img]
Slash (to zdjęcie również pochodzi z tego albumu, tylko wkleję je w troszkę lepszej jakości niż poprzednie)
Obrazek
Slash i Duff
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/053_resize.jpg[/img]
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/048_resize.jpg[/img]
Duff
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/054_resize.jpg[/img]
Izzy
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/055_resize.jpg[/img]
Axl
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/042_resize.jpg[/img]
Zespół
[img]http://yola_gieralt.w.interia.pl/008_resize.jpg[/img]

Zdjęć w albumie jest oczywiście znacznie więcej. Ja wybrałam tutaj tylko kilka.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XIV
1992 - DATY KONCERTÓW (część 1 /3)

Rok 1992 to ciąg dalszy światowego tournee Guns N' Roses. W tym poście tylko sprawy podstawowe - gdzie i kiedy grali.

Legenda dla jasności: data koncertu, miejsce w którym koncert się odbył, oraz (opening act) - zespół, który występował przed GN'R jako support.

Axl
Obrazek

Styczeń - 03, 1992 - LSU Assembly Center, Baton Rouge, LA, [USA]
opening act: Soundgarden
Styczeń - 04, 1992 - Mississippi Coast Coliseum, Biloxi, MS, [USA]
opening act: Soundgarden
(na zdjęciu bilet z koncertu)
Obrazek
Styczeń - 07, 1992 - The Pyramid, Memphis, TN, [USA]
opening act: Soundgarden
(po koncerice Gunsi udali się do klubu Rascals, Memphis, TN, w którym wystąpili razem z lokalną grupą Son Of Slam).
Styczeń - 09, 1992 - The Summit, Houston, TX, [USA]
opening act: Soundgarden
Styczeń - 10, 1992 - The Summit, Houston, TX, [USA]
opening act: Soundgarden
Styczeń - 13, 1992 - Erwin-Nutter Center, Dayton, OH, [USA]
opening act: Soundgarden
Styczeń - 14, 1992 - Erwin-Nutter Center, Dayton, OH, [USA]
opening act: Soundgarden
Styczeń - 17, 1992 - The Palace Of Auburn Hills, Auburn Hills, MI, [USA]
opening act: Soundgarden
(Tego dnia koncert nie odbył się. Został przełożony na 13 kwietnia 1992)
Styczeń - 18, 1992 - The Palace Of Auburn Hills, Auburn Hills, MI, [USA]
opening act: Soundgarden
(Tego dnia koncert nie odbył się. Został przełożony na 14 kwietnia 1992)
Styczeń - 21, 1992 - Target Center, Minneapolis, MN, [USA]
opening act: Soundgarden
Styczeń - 22, 1992 - Target Center, Minneapolis, MN, [USA]
opening act: Soundgarden
Styczeń - 25, 1992 - Thomas & Mack Center, Las Vegas, NV, [USA]
opening act: Soundgarden
(Zagrane podczas tego koncertu "Paradise City" znalazło się na wydanej w 1999 roku płycie Guns N' Roses "Live Era '87-'93").
Styczeń - 27, 1992 - San Diego Sports Arena, San Diego, CA, [USA]
opening act: Soundgarden
Styczeń - 28, 1992 - San Diego Sports Arena, San Diego, CA, [USA]
opening act: Soundgarden
Obrazek
Styczeń - 31, 1992 - Compton Terrace, Chandler, AZ, [USA]
opening act: Soundgarden

Luty - 01, 1992 - Compton Terrace, Chandler, AZ, [USA]
opening act: Soundgarden
Luty - 19, 1992 - 02.19.92 - Toyko Dome, Tokyo, [Japan]
opening act: ?
Obrazek
Luty - 20, 1992 - Toyko Dome, Tokyo, [Japan]
opening act: ?
Luty - 22, 1992 - Toyko Dome, Tokyo, [Japan]
opening act: ?


Kwiecień - 01, 1992 - Palacio De Los Deportes, Mexico City, [Mexico]
opening act: Blind Melon
Kwiecień - 02, 1992 - Palacio De Los Deportes, Mexico City, [Mexico]
opening act: Blind Melon
Kwiecień - 06, 1992 - Myriad Arena, Oklahoma City, OK, [USA]
opening act: Smashing Pumpkins
Kwiecień - 09, 1992 - Rosemont Horizon, Rosemont, IL, [USA]
opening act: Smashing Pumpkins
Kwiecień - 10, 1992 - Rosemont Horizon, Rosemont, IL, [USA]
opening act: Smashing Pumpkins
Kwiecień - 13, 1992 - The Palace Of Auburn Hills, Auburn Hills, MI, [USA]
opening act: ?
(Koncert nie odbył się).
Kwiecień - 14, 1992 - The Palace Of Auburn Hills, Auburn Hills, MI, [USA]
opening act: ?
(Koncert nie odbył się).
Kwiecień - 20, 1992 - Wembley Stadium, London, [England]
(Guns N' Roses przylecieli do Londynu 19 kwietnia o 5:45. 20 kwietnia wzięli udział w koncercie poświęconym pamięci zmarłego na AIDS, w listopadzie 1991 roku lidera grupy Queen, Freddiego Mercury'ego).

Maj - 16, 1992 - Slane Castle, Slane, [Ireland]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Maj - 20, 1992 - Strahov Stadium, Prague, [Czechoslovakia]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Maj - 22, 1992 - NĂ(c)pstadion, Budapest, [Hungary]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Maj - 23, 1992 - Donauinsel Stadium, Vienna, [Austria]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Maj - 24, 1992 - Donauinsel Stadium, Vienna, [Austria]
(Na koncercie razem z GN'R wystąpili U2. Po koncercie Gunsi i Bono zrobili sobie imprezkę duużą).
Maj - 26, 1992 - Olympic Stadium, Berlin, [Germany]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Maj - 28, 1992 - Neckar Stadium, Stuttgart, [Germany]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Maj - 30, 1992 - MĂźngersdorfer Stadion, Cologne, [Germany]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
(Po raz kolejny Gunsom towarzyszył Bono z U2. Niżej fotka z tego dnia. Axl i Bono)
Obrazek
Ostatnio zmieniony pn, 30 sty 2006, 16:40 przez SUNrise, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XIV
1992 - DATY KONCERTÓW (część 2 /3)

Rok 1992 to ciąg dalszy światowego tournee Guns N' Roses. W tym poście tylko sprawy podstawowe - gdzie i kiedy grali.

Legenda dla jasności: data koncertu, miejsce w którym koncert się odbył, oraz (opening act) - zespół, który występował przed GN'R jako support.

Czerwiec - 03, 1992 - Niedersachsenstadion, Hannover, [Germany]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Czerwiec - 05, 1992 - Werchter Festival Ground, Werchter, [Belgium]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
(Koncert nie odbył się ponieważ Duff rozchorował się)
Czerwiec - 06, 1992 - Hippodrome De Vincennes, Paris, [France]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
(Tego wieczoru na koncercie GN'R pojawili się gościnnie: Lenny Krawitz, Steven Tyler (Aerosmith) i Joe Perry - wszyscy wystąpili z nimi na scenie).
Fotki z tego koncertu
Obrazek
ObrazekObrazek

Czerwiec - 09, 1992 - Manchester City Football Ground, Maine Road, Manchester, [England]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
(Koncert został przełozony na 14 czerwca).
Czerwiec - 13, 1992 - Wembley Stadium, London, [England]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Czerwiec - 14, 1992 - Manchester City Football Ground, Maine Road, Manchester, [England]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Obrazek

Czerwiec - 16, 1992 - Gateshead International Stadium, Gateshead, [England]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Czerwiec - 20, 1992 - Talavera-Mainwiese, WĂźrzburg, [Germany]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Czerwiec - 21, 1992 - Fussballstadion St. Jakob, Basel, [Switzerland]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Czerwiec - 23, 1992 - Feyenoord Stadium, Rotterdam, [Holland]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
zdjęcia z tego koncertu
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Duff
Obrazek


Czerwiec - 25, 1992
Tego dnia trzech Gunsów: Slash, Gilby Clark i Teddy Andreadis polecieli do Monachium kręcić teledysk dla Michaela Jacksona "Give In To Me". Clip wyreżyserował przyjaciel zespołu GN'R - Andy Morahan twórca m.in. takich teledysków Guns N' Roses jak: Don't Cry, November Rain, Estranged, You Could Be Mine (oraz kilku innych).


Czerwiec - 24, 1992 - Flanders Expo, Gent, [Belgium]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
(Koncert nie odbył się).
Czerwiec - 27, 1992 - Stadio Delle Alpi, Turin, [Italy]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Czerwiec - 28, 1992 - Rome, [Italy]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
(Koncert nie był się).
Czerwiec - 30, 1992 - Estadio Benito Villamarin, Seville, [Spain]
opening acts: Soundgarden, Faith No More

Lipiec - 02, 1992 - Alvalade Stadium, Lisbon, [Portugal]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
Lipiec - 04, 1992 - Vicente Calderon Stadium, Madrid, [Spain]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
(Koncert nie odbył się).
Lipiec - 05, 1992 - Estadi Olimpic, Barcelona, [Spain]
opening acts: Soundgarden, Faith No More
(Koncert nie odbył się).

Obrazek

Lipiec - 17, 1992 - RFK Stadium, Washington, DC, [USA]
opening act: Faith No More
Lipiec - 18, 1992 - Giants Stadium, East Rutherford, NJ, [USA]
opening act: Faith No More
Lipiec - 21, 1992 - Pontiac Silverdome, Pontiac, MI, [USA]
opening act: Faith No More
Lipiec - 22, 1992 - Hoosier Dome, Indianapolis, IN, [USA]
opening act: Faith No More
(Koncert w Indianie. Na scenie z Gunsami wystąpił Shannon Hoon z Blind Melon).
Lipiec - 25, 1992 - Rich Stadium, Orchard Park, NY, [USA]
opening act: Faith No More
Lipiec - 26, 1992 - Three Rivers Stadium, Pittsburgh, PA, [USA]
opening act: Faith No More
Lipiec - 29, 1992 - Giants Stadium, East Rutherford, NJ, [USA]
opening act: Faith No More
Lipiec - 31, 1992 - Foxboro Stadium, Foxboro, MA, [USA]
opening act: Faith No More
(Koncert został przełożony na 11 września).

Sierpień - 02, 1992 - Williams-Brice Stadium, Columbia, SC, [USA]
opening act: Faith No More
(Koncert został przełożony na 7 września).
Sierpień - 05, 1992 - Metrodome, Minneapolis, MN, [USA]
opening act: Faith No More
(Koncert został przełożony na 15 września).
Sierpień - 08, 1992 - Stade Du Parc Olympique, Montreal, [Canada]
opening act: Faith No More
Sierpień - 09, 1992 - Exhibition Stadium, Toronto, [Canada]
opening act: Faith No More
(Koncert został przełozony na 13 września).
Sierpień - 12, 1992 - Mile High Stadium, Denver, CO, [USA]
opening act: Faith No More
(Koncert został przełożony na 18 września).
Sierpień - 14, 1992 - Jack Murphy Stadium, San Diego, CA, [USA]
opening act: Faith No More
(Koncert został przełożony na 30 września).
Sierpień -17, 1992 - British Columbia Place Stadium, Vancouver, [Canada]
opening act: Faith No More
(Koncert odwołany).
Sierpień - 18, 1992 - Kingdome, Seattle, WA, [USA]
opening act: Faith No More
(Koncert przełożony na 22 września).
Sierpień - 21, 1992 - Oakland Coliseum, Oakland, CA, [USA]
opening act: Faith No More
(Koncert przełożony na 24 września).
Sierpień - 22, 1992 - Rose Bowl, Pasadena, CA, [USA]
opening act: Faith No More
(Koncert przełożony na 3 października).
Sierpień - 25, 1992 - Phoenix International Raceway, Phoenix, AZ, [USA]
opening act: Faith No More
Sierpień - 27, 1992 - Aggie Memorial Stadium, Las Cruces, NM, [USA]
opening act: Faith No More
Sierpień - 29, 1992 - Louisiana Superdome, New Orleans, LA, [USA]
opening act: Faith No More
Ostatnio zmieniony pn, 30 sty 2006, 16:55 przez SUNrise, łącznie zmieniany 2 razy.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XIV
1992 - DATY KONCERTÓW (część 3 /3)

Rok 1992 to ciąg dalszy światowego tournee Guns N' Roses. W tym poście tylko sprawy podstawowe - gdzie i kiedy grali.

Legenda dla jasności: data koncertu, miejsce w którym koncert się odbył, oraz (opening act) - zespół, który występował przed GN'R jako support.

Wrzesień - 02, 1992 - Citrus Bowl, Orlando, FL, [USA]
opening act: Faith No More
Wrzesień - 04, 1992 - Astrodome, Houston, TX, [USA]
opening act: Faith No More
Wrzesień - 05, 1992 - Texas Stadium, Irving, TX, [USA]
opening act: Faith No More
Wrzesień - 07, 1992 - Williams-Brice Stadium, Columbia, SC, [USA]
opening act: Faith No More
Wrzesień - 09, 1992 - Pauley Pavilion, UCLA, Los Angeles, CA, [USA]
(Rozdanie nagród MTV Video Music Awards. Gunsi wykonują November Rain, podczas którego na scenie towarzyszy im Elton John).
Wrzesień - 11, 1992 - Foxboro Stadium, Foxboro, MA, [USA]
opening act: Faith No More
Obrazek

Wrzesień - 13, 1992 - Exhibition Stadium, Toronto, [Canada]
opening act: Faith No More
(Podczas piosenki "Smells Like Teen Spirit" Axl pali kapelusz z napisem Nirvana. Axl mści się w ten sposób na zespole Nirvana i wokaliście Curt Cobainie, który odmówił supportowania zespołu GN'R. Axl który był fanem Nirvany, na planie podczas kręcenia clipu "Don't Cry" ma na sobie czapkę z napisem Nirvana. Jednak gdy Curt nie zgadza się supportować Gunsów - od tego momentu Axl nie kryje swej nienawiści do wokalisty Nirvany).

Wrzesień - 15, 1992 - Metrodome, Minneapolis, MN, [USA]
opening act: Faith No More
Wrzesień - 17, 1992 - Arrowhead Stadium, Kansas City, MO, [USA]
opening act: Body Count
Wrzesień - 19, 1992 - Mile High Stadium, Denver, CO, [USA]
opening act: Body Count

Wrzesień - 20/21, 1992
Tego dnia Slash na zaproszenie Michaela Jacksona poleciał do Hiszpani. 21 września wystapił z nim podczas koncertu w Oviedo na Football Stadium
[url=http://yola_gieralt.w.interia.pl/slash115.jpg]FOTKA[/url]
ObrazekObrazek


Wrzesień - 22, 1992 - Kingdome, Seattle, WA, [USA]
opening act: Body Count
(Koncert został przełożony na 6 października).
Wrzesień - 24, 1992 - Oakland Coliseum, Oakland, CA, [USA]
opening act: Body Count
(Razem z GN'R występuje Metallica)
Obrazek

Wrzesień - 27, 1992 - Los Angeles Coliseum, Los Angeles, CA, [USA]
opening acts: Motorhead
Wrzesień - 30, 1992 - Jack Murphy Stadium, San Diego, CA, [USA]
opening acts: Body Count, Motorhead

Październik - 03, 1992 - Rose Bowl, Pasadena, CA, [USA]
opening acts: Body Count, Motorhead
Październik - 06, 1992 - Kingdome, Seattle, WA, [USA]
opening acts: Body Count, Motorhead
(Ostatni koncert z serii the GN'R/Metallica tour).

Listopad - 25, 1992 - Poliedro de Caracas, Caracas, [Venezuela]
opening act: ?
Listopad - 27, 1992 - Estadio El CampĂ­n, Bogota, [Colombia]
Listopad - 28, 1992 - Estadio El CampĂ­n, Bogota, [Colombia]
(Koncert został przełożony na 29 listopada, a nastepnie na 30 listopada).
Listopad - 30, 1992 - Estadio El CampĂ­n, Bogota, [Colombia]

Grudzień - 02, 1992 - Estadio Nacional, Santiago, [Chile]
opening act: Diva
Obrazek

Grudzień - 05, 1992 - Estadio River Plate, Buenos Aires, [Argentina]
opening act: Ratones Paranoicos, Pappo's Blues
Grudzień - 06, 1992 - Estadio River Plate, Buenos Aires, [Argentina]
opening act: Ratones Paranoicos, Pappo's Blues
Grudzień - 10, 1992 - Estacionamento Do Anhenbi, Sao Paulo, [Brazil]
opening act: Rosa Tatooada
Grudzień - 11, 1992 - Estacionamento Do Anhenbi, Sao Paulo, [Brazil]
opening act: Rosa Tatooada
(Koncert został przełożony na 12 grudnia).
Grudzień - 12, 1992 - Estacionamento Do Anhenbi, Sao Paulo, [Brazil]
opening act: Rosa Tatooada
Grudzień - 13, 1992 - Autodromo, Rio de Janeiro, Brazil
opening act: Rosa Tatooada

*************************************
Grudzień - 30, 1992 - Tokyo Dome, Tokyo [Japan]
Grudzień - 31, 1992 - Tokyo Dome, Tokyo [Japan]
(Michael Jackson - Dangerous World Tour - to kolejne 2 koncerty, podczas których na scenie z Jacksonem występuje Slash).

ZDJĘCIE
Ostatnio zmieniony pn, 30 sty 2006, 17:05 przez SUNrise, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
Pank
Posty: 2160
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:07

Post autor: Pank »

SUNrise, przed chwilą Onet podał, że koncert Velvet Revolver w Spodku został odwołany... co to się stało? W sumie z czystej ciekawości pytam...

http://muzyka.onet.pl/mr,1092326,wiadomosci.html

Swoją drogą, ciekawe jakbyśmy się poczuli, gdyby Michael miał występować w Polsce, a tu nagle koncert odwołany :/

Oby to się pozytywnie skończyło...
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

Pank pisze:SUNrise, przed chwilą Onet podał, że koncert Velvet Revolver w Spodku został odwołany... co to się stało? W sumie z czystej ciekawości pytam...
Mój dzień należy dziś do bardzo wyjątkowych: od rana pisałam jakieś gówniane prace na zaliczenie z jakiegoś tam przedmiotu. Zbliżająca się sesja rulez!!! Później ze 3 godz. temu postanowiłam sobie popisać dla rozluźnienia umysłu coś o GN'R no i pisałam i pisałam i napisałam piękny rozdział - taka byłam nim zachwycona..., i sekundę przed tym jak miałam kliknąć na "Wyślij" - PRĄD MI WYŁĄCZYLI!! I wszystko przepadło, myślałam, że się pochlastam, bo drugi raz już tego samego nie napiszę. A 10 min. później dzwoni do mnie znajomy (fan VR) wkurwiony i pyta "...co to k.rwa ma być?????"
Mr S. odwołał koncert, bo sobie na jakiś festiwal jedzie. CHAMSTWO I TYLE!! Mogli chociaż przełożyć ten koncert, na inny dzień. W końcu w czerwcu siedzą w Europie i mają dużo wolnego czasu. Ale nie, bo najlepiej to w ogóle nie przyjechać. Widocznie zabawiają się w Guns N' Roses..., bo odwoływanie koncertów było ich specjalnością... i jak widać nadal jest. To smutne...
heh, heh...nie mam siły...
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XV
Freddie Mercury Tribute Concert, Wembley 20.04.1992

Obrazek
SUNrise pisze: Później ze 3 godz. temu postanowiłam sobie popisać dla rozluźnienia umysłu coś o GN'R no i pisałam i pisałam i napisałam piękny rozdział - taka byłam nim zachwycona..., i sekundę przed tym jak miałam kliknąć na "Wyślij" - PRĄD MI WYŁĄCZYLI!! I wszystko przepadło, myślałam, że się pochlastam, bo drugi raz już tego samego nie napiszę...

No tak, tego samego już na pewno nie napiszę. Nie napiszę nawet połowy z tego. Ale ciągle jestem w takim stanie, że nie wiem co mam ze sobą zrobić, więc napiszę c o k o l w i e k. Ale ody pochwalnej do Slasha, ani żadnych serduszek które zwykłam tu wklejać pod i nad jego zdjęciami, też nie będzie. w ogóle niech nie liczy na nie przez najbliższy tydzień, bo aktualnie jestem o b r a ż o n a i najchętniej skopałabym mu tyłek. (Czy wszyscy już wybuchnęli śmiechem? Jak nie to teraz macie swoje 5 sekund. Ok. dziękuję, wystarczy).
A swoją drogą, to wreszcie zrozumiałam zachowanie fanów GN'R (to w przeszłości), gdy przychodzili na koncert i dowiadywali się już na miejscu, że...koncertu nie będzie. Po czym demolowali stadiony i wszystko co spotkali po drodze, a nawet sprzęt należący do zespołu. Gdybym ja była teraz w Spodku czy gdziekolwiek indziej, stała, siedziała, leżała czy nie wiem co, pod sceną i czekała na koncert, a tu by wyszedł jakiś gość i oznajmił, że "przykro mi, ale GN'R czy VR dziś nie wystąpi" - to zrobiłabym dokładnie to samo. I nie ma żadnego "przykro" w tej chwili... A Slashowi, Axlowi czy każdemu innemu mówimy w tej chwili fuck off i dobranoc. Rozumiem gdyby sobie ręce połamał i nie mógł grać, ale nie taki beznadziejny powód jak ten, który jest teraz.
A swoją drogą i tak dobrze, że odwołali koncert teraz, a nie 5 min. przed jego rozpoczęciem. No nic, koncert koncertem - nie będzie tego, będą inne. Trzeba żyć dalej...

A co ja tak w ogóle chciałam napisać...aha. No dobra, był sobie rok 1992, no i...


*************************************

Sceniczny wygląd GN'R zmienił się i to nie tylko ze względu na brak Izzy'ego. Teraz podczas koncertów razem z GN'R występował drugi klawiszowiec, odpowiedzialny też za harmonijkę - Teddy "Zig Zag" Andreadis. Do tego dochodziły dwie śpiewające dziewczyny Tracii Amos i Roberta Freeman (czasem wspomagane przez Diane Jones) oraz żeński dęty zespół 976 Horns w składzie Cece Worrall, Anne King i Lisa Maxwell. Kombajn zwany Guns N' Roses jechał dalej przez świat, grając na wszystkich kontynentach oprócz Afryki i Antarktydy, mając jako pierwszy od czasów Beatlesów dwa albumy na dwóch pierwszych (!) miejscach Billboardu naraz.

Po grudniowych sukcesach koło fortuny jakby obróciło się o 180 stopni. Zła passa Guns N'Roses rozpoczęła się już w styczniu gdy podczas koncertu w Auburn Hills, w stanie Minnesota, Axl rozciął sobie dłoń o statyw mikrofonu. Dokończył wprawdzie występ z ręką owiniętą ręcznikiem, ale wkrótce trzeba było mu założyć szwy. Co gorsza wystąpiły u niego silne objawy szoku pourazowego - zapadła decyzja, aby przewieźć go samolotem do Nowego Jorku i zasięgnąć porady u specjalisty. Dwa następne koncerty w Detroit zostały odwołane (hahahaha współczuję).
Podobny los spotkał dwa występy w Chicago w kwietniu, ale już z całkiem innego powodu. Bomba z opóźnionym zapłonem, tykająca w St. Louis, eksplodowała po raz pierwszy. Okręgowe biuro szeryfa dało jasno do zrozumienia, iż jego funkcjonariusze zaaresztują Axla i odstawią do St. Louis. Wokalista Guns N' Roses zniknął z miasta w momencie, gdy do obliczonego na 18 tysięcy widzów Rosemont Horizon Arena zaczęły napływać pierwsze grupki fanów (czyli powtórka z rozrywki).

ObrazekObrazek

Podczas drugiej części tournee po USA zespół wygospodarował kilka dni, by udać się do Londynu i wziąć udział w rockowym maratonie A Concert for Life, poświęconym pamięci zmarłego w listopadzie 1991 roku lidera grupy Queen, Freddiego Mercury'ego. Był to jednak koncert, który przede wszystkim miał na celu wzbudzenie świadomości, że AIDS już zbyt daleko wykroczył poza granice rezerwatu dla homoseksualistów i narkomanów, by traktować go jako zasłużoną karę dla grzeszników i skąpić funduszy na walkę z nim.
Jak nietrudno zgadnąć, najbardziej kontrowersyjnym uczestnikiem koncertu byli Guns N'Roses. Ożyła sprawa utworu One in a Million. Nie pomogła kolejna apologia Axla: "Jeśli użyłem słowa pedały, nie potępiałem wszystkich gayów. Potępiłem pewne grupy gayów. Miałem doświadczenia z agresywnymi gayami i były one dla mnie bardzo przykre". To było za mało. Przeciwko udziałowi Guns N'Roses w imprezie gwałtownie wystąpiła grupa aktywistów z londyńskiego oddziału ACT UP oraz organizacji Outrage. Nie mogąc wpłynąć na zmianę programu, zaczęli agitować innych wykonawców do bojkotowania Gunnersów, a publiczność - do "wybuczenia" tych homofobików (przepraszam za ten anglicyzm) i rasistów ze sceny.
Na prowadzoną z takim zacietrzewieniem kampanię przeciw Guns N'Roses ostro zareagował jeden ze współgospodarzy koncertu - perkusista Roger Taylor z Queen, który stanął po stronie GN'R: "ACT UP nie będzie wywierać jakiejkolwiek presji na widownię. Mam dla nich przesłanie złożone z dwóch wyrazów i jestem gotów je wypowiedzieć w każdej chwili, jeśli sobie tego życzą. Ludzie wydają się być tacy zaślepieni. Czy nie zdają sobie sprawy, iż sam fakt, że Guns N'Roses są t u t a j, jest najdobitniejszą deklaracją, jaką mogą otrzymać? Naszym zdaniem, nadszedł czas, aby wszyscy uświadomili sobie, iż - niezależnie od tego, czy jest się gayem, czy normalnym - każdy ma prawo do swoich przekonań. Nie wolno nikogo potępiać za jego odczucia. To jest archaiczne podejście i mam nadzieję, że ten koncert przekona o tym wszystkich".
Tym razem obyło się bez żadnych incydentów, o czym sami, tutaj w Polsce, mogliśmy się przekonać śledząc transmisję telewizyjną z A Concert for Life w Wielkanocny Poniedziałek 1992 r. Guns N'Roses wystąpili w pierwszej części imprezy, wykonując między innymi Knockin' on Heaven's Door (ze wspaniałym wstępem zaczerpniętym z Only Woman Bleed Alice Coopera). Nagrana na żywo kompozycja Boba Dylana znalazła się później na singlu, z którego cały dochód Gunsi przekazali na konto The Mercury Phoenix Trust - charytatywnej organizacji pomagającej ofiarom AIDS, powołanej do życia przez grupę Queen. Podczas koncertu Axl wspólnie z Eltonem Johnem wykonał Bohemian Rhapsody, a później wspólnie z Queen'em We Will Rock You. Natomiast Slash wystąpił z wokalistą zespołu Def Leppard - Joe Elliotem i Brianem May tworząc takim skłądem niesamowite trio.
Axl: "Gdy mieliśmy okazję porozmawiać z Brianem Mayem po raz pierwszy, było to dość dziwne spotkanie, po odbyciu którego dosłownie nie chcieliśmy wypuścić go z pokoju. To jeden z najmilszych ludzi na świecie, których kiedykolwiek udało mi się spotkać. Jeśli chodzi o Bohemian Rhapsody utwór ten wykonaliśmy bez prób. Brian poprosił mnie o zaśpiewanie go tego samego dnia, w którym odbyć miał się show. Tuż przed koncertem porozmawiałem z Eltonem Johnem i powiedziałem mu ile znaczy dla mnie jego muzyka i zgodził się ze mną wystąpić. Na scenie starałem się okazać mu tak wiele szacunku jak tylko było to możliwe"

Obrazek

Występ Guns N'Roses na stadionie Wembley wg mnie był świetny, chociaż prasa pisała, że nie należał on do udanych, co zapewne należy złożyć na karb zmęczenia zarówno hiperaktywnością koncertową w ciągu ostatnich jedenastu miesięcy, jak i podróżą przez Atlantyk. Niemniej kilka dni później świat rocka obiegła plotka, iż Axl jest rozczarowany obecnym składem zespołu; że nie będzie wraz z nim mógł zrealizować swoich ambicji, które najdobitniej wyarykułował w wywiadzie z lata 1991 roku: "Zawsze miałem dobrą orientację odnośnie do kierunku, w jakim mają iść Guns N'Roses i rzeczy, które chcę, by osiągnęli, jeśli chodzi o muzykę. Nie mogę powiedzieć, iż wszyscy potrafili ogarnąć mój zamysł. My rywalizujemy z legendami rocka i staramy się robić wszystko, co w naszej mocy, by kiedyś osiągnąć taką zaszczytną pozycję".
Wystarczyła plotka, by w prasie natychmiast pojawiły się nagłówki typu "Rozpad Guns N'Roses". "Cóż, przeszkody są dziś większe niż kiedyś" - skomentował je Slash w wywiadzie dla "Melody Maker" "To niewiarygodne, jak gówno wylewa się wszystkimi możliwyim szparami. Robi się wszystko, aby wsadzić nam kij w szprychy. I to jest najgorsze. Czasami chce się po prostu zasnąć i o wszystkim zapomnieć. Ale też zespół jest bardziej zahartowany jako całość, bo razem przez to przeszliśmy".

ZDJĘCIA Z KONCERTU
Obrazek
Obrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Ostatnio zmieniony pt, 02 gru 2005, 22:26 przez SUNrise, łącznie zmieniany 2 razy.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XV
Freddie Mercury Tribute Concert, Wembley 20.04.1992

Fotki - Freddie Mercury Tribute Concert, Wembley 20.04.1992

ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
Ostatnio zmieniony pn, 30 sty 2006, 17:20 przez SUNrise, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

HISTORIA GUNS N' ROSES ROZDZIAŁ XV
Freddie Mercury Tribute Concert, Wembley 20.04.1992

II
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
Ostatnio zmieniony pn, 30 sty 2006, 17:51 przez SUNrise, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
ODPOWIEDZ