Strona 2 z 3
: sob, 03 paź 2009, 16:38
autor: karolinaonair
My sobie wyobrażamy, że Murraya powinni aresztować i nam sie wydaje, że to jasne, że jest winny.
Śledztwa w sprawie śmierci trwają miesiącami, latami. I tak może być i ze sprawą Michaela.
Jestem pewna, że z jakiegoś powodu to długo trwa i że policja i kto tam jeszcze robi wszystko jak należy, bo winny <ktokolwiek nim jest > stanął przed sądem i by były na tą ewentualną winę niezbite dowody.
To chyba chodzi o to. O to by obrona nie miała szans na podważenie dowodów.
: sob, 03 paź 2009, 22:31
autor: Louie
Był uzależniony od leków z grupy opioidów, a nie od propofolu. Nie wiem na ile ten drugi uzależnia prawdę mówiąc. Problemem była bezsenność, która powinna być leczona jak należy... nie była; w zamian ryzykując swoje życie prosił o podanie leku anestezjologicznego...
: ndz, 04 paź 2009, 14:38
autor: Baby Jane
Dziwna sprawa z tym propofolem. Miało byc tak, że MJ narzekał na to niepokój i chciał zasnąc, dlatego podano mu ten lek? Przecież propofol w pojedynczej dawce działa tylko 4-6 minut więc jaki sens był w ogóle w podawaniu go? A może miał działac dłużej w połączeniu z innymi lekami? Co właściwie zabiło MJ propofol czy jego połączenie z innymi lekami? Lekarz nie wiedział, jaki będzie skutek podania większej dawki niż powinnien podac? A może wiedział, a mimo to podał? Ile było raportów koronera, bo się pogubiłam?
: ndz, 04 paź 2009, 19:40
autor: Phoenix
Gusia_19 pisze:nikt normalny nie miesza leków
Byś się zdziwiła. Dosyć często bywam w szpitalach, wyobraź sobie, że jak lekarz daje w zleceniach leki dla pacjenta "na rano" i "na wieczór", to nikt nie bawi się w rozplanowanie tych leków. Każdy pacjent dostaje kubeczek pełen różnych pigułek i bierze je wszystkie. To samo jest z kroplówkami. Jedna za drugą, nie ma przerw, chyba że są czasowo rozplanowane. Tyle się trąbi o nie łączeniu leków, a w szpitalach łączą. To pacjent sam chyba musi czytać ulotki, co bierze i z czym nie łączyć...
Raport podany ostatnio do wiadomości, to kolejny dowód na to, jak tabliody bawią się tym, co piszą. To, co pisały jeszcze w czerwcu, wprost wołało o pomstę do nieba. Okazało się, że Michael nie musiał umrzeć, że jego organizm nie był tak wyniszczony. Przykre to, bo to dowód na to, że Murray zgodził się podać te wszystkie leki po to, by nie stracić źródła dochodu. To powinno zapewnić mu miejsce w pudle do końca życia. Pieniądz okazał się po raz kolejny ważniejszy niż życie ludzkie...

: pn, 05 paź 2009, 0:26
autor: SILENTIUM
derozje pisze:
Baby Jane pisze:Co właściwie zabiło MJ propofol czy jego połączenie z innymi lekami?
Michael otrzymał najpierw inne leki, które jak wiemy- nie zadziałały więc dostał dawkę propofolu (ponoć mniejsza niż zawsze), wydaje mi się, że to te połączenie było w skutkach śmiertelne ...
W raprcie koronera napisano, że Michaela zabiła duża dawka propofolu. Pozostałe leki były w ilościach śladowych, gdyby Murray nie podał mu propofolu nadal by żył. W organiźmie nie było równiez żadnych prochów, narkotyków czy alkoholu. Wszystko, co miał w sobie MIchael zostało mu podane przez Murray'a.
: pn, 05 paź 2009, 6:27
autor: B.Crow
Niedawno przeczytałam na MJ Translate
Interview with Cory Rooney and Chris Apostle(2009)
CR: “This was years ago. I’m going to go back probably eight years ago and Michael told me, ‘Cory, I can’t tour anymore. I’m not gonna tour anymore. Ok?’ I said, ‘why Mike?’ He said, ‘Because it will kill me.’ That’s what he said to me. He said, ‘It will kill me.’ Why would you say something like that? He said, ‘Well, remember when I was preparing for my concert and I passed out at the Sony Studio?’ He said, ‘Well, it’s because when I get ready for a tour I get dehydrated. I don’t eat. I don’t drink. I don’t sleep. I put so much of myself into preparing for a tour.’ He said, ‘I’m not doing it on purpose. This is just something I don’t think about anymore. You understand? I’ve just become so driven that I can’t even think about these things anymore. They made me walk around with an IV last time. He said, ‘So I just decided, my doctors decided that maybe you shouldn’t do this anymore. He said he wanted to make the Invincible album work to the point where that was it. He’s done with the tour. He’s gonna do this Invincible album. He wanted to continue to put out albums. He said, ‘I’ll do albums till I can’t do it anymore, but I just can’t tour.’”
Michael wracał po latach i przy swoim perfekcjonizmie myśl że teraz musi udowodnić że nadal jest równie wspaniały jak przed laty pewnie go bardzo stresowała.
: śr, 07 paź 2009, 20:08
autor: crescendo
Zupełnie nie rozumiem dlaczego niektórzy wierzą jakiemuś koronerowi a nie fanom, którzy mieli z nim kontakt przez ostatnie tygodnie. Tak naprawdę nigdy nie poznaliśmy wyników żadnej autopsji, mówić to sobie mogą dużo. Wszystko to co się dzieje wokół osoby Michaela i TII to jedna wielka manipulacja i mogą podać jeszcze 1000 wersji na temat jego zdrowia. Dla mnie prawdziwa jest tylko jedna. Od ludzi, którzy kochali go miłością bezinteresowną. A ta prawda jest niestety okrutna.
: czw, 08 paź 2009, 0:02
autor: gtbt
Jak mozna nie wierzyc ludziom, ktorzy widzieli go w ostatnich dniach? Przeciez nie mowimy o tabloidach, tylko czyms zupelnie przeciwnym!! Kochajacych fanach, ktorzy sie martwili. AP to wiarygodne zrodlo, ok, ale to wcale nie znaczy, ze swiete i ze nie przyjelo za fakt czegos, co zostalo celowo zmanipulowane, mowie tu o wadze Michaela. Ci fani nie postawili go na wadze, ok, ale obserwowali, jak chudl i marnial im w oczach.
Wklejam link do kolejnego filmiku przygotowanego przez fanow z TINOTI
Pauzujcie sobie, bo czasem tekst zbyt szybko znika.
http://www.youtube.com/watch?v=Lf5v5OhgbOQ
Tu nie chodzi o to, zeby tego filmu w ogole nie ogladac. Chodzi o to, zeby zwrocic uwage na to, ze ktos co najmniej jest winny zaniechania.
Wyciek raportu z autopsji bardzo jest na reke AEG, bo przykuwa cala uwage do Murraya. Tak, jak bardzo bym chciala widziec tego typa za kratkami, tak podejrzewam, ze on nie jest jedynym winnym. W te strone idzie kampania This Is NOT It i calkowicie ja wspieram.
Ide do kina raz, zrobie koszulke i, na ile lzy pozwola, bede ogladac ten film krytycznie.
Choc, mowiac szczerze, nie wiem, jak dam rade, bo ryczec mi sie chce nawet na mysl o 28 pazdziernika.
: czw, 08 paź 2009, 21:33
autor: daisy
Daiana pisze:ok daisy,proponuje abys wiecej poczytala roznych wypowiedzi Jego przyjaciol (a przynajmniej za takich sie podaja) ktorzy chcieli Mu pomoc ale Michael twierdzil ze nie ma zadnego problemu...lisa ktora chciala Mu pomoc ale przegrala z Jego nalogiem,lekarz "przyjaciel" u ktorego spedzil w osrodku 2 tyg po czym go opuscil gdyz stwierdzil ze nie ma zadnego problemu choc od pierwszego dnia pobytu prosil o silne leki...oczywiscie mozesz powiedziec ze to plotki,nie mniej faktem jest ze Michael nie zmarl na grype tylko z przedawkowania silnego leku,"wiec jak mozesz pisac nie potwierdzone jesli chodzi o rok 2009"???
bo to o czym piszesz to historia, Michael mial rozne fazy jesli chodzi o zazywanie tych lekow i tak, czytalam o tym.
Michael NIE umarl dlatego ze byl uzalezniony od lekow,
Przeciez nawet nie wiadomo do konca, czy Michael poprosil o propofol!
Sam Murray gubi sie w zeznaniach jesli chodzi o wydarzenia tamtego poranka.
Michael MOGL ZYC! Moglby teraz spokojnie leczyc sie, byc ojcem, zyc spokojnie
Kto jest odpowiedzialny za smierc, jak powiedzialas, chorego czlowieka (nie jest potwierdzone, ze byl uzalezniony w 2009)
jesli ktos widzial to wymeczone cialo i nie zareagowal?
Sugerujesz, ze Michael byl uparty. To znaczy, ze twoim zdaniem , chcial wystepowac?
On nie chcial tych koncertow, nie kiedy juz wiedzial, ze nie da rady,
Powiedzial o tym fanom, ale filmik zostal niedawno sprytnie usuniety z internetu
Wkrotce zaczal tez byc izolowany od rodziny i fanow.
Skoro Kenny Orega musial dokarmiac Michaela,
Dlaczego nie przerwal tej farsy - czy naprawde myslal, ze on da rade?
Michal w koncu nie mial sily przyjsc na proby, to wyslano choreografa, zeby go sila zaciagnal na scene,
Przez stres zwiazany z nadchodzacymi koncertami Michael cierpial na potworna bezsennosc i musial brac, leki. niestety przepisywano mu zbyt duzo i zbyt mocne leki.
Kto jest odpowiedzialny za jego smierc? Moze Michael powinien byl byc silniejszy, ale nie byl, oczywiscie mozna go teraz o to winic.
Ale tak nie musialo byc i to NIE z jego winy, bynajmniej, ale z winy chciwych ludzi, ktorzy teraz beda zarabiac na filmie TII
: czw, 08 paź 2009, 21:54
autor: Baby Jane
Jak dla mnie, na podstawie informacji, które mają uchodzic za prawdziwe, wszystko wskazuje na to, że Murray dokładnie wiedział, co się stanie i mimo to podał propofol z pełną premedytacją. Lub istnieje druga możliwośc: jest skończonym idiotą i impertynetem, ale nie sądzę, skoro skończył tam jakieś studia.
Mówiąc krótko: to śmierdzi jak zepsute jajo. Bo po 1 jedna dawka profopolu działa stosunkowo krótko, potrzebne jest stopniowe dawkowanie, najlepiej w kroplówce. Nie wolno od razu podawac "końskich dawek". Ja to wiem, a lekarzem nie jestem, a Murray tego nie wiedział? Wiedział. Prawdopodobnie wiedział też, że MJ brał wcześniej jakieś leki:
Należy wziąć pod uwagę, że jednoczesne stosowanie propofolu i środków do premedykacji, znieczulenia wziewnego lub środków przeciwbólowych może pogłębić znieczulenie i nasilić sercowo-naczyniowe działanie niepożądane. Jednoczesne podanie substancji działających hamująco na ośrodkowy układ nerwowy, np. alkoholu, środków do znieczulenia ogólnego i narkotycznych leków przeciwbólowych, prowadzi do wzmożenia ich działania uspokajającego. Jeżeli preparat Propofol 1% Fresenius będzie jednocześnie stosowany z podawanymi pozajelitowo lekami działającymi hamująco na ośrodkowy układ nerwowy, może wystąpić znaczne zahamowanie czynności układu oddechowego i sercowo-naczyniowego
Musiał sobie zdawac z tego sprawę. A mimo to wstrzyknął mu propofol. Zrobił to ponieważ MJ go o to prosił? Czyli... zabił Michaela na jego własne życzenie? Może to brzmi szokująco ale tak właśnie było.
Zakładamy, że Murray nie wiedział, że to może stanowic zagrożenie, wstrzykiwanie leku (co brzmi jakoś niedorzecznie...)... co chciał osiągnąc? MJ wybudziłby się po kilku minutach (4 albo 6) i co, dostałby kolejną dawkę? A może Murray, wstrzyknął mu dużą dawkę profopolu, żeby go uśpic na dłużej? Lekarz tak postępuje?
I nie wie, że...
Przypadkowe przedawkowanie może spowodować zahamowanie czynności układu oddychania i krążenia. Wystąpienie bezdechu wymaga zastosowania wentylacji zastępczej. W przypadku hamującego działania na układ sercowo-naczyniowy należy zastosować normalne w tym przypadku środki, takie jak niskie ułożenie głowy i środki wypełniające łożysko naczyniowe oraz środki zwężające naczynia krwionośne.
Podaje lek wiedząc to wszystko i... wychodzi? BO NIE WIERZĘ, ŻE NIE WIEDZIAŁ TEGO WSZYSTKIEGO. To wygląda jak działanie kompletnego amatora... albo celowe działanie...
Albo wymysły ludzi, którzy z medycyną nie mają nic wspólnego.
: czw, 08 paź 2009, 22:09
autor: daisy
Baby Jane pisze:Jak dla mnie, na podstawie informacji, które mają uchodzic za prawdziwe, wszystko wskazuje na to, że Murray dokładnie wiedział, co się stanie i mimo to podał propofol z pełną premedytacją. Lub istnieje druga możliwośc: jest skończonym idiotą i impertynetem, ale nie sądzę, skoro skończył tam jakieś studia.
wlasnie, dokladnie tak. jego postepowanie wydaje sie tak potwornie nieprofesjonalne i kompletnie nieuzasadnione, ze trudno uwierzyc, ze ktos z dyplomem doktora medycyny byl w stanie popelnic tyle bledow jeden po drugim.
: pt, 09 paź 2009, 6:42
autor: B.Crow
Zgadzam się z moimi poprzedniczkami.Prawdy pewnie nigdy się nie dowiemy.
Jeśli Murray zeznawał zgodnie z prawdą i ilość leków wraz z ich dawkami podane 25 czerwca są prawdziwe to niestety Michael miał sporą tolerancję na nie i musiał długo już je przyjmować i wcale tu nie mowa o paru miesiącach,to musiał przyjmować dłużej.Oczywiście nie mówię tutaj o propofolu, sądzę że zaczął go brać niedawno, ponieważ stres związany ze zbliżającymi się koncertami zabrał mu zdolność snu.
Zgadzam się również że na gołe oko widać że Michael był bardzo wychudzony,jego waga była sporo poniżej normy.Dlatego trudno mi uwierzyć że ważył 62.Ten obecny raport koronera ukazuje w dziwnie dobrym czasie dla AEG-wszyscy oglądający film będą myśleli w jak dobrym był zdrowiu zamiast patrzeć jak traci życie dla tych koncertów...
Myślę że my nawet nie zdajemy sobie w 10% sprawy do czego są zdolni ludzie w rękach których znajduje się duża kasa oraz możliwość zarobienia jej jeszcze więcej (AEG) -Michael wpadł w ręce prawdziwych rekinów bez jakichkolwiek oporów.To przerażający świat.
a na marginesie:
Dziś przeczytałam na blogu Larry Kinga:
Michael Jackson doctor Conrad Murray in trouble over child support
A district judge in Nevada could approve an arrest warrant for Dr Conrad Murray that’s recommended by a family court hearing master within 10 days. David Roger, a district attorney in Clark County, Nevada, said: “At that time, we’ll send our investigators out to locate and arrest Dr Murray.” He said Murray can object to the warrant before a judge approves it. Dr Murray, 56, is said to owe $13,000 (£8,000)in back payments of child support to Nenita Malibiran, a California woman with whom he has a child.
Mr Roger said his office may also ask the Nevada medical board to suspend his medical license if Dr Murray does not pay up. The district attorney said his office would soon file a motion in family court saying Dr Murray is behind on his payments. Dr Murray would have 30 days after that to make good on past payments, or risk suspension of his professional licence.
Jak widać potrzebował pieniędzy...
: pt, 09 paź 2009, 23:23
autor: Megi1975
Piszecie, że fani są szczerzy ,że należy im ufać, ale przypomnijecie sobie jakie były opinie fanów kiedy Michael jeszcze zył. Opowiadali ,ze jak go widzieli byl szczęśliwy, wyluzowany , ze widać bylo, ze sie cieszy na te koncerty. Każdy czlowiek ma inne subiektywne odczucia. Zreszta zobaczcie ile po smierci Michaela pojawiło sie roznych teorii i czy trzeba wszystkim wierzyć ? Częsc fanów np. uwaza ze Michael zyje i maja nawet swoje fora na kórych podaja wiele "dowodów' na potwierdzenie swoich teorii.
Poza tym pamietajcie, ze sukces artysta moze też mieć po śmierci i fani bojkotujac czy film czy płyty zabieraja mu ten sukces. Zobaczcie dzieki czemu dalej popularny jest Elwis. Miedzy innymi dzięki temu ze jego wierni fani ciagle kupują wydawnictwa z nim zwiazane. Nie macie pewności jak faktycznie bylo z jego zdrowiem i czy organizatorzy koncertów faktycznie przyczynili sie do jego smierci a przecież jakimiś bojkotem zycia mu nie zwrócicie.
Licze sie z tym i jestem pewna ze wielu z wyrachowaniem zarabia na jego smierci, ale dzięki temu jego popularnosc rośnie i pamiec będzie trwac. A poki jest pamiec o artyście to on jest "wiecznie żywy" Kazdy artysta na pewno tego by sobie życzył po swojej smierci.
: sob, 10 paź 2009, 16:53
autor: daisy
Megi1975 pisze:Poza tym pamietajcie, ze sukces artysta moze też mieć po śmierci i fani bojkotujac czy film czy płyty zabieraja mu ten sukces.
NIE bojkotujemy filmu - ja np ide na film, ale zaloze koszulke kampanii ´This is NOT it´(patrz moj podpis)
Chodzi o to, zeby pokazac, ze ten film i pieniadze na nim zarobione to czysty zysk na smierci Michaela, ktora NIE MUSIALA nastapic.
Ktos mogl mu pomoc, ale niestety, ludzie otaczajacy go zbyt byli zaslepieni checia zysku.
Fani, ktorzy widzieli Michaela w takim stanie uciszani byli czesto przez tych, ktorzy woleli oszukiwac sie, ze Michael da rade. DO tej pory sa niechetnie wysluchiwani, bo to jest nie wygodna dla wielu wersja wydarzen.
Mam nadziele, ze do prasy przedostana sie wspomnienia tych fanow i cale wydarzenie pt projekcja TII w kinach nabierze nowego sensu.
: pn, 12 paź 2009, 19:04
autor: Shulamitka
Czytam ten wątek z dystansu i śmiać mi się z Was chce. Raz jedna osoba zostaje zbluzgana za to, że napisała, że "Mike był wychudzony" słowami, że "opowiada bzdury" i wiele osób trzyma się twardo opcji, że ważył tyle, ile potrzeba i był zupełnie zdrowy - aż strach napisać, że gołym okiem widać, iż tak nie było.
Po chwili do netu wskakuje nowy projekt This is NOT it i nagle, wszyscy widzą, że przecież był przeraźliwie chudy i NIE WYPADA stwierdzić inaczej, bo zostanie się uznanym za ślepego konsumenta mającego w nosie to, jak traktowano w ostatnich chwilach naszego kochanego MJ.
Podobnie, w pewnym momencie przyznanie się do wiary w to, że MJ został zamordowany, groziło zbiorowym linczem, podczas gdy w innym momencie za stwierdzenie, że był uzależniony, można było oberwać dziesiątkami nieprzychylnych postów.
Powiem Wam... że najlepiej wyrobić sobie swoje zdanie i siedzieć cicho, ewentualnie pośmiać się z tego, jak "prawda" zmienia się na forach, w zależności od tego, jak powieje wiatr.
Po prawda przez duże P nie zmieni się tak czy siak.