Jeśli chodzi o The Beatles.
Cztery Żuczki. Cztery Żuczki, które kocham od dzieciństwa.
Co jak co, Michaela doszukałam się sama, ale The Beatles było w moim życiu od zawsze (oczywiście z przerwami). Będąc małym brzdącem tata wciąż puszczał Beatlesów i wprost uwielbiałam ich słuchać! Podobały mi się okładki ich płyt, szczególnie w pamięci zapadła mi okładka "A Hard Day's Night"
W każdym razie trochę więcej niż pół roku temu miłość z dzieciństwa odżyła. Zaczęło się szukanie piosenek i poznawanie tytułów. Usilnie pragnęłam odnaleźć moją ulubioną (z dzieciństwa) piosenkę, którą okazała się
Girl, którą koleżance
invincible_girl ;) serdecznie polecam :)
I tym o to tropem poszło już dalej i dalej. Zaczęło się czytanie biografii, poznawanie historii zespołu, wyszukiwanie ciekawostek. Uwielbiam ich muzykę - z resztą, to raczej Michael jest rodzynkiem wśród rockowych, hard rockowych, metalowych zespołów, które słucham.
Wracając do Beatlesów: początkowo moją uwagę przykuwał Paul McCartney, później po odkryciu na nowo Beatlesów pokochałam Johna Lennona, który zawsze wydawał mi się trochę outsiderem. On miał interesujący sposób życia. Choć irytuje mnie to, że związał się z Yoko Ono.
Jeśli kogoś interesuje to zapraszam to obejrzenia tego filmiku:
The Comedy of John Lennon (Szczególnie rozbraja mnie moment 3:34)
To na razie tyle

Myślę, że Beatlesi przetrwają próbę czasu i będą słuchani jeszcze przez kolejne pokolenia (a raczej mam ogromną nadzieję).