MonikaJ pisze:Chciałam przypomnieć, że w 2007 roku nagrodę tę otrzymał Al Gore i z tego co pamiętam było to rownież żywo dyskutowane. Był to Nobel za "wysiłki na rzecz upowszechniania wiedzy nt. zmian klimatu" wiązało się to bezpośredio z filmem "Niewygodna prawda" dodam, że wśród kandytatów do tej nagrody w owym czasie była Irena Sendlerowa. Trudno oceniać to wszystko i to kto i za co zyska uznanie... Nagroda ta ma niejednoznaczny wymiar i nie wszyscy laureaci są na miarę Matki Teresy (Nobel w 1979 roku) powiedziałabym raczej, że takich jest coraz mniej jeśli chodzi o laureatów ostatnio.. A i działalność Matki Teresy wzbudzała kontrowersje, głównie ze strony środowisk protestanckich pojawiały się zarzuty, że część datków na cele charytatywne przeznaczała na działalność misyjną ... ale to już inny temat. Tak więc nigdy nie wiadomo kto na co zasługuje... zazwyczaj jest to subiektywna ocena komitetu i, że się tak wyrażę, koniunktury. Michael był nominowany dwukrotnie w 92 i 2003 roku Nobla już nie dostanie, podobnie jak Mahatma Ghandi moim zdaniem wielki nieobecny wśrod laureatów, nominowany aż pięciokrotnie no i nie zdążyli za długo sie zastanawiali...
Al Gore zapracował po fakcie na tego Nobla bardziej niż możnaby tego oczekiwać...
Matka Teresa budziła kontrowersje i budzić będzie. Dla mnie był to wielki człowiek. Nie umniejsza jej ani działalność misyjna ani zwiątpienie w wierze...
Mahatma Ghandi, cóż... Wielki idealista, przewielki. Ogromnie dobre serce. Tylko, ze jednocześnie "pługiem oderwany" od rzeczywistości. Pewne "brutalne" wg niego elementy polityki Nehru były niezbędne by Indie poszły naprzód.
Michael... Nie wiem sama czy on by chciał być laureatem PNN (podobnie jak Ghandi zreszta). Czy chciałby stać w rzędzie z Wałęsą, Aung San Suu Kyi, Frederikiem Willemem de Klerkiem, Nelsonem Mandelą, Dalajlamą, Shirin Ebadi, Barackiem Obamą... On po prostu był apolityczny więc mało interesujący dla komisji noblowskiej.