Wydaje mi się, że jestes zbyt młoda aby pojąć żenadę bijąca z tej opowieści, mi w kazdym razie nie wydaje sie taka zatrważająca. Moralność nie upada, bo nigdy nie maiła tylu strazników co w XXI wieku, mowicie o seksulaności, nie zapominajmy, iż kiedys kobiety wychopdziły za mąż w wieku 15 lat. Człowiek zawsze wybiera łatwiejsza droge, to na rodzicach ciąży obowiazek wapjania nam głebszych wartości. Nikt nie jest idealny i wolny od pokus.Kingoosia pisze: Kilka dni temu szłam od krańcówki autobusowej do domu...
Upadek moralności

Rodzice może i wpajają nam pewne ideały i wartości od dziecka, ale kiedy dorastamy zewsząd jesteśmy bombardowani zupełnie inną nauką. Wspomnieliśmy wcześniej o teledyskach ociekających erotyką, w pismach typu "Bravo" mamy dział "Trudne pytania" (czy jakoś tak), w których młodzi ludzie chcą uzyskać wiedzę na temat tego, co rodzice nie zawsze im powiedzą. Młodzi ludzie wolą słuchać "porad" obcych ludzi, przyjmować od nich wzory postępowań (a właściwie anty-wzory).wapniak72 pisze:Człowiek zawsze wybiera łatwiejsza droge, to na rodzicach ciąży obowiazek wapjania nam głebszych wartości. Nikt nie jest idealny i wolny od pokus
Od pokus nikt nie jest wolny, ale trudno jest im się opierać gdy świat wokół mówi nam "po co mieć zasady? lepiej się bawić, korzystać z życia jak tylko się da"
Też uważam, że taka sytuacja to nic niezwykłego. Osobiście podczas każdego niemal wieczornego powrotu mam podobne sytuacje. Ktoś krzyknie ktoś "śledzi" i coś gada(napier... ci zaraz i takie tam). I po tych wszystkich akcjach mam pewną refleksję:
Jeżeli kogoś mijasz, wysiadasz z wspólnego autobusu pociągu a ten dopiero gdy się oddalisz zaczyna krzyczeć grozić... to znaczy że nic ci się nie stanie. Mocnym w gębie nie zależy na awanturze, oni chcą nastraszyć psychicznie i tej panience się udało.
Co do rządu. Wszystko wymaga procedur, nie zacznie się od tak budować stadionów i nawet nie z powodu braku pieniędzy.
"Masz swoje zdanie" a mogę wiedzieć na czym je opierasz i skąd czerpiesz źródla. Po twoich postach szczerze wątpię, że cokolwiek wiesz o sprawach państwowych i możesz sformułować jakieś konkretne zarzuty wobec naszych panujących.
I stróżowie moralności również są niebywałymi hipokrytami. Przykładem jest słynna w stanach Sexafera. Polityk opowiadający się za wartościami rodzinnymi był stałym gościem burdelu(ktoś przypomni nazwisko).
Jeżeli kogoś mijasz, wysiadasz z wspólnego autobusu pociągu a ten dopiero gdy się oddalisz zaczyna krzyczeć grozić... to znaczy że nic ci się nie stanie. Mocnym w gębie nie zależy na awanturze, oni chcą nastraszyć psychicznie i tej panience się udało.
Co do rządu. Wszystko wymaga procedur, nie zacznie się od tak budować stadionów i nawet nie z powodu braku pieniędzy.
"Masz swoje zdanie" a mogę wiedzieć na czym je opierasz i skąd czerpiesz źródla. Po twoich postach szczerze wątpię, że cokolwiek wiesz o sprawach państwowych i możesz sformułować jakieś konkretne zarzuty wobec naszych panujących.
I stróżowie moralności również są niebywałymi hipokrytami. Przykładem jest słynna w stanach Sexafera. Polityk opowiadający się za wartościami rodzinnymi był stałym gościem burdelu(ktoś przypomni nazwisko).
Nie jest chyba dobrym pomysłem, wracanie do tak zamierzchłych czasów i porównywanie ich z naszymi zwłaszcza w kwesti moralnej. Kiedyśludzie zabijali w chwale, palili innych w imię wiary. Wybierali dzieciom partnera na całe życie. Było zdecydowanie inaczej, nieporównywalnie do tego co mamy teraz.wapniak72 pisze:nie zapominajmy, iż kiedys kobiety wychopdziły za mąż w wieku 15 lat.
Ludzie się bardzo zmienili. Nie są już tak łatwowierni w oczywistych sprawach. Stało się tak za sprawą powszechnego szkolnictwa i wzrostu standardów życia. Głównie z tego powodu nie widzę najmniejszej możliwości porównywania tak zamierzchłych czasów z naszymi.
Znowu uważam że znacznie mniej od ludzi zmieniło się zło. Oczywiście wraz z cywilizacją tylko tego przybyło(internetowe przestępstwa, terroryzm...) ale główne odwieczne moralne problemy dalej są nierozwiązane. Dalej się zabija, kradnie gwałci. Problem z prostytucją, handlem ludźmi(odkąd istnieje historia z tymi problemami borykają się ludzi)
Znowu uważam że znacznie mniej od ludzi zmieniło się zło. Oczywiście wraz z cywilizacją tylko tego przybyło(internetowe przestępstwa, terroryzm...) ale główne odwieczne moralne problemy dalej są nierozwiązane. Dalej się zabija, kradnie gwałci. Problem z prostytucją, handlem ludźmi(odkąd istnieje historia z tymi problemami borykają się ludzi)
Wydaje mi się ze jestes zbyt idealistycznie nastawiony do swiata, myslisz ze rzadza w nim wyzsze wartości, prawda jest taka ze swiatem rzadzi interes. Twoje argumenty maja pozorne odzwierciedlenie w rzeczywistości, lecz tylko dlatego ze nie spogladasz na sprawe z dystansem i odpowiednia przenikliwoscia. Ludzie nie sa naiwni? Moim zdaniem sa, nie róznia sie niczym od swoich przodków, podejmuja "trafne" decyzje i "odpowiadaja za swój los" wystarczy spojrzec na polityke, edukacje, czy stosunek do innych. Ludzka natura jest stała, dlatego tym bardziej mozna ja porównywać do przodków i uczyć sie na ich błedach. Chociaz w dzisejszych czasach zestawienie z powietrzem dałoby ludziom tyle samo do myslenia.Archi pisze:Ludzie się bardzo zmienili. Nie są już tak łatwowierni w oczywistych sprawach. Stało się tak za sprawą powszechnego szkolnictwa i wzrostu standardów życia. Głównie z tego powodu nie widzę najmniejszej możliwości porównywania tak zamierzchłych czasów z naszymi.
Ostatnio zmieniony pn, 30 lip 2007, 18:58 przez wapniak72, łącznie zmieniany 1 raz.

Napiszę szczerze, że mi się słabo robi na tę myśl. Są różne warstwy społeczne od nędzy, biedy, przeciętny standard życia, aż po salony...zawsze mnie omamia jakiś (czy stereotypowy czy oparty na racjonalnych przesłankach?) tok myślenia, że Ci z salonów - doszli do ogromnych majątków (z pokolenia na pokolenie) z powodu nielegalnych, skorumpowanych i mafijnych powiązań nie rzadko angażując w to elity rządzące. Z trudem uwierzyć, że są nieliczne przypadki, które doszły do wysokiego standardu życia przez swoją uczciwą, legalną pracę w dziedzinie, w której czują się najpewniej, swoim talentem, wiedzą, umiejętnościami i zdolnościami...przykładem może być Bill Gates, Stephen Hawking, Johnny Deep czy choćby nasz MJ...osoby znane...(mało kto o nich nie słyszał)...wiadomo, że każdy człowiek dąży do zaspokojenia swoich osobistych potrzeb...(bezpieczeństwo, zabezpieczenie materialne, miłość, przyjaźń, rozrywka - czego nawet nie nazywamy bezpośrednio jako osobista potrzeba, a jako coś naturalnego)...niektórym przychodzi to w pocie czoła a innym - lekko, bez wysiłku...zależnie od kształtujących się wewnętrznych przekonań, sumienia, siły osobowości, temperamentu, charakteru, dojrzałości emocjonalnej, stopnia IQ i (mniej lub bardziej) nieprzewidzianych wypadków losowych...wapniak72 pisze:swiatem rzadzi interes
Ostatnio zmieniony pn, 30 lip 2007, 19:15 przez cicha, łącznie zmieniany 6 razy.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
hehe, czy ja wiem...Archi pisze: Nie są już tak łatwowierni w oczywistych sprawach.
popieram Wapniaka72.
a tak btw. pomyslmy nawet o reklamach, ktore widzimy w naszych telewizorach... zalozmy wyemytuja jakas reklame,np. z proszkiem do prania. i bedzie on tak zachwalany, ze ho ho. i co potem? rzesza ludzi uwierzy, ze czyni on cuda i kupi go, mimo ze niczym nie bedzie sie roznil od zwylkego, a bedzie 2razy drozszy. czy to nie jest latwowiernosc?
JESSi
Czy aby napewno.... A domniamane powiazania z mafia Franka Sinatry, czy to nie daje do myslenia.....cicha pisze: trudem uwierzyć, że są nieliczne przypadki, które doszły do wysokiego standardu życia przez swoją uczciwą, legalną pracę w dziedzinie, w której czują się najpewniej, swoim talentem, wiedzą, umiejętnościami i zdolnościami...przykładem może być Bill Gates, Stephen Hawking, Johnny Deep czy choćby nasz MJ...

Nie znam tej sprawy. Muszę zatem zapoznać się co (o przeszłości Franka Sinatry) piszą "wiarygodne źródła".wapniak72 pisze:A domniemane powiazania z mafia Franka Sinatry, czy to nie daje do myslenia

Tak apropo moralności, seksualności i łatwowierności...pamiętacie sprawę 34-letniego Afrykańczyka Simona M., który zakażał swoje partnerki wirusem HIV? Z premedytacją wybierał kobiety młode (20 – 25 lat), wykształcone, wrażliwe, znające język angielski. Znajomość nawiązywał, prosząc je o pomoc w tłumaczeniu esejów, artykułów, które pisał, czy też w załatwieniu spraw urzędowych. W ten sposób zdobywał ich zaufanie, aranżował kolejne spotkania...
http://www.warszawa.policja.gov.pl/?pag ... 8&nid=3712
Różne są przejawy upadku moralności...
To samo dotyczy świata polityki...trudno jest być kryształowym w tych branżach, bo albo faktycznie są dokonywane przekręty za parawanem prawa, legalności itp...albo zostaje się wyprowadzonym na manowce, przez insynuacje, aluzje, pomówienia...które nie mają pokrycia w rzeczywistości...Jessi pisze:w swiecie show biznesu ciezko jest pozostac "bez skazy".
Ostatnio zmieniony wt, 31 lip 2007, 15:38 przez cicha, łącznie zmieniany 3 razy.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
o sprawie franka s. orientuje sie tylko tyle, ze jak byl juz slawny, to zaczal robic interesy w Las Vegas i pojawily sie przeciw niemu oskarzenia, ze rzekomo wspolpracuje z mafia. i nawet FBI prowadzila przeciw niemu sledztwo(!) ale nigdy nie postawiono mu zadnych zarzutow.
...ale coz, ale opina pozostaje.
...ale coz, ale opina pozostaje.
JESSi
1) Wcale tak nie jest...Jessi pisze: pomyslmy nawet o reklamach, ktore widzimy w naszych telewizorach... zalozmy wyemytuja jakas reklame,np. z proszkiem do prania. i bedzie on tak zachwalany, ze ho ho. i co potem? rzesza ludzi uwierzy, ze czyni on cuda i kupi go, mimo ze niczym nie bedzie sie roznil od zwylkego, a bedzie 2razy drozszy. czy to nie jest latwowiernosc?
Osoby które robią np pranie dobrze wiedzą co mają kupić. Zauważ że w tak tandetny sposób nie reklamuje się samochodów, maszynek do golenia, czasopism... jedynym celem tych reklam jest podniesienie standardu produktu. Człowiek idący do sklepu nie kupi proszku Vizir bo pierze lepiej niż iXi, bo tak powiedziano mu w reklamie. Kupi Vizir bo o nim słyszał a o iXi nie.
Tu nie można zarzucić ludziom naiwności, jest to zupełnie normalne i jak najbardziej uzasadnione podejście.
2) Co ma proszek do moralności

Jeżeli chodzi o wypowiedzi wapniaka, trąci od tego mocno pretensjami a także stereotypami o jakich wspomniała Cicha. Świat nie składa się z samych oszustów i przestępców, ale o tym już powiedziała Cicha.
Troszkę oksymoronem tu poleciało, chyba nie rozumiem.wapniak72 pisze:nie spogladasz na sprawe z dystansem i odpowiednia przenikliwoscia.
Bardzo chciałbym usłyszeć od tych osób tak drastycznie krytykujących politykę ile mają o niej pojęcia. Co im się tak nie podoba konkretnie a nie takim właśnie ogólnikami.wapniak72 pisze:wystarczy spojrzec na polityke, edukacje, czy stosunek do innych.
Wciąż się uczę chętnie podyskutuje z tobą na temat tej dziedziny, podobnie zresztą jak i polityki. Tylko proszę konkretnie![/url]
Trochę ostatnie posty są nie na temat, wracam do moralności.
Nie było mnie dwa tygodnie, czytam sobie co się działo. Fajnie, że się pojawił ten temat. Jestem za.
Jestem za to przeciw temu, co napisał wapniak72:
Czasami ludzie piszą coś, co od razu się kwalifikuje na ostrzeżenie lub nawet bana, ale Twoje posty odbieram jak takie małe igiełki nasączone czymś jadowitym. Jedna igiełka krzywdy nikomu by nie zrobiła, ale w masie stają się bardzo niepożądane. Tak czytam od dawna co piszesz i teraz pękłam.
Gdybym mogła, dałabym Ci za tą wypowiedź ostrzeżenie.
To była dla mnie taka przysłowiowa ostatnia kropla, która wypełnia czarę.
Kingoosia ma 15 lat, w biały dzień, koło jej domu ktoś ją przestraszył do tego stopnia, że pobiegła z płaczem do domu. Przestraszył ją i jej rodziców. Przestraszył do tego stopnia, że nosi gaz.
A Ty piszesz, że to żenujące i nie takie znowu zatrważające?
Mnie zatrważa Twój stosunek do tego, co ona napisała.
Ja ją rozumiem, naprawdę rozumiem.
Też często się cała najeżam kiedy ktoś mnie wyprzedza wieczorem, patrzę spode łba na ludzi w półmroku, na ludzi, co do których nie mam zaufania, wybieram dłuższą drogę jeśli mi się wydaje bezpieczniejsza. Często czuję, jak aż żyły mi się zaciskają. Nawet jak nikt mnie nie zaczepia, wystarczy, że ten ktoś koło mnie przejdzie i cała sztywnieję. Nie wiem, jakieś fluidy, instynkt? Człowiek to przecież zwierzę.
Często w takich sytuacjach czuję je w sobie.
I Kingoosia też zaufała swojemu instynktowi.
Nie dziwię się, że uciekła, nie dziwię się, że ma gaz.
Jestem od niej o 10 lat starsza, nie widze nic żenującego w jej opowieści.
Kiedyś wśród moich koleżanek panował zwyczaj noszenia otwartego dezodorantu w spuszonym długim rękawie, kiedy się wracało później do domu.
Gdyby ktoś podszedł, dostałby w oczy.
Marzył mi się pistolet. Z tym, że wtedy wydawało mi się to jakąś abstrakcją, teraz realnym przedmiotem, który mogłabym mieć.
Pisze to wszystko bo już nie wytrzymałam.
Co innego zwykłe dogryzanie, ale tu wapniaku zacząłeś się smiać z ważnych spraw. Kingoosia to młoda kobieta, jej życie, zdrowie i psychika nie są czymś, co ktokolwiek by mógł lekceważyć, a Ty to właśnie, według mnie, zrobiłeś.
Nie było mnie dwa tygodnie, czytam sobie co się działo. Fajnie, że się pojawił ten temat. Jestem za.
Jestem za to przeciw temu, co napisał wapniak72:
Słuchaj, niemal każdy Twój post mnie drażni.wapniak72 pisze:Wydaje mi się, że jestes zbyt młoda aby pojąć żenadę bijąca z tej opowieści, mi w kazdym razie nie wydaje sie taka zatrważająca.
Czasami ludzie piszą coś, co od razu się kwalifikuje na ostrzeżenie lub nawet bana, ale Twoje posty odbieram jak takie małe igiełki nasączone czymś jadowitym. Jedna igiełka krzywdy nikomu by nie zrobiła, ale w masie stają się bardzo niepożądane. Tak czytam od dawna co piszesz i teraz pękłam.
Gdybym mogła, dałabym Ci za tą wypowiedź ostrzeżenie.
To była dla mnie taka przysłowiowa ostatnia kropla, która wypełnia czarę.
Kingoosia ma 15 lat, w biały dzień, koło jej domu ktoś ją przestraszył do tego stopnia, że pobiegła z płaczem do domu. Przestraszył ją i jej rodziców. Przestraszył do tego stopnia, że nosi gaz.
A Ty piszesz, że to żenujące i nie takie znowu zatrważające?
Mnie zatrważa Twój stosunek do tego, co ona napisała.
Ja ją rozumiem, naprawdę rozumiem.
Też często się cała najeżam kiedy ktoś mnie wyprzedza wieczorem, patrzę spode łba na ludzi w półmroku, na ludzi, co do których nie mam zaufania, wybieram dłuższą drogę jeśli mi się wydaje bezpieczniejsza. Często czuję, jak aż żyły mi się zaciskają. Nawet jak nikt mnie nie zaczepia, wystarczy, że ten ktoś koło mnie przejdzie i cała sztywnieję. Nie wiem, jakieś fluidy, instynkt? Człowiek to przecież zwierzę.
Często w takich sytuacjach czuję je w sobie.
I Kingoosia też zaufała swojemu instynktowi.
Nie dziwię się, że uciekła, nie dziwię się, że ma gaz.
Jestem od niej o 10 lat starsza, nie widze nic żenującego w jej opowieści.
Kiedyś wśród moich koleżanek panował zwyczaj noszenia otwartego dezodorantu w spuszonym długim rękawie, kiedy się wracało później do domu.
Gdyby ktoś podszedł, dostałby w oczy.
Marzył mi się pistolet. Z tym, że wtedy wydawało mi się to jakąś abstrakcją, teraz realnym przedmiotem, który mogłabym mieć.
Pisze to wszystko bo już nie wytrzymałam.
Co innego zwykłe dogryzanie, ale tu wapniaku zacząłeś się smiać z ważnych spraw. Kingoosia to młoda kobieta, jej życie, zdrowie i psychika nie są czymś, co ktokolwiek by mógł lekceważyć, a Ty to właśnie, według mnie, zrobiłeś.
Jak słusznie zauważył MJowitek, niektóre posty zaczęły odbiegać od tematu, więc spróbuję sprowokować swoim postem do powrótu dyskusji na temat moralności.
Cierpię ostatnio na bezsenność i dzięki temu mam dużo czasu na myślenie (od razu uprzedzam, że to nic dobrego). Przypomniała mi się pewna sytuacja rodem z mojego rodzinnego domu. Otóż, przyjaźniłem się (teraz nie nazwałbym tego przyjaźnią ale to już inna sprawa) z pewną dziewczyną. Byla bardzo sympatyczna ale cierpiała na chorobę, która nie pozwala jej jeść pewnych produktów, np. mąki. Do tego nie była zbyt ładna. Któregoś dnia rozmawiałem o niej z mamą i do pokoju weszła babcia. Kiedy wyszedłem niechcący usłyszałem taki oto tekst: (nie przytoczę go z dokładnością ale sens zachowam)
-Mówił o tej Kaśce, która mieszka koło supermarketu?
-Tak, ona jest chora (...)
-Lepiej, żeby trzymał się od niej z daleka!
Kiedy to usłyszałem, zrobiło mi się strasznie smutno. Moja własna babcia klasyfikuje ludzi pod względem ich wyglądu czy stanu zdrowia. Nijak ma się to do ich ponoć jakże "dobrego wychowania".
Jeśli takie słowa i opinie padają z ust ludzi dojrzałych i doświadczonych życiem, to trudno się dziwić młodzieży, która często swoim zachowaniem przejawia nietolerancję.
Cierpię ostatnio na bezsenność i dzięki temu mam dużo czasu na myślenie (od razu uprzedzam, że to nic dobrego). Przypomniała mi się pewna sytuacja rodem z mojego rodzinnego domu. Otóż, przyjaźniłem się (teraz nie nazwałbym tego przyjaźnią ale to już inna sprawa) z pewną dziewczyną. Byla bardzo sympatyczna ale cierpiała na chorobę, która nie pozwala jej jeść pewnych produktów, np. mąki. Do tego nie była zbyt ładna. Któregoś dnia rozmawiałem o niej z mamą i do pokoju weszła babcia. Kiedy wyszedłem niechcący usłyszałem taki oto tekst: (nie przytoczę go z dokładnością ale sens zachowam)
-Mówił o tej Kaśce, która mieszka koło supermarketu?
-Tak, ona jest chora (...)
-Lepiej, żeby trzymał się od niej z daleka!
Kiedy to usłyszałem, zrobiło mi się strasznie smutno. Moja własna babcia klasyfikuje ludzi pod względem ich wyglądu czy stanu zdrowia. Nijak ma się to do ich ponoć jakże "dobrego wychowania".
Jeśli takie słowa i opinie padają z ust ludzi dojrzałych i doświadczonych życiem, to trudno się dziwić młodzieży, która często swoim zachowaniem przejawia nietolerancję.