W temacie Jackson 5 słuchać TRZEBA ponieważ..., Kaem napisał
"Myślę że to sztuka być dorosłym i umieć się nachylić nad tym, co dziecięce".
Więc ja chyba wreszcie mam szansę, by stać się dorosłą
Wreszcie odkryłam małego Michaela. Tak, słyszałam te piosenki, ale zawsze twierdziłam, że nie lubię śpiewających dzieci. Drażniło mnie, gdy ktoś zachwycał się takimi cudownymi szkrabami. Chociaż swego czasu nawet lubiłam nastoletniego Michaela i jego głos jeszcze nie całkiem ukształtowany po mutacji (do dzisiaj pamiętam
Farewell My Summer Love grane w Trójce w latach 80-tych). Jeszcze w te wakacje, gdy tyle w mediach mówiło się o początkach kariery Michaela, byłam pewna, że po te nagrania nie sięgnę.
I stało się. Przyszło nagle. To było coś takiego, jak dostać obuchem w głowę.
You’ve Got A Friend , Ain’t No Sunshine , Maria, Got To Be There (i cała reszta na płycie) to emocje w zenicie. Teraz od wielu dni nie słucham prawie niczego innego. On potrafił tak śpiewać i omamić głosem, interpretacją mając 13 lat, że nie mogę uwierzyć. Żałuję, że tyle lat zmarnowałam broniąc się przed tym.
Słucham, i słucham, i ciągle nie mam dość. Nie mogę uwierzyć, że takie dziecko może tyle wnieść do muzyki. Przecież te covery są zaśpiewane lepiej niż przez kogokolwiek innego. W
Ain’t No Sunshine uwielbiałam zawsze ciężki, soczysty głos Krzysztofa Cugowskiego, ale Michael pokazał, co to znaczy czuć rytm i muzykę.
You’ve Got A Friend tyle razy słyszana w innych wykonaniach, powróciła teraz z głosem Michaela i króluje w moim domu. Dzięki niemu wierzę, że kiedy będę smutna i zatroskana, to przyjaciel przybiegnie.
When you're down and trubled
(… )You just call out my name
And you know, wherever I am
I'll come runnin'
Fajnie wiedzieć, że są takie piosenki.