: sob, 17 cze 2006, 16:28
Mój wczorajszy zakup to DVD Imagine. I aż sie boję teraz polecieć epitetami, wychwalającymi pod niebiosa Johna Lennona, bo na to mam ochotę po kolejnym obejrzeniu tego wydawnictwa.
Film oficjalnie powstał w 1988 roku. Dokument niezwykły, bo jest tak zrobiony, jakby John Lennon brał udział w kręceniu tego filmu. John Lennon, w 8 lat po swojej śmierci, w nowym filmie o sobie jest narratorem!
A udało się to dzięki współpracy z Yoko Ono. Później też reżyser dostał materiały od różnych ludzi, jak tylko poszła w świat wiadomość o powstawaniu Imagine. Dzięki temu zgromadzono 240 godzin taśm wcześniej nie publikowanych. Reżyser streścił to do 12, a później 6 godzin. W ostatecznej wersji to blisko 2- godzinny, niezwykły dokument o Johnie.
Człowiek opuszczony przez ojca, 2 razy opuszczony przez matkę, wychowywany przez ciotkę. Matka umarła w wypadku, przejechana przez nietrzeźwego policjanta, kiedy w wieku dorastania Lennona zaczęli się poznawać na nowo. Mężczyzna z powalającym poczuciem humoru, cechami przywódczymi, a przede wszystkim muzyk łączący wyjątkowy talent z chęcią czynienia dobra poprzez mądry przekaz. On nie tylko deklarował. On rozmawiał. I nie tak, jak teraz Bono, z politykami, ale z każdym dziennikarzem który chciał porozmawiać, zwykłymi ludźmi, którzy do niego przychodzili. Te rozmowy są uwiecznione i pokazane w tym filmie.
Niestety to ostatnie obróciło się przeciwko niemu w dniu Jego śmierci. Ten bezsensowny uczynek pewnie spowodował większą niedostępność gwiazd w latach 80-tych i 90-tych. Teraz się dopiero to zmienia i można zobaczyć np. Madonnę na rowerze w Londynie.

pobrane z: www.stereo.pl
Nieodżałowana śmierć. Jego szczególna więź z Yoko Ono tu też została bardzo wyraźnie uwieczoniona. Wzbudza podziw. Film też prowokuje do pytania Ile świat mógłby od niego jeszcze dostać, gdyby żył.
Aż by mi się tak chciało rozpisywać o samym Lennonie, ale po co. Film wzbudza nostalgię za tamtymi czasami. Żałuję, że nie dorastałem wraz z narastaniem popularności Beatlesów. Jak słucham ich płyt, szczególnie tych ostatnich, mam zawsze wrażenie, że rzadko się zdarza natrafić na płytę gitarową czy popularną w ogóle, na której nie ma odnośników do ich muzyki. To był zespół kumpli; ludzi spontanicznych, chcących przede wszystkim grać. I ten ich cięty dowcip. Konferencje prasowe, na których rozbrajali dziennikarzy, ripostując ich bezesensowne pytania, to słowny majstersztyk godny Anglika.
Ech... Odsyłam do sklepów- tym bardziej, że w Polsce to specjalne 2-płytowe (i tłumaczone wraz z dodatkami) wydanie kosztuje niespełna 50zł.
Michael pisał w Moonwalk, że chciałby, by Beatlesowska All You Need Is Love była hymnem świata. Gdyby to ode mnie to zależało, to wybrałbym Imagine.
_________
Remember Love
John Lennon 1980
Film oficjalnie powstał w 1988 roku. Dokument niezwykły, bo jest tak zrobiony, jakby John Lennon brał udział w kręceniu tego filmu. John Lennon, w 8 lat po swojej śmierci, w nowym filmie o sobie jest narratorem!
A udało się to dzięki współpracy z Yoko Ono. Później też reżyser dostał materiały od różnych ludzi, jak tylko poszła w świat wiadomość o powstawaniu Imagine. Dzięki temu zgromadzono 240 godzin taśm wcześniej nie publikowanych. Reżyser streścił to do 12, a później 6 godzin. W ostatecznej wersji to blisko 2- godzinny, niezwykły dokument o Johnie.
Człowiek opuszczony przez ojca, 2 razy opuszczony przez matkę, wychowywany przez ciotkę. Matka umarła w wypadku, przejechana przez nietrzeźwego policjanta, kiedy w wieku dorastania Lennona zaczęli się poznawać na nowo. Mężczyzna z powalającym poczuciem humoru, cechami przywódczymi, a przede wszystkim muzyk łączący wyjątkowy talent z chęcią czynienia dobra poprzez mądry przekaz. On nie tylko deklarował. On rozmawiał. I nie tak, jak teraz Bono, z politykami, ale z każdym dziennikarzem który chciał porozmawiać, zwykłymi ludźmi, którzy do niego przychodzili. Te rozmowy są uwiecznione i pokazane w tym filmie.
Niestety to ostatnie obróciło się przeciwko niemu w dniu Jego śmierci. Ten bezsensowny uczynek pewnie spowodował większą niedostępność gwiazd w latach 80-tych i 90-tych. Teraz się dopiero to zmienia i można zobaczyć np. Madonnę na rowerze w Londynie.

pobrane z: www.stereo.pl
Nieodżałowana śmierć. Jego szczególna więź z Yoko Ono tu też została bardzo wyraźnie uwieczoniona. Wzbudza podziw. Film też prowokuje do pytania Ile świat mógłby od niego jeszcze dostać, gdyby żył.
Aż by mi się tak chciało rozpisywać o samym Lennonie, ale po co. Film wzbudza nostalgię za tamtymi czasami. Żałuję, że nie dorastałem wraz z narastaniem popularności Beatlesów. Jak słucham ich płyt, szczególnie tych ostatnich, mam zawsze wrażenie, że rzadko się zdarza natrafić na płytę gitarową czy popularną w ogóle, na której nie ma odnośników do ich muzyki. To był zespół kumpli; ludzi spontanicznych, chcących przede wszystkim grać. I ten ich cięty dowcip. Konferencje prasowe, na których rozbrajali dziennikarzy, ripostując ich bezesensowne pytania, to słowny majstersztyk godny Anglika.
Ech... Odsyłam do sklepów- tym bardziej, że w Polsce to specjalne 2-płytowe (i tłumaczone wraz z dodatkami) wydanie kosztuje niespełna 50zł.
Michael pisał w Moonwalk, że chciałby, by Beatlesowska All You Need Is Love była hymnem świata. Gdyby to ode mnie to zależało, to wybrałbym Imagine.
_________
Remember Love
John Lennon 1980