Byłam w niedzielę na musicalu Michael Jackson Live Forever i jestem zachwycona tym, co zobaczyłam. Osoby występujące spisały się wspaniale. Dopracowane zostały niektóre szczegóły. Po dwóch dniach od występu jestem nadal zachwycona. Podobało mi się jeszcze bardziej niż w czerwcu.
Cieszę się, że zostały poprawione rzeczy, na które akurat zwróciłam uwagę po czerwcowym wykonaniu, czyli dłuższe kawałki Thrillera oraz Billie Jean. Przy Billie Jean jak zostały puszczone dymy, to poczułam się, jakby to prawdziwy MJ był na scenie
Zwróciłam uwagę na wspaniały śpiew dziewczyn, zwłaszcza przy piosenkach Earth Song i Dirty Diana (mocne głosy dziewczyn), I'll Be There (dziewczyna zaśpiewała to prawie jak Mariah Carey) oraz You Are Not Alone (ładnie głosy się zgrały).
Najmilszym zaskoczeniem był Smooth Criminal i skłon aktygrawitacyjny

Nie spodziewałam się, że ten kawałek drewna na scenie będzie służył właśnie do tego.
A największym zaskoczeniem było 2 Bad. Kto kiedyś próbował się nauczyć tej choreografii wie, jaka jest trudna. A tutaj nie dość że fajne stroje były, to jeszcze bardzo równo grupa zatańczyła. Jestem pełna podziwu za takie dopracowanie choreografii.
Bardzo mi się podobał taniec chłopaka ubranego na biało podczas piosenki Man In The Mirror. Tak się w niego wpatrzyłam, że nawet nie wiem kiedy minęła cała piosenka

Świetne było również wykonanie jive do piosenki Rockin' Robin.
Prowadzący moim zdaniem wypadli lepiej niż w czerwcu. Zapowiedzi były krótkie a konkretne. I czasami zabawne
No i twoja przemowa
siataman na końcu była ładna. Miło, że nie zapomniałeś o najważniejszej osobie. Michael Jackson na pewno byłby z was dumny, że tyle wysiłku włożyliście aby pomóc potrzebującym.
I jeszcze jedno. Na żywo tego nie zauważyłam, ale na zdjęciach już widziałam. Gdzie ty
siataman dorwałeś taką kurtkę do Beat It ?