Ślub Michaela Jacksona z Lisa Marie Presley
- wilchelm111
- Posty: 139
- Rejestracja: wt, 01 gru 2009, 21:08
- Lokalizacja: Przeźmierowo
To jest jej wersja.Daiana pisze:Lisa nie zgodzila sie na rozwod,sama wystapila o rozwod jako pierwsza.Wytlumaczyla juz dlaczego to zrobila.Michael przesadzal z braniem roznych swinstw i wiecznie byl "nacpany" a Ona musiala myslec o swoich dzieciach i ze wzgledu na nie wystapila o rozwod i odeszla od Michaela.To jest Jej oficjalna wersja po smierci Michaela.Jak to ujela - "teraz juz moge powiedziec prawde...."
Każdy jest inny. Więc po co porównywać Michaela do innych gwiazd. Może oni radzili sobie ze stresem inaczej. A może on zwyczajnie miał ochotę żuć gumę, ot tak. Jeśli ani jemu ani Lisie to nie przeszkadzało...a nie wyglądała jakby ją to denerwowało, to jakim prawem my mamy mieć jakieś zastrzeżenia. Każdy z nas może się czepiać ew. swojego życiowego partnera i jeśli przeszkadza komuś że ten czy ta żuje gumę, to jemu zwracać uwagę. Ale jeśli nas to nie dotyczy bezpośrednio...a nie dotyczy, bo Michael żył sobie swoim życiem, tysiące km od nas; to co nam do tego - jeśli państwu młodym wszystko pasowało. To ich ceremonia, nie nasza.Daiana pisze: Co do zucia gumy - dla mnie to jednak przesada.I nie tlumaczcie tego ze to amerykanskie badz antystresowe zachowanie.Wielu bardzo slawnych amerykanow na swoim slubie jakos nie zuli gumy.
Michael to taki sam człowiek jak każdy z nas. I normalne że ma "wyskoki". Nie on jeden. Nie był święty. Nikt z nas nie jest. I nie krzywdźmy go w ten sposób, że robimy go takim cżłowiekiem, który nie może mieć żadnych wad czy owych wyskoków. Nie chodzi też o każdorazowe usprawiedliwianie. Wiele rzeczy mi się nie podobało co on robił, ale raz że to jego życie a dwa, nie zawsze znamy naprawdę powody którymi się kierował w danej sprawie i możemy błędnie go osądzać. A już w przypadku takiej błahostki, jak guma do żucia, to naprawdę nie wiem co mamy tu usprawiedliwiać.Daiana pisze: Michael czesto i gesto mial swoje rozne wyskoki a my zawsze je musimy usprawiedliwiac,tylko po co???
1958 - forever...