: wt, 02 mar 2010, 16:55
Ja bardzo lubiłam szkołę- podstawówkę wspominam bardzo dobrze. Miałam świetną klasę a co do nauczycieli to poza jedną kobietą, z która sie bardzo nie lubiłyśmy, pozostali byli cudni- potrafili przekazać wiedzę w ciekawy sposób i mieli dobry kontakt z uczniami.
Liceum- bardzo chętnie bym do niego wróciła, poznałam w nim niesamowitych ludzi, z którymi do tej pory spotykamy się bardzo często. Co do nauczycieli to byli fenomenalni, można było z nimi rozmawiać na każdy temat. Bardzo miło wspominam wszystkie zajęcia...:)
Studia- a to już inna para kaloszy...pomijając pierwsze dwa lata, podczas których trzeba było udowadniać, że jest się wszechstronnie uzdolnionym ostatnie trzy, kiedy zaczęła się specjalizacja były niezapomniane, zajęcia z praktykami, ciekawostki z branży- bardzo przydaje mi się teraz ta wiedza :):)
Nauka jest bardzo ważna, myślę, że nie warto olewać nauki, ponieważ może się to sromotnie zemścić w przyszłości :):)
Liceum- bardzo chętnie bym do niego wróciła, poznałam w nim niesamowitych ludzi, z którymi do tej pory spotykamy się bardzo często. Co do nauczycieli to byli fenomenalni, można było z nimi rozmawiać na każdy temat. Bardzo miło wspominam wszystkie zajęcia...:)
Studia- a to już inna para kaloszy...pomijając pierwsze dwa lata, podczas których trzeba było udowadniać, że jest się wszechstronnie uzdolnionym ostatnie trzy, kiedy zaczęła się specjalizacja były niezapomniane, zajęcia z praktykami, ciekawostki z branży- bardzo przydaje mi się teraz ta wiedza :):)
Nauka jest bardzo ważna, myślę, że nie warto olewać nauki, ponieważ może się to sromotnie zemścić w przyszłości :):)
No nie dziwię się, że miałeś problemy. To nie jest normalne zachowanie, pomyśl co mogły czuć te dzieciaki.PsychoButcher pisze:Ostatnio miałem przechlapane. Czekałem z kumplami na kółko z siatkówki, i z nudów zaczęliśmy zatrzymywać dzieci na schodach i mówiliśmy że jak zapłacą to przejdą. Oczywiście przepuszczaliśmy ich ale na następny dzień juz były kłopoty. Wszystko wygadały rodzicom, którzy zadzwonili do szkoły i się zaczęło. Mięliśmy przechlapane najpierw u v-ce dyrektorki (wielu się jej boi), później musiałem iść do psycholog która mnie straszyła policją itd.