To też znam. Wyjazdy poza dom są zbawieniem. Im dalej i na dłużej tym lepiej.Mrkariinka pisze:Kłótnia raz na miesiąc tudzież raz na pół roku to nic. Ale kiedy wyjeżdżasz gdzieś, i z utęsknieniem wracasz do domu a w progu zamiast miłego powitania jest krzyk, i kłótnia to już staje się nie bardzo ciekawe.. Chociaż to był przykład, bo ja to od paru miesięcy jak gdzieś wyjeżdżam nie bardzo chcę wracać...
Trapi mnie to od dawna...wyżalanie się...
- Dzwoneczek MJJ
- Posty: 474
- Rejestracja: sob, 29 sie 2009, 22:18
- Lokalizacja: Nie wiesz skąd jest Dzwoneczek MJJ? To co Ty tu jeszcze robisz?
One by one
Only the Good die young
They're only flying too close to the sun
And life goes on -
Without you...
PS - Kociuuu, dobrze że nie Misiaaa! ;D Znajdziemy pekińczyka takiego jaki ma być! :*
Only the Good die young
They're only flying too close to the sun
And life goes on -
Without you...
PS - Kociuuu, dobrze że nie Misiaaa! ;D Znajdziemy pekińczyka takiego jaki ma być! :*
- Mrkariinka
- Posty: 458
- Rejestracja: wt, 22 wrz 2009, 19:30
Tylko, że zamiast być wdzięcznym że daje ten upragniony spokój to jeszcze mnie dobijają. Jutro z rana mam pociąg z Wrocka do domu także nie bardzo jestem z tego powodu szczęśliwa. Zbyt szybko te dobre chwile się ulatniają przez palce.
Ok ja powiedziałam co miałam, nie zaśmiecam już tematu.
Dzięki Dzwoneczku, jak będziesz kiedyś chciała pogadać czy coś możesz napisać, i Ty Aguś też zawsze możesz pisać jak coś :)
Pozdrawiam Karolina :)
Ok ja powiedziałam co miałam, nie zaśmiecam już tematu.
Dzięki Dzwoneczku, jak będziesz kiedyś chciała pogadać czy coś możesz napisać, i Ty Aguś też zawsze możesz pisać jak coś :)
Pozdrawiam Karolina :)
Dokładnie tak samo mam. Poza domem jestem wulkanem energii i chodzę zawsze uśmiechnięta, a kiedy wchodzę do domu to prawie wcale się nie uśmiecham, z nikim nie rozmawiam. Chociaż mam 13 lat mam bardzo słaby kontakt z rodzicami. Może dlatego, bo ojciec rok pił, a maka uciekała z tego powodu do pracy, opamiętali się dopiero, kiedy zorientowali się, że przez to wpadłam w nałogi. Ale nie o tym tutaj mowa. Więc wiem co czujesz Dzwoneczek.Dzwoneczek MJJ pisze:
Mój problem polega na tym, że nadal w tym tkwię. Kiedy przekraczam próg domu jestem innym człowiekiem, imitacją siebie, która zaszywa się w pokoju i tylko czeka na kolejną awanturę.
Ad.1 Jeśli to zbyt osobista sprawa dla Ciebie, nie musisz się otwierać, ale kto wie czy nie pomoże Ci to w uporządkowanie swoich emocji, obiektywnym spojrzeniu na swoje życie. Jednak nic na siłę.Michaelka111 pisze:No cóż. Jakaż to skrajność, iż wyżalam się ludziom z forum, których praktycznie na oczy nie widziałam. Ano, dzieje się tak, gdyż raczej na co dzień nie mam żadnego kompana. Jestem bardziej odosobniona, bardziej zamknięta w sobie, często czuję się w ogóle niepotrzebna.
Nie wiem przez co konkretnie ma to miejsce.
1. Może przez sytuację w rodzinie, która ciągnie się za moimi myślami, sumieniem, odkąd pamiętam (nie chcę się nad tym publicznie rozwodzić).
2. Może przez głowę zawaloną obowiązkami, przez co często tracę kontakt z rzeczywistością.
3. Może niezdolność do otwierania się przed innymi tuż przy pierwszym spotkaniu.
4. A może mój specyficzny charakter.
Fakt. Jestem w II klasie liceum i wiem, że jeszcze wiele przede mną. Ale gdyby nie było ze mną w żaden sposób źle, nie trudziłabym się, by wygrzebać ten temat i nabazgrać w nim niezgrabnego posta.
Miałam w swoim życiu wiele upadków. Czasami śmieję się, że mam za sobą więcej, niż niejeden trzydziestolatek.
I tym sposobem przejdę do następnego punktu.
5. Nie akceptuję tego jak wyglądam. Dlatego ten wygląd mocno poprawiam (a przynajmniej staram się). Chwilami udaję kogoś, kim nie jestem.
6. Nie, to nie są problemy dorastania. Te przeszły. Zupełnie niezauważalnie. Obecne problemy to (takie mam wrażenie) wynik przeszłości. Aczkolwiek również i przyszłości.
Byc może wszystko, co tu dziś napisałam, wyda się najnormalniej w świecie śmieszne. Ta sytuacja ciągnie się i ciągnie, i ciągnie, i tak dalej...
7. Może jestem zbyt wrażliwa...
Po prostu musiałam to napisać. Dziękuję za uwagę.
Ad.2 Nie wiem jak Tobie, ale ja im więcej mam obowiązków, tym lepiej się czuję. Nie mam wtedy czasu na rozkminianie moich duchowych rozterek i po prostu koncetruję się na tym co mam robić. Wtedy też mam poczucie, że sensownie pożytkuję czas.
Skup się na nauce, na swojej pasji, będziesz miała poczucie sensu w życiu i kontroli nad nim.
Ad.3 Ależ nikt nie otwiera swojej duszy przy pierwszym spotkaniu! Na to trzeba czasu, zaufania do drugiej osoby. Przyjaźń przychodzi powoli, stopniowo.
Ad.4 Jesteś najwyraźniej indywidualistką i osobą oryginalną. Ja również i nie wstydzę się tego, jestem z tego dumna. Mam swój specyficzny sposób wypowiedzi, sposób bycia, styl ubierania (niedawno od koleżanki ze studiów usłyszałam, że jestem bardzo charakterystyczna) który pielęgnuję. Nie zabiegam o niczyją sympatię - jeśli ktoś ma mnie polubić to mnie polubi tak po prostu.
Ad.5 Kompleksy w Twoim wieku to rzecz normalna i powszechna. O ile nie będziesz ich pielęgnować wyrośniesz z ich tak jak z wieku dojrzewania przez który teraz przechodzisz.
Ad.6 Jeśli jednak twierdzisz, że to nie są problemy dorastania, a wynik Twojej sytuacji życiowej, to może lepiej znaleźć zaufaną osobę i zwrócić się do niej, np. do pedagoga szkolnego? Napewno jest w Twojej szkole taka osoba.
Ad.7 Wrażliwość to dobra cecha której nie należy się wstydzić. Musisz tylko uważać by Cię nie przytłaczała w trudnych sytuacjach.
Ostatnio zmieniony ndz, 21 lis 2010, 22:11 przez Margareta, łącznie zmieniany 1 raz.
- marcinokor
- Posty: 897
- Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
- Lokalizacja: Ustroń
To teraz moje żale. Muszę się wygadac po prostu muszę.
Odkąd się tu sprowadziłem to jest od 6 lat straciłem masę rzeczy. Wszystko zaczęło się kiedy byłem małym dzieckiem. Mieszkaliśmy w Warszawie, byłem szczęśliwy, do całej rodziny miałem blisko, miałem masę kolegów prawie przyjaciół i pewnego dnia rodzice kupili przyczepę i wyruszyliśmy na objazd po Włoszech a nasz dom zostawiliśmy do wynajęcia aby troche zarobić. Dojechaliśmy do Rzymu i zatrzymaliśmy się na jakimś parkingu. W nocy poszliśmy z psem na spacer, kiedy wróciliśmy przyczepy już nie było. Nie mogliśmy wrócić do domu ale tu w Ustroniu mam ciocię. Przyjechaliśmy dokładnie w moje 6 urodziny. Szybko znaleźliśmy mieszkanie i tak jest do teraz. Tyle, że nie mam przyjaciół, wszyscy mnie odtrącają, mam tylko jednego kolegę którego trudno nazwać przyjacielem i Michaela, najwspanialszego człowieka świata. Sądzę że to wszystko przez to że jesteśmy obcy dlatego nas nie akceptują.
No to tyle możnaby pomyślec że wszystko to zmyśliłem ale to niestety prawda...
Odkąd się tu sprowadziłem to jest od 6 lat straciłem masę rzeczy. Wszystko zaczęło się kiedy byłem małym dzieckiem. Mieszkaliśmy w Warszawie, byłem szczęśliwy, do całej rodziny miałem blisko, miałem masę kolegów prawie przyjaciół i pewnego dnia rodzice kupili przyczepę i wyruszyliśmy na objazd po Włoszech a nasz dom zostawiliśmy do wynajęcia aby troche zarobić. Dojechaliśmy do Rzymu i zatrzymaliśmy się na jakimś parkingu. W nocy poszliśmy z psem na spacer, kiedy wróciliśmy przyczepy już nie było. Nie mogliśmy wrócić do domu ale tu w Ustroniu mam ciocię. Przyjechaliśmy dokładnie w moje 6 urodziny. Szybko znaleźliśmy mieszkanie i tak jest do teraz. Tyle, że nie mam przyjaciół, wszyscy mnie odtrącają, mam tylko jednego kolegę którego trudno nazwać przyjacielem i Michaela, najwspanialszego człowieka świata. Sądzę że to wszystko przez to że jesteśmy obcy dlatego nas nie akceptują.
No to tyle możnaby pomyślec że wszystko to zmyśliłem ale to niestety prawda...

- Dzwoneczek MJJ
- Posty: 474
- Rejestracja: sob, 29 sie 2009, 22:18
- Lokalizacja: Nie wiesz skąd jest Dzwoneczek MJJ? To co Ty tu jeszcze robisz?
To dobry sposób, ale nie jeśli jest się problemem dla innych 24/7.Margareta pisze:Nie wiem jak Tobie, ale ja im więcej mam obowiązków, tym lepiej się czuję. Nie mam wtedy czasu na rozkminianie moich duchowych rozterek i po prostu koncetruję się na tym co mam robić. Wtedy też mam poczucie, że sensownie pożytkuję czas.
Rozmowa z pedagogiem to tylko dźwignia do tego, aby cała szkoła uważała, że jest się dziwakiem z patologicznej rodziny.Margareta pisze:Jeśli jednak twierdzisz, że to nie są problemy dorastania, a wynik Twojej sytuacji życiowej, to może lepiej znaleźć zaufaną osobę i zwrócić się do niej, np. do pedagoga szkolnego? Napewno jest w Twojej szkole taka osoba.
Swoje lata już mam, nie jestem nastolatką, a i tak ta sprawa ma takie pole rażenia na moje życie osobiste, że jest to nie do przeskoczenia dla mnie jak na te chwilę.
Marcinie, nikt tu nie powie, że zmyślasz. Tutaj jesteśmy dla siebie jako fani przede wszystkim, więc nie widzę sensu w kłamaniu między sobą.
Dzięki Karolina.

One by one
Only the Good die young
They're only flying too close to the sun
And life goes on -
Without you...
PS - Kociuuu, dobrze że nie Misiaaa! ;D Znajdziemy pekińczyka takiego jaki ma być! :*
Only the Good die young
They're only flying too close to the sun
And life goes on -
Without you...
PS - Kociuuu, dobrze że nie Misiaaa! ;D Znajdziemy pekińczyka takiego jaki ma być! :*
Ad.1 Jeśli człowiek skupia się na swoich obowiązkach to przynajmniej częściowo odciąża innych i siebie od swoich problemów.Dzwoneczek MJJ pisze:
To dobry sposób, ale nie jeśli jest się problemem dla innych 24/7.
Rozmowa z pedagogiem to tylko dźwignia do tego, aby cała szkoła uważała, że jest się dziwakiem z patologicznej rodziny.
Ad.2 Zależy kto ma jakie doświadczenia. Ja akurat mam dobre związane z pedagogami szkolnymi, i tymi z gimnazjum i tymi z liceum. To co mówiłyśmy między sobą nie wychodziło poza mury pokoju pedagoga.
To teraz moja kolej.
Dzisiaj była beznadziejna sytuacja. Miałam karteczkę z moimi prywatnymi rzeczami, wyrwałam ją z zeszytu i miałam w kieszeni ale wypadła. Dzisiaj koleś w moim wieku tyle że z klasy niżej łaził z nią i szukał czyja (przeczytał!!!). Moja koleżanka zabrała mu ją i dała mi, zauważył to i ,,Już wiem czyje too!!'' i potem gadał wszystkim. Boję się jutro iść do szkoły. Tym bardziej że moja koleżanka ma zamiar powiedzieć że to jej, bo ten koleś do niej że chyba pójdzie do wychowawcy i że ona jest złodziejką. Czuję się winna i wiem że jestem. Macie jakieś propozycje by przetrwać jutrzejszy dzień w sql ?
Dzisiaj była beznadziejna sytuacja. Miałam karteczkę z moimi prywatnymi rzeczami, wyrwałam ją z zeszytu i miałam w kieszeni ale wypadła. Dzisiaj koleś w moim wieku tyle że z klasy niżej łaził z nią i szukał czyja (przeczytał!!!). Moja koleżanka zabrała mu ją i dała mi, zauważył to i ,,Już wiem czyje too!!'' i potem gadał wszystkim. Boję się jutro iść do szkoły. Tym bardziej że moja koleżanka ma zamiar powiedzieć że to jej, bo ten koleś do niej że chyba pójdzie do wychowawcy i że ona jest złodziejką. Czuję się winna i wiem że jestem. Macie jakieś propozycje by przetrwać jutrzejszy dzień w sql ?
- Dzwoneczek MJJ
- Posty: 474
- Rejestracja: sob, 29 sie 2009, 22:18
- Lokalizacja: Nie wiesz skąd jest Dzwoneczek MJJ? To co Ty tu jeszcze robisz?
Idź za okno i zobacz czy Cie tam nie ma. pLaYmAn.Strzel sobie dwa piwa
Susie<3 - to dobry pomysł z tym, aby koleżanka Cię kryła. Jeśli to są naprawdę jakieś prywatne sekrety to szkoda mi Ciebie, bo wielu głąbów takich jak ten chłopak chodzi po świecie. Idź do szkoły z podniesioną głową, za pare dni wszyscy zapomną o sprawie.
One by one
Only the Good die young
They're only flying too close to the sun
And life goes on -
Without you...
PS - Kociuuu, dobrze że nie Misiaaa! ;D Znajdziemy pekińczyka takiego jaki ma być! :*
Only the Good die young
They're only flying too close to the sun
And life goes on -
Without you...
PS - Kociuuu, dobrze że nie Misiaaa! ;D Znajdziemy pekińczyka takiego jaki ma być! :*
- Dzwoneczek MJJ
- Posty: 474
- Rejestracja: sob, 29 sie 2009, 22:18
- Lokalizacja: Nie wiesz skąd jest Dzwoneczek MJJ? To co Ty tu jeszcze robisz?
- Mrkariinka
- Posty: 458
- Rejestracja: wt, 22 wrz 2009, 19:30
Takie problemy to schowaj do kielni :) Najlepiej nie zwracaj uwagi na tych co się wyśmiewają. Wiem,że to trudne bo jak byłam w Twoim wieku to też byłam osobą wrażliwą co mi do dziś zostało, ale przestałam się przejmować jak ktoś nie omieszka głupich komentarzy pod moim adresem. Także idź jutro do szkoły nie pokazuj ludziom, że się przejmujesz bo jak nie pójdziesz będzie gadanina, że nie przyszłaś ze wstydu. W żaden sposób nie reaguj na zaczepki. Pokaż im, że potrafisz stawić czoło problemom, i nie zwracasz uwagi na takie rzeczy. A wtedy jak zobaczą, że jesteś bezinteresowna to oni poczują że to już zrobiło się nudne :)
Powodzenia :)
Powodzenia :)
Mrkariinka, dziękuję :*
Moja przyjaciółka zawsze mnie rozśmiesza, więc będziemy sobie żartować a na nich nie będę zwracać uwagi. Zresztą niedawno zaczęłam słuchać Guns N' Roses, nie zapomniałam o MJ, w każdym razie oni się niczym nie przejmowali. Robili i mówili to, co mieli na myśli, a ja nie chcę się poddać bez bitwy ;D Oczywiście z MJ też biorę przykład, no bo przecież też zaciskał zęby choć tyle o nim mówiono bezpodstawnych głupot. Teraz po części czuję się podobnie jak on. Po jutrzejszym dniu w szkole powiem wam jak było. Trzymajcie kciuki ;)
Moja przyjaciółka zawsze mnie rozśmiesza, więc będziemy sobie żartować a na nich nie będę zwracać uwagi. Zresztą niedawno zaczęłam słuchać Guns N' Roses, nie zapomniałam o MJ, w każdym razie oni się niczym nie przejmowali. Robili i mówili to, co mieli na myśli, a ja nie chcę się poddać bez bitwy ;D Oczywiście z MJ też biorę przykład, no bo przecież też zaciskał zęby choć tyle o nim mówiono bezpodstawnych głupot. Teraz po części czuję się podobnie jak on. Po jutrzejszym dniu w szkole powiem wam jak było. Trzymajcie kciuki ;)