Niechże ta edycja kończy się jak najszybciej, gdyż żadnej rozrywki nie stanowi wybieranie shita shitów...

Gone too soon jest pięknym hołdem, którego aktualność w zeszłym roku była porażająca. To rzadki utwór w karierze Michaela, bo choć rzewny to jednak mimo wszystko nie cukierkowy. Ponadto jedyny raz w swojej karierze Michael doknął problemu śmierci w kontekście nie zagłady świata, wojny lub innej katastrofy, lecz śmierci bliskiej osoby odchodzącej przedwcześnie. Fakt, że owa śmierć opisana w utworze została wywołana przez AIDS wynika już z samego kontekstu, a nie z jego treści, co czyni utwór ponadczasowym.Man in the mirror pisze:Oczywiście, że Gone too Soon !
Tak jak Thewiz nie miałem zadnego problemu![]()
Heh, zauważyłam od pewnego czasu, że kilkoro osób z forum ma problemy natury zdrowotnej. Jakieś wrzody, powodujące niestrawnośc, jakieś konwulsje - spowodowane oczywiście konkretnymi produktami.homesick pisze:o Hesus to teraz jeszcze bardziej nie trawie tej piosenki ;]