Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
piszesz na beyonce.com.pl ? o jak miło! :) oczywiście fanpage lubię lubię. nawet już od dłuższego czasu. :)
Mnie osobiście teraz bardziej drażni teoria o illuminati , niż fake z ciążowym brzuchem. Jedno i drugie wprawdzie się łączy.. ale nie powiem, mam już tego dość.
Przyznam szczerze, na początku było to dla mnie na pewien sposób intrygujące, szperałam po sieci w poszukiwaniu ukrytych znaków itd. Choćby dla zabawy. Teraz jednak moje podejście diamteralnie się zmieniło i gdy widzę jakiś tekst, że Blue Ivy jest dzieckiem szatana to wybaczcie ale ręce opadają. Nie wiem jak wielką wyobraźnię trzeba mieć, żeby w ogóle na takowy pomysł wpaść.. ale debilizmem jest wiara w to i rozpowszechnianie podobnych newsów, w celu poinformowania o zbliżającej się apokalipsie.
Nie pojmuję tego, sorry.
Mam takie samo zdanie na ten temat, niby niektóre, nazwijmy to, przesłanki wydają się niepokojące, ale żeby naprawdę wierzyć w jakiś niesamowity, złowrogi spisek.. Jay-Z wypowiedział się kiedys na ten temat i bardziej wierzę jemu niż pseudonaukowym filmikom na yt. Nie rozumiem tylko, jak tak wiele osób może wierzyć w te wszystkie historie. A mieszanie w to nowonarodzonej, niewinnej istotki jest już chore.
Zawsze patrzyłam przychylnym okiem na twórczość Beyonce, ale ostatnio zdałam sobie sprawę, że co występ/teledysk to cały czas widzę masę nawiązań do Michaela Jacksona (za dużo). Nie wiem, może ja jestem przewrażliwiona, ale mam wrażenie, że dziewczyna ściąga na całego od Króla...
Jestem taki sam jak inni – kiedy się skaleczę, krwawię...
BadM pisze:Zawsze patrzyłam przychylnym okiem na twórczość Beyonce, ale ostatnio zdałam sobie sprawę, że co występ/teledysk to cały czas widzę masę nawiązań do Michaela Jacksona (za dużo). Nie wiem, może ja jestem przewrażliwiona, ale mam wrażenie, że dziewczyna ściąga na całego od Króla...
Ciekawe spostrzeżenie, BadM, ale rozwiń myśl jeśli możesz?
Wiem, że wszyscy wzorują się na kimś, ale Beyonce ma tyle "elementów" zaczerpniętych od Michaela- dla mnie za dużo...
1) W 2007r miała występ (nie pamiętam z jakiej okazji) pod koniec piosenki Flaws and all z góry spuszczono dziewczynę przebraną za anioła, który objął ją. Z czym Ci się to kojarzy?
2) Albo reklama płyty Sasha Fierce (to chyba był spot reklamujący płytę, nie jestem pewna) był trik z rzutem monetą, żywcem z Smooth Criminal.
3) Obejrzyj sobie Dirty Diana a potem zerknij na teledysk do Naughty Girl i porównaj ich ruchy (te ramionami)
4. VMA z 2006r i sposób wykonania ring the alarm- dla mnie żywcem ściągnięte Dangerous Michael'a, nie chodzi mi o choreografię ale o sam pomysł
5. i nie pamiętam już jaki to był występ, ale Bee zaczęła jakąś piosenkę w identyczny sposób jak Michael Smooth Criminal- ogromny biały ekran i tańczący cień
6. If I were boy na trasie i motyw z okularami- identyczny jak na trasie Dangerous
7. Rozdanie nagród Billboard Awards 2011 i choreografia do Run This World jak Bee tańczy na tle innych tancerzy- obejrzyj przygotowania do This Is It
Jestem taki sam jak inni – kiedy się skaleczę, krwawię...
Cóż, nie da się nie zauważyć, że Beyoncé ma aspiracje żeby być kimś w rodzaju żeńskiego odpowiednika Michaela Jacksona albo współczesnej wersji Diany Ross, ale żeby móc się do nich równać musiałaby prezentować znacznie lepszy repertuar.
SuperFlyB. pisze:Fanem Beyonce nie jestem, ale grzechem byłoby nie zobaczyc jej na żywo :)
Margareta pisze:ale żeby móc się do nich równać musiałaby prezentować znacznie lepszy repertuar.
Co przez to rozumiesz?
To bardzo proste. Uważam, że jej repertuar nie dorównuje utworom z repertuaru Diany czy Michaela. Zwłaszcza ten z ostatnich lat gdzie daje się wyczuć, że jest obliczony głównie na "hitowość" bo początki miała bez zarzutu. Myślę, że mój stosunek do jej twórczości (i nie tylko) najlepiej odzwierciedli cytat z jednego z odcinków nowej serii publikacji Siedem Grzechów Popkultury na Onecie (polecam całą serię):
Muzycy, nawet najznakomitsi, zadziwiająco łatwo kłaniają się mamonie. Obniżają artystyczne loty, infantylizują swój repertuar tylko po to, by dotrzeć do najatrakcyjniejszej grupy klientów – nastolatków. Przykłady można mnożyć: Madonna, Alicia Keys, Beyonce, Lady Gaga, Will I Am. Muzycy, których stać na prezentowanie kunsztu, tworzenie własnego stylu, autorskich albumów, zgadzają się na redukcję. Śpiewają dla dzieciaków, o byle czym, lekko i przyjemnie. Porzucają ambitne gatunki muzyczne i zamieniają je na dance’owe bity – w imię opłacalnego w tym sezonie trendu. Handlują swoją tożsamością tym chętniej, że świat ma krótką pamięć.
Ja sądze, że reprtuar jest dalej na wysokim poziomie, może sugerujesz się jedynie bardzo tanecznymi singlami, ale jakbyś posłuchała całej płyty 4 to byś wiedziała, że pewna tendencja i konsekwentność zostaje. :)
Beyonce ma swoje 5min, więc korzysta, proste. Wyróżnia się na tle innych współczesnych gwiazd i obecnie jest Nr1. Ale za Beyonce stoi cała dobrze naoliwiona machina, która to napędza. Bee osiągnęła mega sukces komercyjny, ale drażni mnie takie szastanie tytułami królowa tego, królowa tamtego...
Jestem taki sam jak inni – kiedy się skaleczę, krwawię...
La_Pantera_Rosa pisze:Ja sądze, że reprtuar jest dalej na wysokim poziomie, może sugerujesz się jedynie bardzo tanecznymi singlami, ale jakbyś posłuchała całej płyty 4 to byś wiedziała, że pewna tendencja i konsekwentność zostaje. :)
Rzeczywiście, płyta 4 trochę wyrwała ją ze stricte popowego wizerunku.
Margareta pisze:Zwłaszcza ten z ostatnich lat gdzie daje się wyczuć, że jest obliczony głównie na "hitowość" bo początki miała bez zarzutu.
To całe "obliczanie na hitowość" jest w sumie charakterystyczne dla całego zjawiska pop. Nasz wspólny idol też od tego nie uciekł.
W mojej opinii Beyonce zdecydowanie wyróznia się na tle całej zgrai innych gwiazd. Nie ani tworzy typowego umca umca dla białych, ani typowego, nudnego rnb.
Jedyne czego jej brakuje to bycia fenomenem na skalę światową. Owszem, w Stanach już "czymś takim" jest (toteż stwierdzam, że osiągnęła poziom Diany Ross), ale za oceanem już takiego wpływu nie wywiera. :)
SuperFlyB. pisze:Jedyne czego jej brakuje to bycia fenomenem na skalę światową. Owszem, w Stanach już "czymś takim" jest (toteż stwierdzam, że osiągnęła poziom Diany Ross), ale za oceanem już takiego wpływu nie wywiera. :)
Ja nie wiem co jeszcze musiałaby zrobić Beyonce, aby zwiększyć swoją popularność... Najnowsza płyta musiałaby przebić poprzednie, a w to wątpię. Będzie dobrze jak utrzyma dotychczasowy poziom.
Aby stać się fenomenem na skalę światową trzeba wnieść "coś "do muzyki, a jak napisałam parę postów wcześniej Beyonce więcej bierze niż daje.
Jestem taki sam jak inni – kiedy się skaleczę, krwawię...