Enrique Iglesias

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
TheMajkeL
Posty: 311
Rejestracja: pt, 04 lut 2011, 20:54
Lokalizacja: Łuków

Post autor: TheMajkeL »

cocainegirl pisze:Nie lubię go, ale wydaje mi się, że tworząc teraz takie energetyczne i sugestywne piosenki (jak np. Tonight I'm Lovin' You) chce oderwać się od wizerunku swojego ojca, z którym, no nie oszukujmy się, zawsze będzie porównywany. Jego ojciec, z tego co wiem, bo nie interesuję się taką muzyką, nagrywał jakieś kawałki o miłości, które przeważały w jego repertuarze. Enrique po prostu nie chce aby całe życie kojarzono go z jego rodzicielem.
Takiej głupoty to jeszcze nie czytałem. Ocenianie artysty przez pryzmat ostatniego albumu to farsa. A najbardziej denerwujące jest to:
marcinokor pisze:Może kiedyś tworzył coś fajnego, ale i tak nie będzie mi się chciało tego słuchać.
Prawie identycznie mówiła moja znajoma na temat Jacksona. Ale co tu się dziwić...

Polecam zapoznanie się z albumem "Insomniac", cudo same w sobie.

"Euphoria" jest po prostu przekombinowana, może chciał iść w innym kierunku. Wg. mnie to niedorzeczne, ale zobaczymy jak będzie z następnym albumem.
Obrazek
Awatar użytkownika
gosieq
Posty: 170
Rejestracja: pn, 14 wrz 2009, 1:58
Lokalizacja: Kraków

Post autor: gosieq »

Ach, ach, uwielbiałam go, kiedy się pojawił tych milion lat temu (1999)!
Miałam, oczywiście, kasetę "Enrique" i zasłuchiwałam się w niej :) Ogromny plakat nad łóżkiem, itd :D
Przy czym jego wizerunek nigdy mnie nie kupował, za to muzyka robiła to po stokroć bardziej :P

...po dwóch latach pojawili się Rammstein i się skończyło słuchanie Enrique ^^
Gust muzyczny się zmienił diametralnie.


A teraz? Hm, dawno nie słuchałam "Enrique", nie wiem, czy by do mnie przemawiało. Na pewno nie przemawia już do mnie to, co robi teraz. Wmieszał się w tłum, stracił oryginalność, gdyby nie głos, który kiedyś uwielbiałam, jego piosenek nie odróżniałabym do miliona innych artystów. Szkoda.

Choć...raz na jakiś czas spłodzi kawałek, przy którym miło jest zadensić na parkiecie. Ale to nie to samo już...
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Lokalizacja: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

Ach, ach, uwielbiałam go, kiedy się pojawił tych milion lat temu (1999)!
Miałam, oczywiście, kasetę "Enrique" i zasłuchiwałam się w niej :) Ogromny plakat nad łóżkiem, itd :D
Przy czym jego wizerunek nigdy mnie nie kupował, za to muzyka robiła to po stokroć bardziej :P
Ja akurat nie uwielbiałam, ale także miałam tę kasetę i nawet plakat na drzwiach żeby ładniej się prezentowały.
Dobrze pamiętam te czasy - 1999 i 2000 rok - to był okres kiedy muzyka latynoska była bardzo poplurana - oczywiście latynoski pop/dance w wykonaniu Enrique'a, Ricky'ego Martina, zedebiutowała wówczas Jennifer Lopez, Portorykanka z pochodzenia przecież. Pamiętacie Natalię Oreiro?
To miało swój urok, ale jak każda moda przeminęło, więc te dawne megagwiazdy musiały znaleźć jakiś sposób żeby odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
ODPOWIEDZ