No pewnie. Te potrzeby bynajmniej się wzajemnie nie wykluczają. "They Don't Care..." jest głosem obywatela który odczuwa brak wsparcia i bezpieczeństwa.cicha wrote:Z jednej strony obywatele chcą swobód, nie chcą być uciskani, a z drugiej chcą być chronieni przez państwo prawa i nie chcą bezprawia...
Interpretuj tekst!
Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
X
Last edited by Canario on Tue, 18 Jun 2013, 15:11, edited 1 time in total.
M - chora z 'Miłości'.
J - Jebus z pseudo mafii.
P - zakompleksiony Psychol/og o tysiącu nickach.
T - użyteczne Tłuki.
-------------------> MJPT <-------------------
J - Jebus z pseudo mafii.
P - zakompleksiony Psychol/og o tysiącu nickach.
T - użyteczne Tłuki.
-------------------> MJPT <-------------------
Nie czytałam wcześniejszych postów żeby się nie ukierunkowywać.Piszę od czapy prosto "z głowy" myśl która mnie dopadła
Kiedy wcześniej oglądałam kfm TDCAU (notabene mój jeden z naj naj ulubionych) po głowie kołatała mi się myśl...co taki bogaty paniczyk co nigdy nie zaznał biedy może wiedzieć o życiu w więzieniu czy slumsach..... o jakże się myliłam.
Dla mnie to teraz to samospełniająca się przepowiednia.Doświadczył każdego wersu tego utworu.
Gra się toczy o coś innego,człowiek jest tylko pionkiem.
Kiedy wcześniej oglądałam kfm TDCAU (notabene mój jeden z naj naj ulubionych) po głowie kołatała mi się myśl...co taki bogaty paniczyk co nigdy nie zaznał biedy może wiedzieć o życiu w więzieniu czy slumsach..... o jakże się myliłam.
Dla mnie to teraz to samospełniająca się przepowiednia.Doświadczył każdego wersu tego utworu.
Gra się toczy o coś innego,człowiek jest tylko pionkiem.
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Jeżeli ludzie chcą w warunkach ekstremalnych przetestować swój charakter, swoje zdolności, postawy etyczne i światopoglądowe, to niech wybiorą się na Grenlandię, na wspinaczkę wysokogórską, na żeglugę dookoła Ziemi albo nie wiem? Karawaną na Saharę? W Pustyni i w Puszczy - totalny survival i stanięcie twarzą w twarz z prawami dżungli i dzikich zwierząt...Canario wrote:Człowiek nie zna tak naprawdę siebie. Tylko sytuacja ekstremalna sprawdza go.
Tylko w takiej sytuacji możemy wiedzieć do czego jesteśmy zdolni.
Człowiek (przy zdrowych zmysłach) jest istotą wolną. Ma wolność wyboru. Sam może decydować o swoim życiu. Czy stać się ubezwłasnowolnioną marionetką w rękach możnowładców, katów, pracodawców, ustawodawców, speców od reklamy, własnych słabości i pokus? Czy zachować swoją niezależność i godność nawet w warunkach ekstremalnych brutalnego życia? Myślę, że to kwestia hartu ducha mimo wszystko...
A ja nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to jest taki słowny, propagandowy wytrych, by tylko uniknąć odpowiedzialności za dokonanie czynów niegodnych, sprzecznych z dekalogiem, sprzecznych z wartościami chrześcijańskimi...naziści jak i komuniści usprawiedliwiają swoje czyny tym, że zostali poddani próbie...nie przemawia to do mnie...te rzekome próby, to nic innego, jak ściśle zorganizowane struktury ideologiczne, stworzone przez konkretnych ludzi, które miały wyjałowić społeczeństwo z godności, zniewolić je i wpoić nowym pokoleniom ład komunistyczny, nazistowski, zakłamując prawdę historyczną...itp, itd...Laurence Rees wrote:Problem z dzisiejszym życiem polega na tym - powiedział mi jeden z byłych nazistów - że ludzie którzy nigdy nie zostali wystawieni na próbę,chodzą i wygłaszają sądy o ludziach,którzy zostali wystawieni na próbę
Próbom poddają ludzie ludziom.
Jednym słowem jakie warunki stwarza państwo (albo np. Unia Europejska) swoim obywatelom, by Ci odpłacając się podatkami, mogli samodzielnie egzystować, rozwijać, pomnażać dobra materialne, kulturalne, duchowe, naukowe, zabezpieczać finansowo, dbać o swoje i najbliższych potrzeby, a w przypadku klęski żywiołowej - zapewnić wszechstronną, niezbędną pomoc, aż do chwili podźwignięcia z klęski ku samodzielności...itp, itd?
Długo mi się produkuje ostatnio posty. Chyba znów zamienię się w rolę przeglądowego czytnika forum - tak jest wygodniej, bo po co produkować się na piśmie, skoro jam oszczędna w mowie

edit
Nie możemy zapominać, że MJ napisał ten tekst (i muzykę i nagrał kfm) po doświadczeniach z 1993r...także dla mnie w 2003r, to było klasyczne déjà vu...@neta wrote:Dla mnie to teraz to samospełniająca się przepowiednia.Doświadczył każdego wersu tego utworu.
edit 2
@ Amelia vv - Oczywiście. Jednak dla mnie to nie zmienia sytuacji. Nadal uważam, że cały sztab decyzyjny włącznie z wykonawcami totalitarnych idei są odpowiedzialni za szkody wyrządzone wielu pokoleniom, które przeżyło koszmary obozów łagrowych, politykę okupanta, zniewolenie pod żelazną kurtyną, bądź ich przyszłym potomkom, które ucierpiało z tego powodu na całe życie...jakie są tego konsekwencje...
edit 3 - ostatni?
Tak. TDCAU też jest o tym, że w ramach państwa prawa dochodzi czasami / często? do kuriozalnych sytuacji. Dlatego tak ważne jest przypominanie dewizy: niewinny, dopóki nie udowodnisz winy. To, że często dochodzi do sytuacji, kiedy np. naginane są paragrafy na konkretne przypadki albo kiedy spryciarze zabezpieczają się na wszelkie możliwe sposoby kruczkami prawnymi, by tylko uniknąć np. odpowiedzialności, a mimo to dopuszczają się przekrętów, to świadczy tylko o tym, jak niedoskonały potrafi być system prawny. Ale mimo niedoskonałości, właśnie ten system też pozwala na obronę pozwanego.Margareta wrote:"They Don't Care..." jest głosem obywatela który odczuwa brak wsparcia i bezpieczeństwa.
Last edited by cicha on Tue, 28 Dec 2010, 15:10, edited 6 times in total.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
cicha, to co może spotkać człowieka w warunkach otaczającej go dzikiej przyrody jest niewspółmierne z tym co może mu zaserwować drugi człowiek.
W świecie przyrody wszystko jest po coś. Pojęcie śmierci bezsensownej nie istnieje.
Borowskiego, obozowego 'cwaniaczka' takie poglądy i oburzenie płynące z rzekomo łamanych praw chrześcijańskich, braku honoru i postawy bohatera zaprowadziły na skraj załamania nerwowego. Popełnij samobójstwo, o ile dobrze pamiętam w roku 1949. Zagazował się. Pisał, że w czasie pobytu w Auschwitz nie czuł, że to było coś złego. On poprostu chciał żyć. Po wojnie, ludzie niemający pojęcia o życiu w obozie wygłaszali komunały o utraconym człowieczeństwie.
Edelman. Autorytet, prawda? Nawet po przeczytaniu o tym, jak bez mrugnięcia okiem na pytanie "Przeprowadzisz mnie na tamtą stronę (getta)" odpowiadał "nie". Jak wielu osobom tak odpowiedział, jak wielu. Nadal autorytetem dla mnie jest.
Tam świat był tak inny, tak dziki, życie tak niepewne a śmierć czasem tak pożądania. Głód. Borowski opisywał ludzi wyjadających ludzkie zwłoki, a Edelman matkę odgryzającą palec swojemu zmarłemu dziecku.
Do czego można człowieka doprowadzić? Do jakiej obojętności na ludzką śmierć?
Borowski pisał też o czasie po Auschwitz, gdy stacjonowali w tzw amerykańskich obozach przejściowych. Rozmawia z dziewczyną, która pragnie uciec (a że jest u przyjaciół Amerykanów) rzuca się na mur. Zostaje rozstrzelana. A co on na to? Co na to jego przyjaciele? Umarła, trudno. Nawet niezainteresowali się jej ciałem. I co ja mam się oburzać? To opowiadanie jest po to by pokazać jak człowiekowi przesiąkniętemu obozową moralnością trudno jest uwrażliwić siebie na nawo.
Canario napisał o nazistach. Wielu było ucieleśnienień diabła. Opisywano takich, którzy codziennie musieli wyrobić narzuconą przez siebie 'dniówkę'- zabić nadprogramowo 20, 25 osób. Tak poprostu.
Wielu nazistów już w samym obozie poprostu traciło zmysły. To m.in dla nich budowano komory gazowe- nie musieli patrzeć w oczy swym ofiarą, nie było rozstrzeliwania, czyli tej interakcji ofiara-kat.
Byli też tzw dobrzy niemcy. To z opowiadań babci. Przychodzili po coś do zjedzenia do domu, siadali na krześle i pokazywali zdjęcia swoich dzieci. Prababcia umiała dobrze mówić po niemiecku, więc mieli do niej szacunek. Na pytanie: "dlaczego", jeden z nich odpowiedział "wir mussen".
Tyle jest tych ludzkich historii. Nie wolno nam uogólniać i wymagać.
W świecie przyrody wszystko jest po coś. Pojęcie śmierci bezsensownej nie istnieje.
Borowskiego, obozowego 'cwaniaczka' takie poglądy i oburzenie płynące z rzekomo łamanych praw chrześcijańskich, braku honoru i postawy bohatera zaprowadziły na skraj załamania nerwowego. Popełnij samobójstwo, o ile dobrze pamiętam w roku 1949. Zagazował się. Pisał, że w czasie pobytu w Auschwitz nie czuł, że to było coś złego. On poprostu chciał żyć. Po wojnie, ludzie niemający pojęcia o życiu w obozie wygłaszali komunały o utraconym człowieczeństwie.
Edelman. Autorytet, prawda? Nawet po przeczytaniu o tym, jak bez mrugnięcia okiem na pytanie "Przeprowadzisz mnie na tamtą stronę (getta)" odpowiadał "nie". Jak wielu osobom tak odpowiedział, jak wielu. Nadal autorytetem dla mnie jest.
Tam świat był tak inny, tak dziki, życie tak niepewne a śmierć czasem tak pożądania. Głód. Borowski opisywał ludzi wyjadających ludzkie zwłoki, a Edelman matkę odgryzającą palec swojemu zmarłemu dziecku.
Do czego można człowieka doprowadzić? Do jakiej obojętności na ludzką śmierć?
Borowski pisał też o czasie po Auschwitz, gdy stacjonowali w tzw amerykańskich obozach przejściowych. Rozmawia z dziewczyną, która pragnie uciec (a że jest u przyjaciół Amerykanów) rzuca się na mur. Zostaje rozstrzelana. A co on na to? Co na to jego przyjaciele? Umarła, trudno. Nawet niezainteresowali się jej ciałem. I co ja mam się oburzać? To opowiadanie jest po to by pokazać jak człowiekowi przesiąkniętemu obozową moralnością trudno jest uwrażliwić siebie na nawo.
Canario napisał o nazistach. Wielu było ucieleśnienień diabła. Opisywano takich, którzy codziennie musieli wyrobić narzuconą przez siebie 'dniówkę'- zabić nadprogramowo 20, 25 osób. Tak poprostu.
Wielu nazistów już w samym obozie poprostu traciło zmysły. To m.in dla nich budowano komory gazowe- nie musieli patrzeć w oczy swym ofiarą, nie było rozstrzeliwania, czyli tej interakcji ofiara-kat.
Byli też tzw dobrzy niemcy. To z opowiadań babci. Przychodzili po coś do zjedzenia do domu, siadali na krześle i pokazywali zdjęcia swoich dzieci. Prababcia umiała dobrze mówić po niemiecku, więc mieli do niej szacunek. Na pytanie: "dlaczego", jeden z nich odpowiedział "wir mussen".
Tyle jest tych ludzkich historii. Nie wolno nam uogólniać i wymagać.
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Jakież to czyste i proste przekonania.Chciałabym aby świat był czarny i biały.Istniało tylko zło i dobro.....chciałabym....cicha wrote:Człowiek (przy zdrowych zmysłach) jest istotą wolną. Ma wolność wyboru. Sam może decydować o swoim życiu. Czy stać się ubezwłasnowolnioną marionetką w rękach możnowładców, katów, pracodawców, ustawodawców, speców od reklamy, własnych słabości i pokus? Czy zachować swoją niezależność i godność nawet w warunkach ekstremalnych brutalnego życia? Myślę, że to kwestia hartu ducha mimo wszystko...
Czy istnieją ludzie zdrowi????myślę że nie - są zwyczajnie niezdiagnozowani.

Każdy ma swojego zajoba nawet Michael miał więc dla mnie hart ducha, ideały itp. to czysty banał - wybacz.Ociera się wręcz o ekstremalizm.
Wiesz naziści i komuniści też wierzyli, że robią coś niezwykłego i fantastycznego w ich mniemaniu...dopóki nie przegrali.Zresztą kim oni są? ...ta władza?? wszyscy- znaczy nikt.
Ja cenie sobie zasadę złotego środka i to najlepiej swojego.
Co do więzień i systemu sprawiedliwości - no cóż są więzienia są pełne niewinnych ludzi.A i Ci winni( oczywiście nie wszyscy) kiedy spojrzeć na ich dzieciństwo mogliby żyć inaczej.
Łatwo pisać o wolności kiedy ma się ją na wyciągnięcie ręki.
Przejdź kilometr w czyich butach zanim go ocenisz.
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Jak interpretować wersję więzienną teledysku?
Bo co to ma być, więźniowie, którzy sami siebie wyrzucili poza nawias domagają się opieki państwa, szacunku?
Chyba, że to nie jest zwykłe więzienie. Mnie to się kojarzy z miejscem zsyłki dla ludzi o niewygodnych poglądach, których trzeba odpowiednio nakierunkować.
To, że Michael w kajdanach, jest dla mnie sprawą jasną- symbol zniewolenia przez ludzką nienawiść, zamknięcia człowieka w kole stereotypów.
Bo co to ma być, więźniowie, którzy sami siebie wyrzucili poza nawias domagają się opieki państwa, szacunku?
Chyba, że to nie jest zwykłe więzienie. Mnie to się kojarzy z miejscem zsyłki dla ludzi o niewygodnych poglądach, których trzeba odpowiednio nakierunkować.
To, że Michael w kajdanach, jest dla mnie sprawą jasną- symbol zniewolenia przez ludzką nienawiść, zamknięcia człowieka w kole stereotypów.
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
X
Last edited by Canario on Tue, 18 Jun 2013, 15:11, edited 2 times in total.
M - chora z 'Miłości'.
J - Jebus z pseudo mafii.
P - zakompleksiony Psychol/og o tysiącu nickach.
T - użyteczne Tłuki.
-------------------> MJPT <-------------------
J - Jebus z pseudo mafii.
P - zakompleksiony Psychol/og o tysiącu nickach.
T - użyteczne Tłuki.
-------------------> MJPT <-------------------
Konkretni ludzie na konkretnych stanowiskach, którzy są konstytucjonalistami, ustawodawcami, sędziami, dyrektorami, kierownikami, prezesami itp, itd - banał...@neta wrote:kim oni są? ...ta władza??
W liberalnym państwie prawa? Dochodzi do absurdów, że ludzie, którzy działają wbrew prawu są niewinni, a winni są ci, co nie łamią prawa. Wszystko jest przeinaczone i znów wracamy do systemów totalitarnych...@neta wrote:więzienia są pełne niewinnych ludzi
To może przyszli prawnicy - młoda krew - znajdą lepszy sposób na udoskonalenie systemu prawnego, który zadowalałby wszystkich obywateli, nie krzywdził, ale wymuszał pociągnięcie do odpowiedzialności karnej po udowodnieniu przewinienia?
Czyli masz swoją godność...@neta wrote:Ja cenie sobie zasadę złotego środka i to najlepiej swojego.
Bo ja wiem czy każdy? Pewnie zależy jeszcze od tego, co pod pojęciem zajoba się kryje.@neta wrote:Każdy ma swojego zajoba nawet Michael miał
Masz prawo tak uważać, ale ja do ekstremistów pod pasowałabym jednak inne cechy...@neta wrote:dla mnie hart ducha, ideały itp. to czysty banał - wybacz.Ociera się wręcz o ekstremalizm.
A to kurcze ciekawe stwierdzenie jest...ale tak ku ścisłości pisząc o zdrowych zmysłach miałam na myśli ludzi zdrowych umysłowo. Bo ludzie z wrodzonymi lub nabytymi chorobami umysłowymi są niestety izolowani od społeczeństwa w specjalnych zamkniętych ośrodkach opiekuńczych...przy okazji podziwiam ludzi, którzy pracują z poświęceniem i z powołania w takich ośrodkach, ja bym nie mogła...@neta wrote:Czy istnieją ludzie zdrowi????myślę że nie - są zwyczajnie niezdiagnozowani.
No cóż niektórzy uwielbiają komplikować sobie przekonania i dzielić włosy na czworo, robić z igły widły itp itd ;]@neta wrote:Jakież to czyste i proste przekonania.Chciałabym aby świat był czarny i biały.Istniało tylko zło i dobro.....chciałabym....
edit
...w świecie, w którym rozkazy, nakazy, zakazy, wymagania, obowiązki, przywileje i prawa (pomijając prawo naturalne) są ustanawiane i obalane przez ludzi dla ludzi?...i w świecie, w którym ludzie buntują się, gdy im się to nie podoba, gdy naruszana jest ich nietykalność, dobra osobiste, wiarygodność, podejście do życia, światopogląd? Ale jakoś największym problemem jest przestrzeganie tych praw lub ich nadużywanie, gdy brakuje elementarnej uczciwości i łatwo o zwyrodnienia?...Canario wrote:Cicha nie wiem w jakim ty świecie żyjesz.
Z innej beczki, ale nadal w temacie

===Musiałam to koniecznie tu przekopiować!!!===
Pointrox wrote:Michael, eles nao ligam pra gente, czyli "Michael, nie dbają o nas/nie obchodzimy ich" - i raczej nie jest to żaden rzadki język, tylkoJustine1304 wrote:A co mówi kobieta w nagraniu do TDCAU?
używany przez większość Brazylijczyków portugalski
cicha wrote:A co woła młodzieniec na początku kfmu TDCAU - prison version? Rozszyfrował ktoś już?
Dzięki za te ciekawostki i bardzo Wam wszystkim bez wyjątku dziękuję za interesujące posty w temacie TDCAU! Ludzie uwielbiam czytać takie posty!!!a_gador wrote:Na moje ucho:
Don't worry 'bout what the people say. We know the truth. Enough is enough with this garbage.
czyli:
Nie przejmuj się tym co mówią ludzie. My znamy prawdę. Dość już tych bzdur.
Jak dla mnie, ta wypowiedź odnosi się bezpośrednio do sytuacji Michaela. Zresztą ostatnie zdanie jest nawet nazwą grupy fanów, występujących w obronie dobrego imienia artysty.
Last edited by cicha on Thu, 30 Dec 2010, 17:23, edited 4 times in total.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
- give_in_to_me
- Posts: 500
- Joined: Sun, 17 Jan 2010, 12:37
- Location: Wrocław
Ale sie rozkręciło :)
Piszecie o tych skinach, nazistach, o tym, co dzieje się z ludźmi podczas wojny, czy bardziej prawdopodobne, że sfiksuje i zabije "profesor", czy robotnik.
Nie wiem, ale musimy pamiętać, że systemy totalitarne i chore ideologie to nie wymysły prostaczków, tylko wykształconych, inteligentnych ludzi. Nazizm, komunizm i wszystkie przetworzone formy tych systemów (Korea Północna, Kuba, Kambodża...)- to nie zostało skonstruowane przez debili. Hitler się nie dostał co prawda na studia na ASP, ale maturę miał, przed wojna to nie byle co, nie tak jak dziś, gdzie każdy głupi kończy średnią szkołę... Lenin- inteligent- Stalin-wychowanek prawosławnego seminarium, księdzem miał być! Pol Pot- skończył Sorbonę, Castro- paniczyk z bogatego domu, po studiach, Che Guevara- lekarz. Ilu zachodnich intelektualistów podczas zimnej wojny, mimo oczywistych dowodów nie chciało, nie mogło uwierzyć w zbrodnie komunizmu? J.P. Sartre chociażby... jest takie powiedzenie, że więcej komunistów wyprodukowały Harvard i Sorbona niż uniwersytet w Moskwie. Nie chodzi mi o teorie spiskowe, ale te elity, ci "rządzący światem" nie są głupi, to my, zwykli ludzie mamy być głupi, żeby łatwiej było nami sterować i popychać nas do różnych czynów.
To co opisałam powyżej to cechy systemów autorytarnych, totalitarnych, zamkniętych. They Don't Care About Us odnosi się moim zdaniem bardziej do rządów liberalnych czy też na poły liberalnych, demokracji rozwiniętych i rozwijających się. Właśnie krajem rozwijającym się jest Brazylia. Jedną nogą w Pierwszym, drugą w Trzecim Świecie. Cicha przywołała film "Miasto Boga". O właśnie. W takich krajach jak Brazylia żyją dwa zupełnie różne społeczeństwa, dwa światy, Sao Paulo ma najwięcej lądowisk dla helikopterów na świecie, bo bogaci Brazylijczycy i ci z klasy średniej tak bardzo boją się porwań dla okupu. W favelach jest osobny świat, gdzie czasem najazd robi policja i strzela do ludzi jak do kaczek, zabija byle kogo, by potem pochwalić się w gazetach, że robili w dzielnicy "czystkę wśród osób powiązanych z gangami". I władze się tym nie przejmują. Znaczy tak naprawdę przejmują się coraz więcej, bo dużo się jednak zmieniło w Brazylii od 1996 r, od kiedy MJ kręcił tam klip, nie bez powodu też prezydenta Lulę wybrano na drugą kadencję. Ale te podziały i tak będą zasypywane latami, pokoleniami.
Ale nawet i my w Polsce mamy wrażenie, że nikt się o nas nie troszczy, w sensie polityków władz. Nie widzę TDCAU jako postawy roszczeniowej, że państwo ma mi dać, to raczej rozczarowanie, gorycz i wściekłość, że ludzie, którzy mają stać na straży mojego bezpieczeństwa, mojego well-being czy jak tam, ludzie, których ja nawet swoim głosem w wyborach wsparłam, mają mnie gdzieś, zajęci są sobą i stołkami i abstrakcyjnymi gierkami, którymi żyją media. TDCAU to hymn everymana, tak jak pisał Speed Demon. W tej piosence odnajdzie się każdy- człowiek, którego zwolniono z fabryki i nie może znaleźć nowego zajęcia a rodzina na utrzymaniu, młody chłopak pobity przez policję, bo zataczając się wracał do domu po imprezie, gej, którego nie wpuszczą do szpitala, bo jego umierający partner "nie jest jego rodziną", młode małżeństwo, które po studiach znajduje pracę na dwa, trzy lata, bo gdzie teraz dają umowy w firmach na czas nieokreślony (nawet kredytu nie weźmiesz, bo co to za perspektywa). Przykłady można mnożyć. Ok, te problemy, które opisałam tu powyżej nijak się mają do problemów ludzi z krajów Trzeciego Świata, którzy muszą żyć za 1 dolara dziennie albo prześladowanych opozycjonistów (nie szukajmy daleko- choćby to, co dzieję się teraz na Białorusi po "wyborach"). No ale każdy ma swoje problemy, na miarę miejsca, w jakim żyje, społeczeństwa, w jakim się wychował.
@neta tu napisała, że jej się wydawało "co taki paniczyk Michael wie o problemach zwykłego człowieka". Fakt, taka myśl naturalnie się pojawia, ale jest to tak naprawdę fałszywe rozumowanie, bo MJ nie urodził się w bogatej rodzinie, więc wiedział co to znaczy, jak rodzina nie ma pieniędzy, co to znaczy być dyskryminowanym ze względu na rasę, itd. A już odnosząc się do jego sławy- nie musiał być człowiekiem z faveli, żeby poczuć na własnej skórze, czym jest odrzucenie. Poczuł je, mimo że w zupełnie innych okolicznościach. Zresztą Michael jest artystą pop, nie oszukujmy się, jego piosenki nie są abstrakcyjne, odnajdują, przeglądają się w nich zwykli ludzie, ja i Ty. Czasem mnie zastanawia, jak to jest, że tak ludzie lubią pisać o Michaelu, że był kompletnie oderwany od rzeczywistości, że nie miał niby pojęcia, czym jest zwykłe życie, że nie wiedział, jakie problemy trafią takich szaraków jak my? To dlaczego jego teksty są tak zrozumiałe, dla tego przysłowiowego już farmera z Irlandii i pani czyszczącej kible w Harlemie? Michael na pewno żył w trochę innym świecie niż my, ale z pewnością nie był oderwany od rzeczywistości. Jeśli by był, to nie "kupiłoby" go tylu everymanów. I tak jak pisał Canario, on w tych emocjach w TDCAU jest autentyczny, nie gra jakiejś roli jak w Bad czy Billie Jean.
Jednakże nie przekonuje mnie zupełnie ten więzienny teledysk. Więzienie wygląda jak więzienie w Stanach albo innym zachodnim kraju, gdzie w pierdlu nie siedzą biedni polityczni, tylko tacy, co serio kradną, gwałcą i zabijają. Nie kupuję zupełnie tego protestu więźniów, TDCAU w Brazylii to zupełnie co innego, to jest to, creme de la creme. Michael nie musiał mieszkać w slumsach, on i tak tam pasuje, zresztą, ci Brazylijczycy go stamtąd nie wyrzucili, ich reakcje są przecież autentyczne. Nie był dla nich kimś z "tamtego świata za murem". Nie musiał przelatywać helikopterem nad favelami, mógł tam wejść. Na pewno była za to jakaś cena jakiś może nawet układ z gangami, ale z drugiej strony- czy udałoby się to jakiemuś ichniemu lokalnemu politykowi, co jeździ służbową limuzyną z kuloodpornymi szybami? :)
Piszecie o tych skinach, nazistach, o tym, co dzieje się z ludźmi podczas wojny, czy bardziej prawdopodobne, że sfiksuje i zabije "profesor", czy robotnik.
Nie wiem, ale musimy pamiętać, że systemy totalitarne i chore ideologie to nie wymysły prostaczków, tylko wykształconych, inteligentnych ludzi. Nazizm, komunizm i wszystkie przetworzone formy tych systemów (Korea Północna, Kuba, Kambodża...)- to nie zostało skonstruowane przez debili. Hitler się nie dostał co prawda na studia na ASP, ale maturę miał, przed wojna to nie byle co, nie tak jak dziś, gdzie każdy głupi kończy średnią szkołę... Lenin- inteligent- Stalin-wychowanek prawosławnego seminarium, księdzem miał być! Pol Pot- skończył Sorbonę, Castro- paniczyk z bogatego domu, po studiach, Che Guevara- lekarz. Ilu zachodnich intelektualistów podczas zimnej wojny, mimo oczywistych dowodów nie chciało, nie mogło uwierzyć w zbrodnie komunizmu? J.P. Sartre chociażby... jest takie powiedzenie, że więcej komunistów wyprodukowały Harvard i Sorbona niż uniwersytet w Moskwie. Nie chodzi mi o teorie spiskowe, ale te elity, ci "rządzący światem" nie są głupi, to my, zwykli ludzie mamy być głupi, żeby łatwiej było nami sterować i popychać nas do różnych czynów.
To co opisałam powyżej to cechy systemów autorytarnych, totalitarnych, zamkniętych. They Don't Care About Us odnosi się moim zdaniem bardziej do rządów liberalnych czy też na poły liberalnych, demokracji rozwiniętych i rozwijających się. Właśnie krajem rozwijającym się jest Brazylia. Jedną nogą w Pierwszym, drugą w Trzecim Świecie. Cicha przywołała film "Miasto Boga". O właśnie. W takich krajach jak Brazylia żyją dwa zupełnie różne społeczeństwa, dwa światy, Sao Paulo ma najwięcej lądowisk dla helikopterów na świecie, bo bogaci Brazylijczycy i ci z klasy średniej tak bardzo boją się porwań dla okupu. W favelach jest osobny świat, gdzie czasem najazd robi policja i strzela do ludzi jak do kaczek, zabija byle kogo, by potem pochwalić się w gazetach, że robili w dzielnicy "czystkę wśród osób powiązanych z gangami". I władze się tym nie przejmują. Znaczy tak naprawdę przejmują się coraz więcej, bo dużo się jednak zmieniło w Brazylii od 1996 r, od kiedy MJ kręcił tam klip, nie bez powodu też prezydenta Lulę wybrano na drugą kadencję. Ale te podziały i tak będą zasypywane latami, pokoleniami.
Ale nawet i my w Polsce mamy wrażenie, że nikt się o nas nie troszczy, w sensie polityków władz. Nie widzę TDCAU jako postawy roszczeniowej, że państwo ma mi dać, to raczej rozczarowanie, gorycz i wściekłość, że ludzie, którzy mają stać na straży mojego bezpieczeństwa, mojego well-being czy jak tam, ludzie, których ja nawet swoim głosem w wyborach wsparłam, mają mnie gdzieś, zajęci są sobą i stołkami i abstrakcyjnymi gierkami, którymi żyją media. TDCAU to hymn everymana, tak jak pisał Speed Demon. W tej piosence odnajdzie się każdy- człowiek, którego zwolniono z fabryki i nie może znaleźć nowego zajęcia a rodzina na utrzymaniu, młody chłopak pobity przez policję, bo zataczając się wracał do domu po imprezie, gej, którego nie wpuszczą do szpitala, bo jego umierający partner "nie jest jego rodziną", młode małżeństwo, które po studiach znajduje pracę na dwa, trzy lata, bo gdzie teraz dają umowy w firmach na czas nieokreślony (nawet kredytu nie weźmiesz, bo co to za perspektywa). Przykłady można mnożyć. Ok, te problemy, które opisałam tu powyżej nijak się mają do problemów ludzi z krajów Trzeciego Świata, którzy muszą żyć za 1 dolara dziennie albo prześladowanych opozycjonistów (nie szukajmy daleko- choćby to, co dzieję się teraz na Białorusi po "wyborach"). No ale każdy ma swoje problemy, na miarę miejsca, w jakim żyje, społeczeństwa, w jakim się wychował.
@neta tu napisała, że jej się wydawało "co taki paniczyk Michael wie o problemach zwykłego człowieka". Fakt, taka myśl naturalnie się pojawia, ale jest to tak naprawdę fałszywe rozumowanie, bo MJ nie urodził się w bogatej rodzinie, więc wiedział co to znaczy, jak rodzina nie ma pieniędzy, co to znaczy być dyskryminowanym ze względu na rasę, itd. A już odnosząc się do jego sławy- nie musiał być człowiekiem z faveli, żeby poczuć na własnej skórze, czym jest odrzucenie. Poczuł je, mimo że w zupełnie innych okolicznościach. Zresztą Michael jest artystą pop, nie oszukujmy się, jego piosenki nie są abstrakcyjne, odnajdują, przeglądają się w nich zwykli ludzie, ja i Ty. Czasem mnie zastanawia, jak to jest, że tak ludzie lubią pisać o Michaelu, że był kompletnie oderwany od rzeczywistości, że nie miał niby pojęcia, czym jest zwykłe życie, że nie wiedział, jakie problemy trafią takich szaraków jak my? To dlaczego jego teksty są tak zrozumiałe, dla tego przysłowiowego już farmera z Irlandii i pani czyszczącej kible w Harlemie? Michael na pewno żył w trochę innym świecie niż my, ale z pewnością nie był oderwany od rzeczywistości. Jeśli by był, to nie "kupiłoby" go tylu everymanów. I tak jak pisał Canario, on w tych emocjach w TDCAU jest autentyczny, nie gra jakiejś roli jak w Bad czy Billie Jean.
Jednakże nie przekonuje mnie zupełnie ten więzienny teledysk. Więzienie wygląda jak więzienie w Stanach albo innym zachodnim kraju, gdzie w pierdlu nie siedzą biedni polityczni, tylko tacy, co serio kradną, gwałcą i zabijają. Nie kupuję zupełnie tego protestu więźniów, TDCAU w Brazylii to zupełnie co innego, to jest to, creme de la creme. Michael nie musiał mieszkać w slumsach, on i tak tam pasuje, zresztą, ci Brazylijczycy go stamtąd nie wyrzucili, ich reakcje są przecież autentyczne. Nie był dla nich kimś z "tamtego świata za murem". Nie musiał przelatywać helikopterem nad favelami, mógł tam wejść. Na pewno była za to jakaś cena jakiś może nawet układ z gangami, ale z drugiej strony- czy udałoby się to jakiemuś ichniemu lokalnemu politykowi, co jeździ służbową limuzyną z kuloodpornymi szybami? :)
no kurcze teraz mnie olśniło ...faktycznie to nieciekawe miejsce a Michael dużo kosztowałby jak coś.....Na pewno była za to jakaś cena jakiś może nawet układ z gangami, ale z drugiej strony- czy udałoby się to jakiemuś ichniemu lokalnemu politykowi, co jeździ służbową limuzyną z kuloodpornymi szybami? :)
no ale chłopak ma doświadczenie w takich akcjach jak już pokazał w "Beat it".
Pewnie wpuścili go za parę autografów


jak te dzieci mocno i bezwarunkowo się do niego tulą
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Ja też tak miałam ale od kilku dni oglądam go namiętnie i wyłapuję coraz to nowe ciekawe szczegóły, np. moment kiedy Michael kręci się w kółko pochylony do przodu i w tym migawka, na której widać uczepionych do jakiegoś obywatela policjantów i on kręci się w podobny sposób.give_in_to_me wrote:Jednakże nie przekonuje mnie zupełnie ten więzienny teledysk
Myślę, że nieważne jakiego rodzaju to więzienie ani w jakim kraju bo, podobnie jak MJ w kajdankach, jest ono symbolem. Początek tego klipu pokazuje chyba dzieciaki w murzyńskim getcie, izolacja to nie tylko zakład karny.
Często powtarzane słowa w tej piosence, czy wyrażają tylko złość i rozgoryczenie czy też między wierszami mamy czytać : skoro nikt się nami nie przejmuje, to sami musimy dbać o siebie, o swój rozwój, o swoją rodzinę? Nie czekać aż ktoś poda pomocną dłoń ale wziąć się ostro za siebie nawet kiedy możliwości mamy mniejsze niż inni.All I wanna say is that
They don't really care about us
To co napisała cicha
bardzo trafnie oddaje z kolei te słowaCzy stać się ubezwłasnowolnioną marionetką w rękach możnowładców, katów, pracodawców, ustawodawców, speców od reklamy, własnych słabości i pokus? Czy zachować swoją niezależność i godność nawet w warunkach ekstremalnych brutalnego życia? Myślę, że to kwestia hartu ducha mimo wszystko...
Bijcie mnie, nienawidźcie mnie
Nigdy mnie nie złamiecie
Zmuszajcie mnie, groźcie mi
Nigdy mnie nie zabijecie
Przeklinajcie mnie, pozywajcie mnie
Niech każdy mnie przeleci
Kopcie mnie, wyzywajcie mnie
Nie określajcie mojej rasy
Za siebie?! Chyba za tych którzy wyrządzają nam krzywdę! Zacząć się bronić.GosiOla wrote:Często powtarzane słowa w tej piosence, czy wyrażają tylko złość i rozgoryczenie czy też między wierszami mamy czytać : skoro nikt się nami nie przejmuje, to sami musimy dbać o siebie, o swój rozwój, o swoją rodzinę? Nie czekać aż ktoś poda pomocną dłoń ale wziąć się ostro za siebie nawet kiedy możliwości mamy mniejsze niż inni.All I wanna say is that
They don't really care about us
Ten utwór kojarzył mi się z wyliczanką na podwórku ( tak tak było kiedyś coś takiego) Ene, due, rike, fake, torba, borba, ósme smake, eus, deus, kosmateus, i morele - baks.
i to wszystko pod ten rytm!
zawsze chciałam to napisać- śmieszne skojarzenie.
i to wszystko pod ten rytm!
zawsze chciałam to napisać- śmieszne skojarzenie.
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Oj chyba sie dawno Man In The Mirror nie słuchało.Za siebie?!
Zaczyna się zawsze od siebie.
Narzekanie wciąż na ten niesprawiedliwy świat jest żałosną formą zagubienia i nie doprowadzi do niczego.
TDCAU to takie wezwanie do rewolucji, do otrzeźwienia.
Weź się w garść, zobacz co z Tobą robią i nie daj sobą pomiatać. Już nigdy nie daj sobą pomiatać.
Na potwierdzenie mojej teorii zapytam- co czujecie po wysłuchaniu całego utworu? Smutek? Przygnębienie i przytłoczenie problemem?
Myślę, że nie. Jesteście w bojowych nastrojach, dostrzegacie to jak bardzo was w konia robią i przychodzi myśl "ten świat trzeba zmienić, tak dłużej być nie może".
Michael rewolucjonista!
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain