Jak sen stał się rzeczywistością.. (fan fick)

Dział przeznaczony do prezentacji własnej twórczości: wierszy, rysunków i tym podobnych.
Awatar użytkownika
Sybirra
Posty: 484
Rejestracja: pt, 14 sie 2009, 22:44
Lokalizacja: Rabka

Post autor: Sybirra »

Dirty, dzięki, że mi tak umilasz czas przed maturą. Twoje opowiadania działają antystresowo ;)
DirtyLily pisze:byliśmy odgrodzeni dźwięko-szczelną płytą
Może lepiej kabiną. Jakoś mi się ta płyta skojarzyła z litosferą :P Ale to może być przesycenie geografią ;)
firefenix18 pisze:czy dalsza część będzie nasycona erotyzmem?
firefenix18 pisze:wróci wróci ale może ją pupa piec :D
Haha, a co Ty nimfomanką jesteś ;-) No ale każdy ma swoje potrzeby :P Ja też nie byłabym przeciwna, gdyby naszej autorce wodze wyobraźni wpłynęły na dziką prerię :D
Obrazek
Awatar użytkownika
DirtyLily
Posty: 202
Rejestracja: wt, 23 lut 2010, 21:10

Post autor: DirtyLily »

będą i sceny hot, nie martwcie się :) już niedługo .... :) Cieszę się, że jest nas coraz więcej i proszę was o coraz dłuższe komentarze :)

A jeśli chodzi o Piotrusia to nieźle jeszcze namiesza :)

Wieczorkiem ciąg dalszy :)
Obrazek
Awatar użytkownika
DirtyLily
Posty: 202
Rejestracja: wt, 23 lut 2010, 21:10

Post autor: DirtyLily »

Bardzo mi miło, że jest tu również jeden Pan :) Tylko z tymi żartami to ostrożnie bo masz doczynienia z zagorzałymi fankami Michaela ;)

Ranny ptaszek jestem bo do pracy chodze :P

e. No to wrzucam obiecany CD!

 Co robimy?- spytała Asia, ciągle jeszcze będąc w szoku.
 Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia!- odparła Agata
 Lidka krzyczała że spotkamy się w hotelu, tylko czy na pewno.- chcąc rozwiać nasze wątpliwości odparła Ola
 Może powinnyśmy się zapytać kogoś z obsługi, gdzie ona jest? Może mimo wszystko potrzebna jej pomoc?- Agata była szczęśliwa ale z drugiej strony naprawdę bała się o swoją przyjaciółkę.
 A ja myślę, że Ola ma racje. Wracajmy do hotelu. Przecież tam są Lidki rzeczy więc na pewno prędzej czy później po nie wróci. Pozostaje nam tylko czekanie.
 Chodź Agata i już nie martw się o nią. Wiesz, że Lidka zawsze spada na cztery łapy.
 Może macie racje. Wracajmy.. a ona niech sobie sama da radę.
 Będzie dobrze. A w ogóle to jak wam się podobał koncert? Uważam, że był świetny......
I tak gawędząc ruszyły w stronę hotelu. Z zapałem komentowały wszystko co się działo na koncercie. Każdy ruch Jacko nie uszedł ich uwadze. Jednak żadna z nich nie wspomniała ani słowem piosenki Rock with you... Noc była ciepła i słoneczna. I chociaż zawiewał chłodny wiatr żadna z trzech dziewcząt nie czuła chłodu nocy. Gdy wróciły do hotelu weszły razem do jednego pokoju aby jeszcze raz porozmawiać o swoich wrażeniach i spostrzeżeniach. W końcu nie zdając sobie nawet z tego sprawy usnęły w ubraniach siedząc na łóżku i pijąc wino na cześć tego wspaniałego koncertu. Brakowało im Lidki ale mimo, iż żadna się nie przyznała głośno do tego wiedziały, że Lily jest teraz bezpieczna i nic jej nie grozi.

Gdy tak stałam przy samochodzie czekając nie wiadomo na co. Z moich oczy wylały się litry łez. Ochroniarz, który przedstawił się jako Jack nie mógł mnie pocieszyć. Moja dusza została rozerwana na strzępy. Co teraz będzie... czas wlókł się niemiłosiernie. Nie wiem ile czasu minęło, kilka minut może godzin ale nagle Jack wziął mnie delikatnie pod rękę i podniósł z krzesła. Gdy spojrzałam przed siebie zobaczyłam Michaela, stał i patrzył na mnie. I znów czas stanął w miejscu. Popatrzyłam w te cudowne oczy i rzuciłam się w jego stronę. Jaka byłam szczęśliwa gdy w tym samym momencie on ruszył w moim kierunku. Nie wiedziałam czy za chwilę znów mi go nie zabiorą dlatego nie chciałam go puszczać nawet na sekundę bojąc się o skutki. Z oczu nadal leciały łzy ale były to również łzy szczęścia. W tej chwili byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Wiedziałam o tym. Byłam o tym przekonana.

Czarny jeep zatrzymał się pod hotelem. Przez całą drogę towarzyszył mu tłum ludzi, który chcieli jeszcze raz zobaczyć swojego idola. Ochrona otoczyła wóz. Bobby otworzył tylne drzwi i zobaczył najczulszą scenę jaką widział do tej pory. Michael z promiennym uśmiechem na twarzy otaczający ramieniem drobną dziewczynę, która była tak mocno w niego wtulona, że nawet nie było widać jej twarzy. Nie puszczając jej zaczął wysiadać. Flesze nie przestawały migać gdy dwie obejmujące się postaci wchodziły do hotelu. Reporterzy wiedzieli już co będzie tematem ich artykułów w jutrzejszych gazetach.
Michael też to wiedział ale to nie było ważne. Teraz liczyło się tylko by dotrzeć jak najszybciej do pokoju i móc z nią spokojnie porozmawiać. Przechodząc przez hall dopadły nas tłumy reporterów i gości hotelowych, który chcieli dostać autograf. Pomyślałem, że może to ich trochę uspokoi a przede wszystkim nie wywoła jeszcze większej afery. Puściłem ją na kilka sekund, gdy tłum napierający na mnie rozdzielił nas. Ludzi było tyle, że straciłem ją z oczu. Zacząłem się niespokojnie rozglądać. Podpisując jeszcze ostatnie autografy już szedłem rozglądając się za nią wokoło. Gdzie ona jest? NIE MOGĘ JEJ STRACIĆ!- pomyślał.

Puścił mnie tylko na kilka sekund. Gdyby nie podpisał tych autografów byłaby afera. On zawsze obdarzał chociaż kilku fanów swoim podpisem. Puściłam go żeby był swobodniejszy. A poza tym cały czas robiono mu zdjęcia a mój wygląd nie klasyfikował się do żadnej fotografii. Pozwoliłam aby tłum odepchnął mnie w tył. Patrzyłam na niego z tyłu. Wyglądał olśniewająco. Pomyślałam, że cokolwiek zdarzy się w tym hotelu i w jakimkolwiek calu on mnie tu wiezie to jutro czar pryśnie. Będę musiała wrócić do domu i do codzienności. Gdyby sprawy zaszły dalej po powrocie cierpiałabym jeszcze bardziej. Popatrzyłam na Bobby'ego, na tego miłego gościa, który teraz całą swoją energię skupił na swoim pracodawcy i na tym żeby absolutnie nic mu się nie stało. Oni byli z innego świata. A ja z innego. Nieświadomie szłam w kierunku wyjścia, popychana przez tłum. Chciałam zachować miłe wspomnienia i nie cierpieć bardziej niż muszę. Wzięłam się w garść, odwróciłam i już postawiłam kilka kroków, gdy Michael podbiegł do mnie. Złapał mnie za ramiona, odwrócił, przytulił i szepnął mi do ucha: „Nigdy więcej mi nie uciekaj”. Nie byłam w stanie oprzeć się temu uściskowi, a te słowa na zawsze zapadły mi w serce. Zrobiono nam milion zdjęć ale teraz już mnie to nie martwiło. Bobby, który był większy i wyższy od nas oboje, objął nas i wraz z innymi ochroniarzami zaprowadził do windy. Nacisnął 3 i ruszyliśmy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hera
Posty: 127
Rejestracja: śr, 24 lut 2010, 21:22

Post autor: Hera »

Przegapilm jeden kawałek chyba sie pogryze :zly:
a teraz lecimy uff!
 Lidka krzyczała że spotkamy się w hotelu, tylko czy na pewno.- chcąc rozwiać nasze wątpliwości odparła Ola
 Może powinnyśmy się zapytać kogoś z obsługi, gdzie ona jest? Może mimo wszystko potrzebna jej pomoc?- Agata była szczęśliwa ale z drugiej strony naprawdę bała się o swoją przyjaciółkę.
Dziewczyny moga byc spokojne Lili jest teraz w raju :love: ja tez che być z Mikiem :love:
Gdy spojrzałam przed siebie zobaczyłam Michaela, stał i patrzył na mnie. I znów czas stanął w miejscu. Popatrzyłam w te cudowne oczy i rzuciłam się w jego stronę. Jaka byłam szczęśliwa gdy w tym samym momencie on ruszył w moim kierunku.
Złapał mnie za ramiona, odwrócił, przytulił i szepnął mi do ucha: „Nigdy więcej mi nie uciekaj”.

normalnie sie rozkleilam , to takie cudowne i romantyczne o maaj! :love: :love: :love:

znowu przeniosłam sie w świat marzeń jakie to wspaniałe uczucie , a jednoczesnie jest mi tak cholernie żal :smutek: Lili ty wiesz o czym mówie Eh... :smutek:
Lili kocham cie :calus: :calus: :calus:
nikawero
Posty: 88
Rejestracja: wt, 28 lip 2009, 22:05
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: nikawero »

Hera pisze:Przegapilm jeden kawałek chyba sie pogryze :zly:
a teraz lecimy uff!
 Lidka krzyczała że spotkamy się w hotelu, tylko czy na pewno.- chcąc rozwiać nasze wątpliwości odparła Ola
 Może powinnyśmy się zapytać kogoś z obsługi, gdzie ona jest? Może mimo wszystko potrzebna jej pomoc?- Agata była szczęśliwa ale z drugiej strony naprawdę bała się o swoją przyjaciółkę.
Dziewczyny moga byc spokojne Lili jest teraz w raju :love: ja tez che być z Mikiem :love:
Gdy spojrzałam przed siebie zobaczyłam Michaela, stał i patrzył na mnie. I znów czas stanął w miejscu. Popatrzyłam w te cudowne oczy i rzuciłam się w jego stronę. Jaka byłam szczęśliwa gdy w tym samym momencie on ruszył w moim kierunku.
Złapał mnie za ramiona, odwrócił, przytulił i szepnął mi do ucha: „Nigdy więcej mi nie uciekaj”.

normalnie sie rozkleilam , to takie cudowne i romantyczne o maaj! :love: :love: :love:

znowu przeniosłam sie w świat marzeń jakie to wspaniałe uczucie , a jednoczesnie jest mi tak cholernie żal :smutek: Lili ty wiesz o czym mówie Eh... :smutek:
Lili kocham cie :calus: :calus: :calus:
Wszyscy kochamy Lily ;-)

A na tej scenie też się rozpłakałam jednocześnie ze szczęścia i smutku - umiesz wywoływać emocje :-) .

A co do jutrzejszych plotek :szepcze: to jestem ciekawa ;-)
Najgorszy błąd jaki może popełnić tancerz jest myślenie. Taniec trzeba czuć. — Michael Jackson
Awatar użytkownika
DooDoo Forever
Posty: 203
Rejestracja: śr, 25 lis 2009, 12:03
Lokalizacja: Neverland

Post autor: DooDoo Forever »

DirtyLily pisze: Wzięłam się w garść, odwróciłam i już postawiłam kilka kroków, gdy Michael podbiegł do mnie. Złapał mnie za ramiona, odwrócił, przytulił i szepnął mi do ucha: „Nigdy więcej mi nie uciekaj”. Nie byłam w stanie oprzeć się temu uściskowi, a te słowa na zawsze zapadły mi w serce.
Ten fragment po prostu zwalił mnie z nóg.... Po prostu Speechless...
Obrazek
I miss you so much...
Awatar użytkownika
Sybirra
Posty: 484
Rejestracja: pt, 14 sie 2009, 22:44
Lokalizacja: Rabka

Post autor: Sybirra »

DirtyLily pisze:stylu nie zmienię bo to dzieło jest już skończone :P i nie wprowadzam żadnych poprawek :P
To znaczy, że już znasz zakończenie? :diabel:
No to będą Cię męczyć o większe partie, a ja chyba wrócę na zakończenie :D

* Mi tam się podoba jak Mike przemawia ;) A może kolega się Zmierzchu naczytał i nie może się przestawić od narracji Bellopodobnych ;-)
Ostatnio zmieniony pt, 30 kwie 2010, 21:08 przez Sybirra, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
DirtyLily
Posty: 202
Rejestracja: wt, 23 lut 2010, 21:10

Post autor: DirtyLily »

No więc kolejny kawałek.. :) I uprzedzam, że w weekend może mnie nie być.. więc może nie być kolejnych wrzutek do wtorku..

Gdy weszliśmy do apartamentu Michael przeprowadził mnie przez korytarz i posadził mnie na kanapie w malutkim pokoju apartamentu po czym kazał wszystkim wyjść. Zamknął drzwi. Spojrzał na mnie ale ja miałam wzrok utkwiony w podłogę. Przez chwilę stał i patrzył na mnie. Wstydziłam się spojrzeć na niego, nie wiedziałam co może mi powiedzieć. Poczułam dłoń, która podniosła moją brodę do góry, zmuszając tym samym żebym na niego spojrzała. Uśmiechał się do mnie.
 Nie płacz już. Nic Ci nie grozi. Nie pozwolę żeby stała Ci się krzywda- mówiąc to trzymał mnie za ręce. Jego głos był jak dźwięk dzwoneczków. Magiczny- Jak masz na imię Aniołku?
 Lily- odpowiedziałam zapłakanym głosem, patrząc mu prosto w oczy.
 Lily... cudowne imię. Lily.. czy zechciałabyś zjeść ze mną późną kolację?- spytał uśmiechając się przy tym.
 Ja?
 Tak Aniołku, ty.
 Ale czy ....
 Ciiicho Skarbie. Niczym się nie przejmuj. Po prostu powiedz czy jesteś głodna?
 Tak- odpowiedziałam ledwie dosłyszalnym głosem.
 Poczekaj tu na mnie chwileczkę a ja zaraz wykombinuję dla nas coś pysznego. Jak tylko uda mi się napaść na lodówkę.
Zaśmiałam się. On jest taki miły, taki zabawny.
 Lily.. tylko obiecaj, że będziesz tu jak wrócę za chwilę!
 Obiecuję- odpowiedziałam bez namysłu ocierając oczy z łez.
 Zaraz wracam.
Wychodząc z pokoju, gdy zamykał drzwi uśmiechnął się do mnie jeszcze raz. I już był po drugiej stronie pięknie zdobionych ciemno brązowych drzwi.

 Bobby! Bobby!- dopadłem go w kuchni- Ona jest cudowna! Skąd się tu wzięła? Jak ją znalazłeś? I w ogóle skąd wiedziałeś?- chciałem mu zadać tyle pytań.
 A może chociaż dziękuję?- zapytał z szelmowskim uśmiechem na twarzy, klepiąc mnie po plecach. Widać było, że sam bardzo się cieszy.
 Będę twoim dłużnikiem do końca życia! Dzięki wielkie Bracie!
 Nie ma sprawy Stary. Kiedyś Ci opowiem. To długa historia. - gdy to mówił w mojej głowie kilka elementów złączyło się w całość.
 A więc to ona była tym Aniołem, którego ratowałeś?!
 Tak.. Ale teraz bierz już talerz z jedzeniem i zajmij się nią. Ona naprawdę Cię potrzebuje!
 Dzięki Bobby! Jeszcze raz, dzięki!- mówiąc to biegłem do pokoju w którym ją zostawiłem, ciesząc się jak mały chłopiec. Teraz dopiero chciało mi się śpiewać i krzyczeć na cały głos ze szczęścia!

Zanim wszedłem do pokoju, stanąłem pod drzwiami.. miałem tremę! Pierwszy raz w życiu miałem tremę. Na talerzu miałem grzanki z masłem orzechowym. Moja dietetyczka Sue zamordowała by mnie gdyby to zobaczyła. Ale w tej chwili wydawało mi się to jedzeniem godnym mistrzów. Głęboki oddech i wszedłem do pokoju. Spojrzałem na kanapę a jej NIE BYŁO! O mało nie upuściłem talerza, ale zauważyłem ją przy oknie. Była wysoka ale bardzo delikatnie zbudowana. Szczupła ale nie chuda. Ubrana seksownie ale nie wyzywająco... z kaskadą kasztanowych włosów opadających na plecy. Idealna w każdym calu.
 Udało mi się zdobyć tylko to- powiedziałem, stawiając talerz na małym stoliku
 Mmmm masło orzechowe... moje ulubione- poczułam się trochę swobodniej, więc złapałam jedną grzankę usiadłam koło niego na kanapie i zaczęliśmy chrupać. Widziałam w jego oczach zmęczenie ale nic nie powiedział. Patrzył na mnie nawet na moment nie odrywając oczu.
 Opowiedz mi proszę coś o sobie. Gdzie mieszkasz, ile masz lat, co robisz na co dzień, co lubisz a czego nie. Chcę wiedzieć wszystko!
 Wszystko? Chyba by nam nie starczyło czas żebym Ci mogła wszystko opowiedzieć...
 Czasu mamy tylko ile tylko zechcesz!
 Ile zechcę...
 Tak, dokładnie tyle ile zechcesz. O nic się nie martw.
 Dobrze. Więc zaczynam.. Mieszkam w .............
I tak zaczęłam mu opowiadać o wszystkim. Mówiłam o Żyrardowie, który obiecałam mu pokazać na mapie, o szkole, o mamie, o Bartku, o dziewczynach, o naszej wycieczce do LA. Zdradziłam mu moje plany związane ze studiami i przyszłą pracą, opisałam mój pokój pomijając niektóre szczegóły związane z jego plakatami na ścianach. Potem poprosiłam aby on opowiedział mi o sobie. Zaczął mówić o mamie, którą bardzo kocha, o swoim tacie, o braciach i siostrach, którzy są dla niego tak ważni. Wytłumaczył mi kim dla niego jest Bobby, powiedział, że koniecznie muszę poznać Lucy, która jest jak to określił „zapasową mamą”. Podczas tych wszystkich opowieści śmieliśmy się, żartowaliśmy, przez chwilę nawet trwała wojna na poduszki. A uroku wszystkiemu dodawały grzanki z masłem orzechowym. Nie zwracaliśmy uwagi na to jak szybko razem płynie nam czas. Mimo, że wydawało się, że obnażyliśmy przed sobą dusze cały czas mieliśmy sobie coś ciekawego do powiedzenia. Słowa same rwały się aby je wypowiadać. Żartom nie było końca. Specjalnie dla mnie wykonał kilka słynnych ruchów scenicznych. Wymknęliśmy się z pokoju i starając się zachowywać cicho oprowadzał mnie po ogromnym apartamencie. Potem rozmawialiśmy o naszych ulubionych bajkach z dzieciństwa, o ulubionych grach, potrawach, kolorach, zwierzętach. To były magiczne chwile. Rozmowa tak nas pochłonęła, że nie zauważyliśmy jak noc zaczęła się zmieniać w dzień. Bardzo powoli zaczynało się przejaśniać. Oboje wzięliśmy w ręce kilka grzanek „jakbyśmy zgłodnieli po drodze”. Przeszliśmy przez sypialnię do garderoby bo poprosiłam żeby mi pokazał te słynne kurtki, cekinowe bluzy, rękawiczki i kapelusze. Na chwilę ucichliśmy aby zjeść po kolejnej grzance, zobaczyłam na jego twarzy niewypowiedziane zmęczenie. Odłożyłam swoją grzankę. On przerwał jedzenie swojej. Spojrzał na mnie z niepokojem.
 Coś się stało?
 Nie... tylko...
 Tak?
 Uważam, że powinieneś się położyć. Wyglądasz na bardzo zmęczonego- dopiero wypowiadając te słowa zdałam sobie sprawę, że dotyczą one nie tylko jego. Ja też byłam niesamowicie zmęczona.
 Masz racje, pora się położyć ale pod jednym warunkiem!
 A jakim?
 Jeszcze nie wiem ale za chwilę wymyślę!- mówiąc to złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i przytulił. Ten uścisk był zupełnie inny niż poprzednie. Wtedy bałam się, że za chwilę ktoś mnie odciągnie, że czar pryśnie. A teraz……. Byłam całkowicie spokojna. Nikt nam nie mógł przeszkodzić. Zamknięta w jego ramionach czułam się wspaniale. Niczego mi nie brakowało. Nawet zapomniałam o tym, że jestem zmęczona. Zaczął się wolno poruszać i nucić jakąś nieznaną melodię, szepnął mi prosto do ucha- pod warunkiem, że ze mną zatańczysz.
Obrazek
Awatar użytkownika
DirtyLily
Posty: 202
Rejestracja: wt, 23 lut 2010, 21:10

Post autor: DirtyLily »

No to skoro aż spać nie możecie :P to wrzucam CD :) Miłego czytania :)

Tańczyliśmy przytuleni do siebie. Zapominając o całym otaczającym nas świecie. Wiedziałem, że niedługo służba zacznie wstawać i przygotowywać się do nowego dnia pracy. Zwykle i dla mnie każdy dzień zaczynał się wcześniej ale w taki dzień jak dziś nikt nie zajrzy do mnie dopóki sam się nie odezwę. Bobby o to zadba. Na pewno. Sam się sobie dziwiłem, że powiedziałem jej wszystko o sobie, swojej rodzinie, o swoich problemach. Nawet o chorobie.. I wiem, że ona mnie naprawdę zrozumiała. Taka rozmowa była mi naprawdę potrzebna. I potrzebnych ich będzie więcej, dużo więcej. Czułem to. Tuląc jej delikatne ciało przechodziły mi po ciele dreszcze. Nie wiedziałem jak mam się zachować, nie wiedziałem co mówić. Oczarowała mnie tak, że czułem się całkiem zagubiony. Tańcząc trochę się uspokoiłem. Chciałem żeby ta chwila trwała wiecznie. Jeszcze nie wiedziałem jak wytłumaczę to Bobby’emu i innym ale podjąłem już pewną decyzję. Myśląc o czekającym nas dniu zachwiałem się na nogach. Zareagowała błyskawicznie. Podtrzymała mnie i podprowadziła do łóżka. Byłem naprawdę wyczerpany. Wrażenia z dzisiejszego dnia również zrobiły swoje.
 Michael musisz się położyć! Jesteś przemęczony!
 Uff.. chyba masz rację. Już naprawdę nie mam siły- mówiąc to położyłem się na łóżku
 Dobranoc Michael- powiedziała puszczając moją rękę i chcąc wyjść z pokoju
 Lily.. nie idź.. zostań ze mną- poprosiłem.
 Dobrze- położyła się naprzeciwko mnie.
Leżeliśmy na boku patrząc na siebie, trzymając się za ręce. Przysunąłem się do niej. Dotknęliśmy się czołami. Nie padło ani jedno słowo. Powoli przychodził sen. Zamknęła już oczy. Zasnęła. Wyglądała tak bezbronnie. W tej chwili swój los złożyła w moje ręce. Byłem za nią odpowiedzialny. Było to dla mnie całkowicie nowe doznanie. Jednak nie miałem już siły się nad tym zastanawiać.
 Dobrej nocy Lily- szepnąłem a potem nie mogąc oprzeć się pokusie pocałowałem ją w policzek. Zamknąłem oczy i zasnąłem nareszcie w pełni szczęśliwy.

 Witaj Bobby!
 Lucy! Widziałaś to? Znalazła się! Miałaś racje!
 Widziałam ją tylko w TV ale ty też miałeś rację! Ona jest śliczna. Taka naturalna. Bije od niej kobiecość. Bardzo chciałam ją poznać ale postanowiłam, że dam im nacieszyć się sobą no i wszystkich pognałam do siebie zanim wróciliście.
 Lucy ona płakała, płakała z radości, że go spotkała i ze smutku, że będą musieli się rozstać.
 Mówiłam Ci, że wreszcie znajdzie tą jedyną.
 Och Lucy żebyś widziała jego oczy. Cieszył się jakby wygrał gwiazdkę z nieba. Cały błyszczał.
 A ty razem z nim…
 Nie miałem pojęcia, że ona tam będzie. Poprosiłem Kirka żeby wybrał jakąś przypadkową dziewczynę… więc jak zobaczyłem jak ona wchodzi na scenę, to mało nie zemdlałem.
 Zdradzę Ci w tajemnicy, że jak zobaczyłam jak ona weszła na scenę to od razu pomyślałam, że to właściwa dziewczyna dla naszego Michaela. A gdy usłyszałam jak załamał mu się głos to się popłakałam z radości. A jak uklęknął przed nią to zapłakałam jak bóbr.
 No to ja Ci powiem, że wtedy też mi poleciało kilka łez po policzku.. ale nikomu o tym ani słowa!
 Zawsze wiedziałam, że z natury jesteś romantykiem!
 Czy dostanę coś do jedzenia?
 A dostaniesz, dostaniesz. Zjemy sobie coś dobrego. Bo „Szef” to chyba śniadanie zje dzisiaj na obiad.
 Też mi się tak wydaje. Była chyba 4 jak słyszałem ich jak chichrali się w kuchni.
 Też byś się tak chichrał jakbyś zjadł całe masło orzechowe….
 Co? No to sobie romantyczne jedzenie wybrali… faktycznie…
 Oj Bobby… nie rozumiesz, to przecież jeszcze dzieciaki. Tyle wrażeń na jeden dzień to było dla nich za dużo. A jedząc coś prostego trochę się odstresowali. Zresztą przyznaję, że sama je wystawiłam żeby je wzięli.
 Oj Lucy, Lucy… jesteś nie możliwa.
Potem rozmawiali jeszcze o wielu innych sprawach. O pogodzie, o planach na dzisiejszy dzień. O powrocie do Neverlandu i nie tylko. Dzisiejszy dzień dla wszystkich był bardzo leniwym dniem. Służba i ochrona w małych grupkach, po cichu dyskutowali o wydarzeniach poprzedniego wieczoru. Lucy, która zwykle nie pochwalała plotkowania wśród podwładnych dzisiaj pozwalała im snuć domysły. Nadzorując przygotowanie obiadu usłyszała bardzo wiele romantycznych historii z których można było się dowiedzieć jak to Michael i ta nieznajoma spotykali się wcześniej po kryjomu, o tym, że dziewczyna jest pewnie córką jakiejś znanej osobistości i nie tylko. Słońce stało na nieboskłonie i świeciło filuternie. Bobby i Lucy słuchali podszeptów służby uśmiechając się… bo tylko oni wiedzieli, że prawdziwa historia była o wiele bardziej romantyczna niż te wymyślone.
Obrazek
nikawero
Posty: 88
Rejestracja: wt, 28 lip 2009, 22:05
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: nikawero »

bo tylko oni wiedzieli, że prawdziwa historia była o wiele bardziej romantyczna niż te wymyślone.
japrosic :love: :zgon: .. oj tak,tak

Leżeliśmy na boku patrząc na siebie, trzymając się za ręce. Przysunąłem się do niej. Dotknęliśmy się czołami. Nie padło ani jedno słowo. Powoli przychodził sen. Zamknęła już oczy. Zasnęła. Wyglądała tak bezbronnie. W tej chwili swój los złożyła w moje ręce. Byłem za nią odpowiedzialny. Było to dla mnie całkowicie nowe doznanie. Jednak nie miałem już siły się nad tym zastanawiać.
:knuje:
Najgorszy błąd jaki może popełnić tancerz jest myślenie. Taniec trzeba czuć. — Michael Jackson
Awatar użytkownika
Hera
Posty: 127
Rejestracja: śr, 24 lut 2010, 21:22

Post autor: Hera »

Myśląc o czekającym nas dniu zachwiałem się na nogach. Zareagowała błyskawicznie. Podtrzymała mnie i podprowadziła do łóżka. Byłem naprawdę wyczerpany
nie dziwie sie ze padł ze zmeczenia , najpierw koncert , a potem tak upojny i pełen wrażeń wieczór :-) kazdego by zmogło :-)
Lily.. nie idź.. zostań ze mną- poprosiłem.
 Dobrze- położyła się naprzeciwko mnie.
Leżeliśmy na boku patrząc na siebie, trzymając się za ręce. Przysunąłem się do niej. Dotknęliśmy się czołami. Nie padło ani jedno słowo. Powoli przychodził sen. Zamknęła już oczy. Zasnęła. Wyglądała tak bezbronnie. W tej chwili swój los złożyła w moje ręce. Byłem za nią odpowiedzialny. Było to dla mnie całkowicie nowe doznanie. Jednak nie miałem już siły się nad tym zastanawiać.
 Dobrej nocy Lily- szepnąłem a potem nie mogąc oprzeć się pokusie pocałowałem ją w policzek. Zamknąłem oczy i zasnąłem nareszcie w pełni szczęśliwy.
o mateczko ! jakie to piekne i romantyczne :love: az sie rozmażyłam :love: Cudowny i jakze romantyczny poczatek nowego zycia :love:
Bobby i Lucy słuchali podszeptów służby uśmiechając się… bo tylko oni wiedzieli, że prawdziwa historia była o wiele bardziej romantyczna niż te wymyślone.
oj tak i to jeszczee jak romantyczna i cudowna :love: napisana przez samo życie :-)

Lily słonko piękne :calus: :calus: :calus:
Awatar użytkownika
Nika96
Posty: 34
Rejestracja: pt, 30 kwie 2010, 21:39

Post autor: Nika96 »

To jest genialne :) Przeczytałam wszystko od początku do końca. Naprawdę, jest to jedno z niewielu tekstów jakie czytałam w życiu i doznawałam przy nim takich emocji. Gratuluję Ci wielkiego talentu, bo niewątpliwie go masz. Życzę także powodzenia przy pisaniu kolejnych opowiadań ;-) No i oczywiście czeka na kolejne części. Pozdrawiam
Obrazek
Awatar użytkownika
DirtyLily
Posty: 202
Rejestracja: wt, 23 lut 2010, 21:10

Post autor: DirtyLily »

Jako, że jestem odpowiedzialna za zdrowie psychiczne moich fanów ;) wrzucam cd :)


 Mmmm ale się wyspałam… która to godzina?- spytała Ola przecierając oczy, budząc szturchaniem koleżanki
 Oj Ola śpij, przecież jeszcze jest wcześnie- odpowiedziała zaspanym głosem Agata
 Święta racja.. śpij...
 Już nie jestem śpiąca. Idę pod prysznic. Zajrzę do waszego pokoju, może Lidka wróciła jak spałyśmy.
 Jak se Tam chcesz. Ja śpię dalej. Nie ma sensu wstawać tak rano- Agata nie miała zamiaru wstawać.
 To śpij. A ty Paula nie wstajesz?
 Już wstaaaaaaaaję. Mmmm… Ola mogłabyś wstawić wodę na kawę. Bo dzisiaj bez kawy to ani rusz.
 Już wstawiłam… też Cie tak boli gardło?
 Nooo.. w końcu darłyśmy się jak głupie na tym koncercie.
 Jak myślisz, gdzie jest Lidka? Myślisz, że z .. nim?
 Myślę, że tak.. kiedyś chodziły słuchy, że sypiał z fankami.
 I sądzisz, że to prawda?
 Właściwie to nie wieeeem- odpowiedziała ziewając- ale nadal uważam, że nie musimy się o nią martwić. Ona sobie da rade.
 Święte słowa- odrzekła Ola podając kawę swojej przyjaciółce i obie stuknęły się kubkami.

Gdy się obudziłem ona nadal spała wtulona w moje ramiona. A więc to nie był sen. To prawda, że ona tu jest. Lily… Moja Lily. Gdy patrzyłem na nią nie martwiłem się natłokiem obowiązków, wszystkimi niby to ważnymi sprawami nie cierpiącymi zwłoki, treningi i diety.. choroba.. wszystko to stało się nie ważne. Ważne było to, że ona jest na wyciągnięcie ręki. W ciągu zaledwie kilku godzin stała się najważniejszą osobą w moim życiu, moją opoką, dlatego postanowiłem nie pozwolić jej nigdy odejść.
Cicho jak mysz wymknąłem się z łóżka. Poszedłem do łazienki. Gdy spojrzałem w lustro zdałem sobie sprawę z tego, że ciągle mam na sobie wczorajsze ubranie. Zrzuciłem je i wszedłem pod prysznic. Chyba jeszcze nigdy nie czułem się tak wspaniale biorąc zwykły prysznic. Poszedłem do garderoby i założyłem zwykłe jeansy i biały podkoszulek. Uczesałem się i postanowiłem wymknąć się po coś do jedzenia zanim obudzi się moja Księżniczka. Gdy przechodziłem koło łóżka nie mogłem się powstrzymać żeby do niej nie podejść. Po raz kolejny pomyślałem, że jest cudowna, pocałowałem ją w czoło i wyszedłem. Gdy wyszedłem na korytarz spojrzałem na piękny stary zegar, który bez skrępowania właśnie zbliżał się do godziny 12 w południe! Już nie pamiętam kiedy tak długo spałem.. i co dziwne nikt nie przyszedł mnie obudzić… hmmm… Na korytarzu zobaczyłem Jack’a, poprosiłem go o przysługę i skierowałem kroki do kuchni. Tam uśmiechem powitał mnie Bobby
 Cześć Mały! Nareszcie wstałeś! Już zaczynałem się martwić.
 Położyłem się dopiero ok. 5 rano…- mówiąc to czułem, że się rumienię i Bobby chyba to zauważył bo zaśmiał się
 Położyłem? Chyba położyliście? Mam nadzieję, że jej nie wygnałeś do domu?!
 Bobby! Jak mogłeś w ogóle tak pomyśleć?! Heh… ona jest cudowna. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak się cieszę
 On może nie zdaje sobie z tego sprawy ale ja tak Michael. To jest właśnie ta jedyna! Mówiłam Ci, że ją znajdziesz i sama nawet nie przypuszczałam, że stanie się to tak szybko- mówiąc to przytuliła mnie po czy podała tace, na której stało śniadanie- To dla was, jakby nie starczyło to przyjdź po więcej. Ale ostrzegam, że masła orzechowego już nie ma!- puściła do mnie oczko.
W rewelacyjnym humorze wracałem do pokoju, pierwszy raz ze świadomością, że ktoś tam jest, że nie będę sam. Na korytarzu znów spotkałem Jack’a który podał mi duże pudełko. Zajrzałem do niego, podziękowałem i wsunąłem się po cichu do sypialni. Gdy wszedłem Lily już nie spała. Stała przed lustrem szczotkowała włosy, wyglądała przy tym prześlicznie
 Witaj Śliczna! Przyniosłem śniadanie. Mam nadzieję, że jesteś głodna tak samo jak ja.
 Witaj.. masz rację jestem strasznie głodna. Ale to już prawie pora obiadu a nie śniadania- odpowiedziała smutnym głosem. Podszedłem do niej. Złapałem za ramiona i spojrzałem prosto w te zielone oczy
 Lily, co się stało? Uraziłem Cię czymś czy….?
 Nie.. było cudownie! Te rozmowy, grzanki z masłem orzechowym, te żarty… a teraz to śniadanie…- mówiła to prawie płacząc.
 Ale….?
 Ale nic… lepiej jedzmy zanim ostygnie- szybko zmieniła temat. Chciałem wiedzieć o co chodzi ale zdecydowałem poczekać. Miałem nadzieję, że sama powie co jej leży na sercu
Przez chwilę jedliśmy w milczeniu. I ja i Lily czuliśmy, że coś wisi w powietrzu ale nie potrafiliśmy tego nazwać słowami, czy raczej było za wcześnie aby nazwać to o czym wiedzieliśmy.
 Smakuje Ci?
 Tak! Jest pyszne.. tylko nie mów, że sam ugotowałeś?- gdy to powiedziała ciężka atmosfera znikła.
 No jasne, że tak- próbowałem ją rozweselić i udało mi się wywołać uśmiech na tej ślicznej twarzyczce- a tak serio to Lucy zrobiła, musisz ją poznać. Jest wspaniała!
 Mmmm bardzo smaczne.
 Wiesz co, pójdę po jakiś deser. Przyda nam się troszkę kalorii żeby mieć siłę po takiej nocy. Jeszcze mnie brzuch boli od śmiechu.
 Mnie też…- odpowiedziała uśmiechnięta a ja wyszedłem.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hera
Posty: 127
Rejestracja: śr, 24 lut 2010, 21:22

Post autor: Hera »

Gdy się obudziłem ona nadal spała wtulona w moje ramiona. A więc to nie był sen. To prawda, że ona tu jest. Lily… Moja Lily. Gdy patrzyłem na nią nie martwiłem się natłokiem obowiązków, wszystkimi niby to ważnymi sprawami nie cierpiącymi zwłoki, treningi i diety.. choroba.. wszystko to stało się nie ważne. Ważne było to, że ona jest na wyciągnięcie ręki.
o maaj ! widac że Mike naprawde Pokochał Lily :love: jest taki szczęsliwy :love: miłość to cudowne uczucie :-)
On może nie zdaje sobie z tego sprawy ale ja tak Michael. To jest właśnie ta jedyna! Mówiłam Ci, że ją znajdziesz i sama nawet nie przypuszczałam, że stanie się to tak szybko-
o tak Lucy to nądra kobieta :-) Lily to ta jedna jedyna i to ona sprawi ze Mike bedzie baaardzo szczęśliwy :-)

Lily pięknie :calus: :calus:
Awatar użytkownika
DirtyLily
Posty: 202
Rejestracja: wt, 23 lut 2010, 21:10

Post autor: DirtyLily »

na chwilę obecną mam jakieś 250 stron :) ale cały czas powstają nowe fragmenty :)
Obrazek
ODPOWIEDZ