
Wam też się nie chce spać?
Jeżeli chodzi o problemy ze snem...Mam straszne...Czasami nawet zasypiam po 00:00 a trzeba na 6:30 do szkoły wstać
Przewracam się z boku na bok tylko...Eh...

"We can`t take it,
We arledy had Enough."
The legend never die...MJ 1958-2009
Piszę poprawnie po polsku.
We arledy had Enough."
The legend never die...MJ 1958-2009
- Man in the mirror
- Posty: 768
- Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08
U mnie pomaga gorące mleko z miodem, albo balsam lawendowy :0 jak już to zawodzi to w ostateczności biorę jakąs nudną gazetę - działa lepiej niż jakikolwiek środek nasenny :)
Za czasów studiów świetnie działały notatki z metafizyki tudzież bioetyki :)
Ze względu na swoją pracę często jestem w domu dopiero o 23. Zanim coś zjem, wezmę prysznic i posiedzę na necie (no bo forum, demotywatory, maile i gg trzeba sprawdzić)wysikam psa i coś porobię jest 1 w nocy, potem jeszcze jakiś DVD, koncert, film, albo reportaż na Youtube dla relaksu i zasypiam po 2 w nocy...Na szczęscie potem mam 1-2 dni wolnego więc mogę odespać. Przed 11:00 nie odbieram telefonów i nie otwieram nikomu :) Potem wstaję, powłóczę się po domu w szlafroku, śniadanie itp...No chyba że mam dzień rozplanowany, coś do załatwienia, spotkania itp to wtedy działa na mnie jako siła motywująca i wyleguję się "tylko" do 9:00 (yyy no jeszcze tylko chwilka..9:30).
Natomiast jestem typem nocnego Marka - w nocy mi się lepiej uczy, funkcjonuje, myśli. No i nikt mi nie przeszkadza, nie dzowoni telefon, nie krzyczą dzieci sąsiadow, nie trąbią samchody. Mam wtedy czas dla siebie, spokojnie moge nadrobić zaległości netowe, ksiązkowe, telewizyjne, muzyczne itp....Na drugi dzień muszę jednak odespać :) Nie lubię wstawać rano, chociaż potem zawsze mam wyrzuty sumienia że znow dzień jest krótki i że jak bedzie lato to bedę musiała coś zmienić bo szkoda spać kiedy słoneczko skrada się za oknem :)
Czasem jestem tak wytyrana po pracy, że nie mam trudności z zasypianiem, już przy kolacji mi się oczy zamykają :D Zasnąć nie mogę tylko wtedy kiedy się denerwuje bo wiem że mnie czeka coś ważnego na drugi dzień. Kręce się wtedy na łózku, zmieniam pozycje, odkrywam się, przykrywam, otwieram i zamykam okno. Zmieniam poduszkę na stronę nóg itp...W końcu po męczarniach usypiam i gdy już jestem w błogim półśnie...dzwoni mega wściekle rano BUDZIK !! :)
Za czasów studiów świetnie działały notatki z metafizyki tudzież bioetyki :)

Ze względu na swoją pracę często jestem w domu dopiero o 23. Zanim coś zjem, wezmę prysznic i posiedzę na necie (no bo forum, demotywatory, maile i gg trzeba sprawdzić)wysikam psa i coś porobię jest 1 w nocy, potem jeszcze jakiś DVD, koncert, film, albo reportaż na Youtube dla relaksu i zasypiam po 2 w nocy...Na szczęscie potem mam 1-2 dni wolnego więc mogę odespać. Przed 11:00 nie odbieram telefonów i nie otwieram nikomu :) Potem wstaję, powłóczę się po domu w szlafroku, śniadanie itp...No chyba że mam dzień rozplanowany, coś do załatwienia, spotkania itp to wtedy działa na mnie jako siła motywująca i wyleguję się "tylko" do 9:00 (yyy no jeszcze tylko chwilka..9:30).
Natomiast jestem typem nocnego Marka - w nocy mi się lepiej uczy, funkcjonuje, myśli. No i nikt mi nie przeszkadza, nie dzowoni telefon, nie krzyczą dzieci sąsiadow, nie trąbią samchody. Mam wtedy czas dla siebie, spokojnie moge nadrobić zaległości netowe, ksiązkowe, telewizyjne, muzyczne itp....Na drugi dzień muszę jednak odespać :) Nie lubię wstawać rano, chociaż potem zawsze mam wyrzuty sumienia że znow dzień jest krótki i że jak bedzie lato to bedę musiała coś zmienić bo szkoda spać kiedy słoneczko skrada się za oknem :)
Czasem jestem tak wytyrana po pracy, że nie mam trudności z zasypianiem, już przy kolacji mi się oczy zamykają :D Zasnąć nie mogę tylko wtedy kiedy się denerwuje bo wiem że mnie czeka coś ważnego na drugi dzień. Kręce się wtedy na łózku, zmieniam pozycje, odkrywam się, przykrywam, otwieram i zamykam okno. Zmieniam poduszkę na stronę nóg itp...W końcu po męczarniach usypiam i gdy już jestem w błogim półśnie...dzwoni mega wściekle rano BUDZIK !! :)
Being crazy is a lonely road, but I've got only one life to live.
Mam propozycje wyłączcie komputer na 2 tygodnie od raz będziecie spali jak susły :D. Komputer i internet w dzisiejszych czasach to zmora kiedyś jak tego nie było pozostawała tylko tv która pięknie usypiała bo nic ciekawego tam nie było . A teraz forum czaty YT itd. Złodziej czasu ten internet niestety i uzależnia poprzez co nie potrafimy Go pod wieczór wyłączyć ;/ znam to na własnej skórze. Trza iśc na odwyk.
http://michalkrawiec.iportfolio.pl/
NASZ PIERWSZY TANIEC NA WESELU :)
http://www.youtube.com/watch?v=cEQN4965I4A
It's all for love L.O.V.E
NASZ PIERWSZY TANIEC NA WESELU :)
http://www.youtube.com/watch?v=cEQN4965I4A
It's all for love L.O.V.E
ja tam żadnego odwyku tancerzu nie potrzebuje wiec proszę nie pakuj wszystkich do jednego wora. Wiele problemow z zasypianiem dzieje sie z powodów psycho-somatycznych oraz doświadczen życiowych jakie ludzie przeżywają itp więc nie można generalizować.
Being crazy is a lonely road, but I've got only one life to live.
moni pisze:ja tam żadnego odwyku tancerzu nie potrzebuje wiec proszę nie pakuj wszystkich do jednego wora. Wiele problemow z zasypianiem dzieje sie z powodów psycho-somatycznych oraz doświadczen życiowych jakie ludzie przeżywają itp więc nie można generalizować.
dokładnie

Swoją drogą też miałam z tym ogromne problemy, ale miałam wtedy bardzo kryzysową, trudną dla mnie sytuację więc miało to swoje uzasadnienie.
Potrafiłam kłaść się ok północy a zasypiać o 4 nad ranem. Trwało to jakieś 2 tygodnie.
Ważne jest żeby uświadomić sobie dlaczego tak się dzieje, że nie możemy spać. Jeżeli sytuacja się ciągnie długo polecam wizytę u psychologa.

Znalezienie powodu dlaczego tak się dzieje to już ponad połowa sukcesu.
Nie wiem co ma z tym wspólnego komputer czy internet.
Ja od niedawna mam bardzo ciężką sytuacje w domu, ale nie będę zanudzać. do łóżka kładę się po północy i często albo nie zasypiam, albo zasypiam nad ranem i nie na długo. Czasem w ogóle nie kładę się do łóżka. Próbowałam wszystkich wymienionych tu(i nie tylko) sposobów, i na prawdę nic nie działa. Czasem rozmyślam nad pójściem do psychologa.
Jeżeli problem jest głębszy to żadne cudowne specyfiki nie pomogą. Ja brałam jakieś ziołowe tabletki ale to kompletnie nie pomagało, a tez miałam trudną sytuację( samobójstwo bliskiej osoby)Paulina_ pisze:Ja od niedawna mam bardzo ciężką sytuacje w domu, ale nie będę zanudzać. do łóżka kładę się po północy i często albo nie zasypiam, albo zasypiam nad ranem i nie na długo. Czasem w ogóle nie kładę się do łóżka. Próbowałam wszystkich wymienionych tu(i nie tylko) sposobów, i na prawdę nic nie działa. Czasem rozmyślam nad pójściem do psychologa.
Ja osobiście polecam wizytę u psychologa. Byłam na 2 wizytach i mi pomogło. Ale trzeba trafić na prawdziwego psychologa z powołania a nie tylko z tytułu.
Będę trzymać kciuki za Ciebie

Bardzo Ci współczuję, naprawdę. Ja zawsze byłam i nadal jestem osobą, która bardzo wszystko przeżywa. W moim domu są solidne problemy z alkoholem, a do tego dochodzą złe oceny w szkole. Sen teraz nie jest moim sprzymierzeńcem, ale dochodzi pewien problem.
Jestem zazwyczaj skrytą osobą i moi rodzice nie wiedzą, że jestem w złej sytuacji psychicznej, ponieważ zawsze cierpiałam i cierpię w samotności. I za chiny nie wiem jak im powiedzieć, bo nie utrzymuję z nimi mocnych kontaktów.
Dzięki za wsparcie i trzymanie kciuków :)
Jestem zazwyczaj skrytą osobą i moi rodzice nie wiedzą, że jestem w złej sytuacji psychicznej, ponieważ zawsze cierpiałam i cierpię w samotności. I za chiny nie wiem jak im powiedzieć, bo nie utrzymuję z nimi mocnych kontaktów.
Dzięki za wsparcie i trzymanie kciuków :)
Stres to straszny przeciwnik dobrego snu wiem coś o tym w domu sytuacje mam na prawdę różna. A moje problemy ze snem zawsze się nasilają się nasilają właśnie po konfliktach w domu. Bywają takie noce kiedy zasypiam gdy na dworze już świta i nie pomagają mi żadne domowe sposoby niestety.
Leki przepisane przez lekarza niby coś dają, jednak boję się ich nadużywać.
więc chyba nie pozostaje mi nić innego jak pogodzić się z faktem że czasami chodzę jak nieprzytomna.
Leki przepisane przez lekarza niby coś dają, jednak boję się ich nadużywać.
więc chyba nie pozostaje mi nić innego jak pogodzić się z faktem że czasami chodzę jak nieprzytomna.
To prawda, że jak człowiek się czymś zdenerwuje, lub następnego dnia ma zdarzyć się coś ważnego, to problemy z zaśnięciem są niemal pewne. Ale ja czasami i bez tych powodów nie potrafię usnąć do 4 nad ranem, a czasami w ogóle nie spać. Żadne metody typu nudna książka, mleko z miodem, tabletki ziołowe, spokojna muzyka itp. wtedy nie pomagają. Kiedy spróbowałam tabletek na receptę to miałam halucynacje o.O I to nie jest związane, jak to już wyżej było napisane, z przebywaniem przed komputerem itd... Ja tak mam od... urodzenia! Naprawdę! ;P Mama opowiadała, jak próbowała mnie jeszcze jako niemowlę uśpić przez dwie godziny, a ja spałam zaledwie pół ;P Cóż, taka już niestety jestem... To bywa bardzo meczące ;(
Cóż ja mam też trudną sytuację. O 1:27 minie 2 dzień, który nie śpię. Jestem tak zmęczona, nic mi nie pomaga, żadne tabletki, piłam mleko, herbatę z miodem, posłuchałam piosenek zalecanych przez Man In The Mirror leżąc w łóżku i nic. Wszystko mnie boli, prawie chodzić nie mogę i kompletnie nic prawie nie czuję. Teraz jak piszę, nie czuje palców. Próbowałam chyba wszystkiego. Masakra jakaś .