Tamaryszek
: wt, 01 wrz 2009, 15:38
Witam wszystkich!
Muzyka Michaela zafascynowała mnie, gdy po raz pierwszy usłyszałam w radiu "Thriller", a było to już jakiś czas temu, w latach 90. Nie interesowałam się jego życiem, wyjątkiem był czas pamiętnego procesu w 2005 r. Zaczęłam się wówczas zastanawiać, jak to możliwe, by kogoś, kto tworzy tak niesamowitą muzykę, oskarżać o coś tak ohydnego (wiedziałam o jego działalności charytatywnej na rzecz dzieci z jednej z gazet). Nie wnikałam w szczegóły, wiedząc, jak częsta bywa nagonka mediów na znane osobistości. Uniewinnienie Mike'a nie było dla mnie zaskoczeniem.
Życie toczyło się jak dawniej. Słuchałam jego muzyki, niewiele wiedząc o nim samym. Coś zmieniło się w momencie, gdy włączyłam TV, a na środku ekranu widniała informacja "MJ w szpitalu". Byłam w szoku. Bałam się obejrzeć wiadomości następnego ranka. Niestety, stało się dokładnie to, czego się tak obawiałam... Odszedł.
Od tamtej chwili dowiedziałam się wiele o tym niezwykłym artyście, spędziłam wiele godzin na obejrzenie wszelkich dostępnych materiałów na jego temat i jest mi niesamowicie przykro. Przykro, bo choć nigdy nie myślałam o nim negatywnie, nie zadałam sobie trudu, by spróbować poznać tego, którego muzyka była obecna w moim życiu. Tak skromnego, dobrego, pełnego pokory człowieka, jakim był MJ.
Pozostaje mi jedynie zacytować słowa ś.p. ks. Jana Twardowskiego: "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą."
Cieszy mnie, że mogłam do Was dołączyć; od pewnego czasu nosiłam się z zamiarem rejestracji, ale nie wiedziałam, jak zacząć swoją działalność na forum. Na szczęście teraz mam to już za sobą.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta
Muzyka Michaela zafascynowała mnie, gdy po raz pierwszy usłyszałam w radiu "Thriller", a było to już jakiś czas temu, w latach 90. Nie interesowałam się jego życiem, wyjątkiem był czas pamiętnego procesu w 2005 r. Zaczęłam się wówczas zastanawiać, jak to możliwe, by kogoś, kto tworzy tak niesamowitą muzykę, oskarżać o coś tak ohydnego (wiedziałam o jego działalności charytatywnej na rzecz dzieci z jednej z gazet). Nie wnikałam w szczegóły, wiedząc, jak częsta bywa nagonka mediów na znane osobistości. Uniewinnienie Mike'a nie było dla mnie zaskoczeniem.
Życie toczyło się jak dawniej. Słuchałam jego muzyki, niewiele wiedząc o nim samym. Coś zmieniło się w momencie, gdy włączyłam TV, a na środku ekranu widniała informacja "MJ w szpitalu". Byłam w szoku. Bałam się obejrzeć wiadomości następnego ranka. Niestety, stało się dokładnie to, czego się tak obawiałam... Odszedł.
Od tamtej chwili dowiedziałam się wiele o tym niezwykłym artyście, spędziłam wiele godzin na obejrzenie wszelkich dostępnych materiałów na jego temat i jest mi niesamowicie przykro. Przykro, bo choć nigdy nie myślałam o nim negatywnie, nie zadałam sobie trudu, by spróbować poznać tego, którego muzyka była obecna w moim życiu. Tak skromnego, dobrego, pełnego pokory człowieka, jakim był MJ.
Pozostaje mi jedynie zacytować słowa ś.p. ks. Jana Twardowskiego: "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą."
Cieszy mnie, że mogłam do Was dołączyć; od pewnego czasu nosiłam się z zamiarem rejestracji, ale nie wiedziałam, jak zacząć swoją działalność na forum. Na szczęście teraz mam to już za sobą.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta
