ekhm.. witam zgromadzonych xD
: pn, 31 sie 2009, 0:04
Przede wszystkim bardzo się cieszę, że wreszcie udało mi się tu dotrzeć i zmusić się by coś napisać xD. Witam wszystkich!
Tak z podstawowych rzeczy to mam na imię Joanna, liczę sobie 19 wiosen (no dobra, prawie 20 xP) i mieszkam pod Warszawą.~
Pierwsze zetknięcie z Michaelem miałam w wieku ok. 9 lat. Pamiętam, że to był Thriller. :) Po całym teledysku pokazywali jeszcze jakieś filmiki; np. jak to było nagrywane. Zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie!
Potem zawsze Michael gdzieś się pojawiał w moim życiu; słuchało się piosenek w radiu (chyba najczęściej puszczali Smooth Criminal XD), nieraz coś się obejrzało w telewizji czy przeczytało w gazecie.
Nie byłam wtedy jednak fanką.
Kolejne ważne wspomnienie to proces w 2005...zawsze wiedziałam, że był niewinny...i ta radość na wieść o uniewinnieniu! :D
Tak naprawdę fanką Michaela zostałam prawie rok temu, właściwie przez przypadek. Obejrzałam Billy Jean i wszystko, wszystkie wspomnienia wróciły! ^^
Dopiero wtedy przeczytałam w całości jego biografie i dowiedziałam się o wielu faktach z jego życia np. o bielactwie itp.
Niestety Michael odszedł... kiedy umierał.. mniej więcej w tym samym czasie byłam na koncercie jednego z moich ulubionych zespołów..
Na drugi dzień, dowiedziałam się że nie żyje i to było dziwne uczucie...po koncercie byłam taka w euforii i jednocześnie przez tą wiadomość taka otumaniona..nie wiedziałam jak to przyjąć i jak się zachować.
Zrozumiałam,że nie żyje jakieś 3 tygodnie po śmierci, no i wtedy się popłakałam.. słuchając Human Nature.. ;__;
To na tyle. Jak zwykle za długo mi się napisało, ach.. ale miło tak wszystko wyrzucić z siebie, w końcu po się tu zjawiłam. :D
Tak z podstawowych rzeczy to mam na imię Joanna, liczę sobie 19 wiosen (no dobra, prawie 20 xP) i mieszkam pod Warszawą.~
Pierwsze zetknięcie z Michaelem miałam w wieku ok. 9 lat. Pamiętam, że to był Thriller. :) Po całym teledysku pokazywali jeszcze jakieś filmiki; np. jak to było nagrywane. Zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie!
Potem zawsze Michael gdzieś się pojawiał w moim życiu; słuchało się piosenek w radiu (chyba najczęściej puszczali Smooth Criminal XD), nieraz coś się obejrzało w telewizji czy przeczytało w gazecie.
Nie byłam wtedy jednak fanką.
Kolejne ważne wspomnienie to proces w 2005...zawsze wiedziałam, że był niewinny...i ta radość na wieść o uniewinnieniu! :D
Tak naprawdę fanką Michaela zostałam prawie rok temu, właściwie przez przypadek. Obejrzałam Billy Jean i wszystko, wszystkie wspomnienia wróciły! ^^
Dopiero wtedy przeczytałam w całości jego biografie i dowiedziałam się o wielu faktach z jego życia np. o bielactwie itp.
Niestety Michael odszedł... kiedy umierał.. mniej więcej w tym samym czasie byłam na koncercie jednego z moich ulubionych zespołów..
Na drugi dzień, dowiedziałam się że nie żyje i to było dziwne uczucie...po koncercie byłam taka w euforii i jednocześnie przez tą wiadomość taka otumaniona..nie wiedziałam jak to przyjąć i jak się zachować.
Zrozumiałam,że nie żyje jakieś 3 tygodnie po śmierci, no i wtedy się popłakałam.. słuchając Human Nature.. ;__;
To na tyle. Jak zwykle za długo mi się napisało, ach.. ale miło tak wszystko wyrzucić z siebie, w końcu po się tu zjawiłam. :D