Nie mam w zwyczaju udzielać sie na forach ale że z częścią z Was zobaczę się już za kilka dni na MJowisku tedy postanowiłam się pokazać ogółowi :)
Moja przygoda z Michaelem zaczęła się od Thrillera puszczonego w Jarmarku (hehehe, tak wiem, jestem starsza od węgla
Później moja muzyczna ścieżka poszła w zupełnie inną stronę ale i tak uważam, że najfajniejsze songi to te z lat 80-tych.
Przez te lata nie przyglądałam się karierze MJ zbyt dokładnie ale zawsze był...gdzieś tam. Kiedy zmarł uświadomiłam sobie, że to koniec pewnej epoki - nie dla popu, świata muzycznego czy jak to jeszcze inaczej nazwać - ale dla mnie samej. Troszkę tak jakbym cały czas była w bańce mydlanej, która pękła w dniu jego śmierci i ...nagle trzeba było dorosnąć



